Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
wspomnienia... o Heroes MIght and Magic
#1
... o “Heroes Might and Magic”


Całe życie coś zbierałem. Pamiętam czasy przedszkola, kiedy to wkładałem do klasera pierwsze znaczki. Układałem w serię, kompletowałem. Dostarczało mi to sporo radości. Później były nalepki, które wklejało się do albumu. Po uzbieraniu całości można je było wysłać w zamian za jakąś nagrodę. Wiem, że było mi szkoda tych wlepek i wolałem mieć je zamiast proponowanego upominku. Zaraz po tym zacząłem zbierać komiksy. Miałem całą kolekcje „Spidermanów” i „Punisherów”. Do tej pory pamiętam dziesięciu najważniejszych wrogów Pająka. Przez nie zacząłem też sprawnie czytać i pisać. Gdy byłem starszy oddałem je do biblioteki, czego bardzo teraz żałuje. Po historyjkach obrazkowych przyszła kolej na gry. Zgrywane wtedy na kasetę lub później dyskietki....
Do 2003 nie miałem komputera, sytuacja zmieniła się jak pierwszy raz zagrałem w „Heroes Might and Magic3”. Wtedy to zapragnąłem mieć swojego peceta. Zanim to jednak nastało w grę nałogowo grałem u swoich znajomych. Wtedy dużo paliłem, więc między turami wbijałem w siebie kolejne wiadra. Spotykaliśmy się i po kilku graliśmy w Herosów w tzw. rozgrywkę hot seat. Każdy wykonywał swoją turę po kolejce swego poprzednika. Pamiętam siłę dyplomacji w tej grze, tak jak dobrze wspominam swojego ulubionego bohatera i zamek, którym grałem. Tytani jako jedyni posiadali strzelca na pierwszym poziomie. Gremliny, bo tak nazywała się ta jednostka miotały w czymś rodzaju kulą. Najwyższym levelem jednostek w grze (do części piątej) byli tytani. Dlatego, też uzasadnionym wyborem umiejętności w grze było „łucznictwo”. Ulubionym herosem w grze była Cyra, dyplomatka która wprost niewyobrażalny sposób przyłączała wolne jednostki.
W 2003 roku nabyłem swój pierwszy od bardzo dawna komputer. Szybko zainstalowałem „Heroes 4” i okazało się, że jest nieco inna od poprzedniczki. Może dlatego, że zamek generuje tysiąc złota na dzień albo, że herosi biorą czynny udział w walce. Nie wiem? Ale ten drugi zabieg otwiera przed graczem nowe możliwości. Bohater może walczyć bez sojuszniczych jednostek. I tu na pierwszy plan wysuwa się nowa postać jaką jest Złodziej. Jako jedyny posiada możliwość ukrywania się. Po odpowiednim zdobyciu doświadczenia może niezauważenie przechodzić obok broniących artefaktów jednostek i wykradać przedmioty. A rewelacją jest już, kiedy do złodzieja zdobędziemy nową umiejętność jaką jest walka. Awansowany Złodziej, teraz Łowca może dodatkowo walczyć z wrogiem. Tak rozwinięty bohater może spokojnie odbijać utopię. W grze występuje kilka ras. Gdzie moimi ulubionymi frakcjami jest Ład (ze względu na magię) i Śmierć.
Nie pamiętam kiedy wyszła „piątka” Heroes’ów był to najprawdopodobniej rok 2005. Wtedy nie grałem w żadne gry. Byłem zajęty raczej moją nową dziewczyną i ćpaniem, ale te zaległości nadrobiłem po 2008 roku. Pamiętam jak dostałem pierwsze demo tej gry. Nie wiedziałem co o grze sądzić. Mechaniką na szczęście przypominała bardziej „trójkę”, ale nowa oprawa graficzna i tryb pracy kamery trochę mi nie odpowiadał. Nie byłem przyzwyczajony do gry 3D. Ale mimo to poszedłem do sklepu i kupiłem grę wraz z dodatkiem „Kuźnia przeznaczenia”.
„W świecie dark fantasy, zwanym Ashan, co pewien czas dochodzi do specyficznego układu gwiazd, kiedy słabnie piekielna bariera powstrzymująca demony przed zniszczeniem świata. Tym razem, przebiegły Kha-Beleth, władca demonów planuje nadejście Mrocznego Mesjasza, który umożliwi siłom Zła ponowne władanie nad światem”.
Graz zgodnie z moimi oczekiwaniami pochłonęła mnie bez reszty. Na początku kampania później pojedyncze misję otworzyły przede mną świat Ashan. Gra czerpie inspiracji z trzeciej części, jak wspominałem wcześniej. W skład, której wchodzi osiem bardzo zróżnicowanych armii. Tu mam co najmniej pięć ulubionych frakcji. Lubię Elfy, ze względu na mój sentyment do łuczników. Posiadają one taką jednostkę jak Wielcy Łowczy, które są moim zdaniem najlepszymi strzelcami w grze. Sentymentem darzę również Akademię, która ma bardzo ciekawą zdolność rasową. Magowie mogą wyrabiać artefakty dla swoich jednostek. Z kolei Nekropolis lubię za pojawiającą się chyba od zawsze nekromancję. Można zebrać ponad pięć tysięcy Kościanych Łuczników do piątego miesiąca rozgrywki. Bohater w grze bierze tylko częściowy wkład w walkę. Poza rzuceniem czaru, może bezpośrednio uderzyć w wybraną jednostkę. Ale nie ginie tak jak to było w części czwartej. Ciekawe roziązanie wprowadzono przy systemie przyznawania doświadczeń. Talenty, takie jak szczęście wspomagane są zdolnościami ( w przypadku lucka np. szczęście żołnierza). Ciekawy jest też dodatek do tej gry. W „Dzikich Hordach” mamy możliwość alternatywnego rozwoju jednostek. Każdą postać można rozbudować na dwa sposoby. Dzięki czemu dobrze znane nam stwory wyposażone są w całkiem nowe premię. W polskiej wersji językowej głosu w grze użyczyli np. Linda, Foremniak czy Okupnik.
Moim zdaniem „Heroes Might and Magic” jest jedną z najlepszych gier jaka kiedykolwiek powstała. Trochę mi się już „przejadła” więc z niecierpliwością czekam na szóstą odsłonę tego tematu.

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości