[18+] San Andreas - Wersja do druku +- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum) +-- Dział: EPIKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-EPIKA) +--- Dział: Miniatury Epickie (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Miniatury-Epickie) +---- Dział: Krótkie formy epickie (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Kr%C3%B3tkie-formy-epickie) +---- Wątek: [18+] San Andreas (/Thread-18-San-Andreas) |
[18+] San Andreas - Sprytus - 14-11-2017 Lato zaczyna się świetnie - smyraniem w podbrzusze. W sali od przyrody. Już siedząc przy ławkach wierzgamy nogami. Wybiegamy uruchamiając gardła i alarmując okoliczne domy. Tak ładnie pachnie powietrzem. Wypływa z nas infantylność o smaku czipsowego zepsucia. Pan Zenon siedzi na ławce i upija się rekreacyjnie. Suszy się wiszące pranie. Z oddali słychać szczekanie psów połączone z trzepaniem dywanu. Asfalt się topi, owady się lepią, budynki w pocie czoła, wszystko na rauszu, od nadmiaru światło, robaczywa ziemia. Wylew. Spod balkonu zwabiamy Rafała trzęsąc woreczkiem z klejmordami. Kumpel z wieży przy otwartym oknie puszcza podwórkowe hymny. Wreszcie wyruszamy. Hej madafaka, banda na składakach. Wataha ziomków przez wieś na rowerach, jak w San Andreas. Mijamy Sandrę na wrotkach, złośliwie nazywamy je wywrotkami. Gangsta luz, śmiejemy się byle z czego, tego obśmiewamy, ten jest kolegą, zbieramy ekipę. Wszyscy mają ksywki i powiedzonka, których historię znamy tylko my. Stoimy pod szkołą, w uszach same kurwy. Słońce ładnie oświetla podwórka, w przygotowaniu do zasłużonego odpoczynku, czerwonopomarańczowy zachód słońca z pewnością i tym razem przypieczętuje dzień. Fakju men, czekamy przy spożywczaku po orenżadę, do starszych szacun i strach, masz do mnie problem, po jakiej stoisz stronie, twoja stara to i tamto. Chmury sugerują burzę. Każdy z nas oznacza teren jak pener nastoletnią plwociną i kurwami, co denerwują stare baby. Na boisku nawalamy w piłkę i po pysku, a jak wracamy lekko zirytowani komarami do domu, włączamy i gramy. RE: San Andreas - Miranda Calle - 07-01-2018 Bardzo klimatyczna miniatura, z dużą dozą poetyki. Ot, zwykły, letni dzień z kalendarza osiedlowego rozrabiaki. Ale tytuł niepokojący. No bo tutaj życie się toczy, niby nigdy nic, a gdzieś tam, poza tą szklaną bańką, toczą się jakieś wojny, dzieci umierają z głodu... Jak zwykle u Ciebie nieco szwankuje przecinkologia, jednak całość bardzo udana. Na duży plus zaliczam żywy, podwórkowy język, który dodaje autentyczności narracji. RE: San Andreas - gorzkiblotnica - 07-01-2018 Ano fakt że udana. Może to właśnie jest ważne, a wojny nie nasze - daleko. |