Liczba postów: 934
Liczba wątków: 122
Dołączył: Jun 2016
"klamka jest jak spust" więc cofam dłoń
póki nie słychać syren a krzyk
uwięziony w gardle
pokornie czeka na przyzwolenie
piekło jest tuż obok
wystarczy wyjść za próg
przestrzeń zasysa tlen rozkołysany
tłum wyciąga ręce
szczęknięcie zamka to wystrzał
więc czekasz na śmierć
która nie chce wybawić
dziś znów nie otworzysz
pięść wepchniesz do ust upuszczając
krew z pobielałych kostek
na podrapanych ścianach porzucony
krzyż i okna jak ruchome obrazy
nabite na gwoździe
Liczba postów: 766
Liczba wątków: 31
Dołączył: Oct 2015
Zupełnie nie mam pomysła o czym jest ten wiersz
Liczba postów: 934
Liczba wątków: 122
Dołączył: Jun 2016
14-08-2016, 22:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-08-2016, 22:09 przez Toya.)
Dlaczego?
Wymyśl coś. Tylko szybko bo mi pęknie
Liczba postów: 766
Liczba wątków: 31
Dołączył: Oct 2015
Nie wiem. Po prostu nie układa mi się w żadną całość. Może inni się jakoś sensownie wypowiedzą.
Liczba postów: 934
Liczba wątków: 122
Dołączył: Jun 2016
Niedobrze. Skoro czytelnik nie rozumie, to oznacza to jedno - autor popełnił gdzieś błąd
Liczba postów: 2 245
Liczba wątków: 29
Dołączył: Sep 2012
Cytat:"klamka jest jak spust" więc cofam dłoń
póki nie słychać syren a krzyk
uwięziony w gardle
pokornie czeka na przyzwolenie
No dobra, mamy jakiś wstęp, interesujący, złowieszczy nawet.
Cytat:piekło jest tuż obok
wystarczy wyjść za próg
No, podnosi włoski na ramionach, a potem...
Cytat:przestrzeń zasysa tlen rozkołysany
tłum wyciąga ręce
Nie bardzo rozumiem. Może przerzutnia? Zostaje mi tylko zignorować (tj czytać dalej, może coś się wyjasni)
Cytat:szczęknięcie zamka to wystrzał
więc czekasz na śmierć
która nie chce wybawić
O, fajnie, wraca motyw klamki. Motyw drzwi, czegoś strasznego za nimi; z chwilą ich otwarcia. Jakiś przełom w każdym razie, krok, akt, który przeraża Podmiot Liryczny. O którym w ogóle jest ten wiersz. Ale czymże jest ta rzecz, czynność, zdarzenie, decyzja?? Co symbolizują drzwi, zamek, klamka? Hm hm. Powinien przyjść czas na wyjaśnienia. I przychodzi:
Cytat:dziś znów nie otworzysz
okej
Cytat:pięść wepchniesz do ust upuszczając
krew z pobielałych kostek
...
Co?
Cytat:na podrapanych ścianach porzucony
krzyż i okna jak ruchome obrazy
nabite na gwoździe
To też jest fajne. Podoba mi się. Wszystko mi się tu podoba, ma fajny ładunek. Taki niepokojący, groźnie szurnięty, naprawdę przyciągający. Ale calościowo to się trochę rozpada. Ja też nie wiem, o czym ma być wiersz. Zagadka jest zostawiona sama, naga, bez poszlak, za którymi można by pójść z odpowiednią dozą przekonania. Jeśli są, to ja ich nie widzę. Ta strofka z pięścią jest tylko popaprana - i nic więcej. Już nie tak fajna jak pozostałe.
