Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
dziewczyna z nocnej potańcówki w północnych Stanach
#1
miała czarną sukienkę
nieco poszarpane rajstopy
but z ułamanym obcasem

i ciągle podchodziła do barku
gdzie słyszała:

nie nie ma mowy
pani jest w stanie stałym
nietrzeźwym

ja miałem w kieszeniach wolność:
parę drobnych papierosy
oraz kluczyki ojca

kusiła ostrym zapachem
alkoholu

nie znaliśmy imienia ale w myślach
wszyscy chrzciliśmy ją mniej
lub bardziej czule

jak na przykład Virginia czy
the sweetest Eve-ning

(no co
w końcu jestem cholernym poetą)

kiedy wychodziła potykając się o próg
zabierała ze sobą nasze serca tak odległe od jej
szczelnie obwarowanego przez piersi

i wtedy
nie mieliśmy już nic do stracenia
Zaglądam tu tylko z przyzwyczajenia.

Ani myślę wracać na stałe.
Odpowiedz
#2
O, ten jest baaaardzo dobry. Bardzo, bardzo nawet.
I tyle. 5/5
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#3
Podpinam się pod post Fanty, od siebie, biegniesz do przodu, rozwijasz się. Pisz, pisz...
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#4
Podziwiam.
Nie umiem pisać konstruktywnych komentarzy.
Odpowiedz
#5
Dzięki, miło, że przypadł do gustu.

Pozdrawiam ciepło.
Zaglądam tu tylko z przyzwyczajenia.

Ani myślę wracać na stałe.
Odpowiedz
#6
a mnie przygasza w zachwycie świadomość, że to jest nader pusta fantazja. nie zrozum mnie zle, ponad połowa wierszy, jakie tu lądują (a może i połowa wierszy W OGÓLE, połowa światowej poezji) to fikcja na kółkach, nawet krzyny połączenia nie ma z realnym światem autora, jego doświadczeniami. no to co? nic, zdarza się, fikcja jest poza tym cool, nic do niej nie mam. jednak pojawia się, w szczególnych przypadkach, pewne ALE. otóż są tematy dość przyziemne, nawet bardzo... taaaak przyziemne, że brukowe wręcz, rynsztokowe - tematy osiągalne dla każdego; starczy pójść w tango na reszte życia, co nie kosztuje nic (dosłownie, przykładów przecież dawać nie trzeba), i proszę bardzo - jesteś drugim bukowskim. wówczas twoja poezja (wiadomo, jaki by obrała kierunek.. najpewniej) byłaby do przyjęcia na całej linii, szacuneczek, pokłony, winszuję. ale gdy ktoś (raz, dwa... spoko. ale częściej??) pisze, na ten właśnie przykład, o pijaństwie i perypetiach z gorzałą ściśle związanych - prędko to się robi tandetne. może to za mocne słowo, ale "sztuczne" w każdym razie, udawane, nie ma w tym autentyczności. i właśnie to mi tutaj przeszkadza - praktycznie zero autentyczności, co, w tym wypadku, odbiera naprawdę wiele. i zostaje jakieś tam... przeciętna radość z ciekawie dobranych słów. osobiście, nawet tego tu nie znalazłem, nuda i przerysowanie (które tu akurat jest niekorzystne; owszem, wiem, że planowane - zła decyzja, IMO), a nawet kalka, a więc grzech śmiertelny.
podkreślam, że to już któryś twój wiersz o takim wydźwięku. powtarzam: jeden, dwa wyskoki można zrozumieć. potem to już bez powietrza.
Odpowiedz
#7
W porządku, łapię.

Pozdrawiam.
Zaglądam tu tylko z przyzwyczajenia.

Ani myślę wracać na stałe.
Odpowiedz
#8
Zgodzę się z Miriadem. Utwór, oczywiście poprawny klimatycznie, niemniej mam wrażenie- bez względu na to po kogo sięgnę z amerykańsko-anglosasko-... albo jeszcze innych nacji (pod wpływem trendu i oparów czegokolwiek), że to już było, że już to czytałem. Jasne, że w każdym momencie można nawet w życiu przeżyć taką scenkę, a nawet zrobić wiersz, co potem zrodzi przeświadczenie, że powtarzanie podobieństw kilka(-naście, -dziesiąt) razy utrwala może nawet trend itd, albo po prostu pozwala się odbiorcyodnaleźć w tym co zna.
Ja tu widzę nawet i elementy klimatu z prozy Łukasza Gołębiewskiego ("Xenna - moja miłość"), ba, można nawet z powodu klimatu knajpy pociągnąć nawiązania do wielu, Pilch nasuwa się z pierwszej z brzegu półki, choć nie ma akurat nic o piłce.
Oki, poważnie rzecz biorąc wojbiku pokazałeś, że czytasz, że pewien rodzaj stylizacji, czy pisania pod wpływem (może lektury) nie jest Ci obcy i oki, takie prawo młodości, ale właśnie, gdzie jest Twoja indywidualność? Utwór spodoba się studentom początkowych lat polonistyki- przynajmniej niektóym, ewentualnie może maturzystom, którzy akurat nieco poza program wychodzą i chwała im za to, że czytają nie tylko nakazane, tak samo jak Tobie uśmiech aprobaty za stylizację, pisanie pod wpływem znanej poetyki, ale mnie interesuje wojbikowy świat, wojbikowa wyobraźnia, wojbikowe sposoby mamienia Czytelnika...

Wybacz, zę nie wykazuję entuzjazmu, ale uważam, że mogę od Ciebie oczekiwać duuuuuuuuuuuuuuuużo więcej niż od innych tutejszych...
Ave ArS

*p.S.
mam nadzieję, że w następnych wpisach nie pójdziesz odmiany para-wojaczkowe, para-świetlickie, czy powtórnie para-bukowsko itd, bo owszem jako ćwiczenie poetyki, czy nawet stylu i formy jest oki, ale gdy mowa o poezji z Ciebie, a właściwie Twojej, to jednak nie tędy droga.
Jestem przekonany, że na liczącym się konkursie literackim ten tekst nie przeszedłby, chyba że naprawdę byłaby słaba konkurencja. Owszem, nie byłby odrzucony, ale ....byłoby na zasadzie "przeczytałem, znam, bo powielenie wzorca i zapomniałem".

Tak, jest poprawnie poetycko, więc oceny będą wysokie, oki zasłużone, ale moje wcześniejsze brawa dla Ciebie są w tym wpisie jedynie grzecznościowe.
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#9
Poprawię.

Pozdrawiam.
Zaglądam tu tylko z przyzwyczajenia.

Ani myślę wracać na stałe.
Odpowiedz
#10
o, właśnie to miałam na myśli co oni mówią, mówiąc, że piszesz o Ameryce, w której nie byłeś i o rzeczach, których nie robiłeś. rozumiem, że B.Dylan jest super, rozumiem, że wpływy i tak dalej, ale wiersz, jako wiersz brzmiący ok, jako Twój wiersz brzmi nierealistycznie. realizm 0/10, no
Odpowiedz
#11
Jasne. Rozumiem. Uznajmy, że to wprawka. Albo inna cholera.
Zaglądam tu tylko z przyzwyczajenia.

Ani myślę wracać na stałe.
Odpowiedz
#12
tutaj to akurat Dylana za wiele ni mo;-) Dylan jednak nieco inaczej amerykanizował, ale spoko tyo już temat na panel dyskusyjny w zupełnie innym miejscu;-P
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#13
Dowalone do pieca widzę xD
Nie ukrywam, że moje spojrzenie na sprawę jest zgoła odmienne. Według tego, co tutaj napisaliście, człowiek bez ciekawego życiorysu i pakietu fajnych doświadczeń nie jest w stanie pisać poezji. Z miejsca skreślacie połowę autorów. OK.
Weźmy sobie na warsztat poezję Słowackiego albo Goethego - fantazja podszyta ludowymi jakimiś, nie wiem, legendami. Pewnie podejdziecie do tego tak, że co innego, kiedy liryka jest bezpośrednia i pośrednia. Wtedy ja się pytam, co z poetyką maski?
Kurcze, poezja to nie jest reportaż, nie można niczego odbierać dosłownie, więc dlaczego zabraniać autorom opisywać swoje fantazje.
Mylisz się, chmurnoryjny, mylisz się jak cholera, kiedy chodzi o moje oceny.
Na tym forum są trzy kategorie wierszy: złe, poprawne i dobre. Ten wiersz nie tylko jest poprawny, ale coś ze sobą niesie. Co z tego, że autor nigdy w życiu nie widział na oczy Stanów, że dziewczyna z nocnej potańcówki to nie nocny motyl, tylko potargana gówniara.
Poezja nie jest celem, tylko narzędziem i możemy z jej pomocą zrobić wszystko - z dyskoteki w remizie zrobić nocną potańcówkę, a z łachmianiary księżniczkę.
Jest też inna strona - poezja, literatura w ogóle też, bywa narzędziem autokreacji. Wystarczyłoby poczytać troszkę Słowackiego wyżej wspomnianego i chmarę innych. Skoro już obnażamy obraz duszy swojej, to chcielibyśmy fajnie wypaść przy tym, ja się nie dziwię, sama praktykuję, ale nie widzę tu powodów, by naprawdę jakieś nadużycie było w tym kierunku ze strony użytkownika wojbik. Ma chłopak ciekawe wzorce, dużo, dużo czerpie z tego, co przeczyta, a i rozwija się w tempie ekstremalnym - jeszcze rok temu pisał o widmach i posługiwał się kosmicznymi neologizmami, a jego pierwszy wiersz pamiętam jak dziś (tu się zaśmiałam trochę, ale pozwalam sobie na to, patrząc z perspektywy czasu Big Grin )

No i poeta chciałby dotykać spraw ważkich i niebanalnych, prawda? Więc co? Pod koła ma się rzucać? Szukać zaczepki wśród chuligaństwa?

Nie ogarniam.
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#14
Droga Fanto. Połowa autorów w Polsce i nie tylko, może nawet większość to albo podróby larkinów, świetlickich, postbrulionowców, bukowszczyzny i tp. Naprawdę mało jest oryginałów. Z młodego pokolenia może Karol Samsel (klasyk, a dodatkowo znawca Norwida, dający na Niego w pracach naukowych nowe światło. Poza tym skromny mimo wielkich już osiągnięć i nie tak pretensjonalny i mierny w przereklamowaniu jak Dehnel), Konrad Góra (wrocławianin i człowiek od zawsze zaangażowany społecznie, poeta dość ekstremalny, nie bojący się ryzyka i form oraz stylistyki cokolwiek przekraczająćej pewne granice. Ma wiersze bardzo dobre i nieco słabsze, ale tojuż subiektywna opinia). Wojbik? wiaomo, że szuka swojego stylu, dlatego sugeruję mu nieco więcej odwagi. Siebie, nie na zasadzie pokazywania siebie!!! Bo sam jestrem zwolennikiem sztuki jako maski (kobietom mawiam o makijażu!!!), a nie wyciągania czystych flakó w lirykę (Świetlivki jest nudny, zresztą sam jest sobą znudzony, wystarczyłoby z nim pogadać i zauważy się że owo znudzenie sobą nie jest kreacją- jeno)

Powtórzę, dobrze że wojbik ma wzorce, ale to ryzyko pozostania w miejscu... Znam zbyt wielu wprawnych, którzy mieli potencjał, ale pozostali w stylistyce wtórnej; nie że niepoprawnej, złej warsztatowo, ale niestety wtórnej...

Wojbik ma to coś, co widzę, co widywałem gdy pracowałem z młodzieżą, prowadząc przez kilka lat warsztaty. Były osoby, którym wręcz życzyłem, aby poprzestały nagle na pisaniu idąc w czytanie, mimo talentu młodzieńczego, aby po prostu wróciły z naprawdę dobrym choćby późnym debiutem ... Nieważne...

Czuję, żę wojbik słucha i czyta co się do niego mówi, pisze. Już wiem, ze mogę od niego jako człowiek życzliwy mu z całego serca wymagać. Wymagam od naprawdę utalentowanych. Może nawet bywam do przesady, nieco wykreowany jako sadysta. Po co? aby własny styl człeka się ukształtował. Sorry Fanto, ale jeśłi pijesz do mojej wypowiedzi spojrzyj na szerszy kontekst, choćby w innym poście omawianego autora.
A poza tym? Mam nadzieję, że już nie będziemy pod wierszem szukać analogii z historii literatury?

niby robione podobną metodą, która nie wzbudziła mojego entuzjazmu tutaj, w tym wierszu ale w linku poniżej jakoś już jest to, co nazywam wojbikowym zgryzem, zębem po którym szczena się albo rozszerza, albo opada- w obu przypadkach z powodu aprobaty!. Niby w linku jest nadal owa stylizacja, ale ... już czuć linie papilarne poetyki wojbika, która przecież się rozwija, jak zęby mleczne już z towarzyszeniem stałych, aż do czasu wyzucia ostatnich mleczaków;-)
oto link do wątku, który i tak znajdziecie, ale dla leniwych podaję
https://www.via-appia.pl/forum/watek-trzeba-isc-naprzod
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#15
jest mnóstwo zajawek. picie, palenie, bakanie, gangsterka (przykłady z dziś). niektóre są śmieszne, niektóre przykre. wszystko to jednak potrafi być godne uwagi - właśnie tak! - warunkiem jest autentyczność, swoboda w tym, czyli NIE zajawka, a coś naturalnego. pozowanie i małpowanie z kolei... wiadomo. żałość.
osobiście wojbikowi nie zarzucam małpowania i chyba nikt tu tego nie robi. po prostu chycił kolega taką zajawkę, nawet nie staram się domyśleć powodów, ale na pewno nie są niskie. z ręką na sercu mówię, nie zwykłem się nikomu przypodobywać. także spoczko. jedyne ALE wygląda tak, że wiersze, które okazują się być oparte na którejś z takich zajawek, spadają rangę niżej. po prostu. iluzja robi wrażenie - ale magią nie jest. hemp gru może stanowić dla kogoś gangsterskie guru - ale to tylko banda dzieci z niewidzialnymi pistoletami i urojonymi utarczkami z policją. teatrzyk. sztuka. szpan. troche buble. rozrywka. paździerz. kawał wirtuozji. to się wszystko przenika, więc każdy wyłapie z tego co innego, jeden bardziej szpan, inny bardziej artyzm. wszystko to gust i smak. właściwie tyle.
żaden tekst nie musi byc zły, tylko dlatego, że jest z palca wycmotkany, ani że hołduje obecnym trendom czy wartościom zgoła niesławnym (i dlatego własnie jakże bardzo sławnym. bardzo blisko okolic kiczu, moim skromnym; może się przejadły, nie wiem). ale spokojnie można powiedzieć, że blednie przy tych, którym rys nadało życie i doświadczenie; nie wodą, a krwią pisanym.

zapomniałem o najważniejszym:/
ten akurat temat - spelunowy - jest tak łatwy do osiągnięcia, że, dochodzę do wniosku, z deczka wstyd poruszać go "na sucho". i nawet obserwacja nic tu nie da. weźmij waćpanie i zejdź do rynsztoka na pare lat - nic prostrzego, serio. ludzie ci z głodu umrzeć nie dadzą. wejdz, sprawdz jak jest. wróć i napiszSmile (p.s. wbrew pozorom, nie zwracam się tu do nikogo). dlatego tym mniej w tym wartości. dumać i fantazjować na tematy wielce odległe - rozumiem w pełni. odwrotność zaś... trochę zawodzi. teoretyk zawsze mniej zainteresuje, niż praktykant. po prostu.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości