Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
nahajony
#1
od nadmiaru już
napuchły mi oczy
i język wytrzeźwiał aż nadto

poszukuję ochłodzenia na próżno
zewsząd we mnie młode ognisko
pochylone nad kiblem patrzy

od ściany do ściany to niemożliwe
a jednak jestem na haju jak ptaszek głupi
rozerwał moje serce jestem ponad

ponad otoczeniem
ponad niebieskością
niebieskości
idę już idę

nie docieram
gdy w blasku się zbudzi
zabraknie mu pozoru wolnego

i znowu tak chodzę
wołam ratunku
nie chcę ratunku

rzucam się w ramiona
których nie ma
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości