Przygoda z poezją na portalu literackim "poema" I cz. - Wersja do druku +- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum) +-- Dział: EPIKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-EPIKA) +--- Dział: Opowiadania (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Opowiadania) +---- Dział: Obyczajowe / Psychologiczne (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Obyczajowe-Psychologiczne) +---- Wątek: Przygoda z poezją na portalu literackim "poema" I cz. (/Thread-Przygoda-z-poezj%C4%85-na-portalu-literackim-poema-I-cz) |
Przygoda z poezją na portalu literackim "poema" I cz. - Lyssa - 14-05-2013 Z Grafolandii, odkrytej krainy bełkotu Autor: cytra - Lyssa Jestem cytra, za kotarą na tej scenie, wystawię moja ostatnią sztukę. Cały teatr do dyspozycji. Będzie to przedstawienie z udziałem wielu znanych wam aktorów, autorów – amatorów, w krótkich epizodach. Będzie to sztuka wielowątkowa,kolaż, trochę kronika. Tytułu jeszcze nie ma ale w miarę pisania coś wymyślę. Będzie trochę recytacji, coś z moich wspomnień, obserwacji. Muszę kończyć bo za kotarą już tupią debiutanci. Trochę to jeszcze potrwa, dopiero zaczynamy pierwsze próby. Jak to będzie wyglądało? Wystawiam przedwstęp: Teatr portali literackich przymknij na moment oczy słuchaj słów bo tu one są główną atrakcją autorzy za kulisami już mają dreszcze scena jest mała a między wierszami jeszcze ciągle szurają wspomnienia w starych w kapciach teraz przyszła kolej na kłębek nieszczęść zablokowane uczucia rozkładają swobodnie swoje wnętrza owrzodzone żołądki jelita i poranione serca a za kurtyną niecierpliwi się już kilka zdań blondyny to dla nich składa usta jak do nałożenia szminki tłum fanów szykuje kwiaty czasem jakiś autor traci część swojej wypowiedzi gdy słowa pływają w niej jak odpadki topiono je kiedyś krytyką postrzeganą jak męska brutalność lecz krytykę zabito krytyką krytyki opada kurtyna oklaski tak w przyjaznej aprobacie codziennie podziwiamy wzajemnie swoje niezręczności Prolog Kiedyś wszystkie drogi się kończą. Ostatni przystanek, emerytura, czas wysiadać. Za horyzontem widać koniec, chociaż tam może być też nowy początek o którym nie wiemy. Tylko którędy iść dalej, kiedy coraz częściej, jest już wszystko jedno, byle z twarzą. Można dziwnym przypadkiem trafić na portal literacki. Kiedy porządkowałam przeszłość /albumy, dokumenty/, przypadkiem natrafiłam na stary zeszyt, chyba najstarszy, który jakimś cudem przeżył przeprowadzki i gruntowne sprzątania, podniszczony zwykły gruby zeszyt z zapiskami. Czytałam z ciekawością były w nim różne drogi, które przebiegłam, i te o których kiedyś marzyłam ale z rozpędu minęłam. Odkopałam w nim swoje stare wiersze. Już nie pamiętałam że kiedyś układałam słowa w wersy. Pierwszy wiersz napisałam mając chyba 20 lat…. Ech dziewczyno ech dziewczyno ech ty romantyczna istoto ciebie nic nie przekona nikt nie ściągnie z obłoków każde słowo każdy gest inaczej rozumiesz niż trzeba. ech dziewczyno szkoda słów dla ciebie ty się musisz przekonać zrobić sto błędów i jeszcze potknięć drugie tyle a nie wiesz o tym że teraz są najpiękniejsze w twoim życiu chwile jeszcze z głową w chmurach taka nieuważna chociaż niby dorosła i bardzo odważna śmiej się i baw się twój wdzięk wabi jak motyle podpatruj życie z bliska na latanie czasu tyle dziewczyno nie goń za szybko swój los Tyle lat… I przypomniały mi się słowa Norwida : „Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć… i więcej nic… Umiejętność nawet bez dwóch onych zblednieje w papier” Jak się znalazłam na portalu literackim?. Miałam dużo wolnego czasu. Krzyżówki już mi się znudziły, potrzebowałam nowego zajęcia na wieczory, bo dzień spędzałam jeszcze na działce. Teraz trochę przynudzę, bo kim ja jestem, kobietą która spełniła swoje obowiązki. Z pamiętnika …ssałam mleko spracowanej na tułaczce matki i chłonęłam strach ojca z oksywskiego piekła rosłam wśród kwiatów kwitnących jeszcze krwią moim szczęściem była pajda chleba ze smalcem i ciepło w zagęszczonym łóżku – rósł już wyż… historia była ciągłym wiatrem szeptano ją jak modlitwę dopiero w szkole wciśnięta w czerwony mundurek obca – parzyła kłamstwem w uszach szumiało radio bum bum kiedy zagrała miłość śpiewał Niemen Bitelsi zaszalało wnętrze i przestała uwierać kula która dosięgła młodziutkiego brata matki mniej krwawił Katyń i znowu wiatr tym razem przywiódł zapach wolności urodziła się nagle z porywu odwagi pierwsza moja duma i wysoka poprzeczka do nowej cywilizacji miałam słabą odporność zakrztusiłam się powietrzem które powiało z nowej perspektywy i dotąd kaszlę Urodziłam dwójkę dzieci, wychowałam trójkę. Pracowałam trzydzieści lat jako chemik. Po przejściu na emeryturę, chwytałam się jeszcze różnych prac fizycznych przez cztery lata aż organizm powiedział stop. Nagle zdałam sobie sprawę że to już boczny tor z ograniczoną szybkością ruchu. Przysiadłam. Pułapka to nie boli gdy czas orze twarz to nie boli gdy sukienki dziwnie się kurczą ani to że obcasy się całkiem zdeptały boli tylko młoda dusza która uwięzła w pułapce boli wzrok politowania gdy się wychyla poza już nie wypada Polubiłam komputer. Najczęściej wchodziłam do kurnika w gry. W mojej rodzinie lubiliśmy się bawić, przy każdym spotkaniu jakieś gry, karty, szachy, zawody wędkarskie, rzuty lotkami, lubiliśmy takie rodzinne potyczki Dzieci też się w to wciągnęły. Było gwarno i wesoło. W kurniku najbardziej lubiłam grać w szachy. Nie byłam za dobra w tej grze ale i nie najgorsza zależało od dnia. Tam, pierwszy raz zalogowałam się jako cytra. Tak miała na imię nasza kochana psina, którą przytargała do domu córka, mieliśmy już kota Filipa. Gdy mąż dowiedział się, że to będzie duży pies, myślałam że dostanie apopleksji, /kot też/, Cytra była mieszańcem długowłosego wilka i kaukaza. Szybko rosła. Była przesympatyczna. Na spacerach, każdy chciał ją głaskać a ona szczęśliwa gapiła się ludziom w oczy. Marta, tak ma na imię córka, bardzo dużo się nią zajmowała. Szkoliła ją, a ta słuchała i reagowała na każdy jej gest. Nauczyła się nosić w pysku siatkę. Nie znosiła odmowy, szczególnie gdy wyczuła, że idzie na działkę, sięgała po reklamówkę z napojem. Wszyscy ją pokochaliśmy. Mąż też zabierał ją na spacery i był dumny, gdy koledzy podziwiali tak dobrze ułożonego i pięknego psa. Cytra skończyła dwa lata. I wtedy nadeszły złe czasy. Zachorowała na padaczkę. Marta jeździła z nią do klinik weterynaryjnych, wydała wszystkie oszczędności, ale ci nie poradzili sobie z tą chorobą. Było coraz gorzej. Atak za atakiem. Męczyła się, nie mogła ani na chwilę zasnąć, nawet po garści luminalu. W którymś ataku oślepła. Marta rozpaczała, a ja z bólem serca musiałam ją przekonać by przerwała psu tą męczarnię. Wiem ile ją to kosztowało ale w końcu dała się przekonać. Płakaliśmy wszyscy, została pochowana na działce, tam gdzie była szczęśliwa. Potem Filip. Nie chorował, a kiedy źle się poczuł schował się, gdy go znaleźliśmy, było już za późno by go uratować. Pochowaliśmy go w pobliżu Cytry. To była czarna seria złych wydarzeń. Coraz częściej siadałam przy komputerze. Dziwne było to, że gdy logowałam się jako cytra, odzywali się do mnie gracze. Przy innym logo milczeli. Zaczęłam z nimi rozmawiać, tak poznałam Natuskę, Nataszę, Rosjankę mieszkającą w Norwegii. Kibicowała mi w grach przez dwa lata. Mąż kupił mi słowniki i rozmawiałyśmy, ja łamaną angielszczyną, trochę po rosyjsku, ona trochę po polsku. Rozumiałyśmy się i było zabawnie. Ustawiała mi gry z mistrzami najczęściej w nocy. Uczyłam się grać i przegrywać. Niespodzianie Marta, dostała propozycję wyjazdu za granicę, stwierdziła, że chce spróbować, tu miała niskopłatną pracę a tam dobrą propozycję. Nie cieszyłam się, bałam się o nią, ale nie zatrzymywałam. W 2005 roku wyjechała do Irlandii. Po krótkim czasie dowiedzieliśmy się, że zabierają nam działkę. Miasto nie wyraziło zgody na dalszą dzierżawę. Czarna seria nie miała końca. Miałam tam swój raj. Działka była na skraju parku i wszyscy znajomi kończyli spacery u nas, gdzie często dymił grill i zawsze było gwarno. Ogród ciągle się zmieniał. Miałam dużo pomysłów, nasadziłam mnóstwo wiosennych roślin. Zima strasznie mi się dłużyła, wszyscy śmiali się ze mnie, pytali czy już grabiłam śnieg, bo widzieli przebiśniegi. Kiedy zaczynały kwitnąć pierwsze kwiaty na skarpie, nauczycielki z pobliskiej szkoły przychodziły z dziećmi na ogród, na lekcję przyrody. Z żalem go likwidowaliśmy. Nie napisany wiersz chciałaś napisać wiersz mówiłaś jutro najdalej we wtorek albo w marcu kiedy kwiaty zakwitną bo teraz miłość cudowna jedyna popatrz pierwiosnki już wychyliły głowy a ty nie piszesz krokusy wyszły z rozgrzanej ziemi wiem ale jeszcze nie teraz napiszę kiedy wszystkie kwiaty zakwitną kiedy będę leżała na zielonej łące odurzona zapachem trawy wiersz kwiatami ułożę, miłością oplotę będą w nim stokrotki słodkie pachnące maciejki żółte mlecze i deszczyk majowy i będzie to wiersz o miłości najczystszej już lato przeszło nie piszesz napiszę jesienią, z liści spadających dywan kolorowych słów ułożę z suszonych kwiatów płatki na nim rozsypię i cały będzie oddechem jesiennej miłości dojrzałej jak jabłka w sadzie śnieg przykrył liście przykrył też moje marzenia mróz zmroził ręce tak trudno utrzymać mi pióro Kiedyś na szachach poznałam Pawła, chłopaka w wieku mojej córki. Lubił ze mną rozmawiać. Wchodziliśmy na szachownicę, ustawialiśmy czas gry na godzinę i rozmawialiśmy a gra była mało ważna. Kiedy rozmowy zaczęły schodzić na różne wynurzenia, doszłam do wniosku, że muszę mu powiedzieć o swoim wieku. Dobrze mi się z nim rozmawiało, nie chciałam tego kończyć. Był zaskoczony, ale po chwili stwierdził, że te rozmowy są mu potrzebne. Tak przegadaliśmy dwa i pół roku. Paweł poszedł do szkoły filmowej, ożenił się i już nie potrzebował nocnych rozmów. Ale to on popchnął mnie do pisania. Dowiedziałam się, że jego pasją są filmy. Nakręcił już kilka, za dwa filmy krótkometrażowe zdobył nagrody. Jedna to wycieczka do Hollywood. Rozmawialiśmy o wierze, o literaturze o filmach. Rozmowy były bardzo szczere. Pokazał mi swoje filmy, miał talent. Spisywał swoje sny, przesłał mi kilka. Były jak współczesne bajki, bardzo obrazowe i poetyckie. Wtedy, wygadałam się, że ja też kiedyś próbowałam pisać, ale głównie wiersze. Nalegał bym je pokazała. Podobały mu się, tak mówił. Teraz wiem, że to z grzeczności, wtedy nie był szczery. Marzenia i poezja – taka inna wolność, pióro dla mojego „ja”. Może warto spróbować, podyskutować sama ze sobą, jak kiedyś, gdy miałam … naście lat. Paweł podsunął mi poemę ale ostrzegł, że mogę spotkać się z ostrą krytyką i pamiętaj: - takie portale uzależniają, gdy poznasz tamtą społeczność i polubisz pisanie. Miałam tyle wątpliwości - czy potrafię jeszcze uwierzyć w siebie - czy potrafię napisać wiersz - czy potrafię dogonić to co uciekło - czy potrafię stać się mądrą ….porywasz się z motyką na słońce – Kim ty jesteś kobieto ________________________________________ jestem aktorką od dramatu do groteski w krzywym lustrze cieniem charakterem w masce śmiechem zastygłym w przerażeniu sercem drgającym w twej ręce pięknem zwykłym człowiekiem z błędami Do dziś wstydzę się mojej twórczości. A jednak….zalogowałam się na poemę, oczywiście jako cytra, awatar szary wróbelek. KURTYNA W GÓRĘ Na scenę wypchnęłam pierwsze stare wiersze. Stałam za kulisami stremowana i obserwowałam widownię. Była dziwne podzielona, wrogo do siebie nastawiona, trafiłam na jakąś wojenkę. Pierwszy poklaskał Wojtek Michalec, bardzo zachęcał do pisania, lecz lojalnie zaznaczył że nie jest żadnym autorytetem. po nim jakiś Rebilk z kocim awatarem burknął: - koszmar i to tak okropny, że nawet nie ma po co uzasadniać. Emałgorzata spytała….to jakaś terapia po traumie poemowej? ….bardzo niedojrzałe….proszę skupić się na czytaniu…pisanie odłożyć na później. I tak się zaczęło… - weteranie poemy daj spokój, pisał Wojtek do Rebilka…. cytra pisz i pisz, tylko nie pisz jak Rebilk, bo to by było idiotyczne…to ty będziesz na Olimpie albo nie a nie on, to masz być ty. Milczałam stremowana, kim oni są i dlaczego tak się nie lubią. W pierwszym odruchu chciałam uciec, ale zaczęłam się rozglądać. Wchodziłam do bibliotek, czytałam. Bez przymusu szkolnego, inaczej odbiera się poezję, chyba otwierało mi się jakieś trzecie oko. To było coś nowego. Poezja skłoniła mnie, bym zajrzała do swojego wnętrza, chociaż to nie był miły widok. Moje ja siedziało skulone w kuckach. Potrząsnęłam nim i pokazałam maskę. Nikt mnie nie zna. Postanowiłam napisać coś nowego i zmierzyć się z nimi. Wystawiłam kilka tekstów. Też nijakie bajdurzenia, stwierdził Rebilk Pisz, pisz, za kulisami szeptał Wojtek, słuchaj nawet Rebilka, czasem i on ma rację. - A co to ma znaczyć, słuchaj nawet Rebilka? –wracał zaraz Rebilk. Głupie to i niesmaczne zrodzone chyba z jakichś kompleksów a już na pewno nie w tym miejscu – bo tu ocenia się wiersze, ale z otwartą przyłbicą. Jeżeli chce komentować, to też bardzo proszę ale z otwartą przyłbicą. Rad natomiast piszącym raczej niech Wojtuś nie udziela…Dużo na to za wcześnie. Oj dużo. - Piszę, odpowiedziałam, bo Wojtek mnie zachęcił swoimi komentarzami i za to mu dziękuję. Pisanie sprawia mi przyjemność, może nieudolne, ale próbuję. To tylko jedno cyberpióro w tłumie debiutów, daj się ptakowi opierzyć. Pomyślałam, oj Rebilku, jesteś jak czarny król na szachownicy, włączę się do twojej gry i kiedyś doczekam się od ciebie zielonej pochwały, dojdę do tego bo jestem uparta. Pisałam i wstawiałam, zaczynało mi się to podobać, ten dreszczyk co napiszą Niestety wciąż to samo, Wojtek chwalił, Rebilk krytykował zjawiali się jak automaty, nie byłam znana, więc mało osób czytało moje teksty. Oni prowadzili swoją wojenkę a ja pisałam głupawe teksty. wynędzniałe moje ja podparło się literaturą moja radosna twórczość grzecznie prosi krytyka niech paluchami tak nie przebiera nie dotyka bo obnaża moje słabości w końcu skrywany wstyd będę musiała okryć złością wrzucę słowa bezmyślne i ruszy ekspres bez hamulców który nie ma szans chyba że semafory uśmiechami zaświecą stacje przepraszam minie kopniaka mojemu ja czy ironii dać w zęby trzeba Pod którymś, kolejnym tekstem Wojtek napisał: Nie pisz pod kota on to na zielono robi tylko pod siebie. Wiersz jest dość uroczo poetycki – jak dla mnie bomba, pisz i pisz. Pod kota nie pisz, pod nikogo nie pisz, odpowiedział Rebilk. Pan poeta-robotnik znów jakieś parszywe insynuacje nie wprost, Grafomania nakłada się na brak cywilnej odwagi czyniąc obraz osoby żenująco płaski. Przykro mi, że twój wiersz stał się powodem odreagowania Pana poety-robotnika. Bo to ani to miejsce ani nie styl do przyjęcia przez cywilizowanych Userów. A jeśli Twoja przygoda ze słowem pisanym nie jest żartem tylko autentyczną potrzebą(w co nie mam prawa wątpić), to szukaj pomocy w czytaniu prawdziwej, dobrej poezji. Nie muszę chyba, w kontekście zaistniałej sytuacji odradzać Ci sugerowanie się radami bezradnych całkowicie w radzeniu sobie ze słowem bezradnych. Do tego dorosłych a jednak dzieciaków. A jednak wątpił i miał rację. Kocim węchem wyczuwał grafomana. Lubiłam Wojtka, ale już coraz bardziej lubiłam Rebilka. Był uparty jak ja. Nie wiedziałam jak mam reagować na ich komentarze, Śnili mi się po nocach. Po kolejnej krytyce Rebilka opisałam w komentarzu mój autentyczny sen… Śniły mi się wiersze, schodziły ze sceny, smutne, czarne. Bałam się ich, uciekałam a one jak muszki mnie obsiadały…. Wtedy poznałam Milo70 …zaśmiał się ….szanowni