fajna impresyjka, lekka, ale i na swój sposób zatrzymująca. Taki sobie poetycki landszafcik do pogadania, do posłuchania i do pobycia. Dziwię się, że wiersz wisi bez komentarzy, ale przemilczę to.
Jasne, ze nie jest to utwór z tych "wiekopomnych", ale zatrzaskiwać "wieko" trumny brakiem reakcji, zapomnieniem? Oki, przemilczam to, co mi się nasuwa w tym dygresyjnym aspekcie, skupię się na utworze.
Skoro już wszedłem w porównania "landszafcikowe", to nie wdając się wdyskusje z utworem, bo jest tak skonstruowany, że trudno z nim dyskurs prowadzić, przyznam, że choć nie jest to obraz powalający, to jednak nie jest to też klasyczny, kolejny jeleń na rykowisku, czy ćwiczebna martwa natura, do tego wystawiona na sprzedaż jak wiele "sztampowych" obrazów spod miejskich murów.
Oki, niby standardowe zestawienie: wiatr-artystyczne aluzje-ciut ironii- ton pewnego "pitu-pitu", ale sympatyczne i CO WAŻNE USPOKAJA, POZOSTAWIA JAKIŚ UŚMIECH...
Nie widzę powodu, aby w prostym utworze zajmować się dogłębną analizą, zwłaszcza, ze nie ma się czego czepiać, a i (być może?) rozszerzona recenzja odebrałaby tak tutaj przydatną wypowiedź ze strony innych czytających.
miły, prosty, ale po prostu poetycki klimat, który ukaja od ulubionych przeze mnie ostrych brzmień. Mam tak czasem, że po np.: Mistrzowskich riffach, po wirtuozerskich zagraniach potrzebjuę spokoju. Po Wagnerze, po AC/DC, Deep Purple, Stravinskym itd potrzebuję np. Debussy'ego. Tak, owszem, to nie jest utwór porównywalny z "Claire de Lune", ale nie o porównanie mi idzie, a o rodzaj klimatu.
Twoja zwiewność, która sama z siebie się kojarzy z tytułem, doprawiona ironią, dystansem i ... powiewającym spokojem zatrzymuje
Z czystym sumieniem daję
5/5, może trochę wynika to z nastroju w jakim jestem. Wahałem się (powiany zefirem?
) między 4 a 5, ale oceniam najwyżej, bo mi się spodobało...
Po prostu