Pocztówka
Odesłana z przedwczesnym
chłodem Witka wpływa
pomiędzy białe okładki.
chłodem Witka wpływa
pomiędzy białe okładki.
Podbierane, w wiklinie,wyklute piersi.
Na wspólnym brzegu
stempel wygniecionej trawy.
stempel wygniecionej trawy.
Marysia
Różyczki,
kilkadziesiąt hektarów kalafiora.
Kiedyś w lipcu pachniało rzepaczyskiem.
Już za wsią
droga nierówna jak leżąca na boku dziewczyna
pod wędrującą rękę. Odprowadzaliśmy księżyc.
Z dłońmi
przerzuconymi za moją głowę,
zawiązanymi długimi rękawami,
pozostaje cała. Jak każda
zawracająca wiatr.pod wędrującą rękę. Odprowadzaliśmy księżyc.
Z dłońmi
przerzuconymi za moją głowę,
zawiązanymi długimi rękawami,
pozostaje cała. Jak każda
Z taśmoteki
Nie mogłem z nią być,
od początku ścieżki.
Przewijaliśmy się, na szpuli z Cohenem
i suchej podbudowie koca,
który zakłócił akustykę wnętrz.
Przedmieście Nyskie
Nasłoneczniłaś kilka ławek.
W kwiaciastej przepustnicy.
Stukania obcasów wyniesione
nad ołtarz. Pośród witraży oczu
katedra udzieliła azylu dopływowi
rzeki, która nie odpływa.
Boćki
Była z chramu, za przepierzeniem.
Ogrodzony stokrotkami.
Na wyściółce z zielonej serwetki, para bocianów
pochylona nad ołowianym żołnierzykiem.
Z łabędzią szyją,
najwyższym zaklekotem bioder,
góruje nad wszystkimi.
Reszka
Wylosowana, jeden niedokonany byt.
Zaśpiew samonośny bez pończoch,
czepliwy z zarośli na skraju wsi,
z górką poprzerastanej miłością.
W słojach drzewa mój dżinn,
w białej sukience,
z rękawami od kaftana bezpieczeństwa.
Maszeńka
To była zawrotka po drodze.
Jak w mordę strzelił. Kiedyś.
Pleśniawka od wpychanego
do ust języka.
Bose stopy jej dzieci
wykopały jedyną noc.
Zaskoczyły ostatnie latarnie,
spędziłem z siebie ten cały czas.
Marlena
Wyrwana spod ściany na potupajce,
w uskoku sejsmicznym między
wielką płytą a hektarami jedynaczki.
Przy sąsiednich kasach płacimy za swoje
gwiazdy betlejemskie. Niepocerowana
w sianku pod obrusem.
w sianku pod obrusem.
Kamikaze Krwawa Mary
Niezwietrzałe miniaturki markowych alkoholi są nietykalne,
nie na męską przyjaźń, na głodzie po musztardówkach.
Nie każda uderzała do głowy, chociaż mogła sponiewierać
nie na męską przyjaźń, na głodzie po musztardówkach.
Nie każda uderzała do głowy, chociaż mogła sponiewierać
samą zawartością drożdży na chleb powszedni, bez leżakowania.
A jednak zabezpieczyły przeszłość, podołki u Abrahama.
A jednak zabezpieczyły przeszłość, podołki u Abrahama.