graj miły graj
niech twe wiersze szarpią moją strunę
lirą poezji z polotem i śmiało
oktawą żałobną
aż po ciężki od paliw zmierzch
kwiatów lotosu ponure ogrody
żurawie nad lasem jak cement Ożarów
wybuchaj strofy w mojej głowie
dym i tulipany potłuczone
spod kół fortuny niech lecą
aż po wiersza kres
Faktycznie, takie tango. I dosłownie, i w przenośni.
Dziękuję za melodię
Właściwie powinno trafić do satyr, ale tam piesek z kulawą nogą nie zagląda... Tak jakby poezja miała pełnić li tylko rolę wzniosłą, przewodnią, edukacyjną... Czy nie piszemy, bo to lubimy? Hmmm... Niechaj echo mi odpowie w studni
No. Ale fakt, że ten płodek to satyra, czy że satyry są traktowane per noga, czy że echo odpowie?
Ano się kolibam, kolibam się
Dziękuję za melodię.
Hmmm... Dobre i to
To nie chodzi tylko o to co chciał powiedzieć autor tylko i ja co przy tym myślę.
Zawsze o to chodzi... Ktoś coś przeżywa, więc pisze... A potem ktoś inny czyta i przeżywa po swojemu... Jak miłość: zawsze jest inna. Zależy, kogo się kocha...
Nie pisałam. ponieważ nie rozumiałam intencji autora. Wiersz mocno skontrastowany, druga strofa powinna grą słów ukierunkować mnie na satyrę, ale pewnie jeszcze jedną nogą pławiłam się w wierszu miesiąca. Za co autorkę przepraszam
i liczę na grzechów odpuszczenie. Serdeczności zasyłam.
Ech, Julio, Julio moja... Od pierwszej frazy mamy tu satyrę... Grain świetnie wyczuł.
Niemniej zawoalowałam ironię dosyć starannie.
Co nie znaczy, że nie ma tu bogatych pokładów prawdziwych uczuć i emocji.
Tak to już z nami jest: wolimy się nie odsłaniać, bo zranione uczucia bolą najbardziej. Lepiej wszystko obrócić w żart..
Oczywiście każdemu wybaczam. Poezja to nie równanie, za błędy w rozwiązaniu nie grozi pała (za moich czasów dwója)... Dziękuję za Wasze komentarze.