09-03-2013, 12:32
od nadmiaru już
napuchły mi oczy
i język wytrzeźwiał aż nadto
poszukuję ochłodzenia na próżno
zewsząd we mnie młode ognisko
pochylone nad kiblem patrzy
od ściany do ściany to niemożliwe
a jednak jestem na haju jak ptaszek głupi
rozerwał moje serce jestem ponad
ponad otoczeniem
ponad niebieskością
niebieskości
idę już idę
nie docieram
gdy w blasku się zbudzi
zabraknie mu pozoru wolnego
i znowu tak chodzę
wołam ratunku
nie chcę ratunku
rzucam się w ramiona
których nie ma
napuchły mi oczy
i język wytrzeźwiał aż nadto
poszukuję ochłodzenia na próżno
zewsząd we mnie młode ognisko
pochylone nad kiblem patrzy
od ściany do ściany to niemożliwe
a jednak jestem na haju jak ptaszek głupi
rozerwał moje serce jestem ponad
ponad otoczeniem
ponad niebieskością
niebieskości
idę już idę
nie docieram
gdy w blasku się zbudzi
zabraknie mu pozoru wolnego
i znowu tak chodzę
wołam ratunku
nie chcę ratunku
rzucam się w ramiona
których nie ma
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.