to był exodus
wzdłuż źródeł samotności
wilgoci kobiet do zaczerpnięcia
bez zanurzania palców w wodzie święconej
przerywanych wiatrem z położonej trawy
przy wziętych na atrapę
drogowskazów z którymi nie po drodze
nie wiem czy poza wędrówką
doświadczam tylko
nieustającej cierpliwości próchnicy
mojego kawałka ogrodu
wzdłuż źródeł samotności
wilgoci kobiet do zaczerpnięcia
bez zanurzania palców w wodzie święconej
przerywanych wiatrem z położonej trawy
przy wziętych na atrapę
drogowskazów z którymi nie po drodze
nie wiem czy poza wędrówką
doświadczam tylko
nieustającej cierpliwości próchnicy
mojego kawałka ogrodu