No ale teraz to ja robię chaos. W swojej wypowiedzi. Uporządkujmy więc:
Nie rozczytałem całego wiersza, jeno jego wstęp i podwaliny, jakie położono pod wątek. Ale konkretów odgadnąć mi się nie udało. Porzucony krzyż na ścianach też średnio wychodzi (polonistycznie) okna też nie do końca. Rozumiem, iż porzucony ma tu znaczenie "zostawiony", opuszczony na samotność. Ale czemu niby okna nabite na gwoździe (to naprawdę fajnie brzmi, zwłaszcza z poprzedzeniem tego tym krzyżem, ale no...) i porównanie do ruchomych obrazów? A propos obrazów: maluje nam się tu w wierszu coś złowieszczego, okej, fajnie, ale kurczę, O SO CHOSI??
Liczba postów: 1 532
Liczba wątków: 79
Dołączył: May 2014
Mi się kojarzy z fobią społeczną. Peel zamknięty we własnych czterech ścianach i wszystkie te pinkne metafory. Jedynie syreny jakoś tak mogą trochę mylić i kierować moje skojarzenie do jakiegoś mordercy, który wcale nie chciał zabić albo coś w tym guście. Chociaż zrzuciłabym to na karb paranoi, połączonej z fobią społeczną, ewentualnie schizofrenią, depresją czy czymś.
Liczba postów: 934
Liczba wątków: 122
Dołączył: Jun 2016
No i właśnie to miał autor na myśli
Liczba postów: 1 532
Liczba wątków: 79
Dołączył: May 2014
15-08-2016, 15:03
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-08-2016, 15:03 przez BEL6.)
Co wygrałam?
Czasem przerzutnie mi się nie podobają (ogółem lubię, ale tu mi jakoś tak się niezbyt podobają, może dlatego, że ja ich używam w dłuższych wersach), jak np.:
Cytat:"klamka jest jak spust" więc cofam dłoń
póki nie słychać syren a krzyk
uwięziony w gardle
pokornie czeka na przyzwolenie
zapisałabym:
"klamka jest jak spust" więc cofam dłoń
póki nie słychać syren a krzyk
uwięziony w gardle pokornie
czeka na przyzwolenie
i nawet bez "a", jeszcze bym może przekombinowała trochę z tym krzykiem pokornie czekającym, ale to nie mój wiersz i pewnie bym przekombinowała.
Ogólnie bardzo mi się podoba, może dlatego, że potrafię się odnaleźć w sytuacji peela, może z innego powodu; jedynie te przerzutnie mnie czasem wybijają z rytmu.
Niezbyt rozumiem, dlaczego tylko ja odgadłam, o co w wierszu "chodzi", jak dla mnie przekaz jest prosty, bo generalnie wiersze najczęściej interpretuje się podług schematu:
1. Czy wiersz traktuje o człowieku i/lub jego psychice?
2. Jeśli nie, to czy chodzi o zjawisko powodowane przez człowieka lub z jego otoczenia?
3. Jak nie, to nie wiem.
Zostawiam 4+/5 albo 9/11.
Myślę, że zabrakło jednej drobnej metaforki, żeby Czarownica i Miriad także odgadli sens.
Najbardziej podobały mi się: "okna jak ruchome obrazy nabite na gwoździe", "przestrzeń zasysa tlen", "tłum wyciąga ręce", "porzucony krzyż", "czekasz na śmierć która nie chce wybawić".
A to: "szczęknięcie zamka to wystrzał" kupiło mnie na tyle, że masz ode mnie pełne 5, mimo kilku niedociągnięć.
Ponieważ gdy przeczytałam tę metaforę, przypomniały mi się własne problemy (na szczęście jakoś sobie ze sobą poradziłam) i jeśli mogę coś powiedzieć, to to, że właśnie tak owo szczęknięcie potrafi brzmieć. Sama chyba bym nie wpadła na takie porównanie, po części dlatego, że jak już się jest w takim stanie, to raczej się nie myśli za bardzo, bo to tylko pogarsza sprawę.
Ogółem to całkiem przyjemnie czytało mi się (i analizowało) po raz drugi. Jestem zadowolona z lektury.
Pozdrówka, do zobaczenia pod następnym Twoim wierszem!
Jeszcze coś!
Odświeżyłam sobie "***(Wszystko kłamie)". Coś tam wspominałam o patosie, pamiętasz? Tutaj go w ogóle nie czuję. Jest naturalnie i lekko, tak jak lubię. W ogóle z Twoich wierszy ten mi się chyba najbardziej podoba. W porównaniu z poprzednimi utworkami mogę powiedzieć, że załapałaś, o co chodzi w pisaniu swojej poezji i że umiesz przykuć uwagę czytelnika, a nawet utrzymać ją do samego końca. W końcu nawet nasz marudny Miriad ( ) przeczytał całość.
Liczba postów: 2 245
Liczba wątków: 29
Dołączył: Sep 2012
Faktycznie. Teraz, znając temat, wszystko staje się zrozumiałe. No prawie wszystko...
Cytat:dziś znów nie otworzysz
pięść wepchniesz do ust upuszczając
krew z pobielałych kostek
Do kogo to? Gdyby do samego PeeLa, to miałoby sens (pomijając fakt, że Podmiot Liryczny zwraca się do siebie samego w drugiej osobie). W ogóle to debil jestem, półgłówek. Dopiero teraz pojąłem upuszczanie krwi
No ale trochę zbyt nachalne to wpychanie pięści. No i z pewnością mnie skołowało to, iż sądziłem, że ta pięść ma komuś innemu zostać wepchnięta. No nieważne ;D I tak jestem gamoń.
Nie lubię zagadek, wiersz nei jest dla mnie. Bo nadal jest jeszcze parę niewiadomych (kto tutaj jest kim?? do kogo się zwraca??) Możem i zatem marudny
Nie podoba mi się tytuł
Liczba postów: 934
Liczba wątków: 122
Dołączył: Jun 2016
15-08-2016, 18:20
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-08-2016, 18:27 przez Toya.)
BEL6 - powiem Ci, że jestem zaskoczona Twoją oceną. Szczerze mówiąc, po Waszych poprzednich
wypowiedziach, miałam wątpliwości co do sensu publikowania tutaj czegokolwiek. Ale nie dlatego,
że poczułam się dotknięta czy też niedoceniona. Nie. Uznałam po prostu, że to jak dla mnie za wysokie
progi, więc lepiej się nie wychylać
miriad - no pewnie, że do samego peela. Kiedy jesteś na siebie zły, to w jakiej osobie na siebie
krzyczysz? Ja w drugiej (Ty idiotko!!! Coś Ty sobie myślała?).
Na pocieszenie powiem Ci tylko, że jesteś jedną z dwóch osób, które nie zrozumiały tekstu.
Moim zdaniem bardzo prostego
Pozdrawiam
Liczba postów: 1 532
Liczba wątków: 79
Dołączył: May 2014
Nie powiedziałabym, że aż tak prosty ten tekst. Jak ktoś nie ma pewnego doświadczenia albo myśli w nieco odmienny sposób, to... no nieważne.
Jest pełno autorów, którzy pisali znacznie gorsze teksty, a którzy wyszli na ludzi. Pełno też takich, którzy mimo upływu lat dalej piszą niezbyt górnolotne utwory. Wystarczy trochę pogrzebać w dziale "Poezja".
Co do mówienia do siebie, Miriad ma trochę racji - znacznie czytelniej byłoby, gdyby "znów nie otworzysz" był zakończony znakiem zapytania, ale też zepsułoby to taki posmak rezygnacji i przygany. No anyway.
Miriadku. :*
Dobrze, że mamy na forum silny głos krytyki. Sama się musiałam jeszcze raz zastanowić nad czytelnością tego tekstu. Tak patrząc krytycznie, ale bardziej obiektywnie. Bo subiektywnie mi się podoba, ale co to za konstruktywna krytyka.
Marudź, marudź, absolvere.
Liczba postów: 2 245
Liczba wątków: 29
Dołączył: Sep 2012
15-08-2016, 20:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-08-2016, 20:33 przez miriad.)
Cytat:Na pocieszenie powiem Ci tylko, że jesteś jedną z dwóch osób, które nie zrozumiały tekstu.
powiem ci, nikt mnie nigdy chyba jeszcze bodaj (nie pamiętam przynajmniej) nie wkurzył tutaj. Masz tupet. No ale dobra. Wyjaśnię ci to łopatologicznie:
jak zwracasz się w wierszu do kogoś, czytelnik z góry założy, że nie do siebie. to normalne. taka będzie pierwsza myśl, pierwsza ewentualność. zwróć uwagę, że najpierw mówisz bezpośrednio do siebie (tj PL mówi) a potem raptem "do kogoś" - a jednak do siebie. można się pogubić? możesz tego nie wiedzieć, jesteś autorką. ja odpowiem: można. zwłaszcza, jak się nie połapało, o co chodzi. jest jakaś twierdza (zupełnie od czapy) okazuje się, że ktoś chce chwycić klamkę, informuje nas o tym. a potem zwraca się do kogoś, a ja mam pojąć w lot, że to do PeeLa - PeeL do PeeLa. no ejże. niekonsekwentność w tym wypadku, imo, jest bardzo chybiona. w dalszym ciągu czyta mi się to tak, jakbyś mówiła a to do mnie (czytelnika) a to jakiegoś innego pana.
tak btw. nie w wendecie czy coś, już wczesniej o tym wspominałem. co z tymi oknami? czemu ruchome i na gwoździe nabite?
Liczba postów: 934
Liczba wątków: 122
Dołączył: Jun 2016
Czym Cię niby wkurzyłam? To był tylko żart. Przepraszam, nie sądziłam, że Cię urażę.
Nie mam tupetu. Powiedzmy, że pyskowaniem próbuję odwrócić uwagę od swoich lęków i słabości.
Za oknami przejeżdżają samochody, przelatują ptaki... Stąd te ruchome obrazy.
Nabite na gwoździe - czytaj zabite gwoździami.
BEL6 ma rację. To nie jest prosty tekst. Trzeba wiedzieć co to lęk przed otaczającym nas światem,
żeby zrozumieć metafory i ból ukryty między wersami. BEL6 najwidoczniej wie.
Liczba postów: 2 245
Liczba wątków: 29
Dołączył: Sep 2012
15-08-2016, 20:58
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-08-2016, 21:08 przez miriad.)
Cytat:Czym Cię niby wkurzyłam? To był tylko żart. Przepraszam, nie sądziłam, że Cię urażę.
A to przepraszam :* :Heart: od razu mi lepiej Nieporozumienie.
Cytat:Trzeba wiedzieć co to lęk przed otaczającym nas światem, żeby zrozumieć metafory i ból ukryty między wersami.
Można tak powiedzieć, zgoda. Tylko że, imo, praca nie została wykonana najlepiej. I tu sabaka pogrzebana. Nie widzę bólu między TYMI wierszami - ale widziałem niejeden, uderzający jak i subtelny, w niejednym wierszu innego wiersza.
Ale no to normalne, wszyscyśmy tu amatorzy.
Nie znaczy to, że bel nie wie i że tenże ból de facto zupełnie jest tu nieobecny. W mojej po prostu prostej, mało bystrej optyce (powiedzmy) jest go mało, jest nieoczywisty, niedookreślony i wprowadził mnie zrazu w błąd. Wiem, czemu i co należałoby zmienić. Ale no to już się rzekło.
I nie staram się przez powyższe powiedzieć: ja bym to naprawił, tekścik wyszedł ci do d... Nie nie nie. Po prostu uważam (a mylić się mogę) że dałoby radę to uprzystępnić, wcale nie rezygnując z obecnej formuły i nie kastrując twoich inwencji.
Jeszcze jedno. Nie potrzeba niczego nad przeciętny umysł, aby rozgryźć twoje metafory - pod warunkiem, że zna się tematykę. Co ja mogłem wyczytać z twierdzy? Klamkowania, syren itd? Nic KONKRETNEGO - a ja nie lubię strzelać przy interpretowaniu, wiedząc, że operuję zbyt wielkim rozrzutem i mogę stodołę najwyżej musnąć. Ewidentnie (tylko IMHHHO) czegoś mi tu brak. Może zupełnie małego.
|