Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
spacer Mariacką po grudzie
#1
Spacer Mariacką
Kolejny spacer Mariacką

na chwilę rozbłysło zalśniło
w kryształach
grudniowe spojrzenie na bazylikę
komary w lodowych okowach zachowały się
ale jeno te zatopione w bursztynie

to moje kolejne przywitania ze starymi znajomymi
duchami patrycjuszy z przedproży

- witaj waść a jak tam twoja białogłowa?

- ach waszmości stolica i te dworskie sprawy

- kartacz waści urwał nogę? psiekrwie krzyżacy

- tak jakby ale nie mogę dłużej zostać -
kapeluszem zamiatam
- uszanowanie

znowu zwierciadła witryn
nie spoglądam na nie i odbitego w nich trójnoga

na most chlebowy nad Radunię
kuśtykam z mozołem
jeszcze raz sprawdzić

czy aby z tą kłódką to po prawdzie
może przypadkiem
czegoś tam
nie dopatrzyłem?
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#2
Miła kontynuacja w cyklu.
Z początku byłam przekonana, że o Kraków chodzi, ale Biała Dama urzęduje na Franciszkańskiej w biskupim pałacu, nie w bazylice mariackiej.

W Gadńsku ostatnio byłam trzy lata temu, bębniłam z całych sił z okazji rozpoczęcia jarmarku dominikańskiego.
I przypomniałam sobie Mariacką. Tak zachwycające są te przedproża. I diabelski młyn. I most miłości. Tak. W ogóle jest moc.

Podoba mi się niekonwencjonalna wersyfikacja. Ni to wirsz, ni to miniatura poetycka. Proza poetycka może.
Nie gra mi tutaj rytmika, coś tam zgrzyta, może łańcuchy w okowach potępionych dusz.

Dziękuję za moc wspomnień.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
Dziękuję, Mirando.
Rytm jest tu sprawą drugorzędną.
To nie piosenka.
Relacja i reminiscencja.
Chociaż starałem się zachować pewne akcenty dla płynniejszego czytania.
Sam kuśtykałem nieco, z wiadomych względów, co może wybijać z rytmu.

Mariacka, to jedna z najpiękniejszych polskich uliczek.
Jako lokalny patriota powiem, że najpiękniejsza.
Niespotykana gdzie indziej w Polsce zabudowa renesansowa w stylu hanzeatycko niderlandzkim. Przechadzałaś się po Amsterdamie?
Holendrom nie zniszczyli miasta bombami. Nam tak. Głównie sowieckimi, bo to oni wyzwalali.
Odbudowano to co było można.
I choć jestem Sopocianinem, to Gdańsk posiada kawałek mojej duszy.
Swoje miłości gotów jestem zabierać na Mariacką, a dopiero potem na deptak i na molo.

Jurek
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#4
Tak, Gdańsk ma wiele magicznych miejsc. W porównaniu z moją Warszawą, w czasie wojny zniszczenia w Gdańsku były stosunkowo małe, a nieliczne naloty alianckie nie przyniosły dużych strat. Czy to zdecydowało o tym, że Warszawa jest takim zimnym miastem? A przecież z czasów dzieciństwa każdy z nas ma jakieś swoje własne miejsca magiczne.

Dla mnie to była Saska Kępa, ta prawdziwa, nie chamska część, dobudowana po wojnie. Dzikie nabrzeża Wisły, do tej pory są tak samo dzikie jak 30-parę lat temu. Pewne rzeczy są niezmienne. Niektórych już nie ma. Jak na przykład ponure baraki więzienia UB, które dotrwały do początku XXI wieku. Nawet jako dzieciaki nie chcieliśmy się tam bawić. Tam naprawdę straszyło...

Ale Gdańsk zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie.
Bardziej Gdynia, ale to już inna historia Smile
Za to Sopot wcale. Może nie miałam dobrego przewodnika Smile
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#5
A jednak, stare miasto Gdańska zostało niemal całkowicie zniszczone podczas zdobywania miasta.
Zostało właściwie odbudowywane tak jak starówka warszawska.

Sopot ma swoją magię, ale zupełnie innego rodzaju.
Przede wszystkim nie ogranicza się tylko do deptaka i molo.
Położony pomiędzy bogatymi w zwierzęta i roślinność wzgórzami morenowymi (nawet wyciąg narciarski), a wydmami nadmorskich plaż.
Poza tym, zawsze był cholernie kosmopolityczny.
Turysta zwykle nie zauważa prawdziwego Sopotu.

Gdynia, młode polskie miasto zwrócone ku morzu.
Bogate, konsumpcyjne, ale i romantyczne na swój sposób.
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#6
Taak... Gdynia, cywilizowana i czysta, zupełnie nieswojska, a jednak...
Mąż uwielbia fortyfikacje, więc najwięcej czasu spędzaliśmy nie w samym mieście, a w lasach, na klifach, na plażach. Stara torpedownia w paskudny, zimny dzień. Mega zdjęcia. Zupełnie jak z innego świata.
A potem edukował mnie Wołoszańskim, Darkiem Kwietniem itepe. Noż ja z historii może nie jestem noga, parę olimpiad nawet wygrałam w młodości, ale zobaczyć i poczuć to jest coś.
W ogóle, lubię fortyfikacje bardziej niż on. Wszędzie włażę, jak tylko jest okazja. A on się boi Smile
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości