Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Manifestyn
#1
Manifestyn
 
Dzień dobry, chciałbym zostać uchodźcą.
Zakochać się w twojej córce, postawić jej kawę,
zabrać do kina, powiedzieć, że jest najlepsza,
że ma nogi jak miód, oczy ifryta, miętowy język,
kiedy palimy jednego papierosa na pół,
że wtedy kołdra przypomina mi wydmy,
siedem lasów, siedem gór, które musiałem przejść
w drodze do łóżka, na kolację i śniadanie,
ugotowałbym coś egzotycznego, pokazał dużo,
jak pali się fajkę zamiast ludzi.
 
Mógłbym u ciebie pracować,
sprzątać, leczyć, prowadzić ciężarówki,
przyniósłbyś mi bombę, a ja bym ją rozbroił,
bo wiem, jak to jest, kiedy wybucha ci cały świat.
Chciałbym ci pomóc, zostać twoim bohaterem.
 
Mógłbym zostać uchodźcą z kosmosu, przybyć w pokoju,
zabrać ze sobą Junga, Elvisa, Barbarellę,
nie poznać Ziemi, poznać się na ludziach,
stwierdzić, że w równoległym wszechświecie
na pewno jest milej, na pewno świeci więcej słońc,
spakować się z powrotem, schować w rakiecie
ładne rzeczy i ładnych ludzi, bo szkoda kilku
książek, kilku obrazów i gitar, koni na biegunach żal,
szkoda lasów, puszcz, puszczania kaczek na wodzie,
w której nie można się wykąpać,
ucieklibyśmy do innej galaktyki
i kąpali się tam w gwiazdach,
bo kosmici są bardziej gościnni niż Polacy.
 
Zakochałbym się też w twoim synu, paradowałbym z nim
równo jak w marszu,
równo jak kreski od twojej karty kredytowej,
równo jak wobec prawa do czegoś,
o czym już zdążyliśmy zapomnieć.
Mógłbym wyciągnąć parasolkę,
ochronić się przed deszczem, przed meteorytami,
odlecieć z przyjaciółmi, a zginąć od twoich słów.
Najpierw jednak zwiedziłbym cały świat,
przekonał się, że istnieją więcej niż dwie płcie,
że miłość i seks to nie tylko kwestia otworów,
a ty czego dziś używasz w łóżku?
 
Kupiłbym się na manifestynie,
mieniłbym się w słońcu, można by mnie wybrać
spośród kolorowych, białych i czarnych,
z całej puli genowej świata, zjeść, wypić
jak zupę pierwotną, przytulić, zanurzyć ręce we włosach
jak w ziarnach, zasiać, złowić
spośród takich samych jak ty, trochę innych,
nienormatywnych, nienormalnych,
bardziej moralnych niż twój ksiądz.
Chciałbym też przyprowadzić swojego boga,
ale on już dawno tutaj jest, przyszedł do Mieszka
i od tamtej pory mieszka wygodnie, zaprasza.
 
Mógłbyś mnie zaprosić do siebie, nic nie mówić,
nie porównywać, nie chować w szufladzie
obok pistoletów na biało-czerwone kulki,
których boję się najbardziej, bardziej
niż karabinów, bombowców, głodnych wilków.
Chciałbym być fajny, chciałbym,
żeby było tu miło, kulturalnie, multikulturalnie,
chciałbym się nie bać, chciałbym ci pomóc,
bo mógłbym być wszystkim, tylko nie tobą.
 
 
Erazma Michalus
Proszę we mnie wierzyć.
Odpowiedz
#2
Przeczytałem. Głos zabrany w kontrowersyjnej sprawie i sprawnie literacko opisany i rozegrany.
Nie znam się, ale mam przeczucie, że jest dobrze ze strony poetyckiej.
Zaś co do meritum - sprawa nie jest czarno-biała, a niemal każda wyrażona opinia to jak wsadzanie kija w mrowisko.
Tak, czy inaczej, uważam, że tekst zasługuje na więcej komentarzy.

Pozdrawiam
Odpowiedz
#3
Dobry wieczór panu. To bardzo miło z pana strony, że odkurzył mnie pan. Czy chciałby pan sięgnąć dalej i głębiej? Mocniej?
Mianowicie buduję rakietę na obrzeżach Warszawy. Kupiłam tam sławny i cudowny dworek Iwaszkiewicza. Trochę tu dużo kurzu i za mało cywilizacji, ale wraz z moim kucharzem, ogrodnikiem i lokajem – staramy się żyć normalnie. Mimo że przyszły trudne czasy.
Zapraszam do Stawiska ładnych chłopców i mądre dziewczyny. Zamykam ich potem w rakiecie. Chciałabym zebrać wszystkie piękne rzeczy świata i uciec razem z nimi z tej planety. Chciałby pan polecieć ze mną?
Proszę we mnie wierzyć.
Odpowiedz
#4
Jak mogę ze sobą zabrać psa i stado kóz to lecę Big Grin
Odpowiedz
#5
Muszę się zastanowić. Jak pan sobie wyobraża wypasanie kóz w przestrzeni kosmicznej? Poza tym mój ogrodnik będzie zdruzgotany. Z drugiej strony, kiedy mój papa był na placówce w jednym z pustnnych krajów, poznaliśmy tam pewnego człowieka, który gapił się na kozy. Uroczy człowiek. Dużo mnie nauczył. To bardzo czcigodne zwierzęta, szkoda je mordować w kosmicznej próżni.

Spakował się pan już?
Proszę we mnie wierzyć.
Odpowiedz
#6
Oto siła słowa. Chociaż mam radykalnie odmienne zdanie w kwestii którą przedstawiasz, twój utwór podniecił miłe ciepełko we mnie i w moim serduszku, wobec tych którzy w mgle radykalistów uciekają z nowej nieludzkiej ziemi, by doznać spokoju. Dla ludzi bardziej emocjonalnych, takie teksty jak te mogą obudzić zrozumiałe współczucie, niszcząc racjonalizm. Jak już wielokrotnie udowodnione, słowem można dokonać o wiele więcej niż karabinem.
"Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć, niż lękać." rtm. Witold Pilecki
Odpowiedz
#7
Dzień dobry panu. Proszę się nie martwić, kiedyś wrócimy z kosmosu i państwa uratujemy przed zagładą. Dużo nadziei w tym, że woli pan słowa od naboi, jest pan taki racjonalny!

Nieracjonalnie macham i kuszę ze swojej rakiety.
Proszę we mnie wierzyć.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości