siadam przed drogą hetmanów polnych w służbie za siódmy snopek światła
i kaprysu dziewczynki która chciała zostać kórwewną
ale nie w wieży z posuniętą przez nikotynę osteoporozą
i rozhuśtaną warstwicą ciśnień w zasięgu metrykalnych dioptrii
jakby wszystko nieśmigane nawet niezrównane
jak ogonek z kapeluszem powieszonym w miejscu kwestowania
i kaprysu dziewczynki która chciała zostać kórwewną
ale nie w wieży z posuniętą przez nikotynę osteoporozą
i rozhuśtaną warstwicą ciśnień w zasięgu metrykalnych dioptrii
jakby wszystko nieśmigane nawet niezrównane
jak ogonek z kapeluszem powieszonym w miejscu kwestowania