17-04-2013, 18:36
Mała, małomiejska Malina
polubiła, pobawiła, pobocznego
lumpa, pod lampą lejącego
Kalwina
I wina, wina, wina.
Leje się strugami,
wylewa z kielicha,
razem z modlitwą.
Przed słoną zupą,
po oślizgłej rybie.
Malina, lina, na bielonym suficie,
się nie ima.
Gaśnie światło,
robimy małego Kalwina.
Po bożemu,
bez miłości.
Malina, lina, na bielonym suficie,
się nie ima.
Gaśnie życie,
robimy małego Kalwina.
Ości gruchocze.
Wino wypływa
niepostrzeżenie.
Ból,
nie ma dobrego porównania.
Komu wina?
Czyja wina?
Kochałam Lenina,
żyję w komunie.
Ma lina.
polubiła, pobawiła, pobocznego
lumpa, pod lampą lejącego
Kalwina
I wina, wina, wina.
Leje się strugami,
wylewa z kielicha,
razem z modlitwą.
Przed słoną zupą,
po oślizgłej rybie.
Malina, lina, na bielonym suficie,
się nie ima.
Gaśnie światło,
robimy małego Kalwina.
Po bożemu,
bez miłości.
Malina, lina, na bielonym suficie,
się nie ima.
Gaśnie życie,
robimy małego Kalwina.
Ości gruchocze.
Wino wypływa
niepostrzeżenie.
Ból,
nie ma dobrego porównania.
Komu wina?
Czyja wina?
Kochałam Lenina,
żyję w komunie.
Ma lina.
Wyciśnij życie, jak słodko - gorzką czekoladkę.
Nie żałuj błędów, tylko niespełnionych marzeń.
Zrób coś, dla siebie, lecz nie od jutra.
Nie żałuj błędów, tylko niespełnionych marzeń.
Zrób coś, dla siebie, lecz nie od jutra.