poemowicze z przymrużeniem oka i przytupem proszę, choć na chwilę…. Milo wpadł mi w oko, dowcipny, pewny siebie, budził respekt. Ciekawe kim jest. Pisze ładne wiersze. Powoli miałam dosyć, ale nie chciałam ustąpić, musiałam napisać ten głupi wiersz. Wiedziałam już, że nie wolno mi głaskać kota pod włos, tak kota bo tak na niego mówili. Ciekawe ile ma lat. Początkowo myślałam, że to jakiś studenciak ale w miarę czytania jego komentarzy doszłam do wniosku, że to jest dojrzały facet. Napisałam mruczankę zamknij oczy kocie wolno mi chcieć pisać długopis krwią kocią czerwony narzędzie tortur okrutne układał języki klaskania poobcina niech gapi się Wenus z tramwaju 10 i naga miłość która po dotknięciu zapada się w wieczność gap się i ty z wichru wytańczony wiem że zaglądasz tu po kryjomu deszcz monotonnie padał za oknem ukołysał zielone latarenki mruczącej białej poduszeczki akurat napiszesz pomruczał Wojtek pochwalił, Rebilk nie skomentował. Napisałam wiersz o młodzieży. Ledwie wstawiłam, napisał – okropna jest ta współczesna młodzież, prawie tak samo jak wierszyki o niej. odpisałam – szybki jesteś kocie zaśmiał się – wolny kot zdechłby z głodu Kiedy napisałam w którymś wierszu: ….nie wiedziałam że muzyka cytry niesie nadzieję lub chaos zależnie od tego kto na niej gra nie jestem bardem nie powinnam na niej grać oczywiście….zgadzał się z puentą Wiersz „Nowe babcie” już pochwaliły trzy osoby. Nie wiem, czy to te ich potyczki sprawiły, że miałam coraz więcej czytelników i komentujących a może zaciekawiały już teksty, opinie były różne. W kolejnym dniu Wojtek napisał mi w profilu: - Po pierwsze pisz, - po drugie po trzecie olej krytykę, - po czwarte nie skupiaj się by było jak u innych Ty szukaj własnej formy wypowiedzi a własny styl sam przyjdzie … Pamiętaj że nie jest ważne co Ci wszyscy niby „poeci” piszą o Tobie i Twoim poetyckim talencie — ważne że piszą ——- czyli działasz zajmująco na nich - ale nie pisz jak oni !!! Pocieszał, zachęcał i drażnił kota. - Pisz szukaj i pisz – nic nie tracisz a raczej będziesz się rozwijać . Przed ironią cynizmem i zwykłą ludzką podłością się nie ucieknie, dlatego tym dziwadłom należy współczuć. Odrobina komplementów: Twoje wiersze są lepsze od Rebilkowych bo są bardziej szczere, mniej udawane, mniej w nich jakiegoś fałszywego intelektualizmu – więc pisz , pisz a szufladę zapełniaj wierszami innych. A ten wkurzony : No i ulżył se Wojtuś-”poeta”. A Ty nie pisz, a już na pewno nie publikuj… długo jeszcze. Pozdrawiam serdecznie. Krzysztof. A to serdecznie aż syczało. Spasowałam. Masz rację Rebilk, to moje pisanie dalekie jest od poezji, dziękuję że mi to uświadomiłeś, drażniłeś mnie sposobem krytyki, czasem złościłeś, ale naprawdę cię lubię i lubię twojego kota. Pisać już nie będę ale na poemie zostanę. Zaczęłam komentować wiersze, ale tylko treść, bo o prawidłowej budowie wiersza nie miałam pojęcia. Niewiele wiedziałam o poezji, Czasem, przeczytałam jakiś tomik. Wszystko można nadrobić, wmawiałam sobie. Jedyna poezja w moim domu to Kwiaty Polskie Tuwima, które czytałam wiele razy, niektóre fragmenty znałam na pamięć. ….Poezjo! jakie twoje imię? Tworząca? Cóż ty tworzysz? Siebie. Krzesiwem jesteś…i pieśnią pijaną jednocześnie. A potem samą sobą we śnie. A potem – o tym śnie wspomnieniem…. W swoim otoczeniu nie miałam nikogo o zainteresowaniach literackich. Kiedyś byłam molem książkowym, pożerałam wszystko co wpadło mi w ręce, dobra czy licha literatura. Nie interesował mnie autor, tylko treść książki. W tym momencie moje komentowanie było zwykłą bezczelnością. Chociaż starałam się wgłębić w wiersz, zrozumieć, słabo mi to szło. Oględnie odnosiłam się do treści. Uchodziło, bo nie byłam tu jedynym laikiem. Kiedy przez dłuższy czas nie wstawiłam żadnego tekstu, Rebilk napisał do mnie na profilu: A Ty, droga Cytro, nie zrażaj się moimi komentarzami. Gdybym miał ochotę wystawiać je sam sobie, byłyby jeszcze bardziej okrutne. Dziękuję, miły jesteś. Tylko po co???. To twoje pytanie. / Pogłaszcz kotka ode mnie/. Może będę pisała, chociaż mi to nie wychodzi, naprawdę nie wiem po co, może to już grafomania. Mąż /marzenie/ byłeś ładny z brzydkim charakterem więc ulepiłam ci wnętrze na nowo trochę to trwało najdłużej ugniatałam twoją wolę dłońmi wygładzałam drażliwość i malowałam nowy uśmiech język przycięłam nożyczkami i rozprasowałam wszystkie ostre kanty przedtem wzrok twój studził kawę teraz tęczę widzę w oczach i nie gaszę już ognia łzami tak łagodnie milczysz mój aniele usta masz męskie piękne w miękkim uśmiechu a ręce czułe w dotyku stworzyłam cud Co nie zmienia faktu, że wiersza o tematyce małużeńskiej (hehehe) wstydzić się raczej trzeba. Słonka. Krzysztof Był ostrym krytykiem, przez to miał wielu wrogów. Kiedyś przeczytałam wszystkie wpisy w jego profilu, niezła lektura. Dało mi to pewien obraz o nim i o całej tej społeczności. Miał też swoich wielbicieli, ale większość z nim walczyła, albo kadziła, bo akurat skomentował coś po myśli autora. Zawsze przy nim była Jolla, wyglądało że są parą. Ceniłam sobie jego krytykę, nawet napisałam mu o tym. Miło mi, że sobie cenisz. A że się nie zacietrzewiasz i używasz rozumu zamiast odwetu, to miło mi tym bardziej. Pozdrawiam serdecznie. Krzysztof Przez cały czas zastanawiałam się, czy oni to wszystko traktują poważnie? - ale dlaczego niektórzy piszą i piszą, skoro ja, laik widzę jak daleko są od poezji. Jednym słowem portal literacki to takie duże skupisko grafomanów z których czasem wyłaniają się poeci, czyli, grafomania nie jest zła. Właściwie było mi to obojętne, ja tylko chciałam się zabawić , więc kiedy Wojtek napisał: - wolałbym byś pisała – bo co to, że to może i marne – ale to Twoje to opisuje świat jaki widzisz i jak go widzisz- na dodatek często u Ciebie klimat nastrój gra rolę. Ty możesz zawsze inspirować innych… Krytykantów olej , oni sami mają jakieś problemy i tak się dowartościowują cudzym kosztem. znowu wstawiłam tekst, ale po krytyce Rebilka wykasowałam. A gdzie się podział komentowany ostatnio przeze mnie wiersz? Już pytał. Byli tacy, którym się podobał, więc, choćby z uwagi na „gust” sojuszników, nieładnie go usuwać. Komentarze były dla mnie odpowiedziałam. Komentarze dotyczyły nie Ciebie, ale Twojego bełkotu, Twojej grafomanii, a to różnica. Pora to zrozumieć. Masz bardzo mały zasób słów na określenie złych wierszy, tylko bełkot, grafomania, grafomański bełkot pisałam, nie ……o mnie …. tylko kometarze moich wierszy DLA MNIE ….a Ty ich nie komentuj . Nie psuj swojej „poetyckiej wrażliwości „na moim bełkocie jak nazywasz moje pisanie. Zdradzę ci, chwilowo mniej cię lubię ale bardzo polubiłam twojego kota. Pozdrawiam - Żaden język nie jest doskonały. Polski również. Więc na określenie grafomanii faktycznie może brakuje mi zamienników. Bije się w piersi. Grafomania to nieszczęście a bełkot może być różny.- jego słowa Wtedy napisałam „bełkocik” myślałam pada, jesienny bełkocik napiszę zastukały klawisze, z klekotem wychodziły oczy odwracałam takie durne były do lustra się wdzięczyły czekały lustereczko widzisz plotły bez końca ciekawy ładny, ma klimat i miły durnym hałasem kota obudziły bełkociki oblizał się skoczył napuszony lustro upolował siedem lat nieszczęścia rozlazły się po ekranie i poszły szeptały poezja Oczywiście ocenił negatywnie – czerwień Doceniam, właściwie powinienem nawet podziękować. A z tytułem nie sposób się nie zgodzić. Constans. Spytałam: czy „bełkocik” to ten ładny bełkot, lepszy od grafomani? Nie. Jeżeli masz wątpliwości czy bełkocik może być ładny, to powinnaś dojrzeć w końcu do prawidłowej odpowiedzi, burknął wkurzony. Czerwień – skoczyła Jolla Tym razem nie za głupi żart, lecz za głupią prowokację. Ale po odsłonach widać, że istnieje duże zapotrzebowanie na głupotę w miejscu, gdzie ma być poezja. Dziwi również dlaczego ci, którzy nie szczędzą czerwieni nieudanym wierszykom, żałują jej by podpisać się pod czymś, co ewidentnie zasługuje na takie potraktowanie… Zabawa skończona, i dla kogo Ty teraz będziesz pisać??? Zdziwiłam się bo jeszcze wczoraj uznawała wiersz za żart. Potem dowiedziałam się że Rebilk odszedł. Miałam wyrzuty sumienia, myślałam że to przeze mnie, do dzisiaj nie wiem dlaczego wtedy odszedł. Potem wierszyk jeszcze skomentował Z.Derda. Zbyszek, już miał wydanych kilka tomików swoich wierszy, napisał mi: Cytra… miałem oglądać film… ale jednak postanowiłem przeczytać na chybił trafił jeden z Twoich tekstów… przeczytałem też komentarze… I SŁUCHAJ DZIEWCZYNO… TEN WIERSZ MA CUDNY KLIMAT… a to w Poezji najważniejsze… w Poezji bo jest tekst i odbiór czytelnika – tym razem pozytywny… pewnie… można byłoby się czepiać jak te stare – może nie wiekiem – komentatorki – niech same tak spróbują… Cytra – tylko zapamiętaj, że teraz poprzeczka podniesiona jest o wiele wyżej… i postaraj się czasami mniej naiwnie… ale bez patosu i słów worków… całuski… Zbych Nie wiedziałam, czy żartuje sobie ze mnie, czy poważnie tak myślał, chyba to pierwsze. Chociaż….. Zulaalive też napisał : Podoba mi się zwiewność specyficzna wiersza i jakoś nawet sam „bełkocik” nie przeszkadza, a nawet zostawia pozytywne wrażenie (nie lubię zdrobnień ogólnie —-> przykre doświadczenia z nader całuśnymi ciotkami). Może to był już wiersz, ja do dzisiaj o nim mówię wierszyk. Rebilk dość szybko wrócił, ucieszyłam się, ten portal bez niego był nudny. Napisałam jesienną chandrę. brodzić w opadłych liściach rozdeptywać głupie przemijanie złością kopać winne kamienie pieskie życie chandro jesienna ja nie muszę wciąż pod wiatr szalikiem dusi mnie ten przymus pocieszenie, że wszyscy ,o nie ja bardzo stanowczo odmawiam znam malarza poproszę niech maluje mi drogę krótką i prostą pójdę nią może nawet pobiegnę w ten trudny odcinek do końca Dostałam sporo pozytywnych opinii, od Milo, Joli, pielgrzyma88, pochwalił nawet Omir Socha który pisał ciekawe wiersze i Rebilk po raz pierwszy napisał : - Dość ciepło i spokojnie napisane, oprócz środkowej strofki, bardzo poszarpanej. A z zielenią jeszcze trochę poczekam. podziękowałam - Nie dziękuj, nie dziękuj, bo wiesz… kot się łasi i zaraz potem znów wyciąga pazurki A poważnie – myślę, że idziesz w dobrym kierunku. Próbuj i dużo czytaj. Powodzenia i zdrówka. Krzysztof Od tego momentu był już kroczek do wiersza ale wciąż męczyła mnie myśl po co ? Bawiła mnie ta rozgrywka z Rebilkiem, ale trochę czułam, że przesadzam, że marnuję innym czas. Wiedziałam już, że jestem poetyckim beztalenciem. Pisałam o tym wiele razy. Na te rozważania o pisaniu założyłam nawet kontener „wokół wiersza” ……beczka denaidy zawsze będzie pusta nie pomoże czytanie i słuchanie bardów to prawda tak oczywista aż z humorem granicząca ale ja się nie śmieję…. Drażniłam nimi Jollę, nie znosiła tej tematyki. Pisałam już coraz dowcipniej i coraz bardziej lubiłam przekomarzać się z innymi bywalcami poemy. Jest takie ruskie przysłowie: z „kim się biję , tego lubię” Rebilk uważa że TWA grafomanów umacnia się a ja goglując, dowiaduję się co to jest TWA. Po pięciu miesiącach pisania przypadkiem zajrzałam na Offtopic, tam dopiero było co poczytać. To forum przeznaczone na luźną dyskusję, taki poemowy Hyde Park. Ile tematów dla moich wierszy np. – Sosna, ogłosiła nabór do Łazów, to spotkanie poetów na łonie natury. Iglaku, to ile już dusz nałapałaś? – spytał Rebilk. Bo wiesz, domek mały i nie całkiem publiczny Jaki ciekawski? Mały biały domek (z kominkiem) ale pakowny Ty się nie bój. Gleba zawsze się znajdzie Gleba to jest dobra dla drzewa. Kotki lubią miękko. Hehehe Napisałam Zlot poetów Łazy /z anonimowego źródła/ łopot ich skrzydeł na nogi postawił całe wybrzeże rude chmury na niebie straszną burzę wróżyły ciśnienie wzrosło wyciskało łzy wzruszenia i deszcz w Łazach zdziwione morze szeroko otworzyło paszczę taki początek lata „koniec świata” i burzy huk zderzyła się rzeczywistość z poetyckim polotem tam już dostojny szum sosny do miodu zapraszał pod ciosem metafor pękało onieśmielenie w piwie tonęły rozterki i ciężkie nieraz słowa molestowana muza poczęstowana trunkami obsypywana nachalną czułością chichotała z ich podrygów i potykania się o za duże skrzydła w morzu piwa rodziła się nowa poezja śpiewana pod muzykę wiatru z rana ptasie pocałunki i cudowny szept fal nie tęsknią do bełkotu grafomana Ha ha ha ha ha pośmiał się TheUnforgiven Ho, ho, ho, ho !!! Tuś mi ćwieka Kobieto zabiła! Omal się o własne myśli nie roztrzaskałem. Socjalizują się, a tzn. ? WYPEŁNIAJĄ PODSTAWOWE ZAŁOŻENIA PORTALU SPOŁECZNOŚCIOWEGO. I dobrze. Powinni tworzyć dziennik na gorąco. Byłoby całkiem miło tym, co nie mogą. Napisał Milo Oni byli już zżyci, spotykali się po za poemą. Czułam się tak, jakbym wpychała się na siłę w to zgrane towarzystwo. Przystopowałam, obserwowałam teraz debiuty, forum i profile. Taki codzienny mój obchód, czułam wszędzie jakąś nerwowość. Poradzę sobie, polubią mnie, zawsze osiągałam to co bardzo chciałam, na przekór powszechnym opiniom o niemożności. Początek zawsze jest trudny, choćby praca. Wcale nie było tak łatwo o pracę. Dosyć długo szukałam. Chemików było jak „kusych psów” idiotyczne określenie, ale tak mówiono. Zaczęłam na PKP . Roczny staż na adiunkta KP w zakresie chemicznym. Miałam indeks, zaliczałam egzaminy z całej pragmatyki kolejowej. Zaliczyłam nawet jazdę parowozem jako trzeciak, nie musiałam ale chciałam z ciekawości. PKP, to dobry chrzest. Kolejarze to byli twardzi ludzie, nauczyli mnie co to jest obowiązkowość, honor, jak dążyć do celu nie depcząc nikogo. Przypadkiem, wykazałam się zdolnościami plastycznymi i dostępny był dla mnie tak zwany fundusz 005, przeznaczany na kulturę. Dekorowałam sale na różne okazje, a nawet dworzec w ramach dekoracji miasta z okazji przyjazdu kogoś ważnego, nie pamiętam już kogo. Oczywiście nie sama, tworzyła się grupa o różnych umiejętnościach. Dodatkowy pieniądz, darmowe przejazdy, mogłam zwiedzać Polskę. Wykorzystałam każdy dzień urlopu na wyjazdy. W pracy stawałam się widoczna. Z egzaminami czasem były nerwowe, choć zabawne chwile.Na przykład, próbowałam zdać egzamin z sygnalizacji kolejowej, nie ucząc się jej wcale. Wiedziałam tylko, że semafor ramienny i tarcza zaporowa, to jest tak zwane małżeństwo kolejowe wśród znaków, gdy jemu staje ona się kładzie. Tak żartowali. Znajomy doradził mi pójść zdawać do zastępcy naczelnika, jest przystępny i nigdy nie ma czasu. Tylko nie idź do naczelnego. Kiedy siedziałam w gabinecie u zastępcy, zadzwonił telefon. Naczelnik taki a taki słucham. Wystraszona chciałam się wycofać ale nie pozwolił, trzymał mój indeks. I zaczął się magielek. - dwa pomarańczowe światła i górne miga dwa pomarańczowe? - tak dwa pomarańczowe i górne miga? - tak no to nie wiem… Wytrzymał do pięciu znaków i niestety, musiałam nauczyć się sygnalizacji, to też była lekcja. Nie warto na skróty. Dwa miesiące stażu w Gdańsku, praktyka w Dyrekcji i w laboratorium mieszczącym się przy stacji kolejki elektrycznej Gdańsk- Stocznia. To z tego laboratorium milicja strzelała do wchodzących z kolejki na wiadukt ludzi, w czasie strajków. Potem egzamin końcowy, jeden dzień pisemny drugi dzień ustny. Wspominam kolej, bo dzięki niej zobaczyłam tak zwany „zgniły zachód” Dostałam jako wyróżnienie, bilety bezpłatne do Anglii. Mieszkała tam siostra mojej mamy. To był sierpień 1970, nie było łatwo wyjechać na zachód, nie będąc członkiem partii. A jednak pojechałam. Dwa miesiące w Anglii spowodowały, że zaczęłam inaczej patrzeć na to co dzieje się w kraju. Tam dowiedziałam się szczegółów o Katyniu. Wyczytałam w polskiej gazecie o nadchodzących strajkach w Polsce. Na kolei przepracowałam sześć lat. To były ważne lata. Tam ukształtował się mój charakter, stałam się bardziej uparta i nauczyłam się uważnie słuchać ludzi. Znajomi śmiali się gdy mówiłam że pracuję na kolei. Pytali na którym peronie. Odpowiadałam że tam gdzie większy ruch. To było… tak dawno. Dzisiaj, podróżuję wirtualnie, poznaję świat, ludzi, lubię szczególnie tych upartych, którzy są jak wyzwanie. Dopóki mam jeszcze poczucie humoru, potrzebuję drobnych przygód i te daje mi poema. Coraz bardziej interesowali mnie ludzie na tym portalu, rozpoznawałam już ich style pisania, reakcje na krytykę i aktywność na forum. Dalej czytałam dobrą poezję i porównywałam ją z debiutami. Pisałam tylko po to, by być tu widoczną i żeby nie zawieść mojego już ulubionego krytyka. Był poetą, jego wiersze bardzo mi się podobały. Coraz rzadziej je wstawiał, bo i po co i tak nie otrzymywały rzetelnej oceny, same odwety. Na Offtopic ciągle coś się działo. Dyskusje na różne tematy, na przykład wątek Inside …. owcę możesz zagryźć….natury wilka nie zmienisz.. szukała podpowiedzi, mając jakiś dylemat. .tak myślę……w życiu jak to w życiu……….zastanawia mnie zawsze, dlaczego wilk udaje owcę (bo tak przecież bywa) skoro………interpretacja nazbyt wielowątkowa, ale ciekawam Waszych opinii kochani - wilk -owca. Przeciwieństwo już na wstępie – wilk silny ,owca słaba. Przecież ,żeby wilk złowił sobie owcę nie potrzebuje podstępu….silny zawsze zwycięży słabszego. Zatem chodzi raczej o podstęp. Dlaczego wilk podstępnie udaje owcę? No, dlaczego? Odezwała się meszuge ( ta autorka ma w swojej bibliotece całkiem ładne wiersze, nie wiem dlaczego nic nie wstawia, lubię czytać jej komentarze) Potem Crux jak filozof dał cały wykład o naturze tych zwierząt ( Cruz to redaktor naczelny Root, spokojny, taki z którym się nikt nie liczy) - mm. każde stworzenie ma swoją naturę. Ma ją owca i ma ją wilk. Natura wilka jest w jakiejś części taka, że je mięso a owca jest mięsem. Natura owcy jest równie drapieżna jak wilka tyle, że w odniesieniu do traw, krzewów, krzaczków i innych zielonych. Wilk nie udaje owcy a owca nie udaje wilka. Człowiek będący wilkiem może udawać owcę. Może też człowiek będący owcą udawać wilka. ma wolną wolę – największy dar wszechświata (za miłością). może więc zmienić się nawet wtedy gdy ktoś inny sądzi, że nie może się zmienić. Guzik prawda. może. Może to zabrzmi niewygodnie ale nie zmieniają się tylko ci, którym życie funduje wygodny dywan łatwego bytu. każdy zgrzyt – często spowodowany przez samych siebie, każde cierpienie wynikające z tego zgrzytu daje szansę na rozwój i wzniesienie się na wyższy duchowy poziom. wystarczy wierzyć w to i sięgnąć. Tu się zamyśliłam…. skoro wilk może udawać owcę a owca wilka, to szary wróbelek może udawać orła. Przypomniał mi się kawał : Siedzą na drzewie orzeł i wróbel. Wróbel patrzy na sąsiada i pyta: - ktoś ty? - orzeł – odpowiada tamten. po chwili orzeł pyta: - a ty kto? na to wróbel: - ja też orzeł, tylko dużo chorowałem! Tylko sięgnąć, masz rację Crux. Od dziś będę orłem, tak postanowiłam i może poetką….to już by było bardzo mocne wyciągnięcie ręki, ale czemu nie próbować. Te godziny przed komputerem były jak cofanie zegara. Wciągnęła mnie ta zabawa, odmłodniałam a może już Zdziecinniałam do reszty nadal siadam w piaskownicy a życie wpatruje się we mnie malując niezdrowy rumieniec co robić samemu przesypuję bezmyślnie szare ziarenka po głowie bije mnie chandra łopatką a znajomi bawią się w chowanego jest kiepsko niedługo stąd wyjdę w piaskownicy wnuki posadzę może wrócę powietrzem a moim ciałem będą słowa spisane niejednemu w myślach po psocę Wiersze na scenie a za kulisami arena. Tam już nie było poezji. Czasem żarty, czasem igrzyska. Coraz ostrzejsze wątki jak ten: Co to ma do cholery być? pytał kadinsky bardzo proszę przyznać się drodzy admini, któremu z WAS nagle tak zaczął przeszkadzać poziom komentów i innych kłótni między użytkownikami? Niedługo zostaniecie tutaj sami. Takiego czegoś jeszcze tutaj od bodaj 6 lat nie widziałem. Proszę napijcie się wody i zastanówcie się co robicie. Zależy mi na tym serwisie nie mniej niż WAM. W chwili obecnej, przy tak stawianej przez WAS polityce banowania, nie widzę dalszego sensu publikowania swoich wierszy w tym serwisie, do momentu wyjaśnienia wprowadzanych przez WAS zmian. bardzo to smutne i słabe. czekając na wyjaśnienia. Jakub (kadinsky) pees jakby co to mogę się na ulicy po mordach prać za wolność tutaj. Milo oznajmił : jest wolność grafomanii i pyskowania komentującym, a reszta milczeniem jest. Sławomir Król – zawsze się odzywał na forum Proszę Pana: Z informacji, jakie docierają do mojego przytulnego schronienia wynika, że ostatnio na Poemie władza sądownicza połączyła się z władzą wykonawczą i oto wystarczy wysłać odpowiednio umotywowaną skargę na jakiegoś admina, by ten został zbanowany. Oni poważnie a ja BAN-ały Brr…za oknem minusy oszronione szla b a n y zamarzają b a n y banany wymiękasz czy kruszejesz obojętne kochani auć ślisko … życie jest do bani kadinsky przemawiał aż dudniło – Zawsze stałem po stronie wolności na poemie i dalej będę krzyczał, chociaż rozumiem że wszyscy by chcieli ładne dyskusje na poziomie. Ale nasze wiersze tutaj bywają często jeszcze gorsze niż komentarze pod nimi, więc może pogodzić się z tym i przejść o krok dalej. Może też istnieje trzecia droga, chętnie poczytam Wasze opinie i propozycje rozwiązania sytuacji. Pozdrawiam i konto Reblika poszło w las? przy krótkim banie? Oj Sławomir Krystian – dowcipny wszechwiedzący : Konto Rebilka poszło do łazienki. Domyślam się, że opcja wyświetlania jego konta jest blokowana z powodów technicznych. Wróci on, zawsze wraca. Aleksander Wabik – Rebilk mawiał, uderz w stół to Wabik się odezwie. Jak wynika z tej listy, nie są to powody techniczne. kadinsky: fuj Milo, najpierw zagaił bardzo poetycko: dopóki komentarze nie wiszą pod czerwoną latarnią na baranich jądrach, dopóki nikt nie sprawdza stanu napletka, nie ściera mojego makijażu, by poznać kolor skóry… o ile nikogo w oczy nie kole lira, bądź inny symbol na paszporcie … o ile dyskusja nie unurza się w łajnie do cna – jestem za i popieram swobodę wypowiedzi. to MOJE zdanie. następnie tupnął nogą komuś nie podoba się otwartość krytyki i kpina / nie szyderstwo / z aroganckich, często nie licujących z mianem wierszoklety odpowiedzi na komentarz pod tekstem. nie podobać się może, ale to nie daje prawa do wycinania i wyrzucania, bo tym samym zaprzecza idei wolności słowa nawet jeśli stoi się na straży ładu i moralności. MODERACJA to raczej łagodzenie dyskusji, a nie usuwanie . Można nie zgadzać się z innymi użyszkodnikami, ale od razu strzelać do dyrygenta? orkiestra gra a ten sobie a muzom wymachuje. folklor taki… w Republice Otwartych Umysłów, a może się mylę. Rebilk był najczęściej banowanym userem. Najwięcej komentował więc najbardziej narażał się na odwety, nie zawsze trzymał nerwy na wodzy, czasem palnął coś ostrzej a moderatorzy chodzili za nim krok w krok. Kilka moderacji i ban. W następnym wątku sosna spytała : Za co Rebilk dostał bana?!? - jak to za co dostał , za to , ze jest Rebilkiem. -Powiedział medlek – bardzo się z nim zgadzałam. Zauważyłem, że z tym banem Rebilka jest jak z okresem. Regularnie raz na jakiś czas, w trakcie błyszczy wyjątkowo wrednym humorem. –skrzywił się Sławomir Krystian czyli na poemie albo okres albo ban na okres albo ban za okres (innego usera ) może zmienić adres strony na: WWW://mamokres.grafoman.pl bo z poezją ani innym „art” to już nie ma nic wspólnego -odezwał się Kuba Sajkowski świetne Dżej , mnie się podoba. Ale poważnie , temat wraca jak bumerang , jak te periody . Ucywilizowała się Poemka , aż do mdłości , choć zaznaczam nie jestem zwolennikiem wojen . Skoro jak wielokrotnie pisano , to Republika , dlaczego przekształca się pomału w dyktaturę ? pytał medlek Natychmiast wypuście Rebilka!!! :p…….buuu ; precz z uciskiem! Niech żyje wolność słowa! (łejezu, ileż razy można to przerabiać ………. tak se kurna myślę (czasem tak mam po pracy, że może by tak pan i władca banów by się tak mniej- lub więcej- śmiało ujawnił? hmmm?…….wyszłoby to na dobre nam wszystkim (ot co) pokrzyczała Inside kadinsky gorączkował się coraz bardziej co to do cholery ma znaczyć?!!! poema powstawała jako „republika otwartych umysłów” a nie jakiś pieprzony archipelag gułag. Apeluję do administratorów o zaprzestanie takiej praktyki bo to wstyd kochani. ,,Władza”…jakakolwiek ..w nieodpowiednich rękach kończy ,,wolność”…smutno mi ,bo polubiłam ten portal ,a niektórych tu piszących – bardzo….,,A mury runą ,runą…” zanuciła na koniec Meszuge Tamar też wyraziła swoją opinię bardzo zniesmaczona – czym innym są ostrzeżenia i czasowe wykluczenia za ewidentne trollowanie a co innego to samowola jednego z adminów, który w dodatku boi się ujawnić i ani ma zamiaru wytłumaczyć, co (prócz jego własnych imaginacji) było tu podstawą bana. Kadinsky ciągnął dalej wątek : rozumiem konieczność banowania w przypadku natrętnego trollowania. nie rozumiem, gdy jednego z użytkowników, który jest znany z dużej ; liczby komentów wycina się bez podawania przyczyn. Sosna - zawsze bardzo rozsądna, liczono się z jej zdaniem. Od 2004 roku jestem na Poemie, ale nie spotkałam się dotąd z takim lekceważeniem użytkowników przez Administrację. Szkoda tylko, że w niektórych przypadkach reakcje są natychmiastowe , nawet jeśli niczym nieuzasadnione. I jeśli reaguje się na „wybryki” to niech te reakcje dotyczą wszystkich użytkowników i ja chętnie poznam opinię na ten temat osób odpowiedzialnych za portal. I jeszcze raz proszę o wyjaśnienie, za co Rebilk tym razem dostał bana! Zresztą, bez owijania w bawełnę, mimo sympatii do niektórych osób, w tym wypadku domagam się odpowiedzi na moje pytanie, bo nie lubię takich niejasnych sytuacji, mówiąc delikatnie. Arkadiusz Pink Kuryłowicz – właściciel portalu: Proszę nie zarzucać redakcji lekceważenia użytkowników, gdyż wszelkiego rodzaju polemiki w ulubionym temacie poemowego forum (tak, tak – poema ledwo żyje, watek serwerowy ma niecałe 300 odsłon, wszelkie wątki dotyczące banów w parę dni dobijają tysiąca) kończą się flamem i z uwagi na wyżej wymieniony powód nie maja sensu, bo są czczą gadaniną. Można proszę Państwa żelazną ręką wprowadzić zakaz indywidualnych banów, choć indywidualne bany są zapisane w regulaminie, podobnie z reszta jak brak konieczności uzasadniania konkretnego bana – ale znajdzie się w przeciągu miesiąca grupa osób płaczących że dzieci neostrady plądrują poemę. Ja proponuje, zamiast domagać się uzasadnień i podnosić krzyki o naruszanie wolności, których nawet wyborcza by się nie powstydziła, wyjść z konkretnymi propozycjami rozwiązania problemów wymagających troski wartej wątku na forum. Jako dodatek do mojego postu dopisze tylko, ze najbardziej zainteresowani (vide Rebilk) wydają się, co mnie cieszy bo świadczy o odpowiednim dystansie, przejmować całą sytuacją o wiele mniej niż niektórzy w tym wątku. kadinsky nie odpuszczał: pokiwałeś tylko groźnie palcem nie udzielając odpowiedzi na postawione wcześniej pytania. Wydaje mi się, iż na tą sprawę możemy spojrzeć dwu-wątkowo, mianowicie: 1. sprawa Reblika, nie ukrywam zupełnie prywatna moja pewna troska, iż osoba która najwięcej komentuje (przepraszam: komentowała) tutaj wierszy z dnia na dzień leci, a Ty drogi Arku machasz mi jakimś głupim zapisem, iż Władca Banów nie musi się z banowania tłumaczyć – żałosne, nie przyznasz? może i nie musi, ale grzecznie proszony może napisać. ale przejdźmy o dalszy punkt… 2. sprawa banów jako takich – i nie jest to wcale czcze gadanie, powiem więcej, to raczej dotyczy w bardzo bezpośredni sposób naszego funkcjonowania w tym miejscu, także nie rozumiem dlaczego zbywasz to lekceważąc problem i nasze zaangażowanie w ustalenia zasad, czy też naszą próbę zrozumienia kto się czym tak naprawdę kieruje Arku w regulaminie zawarłeś także bardzo mądry zapis, w którym : ” 12. Twórca serwisu zachowuje sobie prawo do: a) ostatecznego rozstrzygania kwestii związanych z Serwisem objętych oraz nie objętych niniejszym regulaminem” więc rządź. Proszę Cię jednak potraktuj tą sprawę poważnie, gdyż dla niektórych jest to takie swoiste być/nie być tutaj. Przynajmniej dla mnie. Odnośnie wątku serwera, tak przeczytałęm, nie miałem teraz kaski, na poprzedni się dorzuciłem z Grzesiem (jamcem) o ile pamiętam, Dyskusje ciągnęły się do nocy, czasem aż zbrakło papierosów. Kto poczęstujeee żegnaj trucizno zgranej paczki grabarza tam pusty dom tu płuc czarna ściana uścisk twoich ramion mnie dusi brak w trumnie nerwy zabija ostatniego zapaliłam od znicza – zdążył wrócić Rebilk: /Wątek trwał… rozciągnął się do 92 wpisów/, Nieważne czy kot jest biały, czy czarny – ważne, żeby łapał myszy. Mamy teraz Redaktora Prowadzącego. I tu jest pies pogrzebany. I wpływu na to nie mamy, ale mamy za to bany. Hehehe. Zaśmiał się – jeżeli komentowałem to zawsze tekst i nigdy nie pozwoliłem sobie na ocenę Autora (tym bardziej Jego mamusi). Za to w odwecie mnie obrażano, najczęściej w ogóle nie odwołując się do własnych, komentowanych przeze mnie wypocin. Wojenki żadnej z Cruxem nie prowadzę. Natomiast, moim skromnym zdaniem, jako root w ogóle się nie sprawdza. Jeżeli przekonacie mnie Panowie, że w ostatnich miesiącach, obrażałem, to przeproszę. Ale też chciałbym, żeby moje teksty (jeżeli już będą przytoczone) nie były wyrwane z kontekstu, tylko przytoczone łącznie z tym, co pisali adwersarze (którzy banów nie otrzymali). Przykro mi to pisać, ale władza banowania i moderowania ( w takim kształcie jak obecnie) z republiki otwartych umysłów czyni ciemnogród. Z jedynie słuszną racją faktycznie dyskutować nie potrafię. Ci, którym wydawało się, że potrafią, zostali pouczeni. Coraz ciemniej w Katedrze Światła. Napisałam Ducha przechadza się duch poświstuje przysiada w bibliotekach nocą w torbie skarg dziwne przekazy poeta słyszy odbiera śmiech poety gdy widzi zmowę z przekazów puzzle układa nieprawdy kruszy się poemat struna zła brzdęka duch poświstuje giną biblioteki łąka w chwastach bez znawcy giną róże śmiech poety zamiera To była tylko mała burza, następną wywołał Zaan wątkiem: - Garść pereł w morzu gnoju. Czyli o przyszłości poemy słów kilka… Kiedy po straszliwym tygodniu wróciłem do domu i wreszcie miałem chwilę- by uchylić drzwiczki poemy: oczy rozbolały mnie od tego ogromnego dysonanu pomiędzy naprawdę dobrymi utworami- a stworkami które wołają o pomstę do nieba. O zgrozo!- To właśnie tych drugich przybywa znacznie szybciej! Zjawisko to wpływa negatywnie na wizerunek poemy w środowisku internautów, którzy patrzą na Nasz portal właśnie przez pryzmat grafomańskich bełkocików. Dalsze tolerowanie tego procederu zwiastuje niechybne utopienie garści pereł w morzu gnoju. 62 wątki, wszystkie w trosce o poemę. Stanowisko Rebilka było takie: Jedyne co można zrobić, to jechać po grafomanach równo, bezkompromisowo i – co najważniejsze – nie odpuszczać, NIGDY im nie odpuszczać. Republika jest otwarta i pewnie tak już zostanie. – nie trzeba należeć, do „starszyzny”, żeby zauważyć, że z otwartością umysłów, póki co, wiele wspólnego nie ma. To nie jest sarkazm z mojej strony. Stwierdzenie faktu. Bez jakiejkolwiek satysfakcji, wręcz odwrotnie. Po lekturze tego wątku, napisałam wiersz satyryczny – „Porodówka dla ciekawych twórców” też wywołał dyskusję i śmiech. taki twórca poczęty z poezji od razu urodzony poeta poklepywany głaskany nosi się wysoko tak sobie myślę gdy będą mu laur na głowę zakładali czy z drabiny pożarowej dosięgną chcą płodzić i na wydzielonej porodówce wielkie dzieła w bólach rodzić potrzebna im sterylność by nie zainfekować poetyckiego smaku badziewiem miernoty których wątpliwe zdolności wysoka komisja oceni wyznaczy do eutanazji beztalencia ciekawy pomysł na uzdrowienie chorej poetyckiej podziwiam perły Czytano już moje teksty, nawet w bibliotece. Sophia napisał mi w profilu: Pani Cytro, Pani musi mieć duży dystans do swojej poezji. Taka jest delikatna, bez patosu. Potrzeba pisania. Życzę, by się nic nie zmieniło w tym podejściu. Imponuje. Poczytałem sobie trochę i jest mi przyjemnie. O to chyba chodzi Czułam się już pewniej, coraz śmielej poruszałam się po portalu, coraz więcej komentowałam, wszędzie spotykałam komentarze Rebilka, najczęściej krytyczne. Był pod wierszami, na forum, odwiedzał też profile. Ten portal żył, był łąką na niej kwiaty, chwasty, pszczoły motyle, nawet gryzonie i Rebilk z kosą Wypatrzył wszystko, kiedyś wstawił na forum „ciekawostkę”: komentarz Wojtka Michalca pod wierszem Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, /Wojtek nie spojrzał na autora/ i była zabawa - rozumiem Krzysztofie, że nie o komentarz chodzi tylko o sam fakt zaistnienia wśród nas Konstantego, hi hi chichotał Medlek Doceniam sztukę dyplomacji – ciągnął dalej Rebilk Ir: Gałczyński nie odpisał?, to bana mu co za brak kultury - Bo są komentarze, na które tylko trup nie zareaguje. Wystarczy,że przekręci się w grobie – włączyła się meszuge: Myślę, że po prostu oleje , hehehe. On też ma prawo nie wiedzieć, kto Go komentuje, śmiał się Rebilk hehehehehe. Milady73: swoją drogą, co to za odwaga hehehhe W ten sposób zabawiali się kosztem Wojtka, czym doprowadzali go do białej gorączki i tym samym jego TWA. Było to śmieszne ale budziło niesmak. Milo o Rebilku: Rebilk ma swoje widzenie świata i poezji i raczej nikomu nie kadzi. taki don chichot i ser lanselot poemowy. daje butlę tranu na przeczyszczenie, gdy się komuś w główce przewracać zaczyna. Poezja i rzeczywistość. Emałgorzata zapraszała wszystkich na swój wieczorek poetycki. • w ten sposób promowano swoje nazwiska, bo poezja często do promowania jeszcze się nie nadawała. • Rebilk wyśmiewał wieczorki poetyckie, mówił że najważniejsi na takich wieczorkach są poeci, poezja jest tylko pretekstem aby taki czy inny autor pokazał swoje nietuzinkowe oblicze. a czytanie „takich” wierszy nawet przez osobę utalentowaną głosowo przyprawia nielicznych słuchających o błogi sen. • Dotknął w ten sposób autorkę i całe towarzystwo jej adorujące. • Na wieczorku, przy winie, omawiano plan zemsty. Bo w gruncie rzeczy, nie chodziło tylko o poezję, ale i o pozycję na poemie. Jak zniszczyć Rebilka. Napisałam o tym miniaturę literacką. Krytyk który wdepnął w g*wno – zagryziony przez TWA Nielubiany krytyk, tym okropnym słowem określił bełkot pewnej autorki filmik o draństwie I akcja w knajpce /wieczorek poetycki/ ścieżka sztuki dla sztuki uwielbienie dla słowa kwiaty i sława buzie otwarte zachwytem graffiti na ścianach malowały rzeczywistość była zasnuta dymem papierosów i kłamstwem które w czarnej kawie już wirowało wciągając słodycz zemsty z ust na dno uknutej zmowy strzelono korkami zabuzowało sfermentowane świństwo jak początek końca świtało puentę światło urwało Zmowa urzeczywistniona. Wspólnymi siłami napisano tekst. II akcja na drodze /wśród debiutów/ wieczorny spacer nagle oślepia go ostre światło inwektywą neonu na którym chamstwo zaszczekało psią mordą bo autorowi więcej wolno stanął zaskoczony wtedy go dopadają jest ich dużo gryzą do krwi wygryzają z wnętrza dumę ludzkim odruchem broni się ktoś je odwołuje Stop. Wojtek Michalec wstawił paszkwil. Chyba jeszcze nie wytrzeźwiał po wieczorku u Małgorzaty, bo tekst był „pożal się Boże” to na pewno nie był wiersz. Rebilk zareagował dość spokojnie: Ja tego nawet „poeto” nie skomentuję – Ty sam sobie wystawiasz świadectwo. Jedynie wkleiłem ten wiekopomny tekst do Twojego kontenerka – tak, żeby i tam świadczył o Tobie. Słonka. No i bardzo jestem ciekaw, co na to inni Moderatorzy? Z całym szacunkiem dla odmienności intelektualnej, ale błagam – nie rób z Poemy chlewu. To już chyba czwarty albo piąty wiersz o mnie na Poemie . Szkoda tylko, że każdy kolejny przez coraz większego grafomana pisany. Do tego ten chyba nie jest w pełni autentyczny, jakiś taki bez ortów… coś mi tu nie pasuje, hehehe. Tekst Michalca wywołał burzliwą dyskusję. Atak jego TWA na Rebilka ciągnął się przez 80 wątków, ostro atakowała I am Fire obecnie 007 ,Emałgorzata, Lenka no i Brozik - bronił się całkiem dobrze, śmiał się im w oczy Pisał do I Am Fire /007/ Pink z pewnością przeczyta, tylko pewnie do Azji nie dotarło. – „Wojtuś tak trzymaj”. hehe. No jasne. Niech On za mnie zrobi brudną robotę. Bo ja… tak samo elegancka jak nie potrafiąca pisać. I nie chodzi o pozbawioną polskich znaków klawiaturę. Jamc niedawno napisał – może niegrzecznie ale szczerze – włóżcie sobie w du.ę tę waszą gazetę. Orgazmu grafomanów ciąg dalszy. I podejrzewam, że to się nigdy nie skończy. W końcu crux kazał Wojtkowi tekst wykasować: Panie Wojtku. Proszę wykasować treść Pańskiego dzieła. To nie jest wiersz i sam Pan o tym doskonale wie. Nie chcę Pana zabanować, zwłaszcza nie w tę noc Odwołuję się do Spokoju, który niewątpliwie jest także Panu znany. Proszę wykasować ten twór. Pozdrawiam. Piotr. Niedźwiedzie nie mogą spać otwieram oczy ze zdziwienia nowy turniej „żenada” się toczy gratka dla zdrowych mózgów rozgrywki karate jęzorów ależ to wspaniała rozrywka dla natchnionych mas nowy taniec pląs oczu bez muzyki szkoda że nikt nie chce im grać Hehe, poezja zaangażowana, lepiej Cytro w lepszej sprawie się wysilać. Albo podrzemać do wiosny… Czytać i wrócić w lepszej formie, czego naprawdę życzę. Kolorowych snów. Krzysztof Wojtek jeszcze długo wypisywał różne głupstwa w złości, potem odszedł na jakiś czas z poemy. Rebilk, dalej dużo i ostro komentował, aż puściły mu hamulce, przy skrajnie dennej bzdurce wymskło mu się słowo gówno. Autorka nie zareagowała ale moderatorzy… III Z otwartymi bliznami poturbowany nie rezygnuje wzburzona krew pulsująca w skroniach urażone ego zatraca instynkt z niechęcią wchodzi w gąszcz bzdetów tnie ścieżkę przedziera się ostatnie cięcie aj… i w trawę buty wyciera za późno zapach dotarł do nozdrzy przyczajonych ruszyły zadowolone delektowały się ochłapem białka nie reagowały na nic upajając się zapachem oblizywały się prychały na innych. broniąc się smutno patrzył na właściciela ten mamrocząc w chmurach próbował dosięgnąć siebie był martwy w środku krytyk postał jeszcze patrząc z pogardą i odszedł widziano go podobno zmienia się w wampira koniec Po moderacji jego wypowiedzi, odszedł a na forum rozgorzała dyskusja. Z początku obserwowałam, w końcu włączyłam się. TWA Michalca było tak aktywne, że palce mi same powędrowały na klawiaturę. Ale tym razem więcej osób stanęło za kotem. Bardzo ładnie pisała Inside dyskutując z Lenką oburzoną formą krytyki Rebilka. Otóż. Lenko! – piszesz ‚Rebilk zrobił tu na poemie naprawdę wiele dobrego, bo sporo osób zmobilizował do lepszego pisania.’ Jak sądzisz, jakimi środkami to osiągnął?? Delikatną perswazją? Uporczywą namową? Odkąd pamiętam Rebilk zawsze twierdził, że zachęcać do pisania grafomana wręcz nie należy!!!…… Co do wrażliwości młodych osób tu publikujących: śmiem twierdzić, że Twoja ocena w tej kwestii jest mocno przesadzona. Wystarczy popatrzeć na pełne wrogości odpowiedzi na jakąkolwiek krytykę, by wyrobić sobie zdanie w powyższym temacie. Można komentować w sposób bardziej oględny, ale ja osobiście zawsze stawiałam na emocje. I uważam, że obawiać się należy zimnokrwistych, opanowanych ryb, niż mniej delikatnego, ale za to szczerego i prawdziwego podejścia do rzeczy. Lenko, piszesz ‚a jeśli dotrze do nich, że ich wierszydełka są nic nie warte’, to co z nimi będzie?………A co ma takiego być? Strzelą sobie w łeb? skoczą z 12p? Myślę, że niepotrzebnie chcesz oszczędzić coś, co sama nazwałaś ‚wierszydełkiem’……. A tak w ogóle uważam, ze Rebilk odwalał tu brudną robotę (Rebilku wróć…) I jak zawsze odezwała się wszechwiedząca Brozik sluchajta.. wszyscy Ci co chyba nie rozumiecie o co chodzi.. tu nie kwestia co kto robi dla ROU tylko jak robi. Co do grafomanów, czy wiesz Inside, że mnie Rebilk też ma za grafomana? to jest naprawdę pojecie względne. To ze grupie kilku osób to odpowiada nie znaczy jeszcze ze wszyscy maja gówno akceptować, nie wiecie, ze jest demokracja? i jeśli w obronie gówna macie tylko tyle do powiedzenia, co w obronie osoby to nie ma ta dyskusja najmniejszego sensu, a gówna nie jesteście w stanie obronić i juz.. kto nim nie oberwał ten się nie dowie, a to jaki macie stosunek do Rebilka i za co go cenicie nie ma najmniejszego tu znaczenia. Bo gówno ma. Cały czas ubolewano jak można młodych twórców urazić słowem gówno. Wtedy nie wytrzymała Jolla, zacytowała jednego z tych młodych, który na forum żalił się na ostrą krytykę "daruj sobie szmaciarzu komentarze!! kurwa jak masz problem to napisz o co Ci chodzi a nie kurwa w chuja przycinasz!! i jak Ci sie nie podobają moje wiersze to ich nie czytaj a tym bardziej nie komentuj w głupi sposób!!a jak juz masz zamiar to rob to z kultura…i nie pokazuj ze jesteś ze wsi” To z profilu Pana Damiana. Lecz nie Damian został potępiony, tylko Jolla. W końcu napisała: Masz rację, nie ma co…I tak każdy wyciąga wnioski na potrzeby swoich poglądów, a umysły są otwarte tylko na siebie. W tej republice. Tutaj nie ma szans dyskusji. Panie Damianie, może Pan z powrotem pokazać buzię, nie ma się co wstydzić i usuwać zdjęcia…to ja się powinnam wstydzić za Pana słowa, że je skopiowałam z profilu na forum. Bo tu wszystko jest poprzestawiane do góry nogami – poema to azyl i szansa dla takich jak Pan…bo tu można być chamem, byle po cichu. Rebilku, nie wracaj, tu nie warto – wreszcie sama to zrozumiałam. I odeszła… Lenka spytała jeszcze: Jollka, czy rzeczywiście warto ginąć za „gówno”? Problem poległ w g.wnie – napisałam a dotyczył chyba nie tylko tego słowa, lecz i tego, co je użył.,. Rebilk odszedł, to duża strata dla poemy. Teraz odeszła Jolla , też dobry komentator, ja zaczynam się zastanawiać, czy zostać na takiej poemie, tylko moje odejście to żadna strata. Jestem spokojna z natury ale ruszam, gdy dzieje się jakaś niesprawiedliwość, zawsze staję w obronie , taką mam naturę. - Nie chciałbym dostawać komentarzy litości. Bez względu na to, czy byłbym chory na raka, czy zadurzony w 39-letniej matce koleżanki. W komentarzach nie powinno się stosować taryfy ulgowej (a bo to debiut/a bo to nastoletni kochanek). Co to kogo obchodzi? Nie wolno oceniać wiersza przez pryzmat wiedzy o jego Nie podaje się antybiotyków na katar. Szkoda pieniędzy i wątroby. To tyle. Pozdrawiam z ośnieżonego Krakowa. Zaan. Wróciła Inside Zaan, dziekuję za Twoje uczestniczenie w tej ‚operze za 3grosze’, moze Twoje słowa trafią do co poniektórych. Po drugie: pani Brozic! zarzuca Pani Jolli kumplowanie się się z Rebilkiem jako wyznacznik jej zdania, mnie zaś imputuje Pani jakieś nie mające dotąd miejsca reakcje na krytykę, natomiast samej sobie wyznaczyła Pani rolę co najmniej Wysokiego Sądu w sprawie , trochę to niepoważne nie uważa Pani?……..Zarzuca Jolli, ze publikuje na forum cudze wypowiedzi…..a czymże są te cudze wypowiedzi i jaką wartość przedstawiają, żeby tak je chronić ?? Jolla podając słowa niejakiego pana Damiana do publicznej wiadomości udowodniła tylko, na ile prostaccy potrafią byc ludzie „poza kamerą” ot co!!!! Mówiąc językiem polityków: otworzyła jedną z ‚teczek’. Jeśli Pani pogląd polega na kamuflowaniu takich wypowiedzi ……’po kątach i po cichu, bo przeciez nikt nie widzi’….. to powodzenia!!!! Jeszcze długo dyskutowałam z Lenką i Brozik . Napisałam : Konflikt dotyczył przekroczenia regulaminu ale i też sposobu cenzury i to w równym stopniu. Myślę że Rebilk nie zachował się histerycznie , został doprowadzony do podjęcia takiej decyzji wypowiedziami niektórych osób. Ocena tego komentarza nie była jednomyślna, to znaczy że problem jest .Jeżeli moderatorzy mają odmienne zdanie co do tego przekroczenia regulaminu, Rebilk mógł się poczuć jak ścigany jakąś zemstą. Nikt nie lubi być stawiany pod ścianę . Nie może tak być, że słowo gówno, które wam urosło do monstrum wulgarności, w wierszu nie obraża czytelnika, a obraża autora, użyte w komentarzu , słowo które mówi o wierszu. Trochę to dziwne prawda? Może należało poczekać czy autor poczuł się obrażony, dobrzy krytycy zwykle nie przebierają w słowach, autor mógł się bronić nie zrobił tego czyli przyjął krytykę. Napisałam wtedy małą satyrkę, tak na kolanie, by odciążyć forum / dyskusja miała już 90 wątków/ Moja fantazja cofnął się czas ktoś nie użył fuj słowa język elokwencją ukwiecił bukiecik wręczył słowo ustroił kwiatowym wiankiem powiało zachwytu tchnieniem czy słów więcej trzeba? czy woni za mało? ptaszek zapytał szczęśliwa? mhm – odpowiedziało szczęście czy dalej pisać zamierza? noo – odpowiedziało i powąchało Ale to nie przerwało dyskusji, ledwie Crux zamknął jeden wątek a już następny otwierał niedokończoną dyskusję. Na podsumowanie dyskusji ” Za co Rebilk… „ Jolla napisała: „Tak sobie myślę że cała ta dysputa o Kocurze to w ogóle jakiś surrealizm. Nie kumam tego. Crux musi trzymać się zasad. To jego racja. Kocur ma niewyparzony język. To fakt. Crux banuje to fakt. Kocur słusznie krytykuje. To jego racja. Czy jest w tym jakiś sens? Nie wiem. Wabik uważał że Rebilk już i tak miał za duże fory. No i natychmiast Lenka RE: Przygoda z poezją na portalu literackim "poema" I cz. - Kruk - 11-07-2013 Warsztat bez zarzutu, jednak masz problemu z interpunkcją. Zdanie z małej, z dużej, przecinki są, albo i nie. Czyta się łatwo i przyjemnie. Mam problem z oceną fabuły. Zacznę od minusów. Jest to długie i szczegółowo opisane, dzieje się wirtualnie, poza dygresjami o życiu autorki w realu. Jest tego wszystkiego po prostu za dużo. Nie chodzi o to, że gubię wątek i siebie przy okazji, nie. Nicki, które nic mi nie mówią, nie widzę za nimi żywych osób. Coś się dzieje, trochę filozofowania, ale nie jestem zbytnio ciekawa, co dalej. Plusy. Dobrze, że napisałaś o portalu literackim. Rozumiem, że jest to historia najzupełniej prawdziwa, więc jako użytkownik podobnego forum byłam zaskoczona, że na tej Poemie panuje taka wolność. To jest fajne, że pokazałaś system banów przez pryzmat własnego doświadczenia, z punktu widzenia różnych osób. Była to rzecz, nad którą aż tak się nie zastanawiałam - ktoś łamie regulamin, zazwyczaj za obrażanie innego użytkownika lub wulgaryzmy i cześć. A tutaj jest to pokazane z nieco innej perspektywy. Także dobrze, że to ruszyłaś. Rozwój autorki, też dobrze, bez napompowania. Wiersze, przynajmniej kilka, podobały mi się, ładny ozdobnik i przerywnik. Rozplanowanie tego, co chciałaś przekazać w taki sposób jest dość oryginalne. Dużo plusów, mało minusów. Mało, ale są one ciężkiej wagi. Bo bardzo ważną rzeczą jest zainteresować czytelnika. Na razie wstrzymam się z oceną gwiazdkową, być może za jakiś czas zdecyduję, co z tym zrobić. RE: Przygoda z poezją na portalu literackim "poema" I cz. - Lyssa - 12-07-2013 Tak, mam problemy z interpunkcją. Masz rację, tekst był pisany dla poemy, to tak jakby dla wtajemniczonych, ale tam nie pozwolono go wstawić. Jest prawdą ale niewygodną. Może go przeredaguję, trochę skrócę ale na razie nie mam pomysłów. Dziękuję za komentarz. |