Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
pali się w rękach po zmierzchu
#1
ręce
co wieczór
obietnicami składane aż do nazajutrz
które strzepuje z siebie krzesany (sobą) taniec
na łebku zapałki która iskrą przerywa
jednostajną jedyną zapamiętaną na stałe
melodię wiatru (odtwarzaną

co jakiś czas) przerywaną trzask
i powrót

do ustalonego przyzwyczajonego znanego i nieważne że mówią
i informują
o
powiewach porywach targaniach i rozwiewają prostą myśl
tak właśnie na własność wziętą i zapamiętaną nieważne że istnieje
umówiona świadomość rozmaitości i synonimy i słowa
bliskoznaczne to własny teren monotonia i zasób dźwięków

słownik
wiatr w głowie (nawet nie we włosach bo nazbyt zużyty
skojarzeniem z kiczem
) zapałka trzask

i płomyk

rozwiany pod kątem
równolegle do ziemi
utwardzonej butami ognik jak włosy rozwietrzone i chwila
dla której może już i zupełnie nie jest warto i która jest

i chyli się

może niewiadoma ale pozwala
w-cisz-nąć się i wy-cisz-nąć w niej
bezpiecznie po prostu i nieważne
że to obiektywnie bez znaczenia teraz już

wiesz więc można
już palce sobie
na-kursy---wić
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#2
To poezja natręctw. Przy czym bardzo dobra poezja.
Natręctwa objawiają się tu wielosłowiem i słowotokiem.
Sens zawarty w tekście istnieje w zapisie redundancyjnym, co oznacza, że pewne informacje powtarzają się, choć w tym przypadku innymi słowami.
Najważniejszy jest płomyk zapałki.
Rozświetla na chwilę przestrzeń realną i metaforyczną.
Zapałka jest bardzo dobrym medium.
Bowiem ogień z niej jest wykrzesywany, ale i chemiczny, jak chemia, alchemia dwóch ciał.
Zapałka ma postać. Drzewce i łepek. Może budzić najróżniejsze skojarzenia, kiedy, wybucha, płonie, czernieje i skręca się.
Całość tańca krzesanego odbywa się między skrzesaniem a zgaśnięciem zapałki w oparzonych palcach. Strumień świadomości, podpierany przez podświadomość, pędzi w tym czasie z niewyobrażalną prędkością.
Ileż można wycisznąć w tym krótkim czasie, zmierzchu i cieni rzucanych przez pełgający płomyczek. Dla mnie bomba. Zastanawiam się tylko, czy konstruowałeś ten wiersz świadomie, czy popłynął ci spod sparzonych nakursy---wionych palców streamem, strumieniem świadomości.

Pozdrawiam
Jurek
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
zawsze piszę trzeźwy, w pełni świadomy... tak w stanie rzeczywistym, jak i co do umysłu umysłu. niemniej stosuję stylistykę/styl-lir-tykę/ styl-lirykę - mówiąc ogólnie zbliżoną do pijanej. jeno bez chemicznej podpórki...
czasem określam to co robię- teatrem liter.... ot tyle...

poezja natręctw? bliżej mi do bełkotu, do rozjechanego głosu z otoczenia, zlewającego się w polifonię usilnie komponowaną w harmonię, która potem określana jest rzeczywistością, a harmonia to jeno-ino-tylko element, szczegół, czasem kilka...

dzięki za komentarz....Big Grin
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#4
Lubię Cię.
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości