Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Trans
#1
Była późna noc niebo było przysłonięte ciężkimi szarymi chmurami, zaczął padać deszcz. Mężczyzna ubrany w wytarte dżinsy, zniszczone buty bez sznurowadeł nasunął na głowę kaptur wystający z pod czarnej skórzanej kurtki i wbiegł po schodach do budynku opuszczonej szkoły. Był w środku ale nie zdejmował kaptura. Szedł nieco przygarbiony długim ciemnym korytarzem, przez rozbite okna wpadało blado niebieskie światło błyskawic, deszcz dudnił o parapety, ściany pokryte były płatkami łuszczącej się zielonej farby. Wszedł do jednej z sal.
W wytartej drewnianej posadzce brakowało klepek, na końcu pomieszczenia leżało kilka zniszczonych ławek i połamanych krzesełek. Wycofał się i ruszył dalej. Na korytarzu walały się zniszczone meble przykryte grubą warstwą kurzu, który wzbijał się z podłogi z każdym krokiem wirował przez chwilę i opadał łagodnie.
Dotarł do dużych metalowych drzwi pomalowanych olejną farbą. Szarpnął za klamkę a drzwi ze zgrzytem otworzyły się do połowy, przecisnął się do wnętrza pomieszczenia. Sala była duża pod frontową ścianą znajdowała się scena na, którą z boku prowadziły schodki, na podłodze leżały stare składane krzesła, na ścianach widoczne były jasne plamy ślady po wiszących tam kiedyś obrazach. Torując sobie przejście między krzesłami dotarł do sceny i usiadł na jej środku pod ścianą. Wyjął coś z wewnętrznej kieszeni kurtki. Zawartość foliowego woreczka umieścił na małej łyżeczce i podgrzał zapalniczką, na strzykawkę nałożył igłę i wciągnął płyn z łyżeczki, podciągnął rękaw i nad łokciem obwiązał rękę cienkim gumowym wężykiem. Po chwili wbił igłę w nabrzmiałą żyłę, krew napłynęła do strzykawki wtłoczył teraz całą jej zawartość do organizmu. Zamknął oczy.

Przebudził się na ogromnej pokrytej zieloną, wysoką trawą łące. Błękitne niebo było wolne od chmur jednak wokół słychać było odgłosy burzy. Siedział w fotelu kilka kroków przed nim w pustej przestrzeni frontem do siebie stały dwie pary drzwi odrapane i zniszczone wyglądały identycznie. Wstał podszedł do tych znajdujących się na lewo przejechał dłonią po powierzchni wyczuwając pod palcami nierówną fakturę drewna. Obszedł je dookoła – z drugiej strony wyglądały tak samo. Postukał palcem jakby oczekując kogoś po drugiej stronie, a może aby upewnić się że przed nim stoją. Odszedł kilka kroków spojrzał jeszcze raz porównując drzwi w końcu podszedł do tych przed chwilą badanych nacisnął klamkę i przekroczył próg.

Stanął na asfaltowej ulicy za jego plecami stał jedynie wysoki mur z czerwonej cegły. Wszedł między budynki, we wszystkich oknach aż do najwyższego piętra osadzone były kraty. Po prawej stronie mijał mały plac zabaw wysypany poszarzałym piachem, odrapane huśtawki leżały na ziemi do przewróconej zjeżdżalni przywiązany był czarny pies, na środku placu rosło do góry korzeniami wysokie drzewo. Minął to miejsce i wszedł między dwa rzędy wysokich bloków wspiął się na kratę okna zajrzał do środka przez wybitą szybę. W pustym pomieszczeniu unosiły się drobiny kurzu i pyłu. Na przeciwległej ścianie sprajem ktoś wypisał: BYŁEM TU. Zeskoczył na chodnik otrzepał ręce i ruszył dalej mijając osadzone w ścianie bloku wąskie metalowe.
Przeszedł przez parking przeciskając się między wrakami samochodów nie które z nich leżały na dachu inne pokryte rdzą zarastały trawą.

Gdzieś tam za horyzontem wciąż szalała burza ale wycie wiatru i dudniące krople było słychać aż tutaj. Zbliżył się do podniszczonego parterowego budynku, duże wystawowe okna były brudne i wyklejone od wewnątrz pożółkłymi gazetami, na oberwanych z zawiasów drzwiach widniał napis: ZAMKNIĘTE DO ODWOŁANIA. Zajrzał do środka, wewnątrz panował półmrok na podłodze walały się śmieci. Wszedł i poczuł jakby otoczył go tłum ludzi a powietrze wypełniły ciche dźwięki, kotłowały się i mieszały ze sobą by w ostateczności przerodzić się w ludzkie głosy, szepty z których dało się wyróżnić jedynie pojedyncze słowa.
Wybiegł na zewnątrz słysząc za plecami czyjś śmiech. Skręcił w lewo i szybkim krokiem minął rząd połamanych ławek, za którymi stała niska grusza o poczerniałych owocach.
Zwolnił kroku dopiero gdy zauważył małą drewnianą kwiaciarnię kolorową od kwitnących roślin. Gdy się zbliżył zaczęły usychać, główka czerwonej róży opadła na ziemię i potoczyła się pod jego stopy kiedy ją podniósł rozsypała się w proch a na jego dłoni pozostał mały wijący się biały robak. Strzepnął go gwałtownym ruchem, a wtedy wszystkie rośliny stojące w wazonach i podwieszone w koszach więdnąc zaczęły opadać, rozsypując się w proch. Odsunął się ze wstrętem, szybkim krokiem zaczął oddalać się od kwiaciarni zerkając przez ramię w jej kierunku, wytarł ręce o spodnie i truchtem przebiegł przez pobliską ulicę.
Burza wciąż szalał a jej odgłosy zdawały się być co raz to głośniejsze, poszarzałe niebo rozbłysło na chwilę od błyskawicy.
Wśród wysokiej trawy wił się wąski asfaltowy chodnik tuż obok stała budka telefoniczna oparł się o nią próbując uspokoić oddech. Zauważył słuchawkę wiszącą na kablu i usłyszał dobiegające z niej dźwięki wszedł do budki i zasunął za sobą harmonijkowe drzwi. Ze słuchawki dobiegał kobiecy głos. Podniósł słuchawkę i zanim się odezwał usłyszał: Proszę się spieszyć spóźni się pan na przedstawienie. Zniekształcone słowa przetykane były trzaskami i szumem. Zapadła cisza. Odwiesił słuchawkę odwrócił się i pociągnął za drzwi. Nie chciały się otworzyć poczuł ogarniającą go falę gorąca, szarpnął raz jeszcze te jednak nie drgnęły. Ze słuchawki dobiegły go jakieś szepty miał wrażenie że ktoś rozmawia o nim po chwili dobiegł go kobiecy śmiech. Wywołało to w nim rozdrażnienie i niepokój. Uderzył barkiem w szklane drzwi budki, gdy śmiech stał się donośniejszy złapał słuchawkę i zerwał z kabla. Przez szybę zauważył dziewczynkę jadącą na trójkołowym rowerku.
Hej ! - krzyknął za nią waląc dłońmi w szybę.
Dziewczynka przejechała powoli nie spoglądając na niego.
Zaparł się nogą i ponownie szarpnął drzwi te w końcu ustąpiły. Wypadł na zewnątrz nie mal się przewracając. Pobiegł w kierunku, w którym odjechało dziecko.
Po prawej stronie sterczały kolejne rzędy brudno szarych budynków, prowadziła między nimi szeroka popękana ulica. Ruszył tamtędy mijając poskręcane dziwacznie drzewa.
Trafił w końcu na duży dwupiętrowy budynek o ogromnych oknach do jego wnętrza prowadziły dwuskrzydłowe przeszklone drzwi – zbite szkło leżało wokół. Stojąc przed wejściem usłyszał muzykę.
Korytarz był długi pomalowany zieloną farbą, z sufitu opadał tynk, podłoga pokryta była warstwą kurzu, pod oknami leżały kamienie, którymi ktoś powybijał szyby. Zatrzymał się przed wejściem do sali z wnętrza której dochodziły dźwięki. Nagle ktoś otworzył drzwi od wewnątrz. W sali na składanych krzesłach siedzieli ludzie w eleganckich ubraniach, na scenie w okręgu trzymając się za ręce tańczyły kolorowo ubrane dzieci w śród nich dziewczynka która minęła go na rowerze. Odrapane ściany obwieszone były starymi plakatami i wyblakłymi rysunkami uczniów. Gdy przestąpił próg zebrani wstali i zaczęli bić brawo. Wpatrując się w niego zachęcano, aby szedł dalej wskazując na scenę. Popychany lekko przez mężczyznę w ciemnym garniturze wszedł na podwyższenie. Dzieci przestały tańczyć, rozstąpiły się ukazując leżącego na podłodze z martwym wzrokiem wbitym w sufit człowieka. W żyle w przedramieniu mężczyzny tkwiła strzykawka. Z otwartych ust wypływała ślina, skóra trupa była blada...
Odpowiedz
#2
Super pomysł, taki fantasmagoryczno/silent hill'owy. Nie mogę jednak otrząsnąć wrażenia, że pisałeś to "z biegu". Jest wiele czynników klimatotwórczych, niektóre z nich to rozbudowane opisy, bądź rozbudowane postacie. Tutaj postacie raczej nie mogłyby być rozbudowane, bo opowiadanie by na tym strasznie straciło, ale opis tego psychodelicznego świata w którym znalazł się bohater jest bardzo ubogi. Starczyłoby tego na scenariusz 10-15 min. niemego filmu animowanego. A pomysł jest zbyt dobry by go tak spłycać. Zdarzają ci się też wpadki ortograficzne, ale ich wymieniać nie będę:
* bom zbyt leniwy
* bo są tu ode mnie lepsi
p.s. chętnie przeczytałbym to raz jeszcze po re-edycji względem opisów
p.p.s tak, jestem nauczycielem Big Grin
One sick puppy.
Odpowiedz
#3
[quote='Pan Kracy' pid='4825' dateline='1266219361']
Super pomysł, taki fantasmagoryczno/silent hill'owy. Nie mogę jednak otrząsnąć wrażenia, że pisałeś to "z biegu"

I słusznie że nie możesz się otrząsnąć. Jest w tym ziarno prawdy że pisane to było z biegu, ale działałem w podnieceniu Smile
Odpowiedz
#4
"Była późna noc(,) niebo było przysłonięte ciężkimi szarymi chmurami(.) Zaczął padać deszcz."

Cytat:Mężczyzna ubrany w wytarte dżinsy, zniszczone buty bez sznurowadeł nasunął na głowę kaptur wystający z pod czarnej skórzanej kurtki i wbiegł po schodach do budynku opuszczonej szkoły.
Zapisałabym to zdanie tak: Mężczyzna - ubrany w wytarte dżinsy i zniszczone buty bez sznurowadeł - nasunął na głowę kaptur wystający z pod czarnej skórzanej kurtki i wbiegł po schodach do budynku opuszczonej szkoły.

Cytat:Był w środku ale nie zdejmował kaptura. Szedł nieco przygarbiony długim ciemnym korytarzem, przez rozbite okna wpadało blado niebieskie światło błyskawic, deszcz dudnił o parapety, ściany pokryte były płatkami łuszczącej się zielonej farby. Wszedł do jednej z sal.
Po mojemu brzmiało by to tak: Szedł przygarbiony, długim ciemnym korytarzem. Na głowie nadal miał kaptur. Przez rozbite okna wpadało blado niebieskie światło błyskawic, deszcz dudnił o parapety. Ściany pokryte były płatkami łuszczącej się zielonej farby. Wszedł do jednej z sal.

Stwierdzam, że najchętniej przeredagowałabym cały tekst. Ale zostawię to zadanie dla Ciebie.
Pomysł bardzo ciekawy. Tylko (jak już wspomniałam wcześniej) niedopracowany.
Cytat:Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chcę poczuć to znów.
Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałbym chyba byś była tu.
Odpowiedz
#5
"Sala była duża pod frontową ścianą znajdowała się scena na, którą z boku prowadziły schodki, na podłodze leżały stare składane krzesła, na ścianach widoczne były jasne plamy ślady po wiszących tam kiedyś obrazach." - Sala była duża pod frontową ścianą znajdowała się scena, na którą z boku prowadziły schodki. Na podłodze leżały stare składane krzesła. Na ścianach widoczne były jasne plamy, ślady po wiszących tam kiedyś obrazach.

"Zawartość foliowego woreczka umieścił na małej łyżeczce i podgrzał zapalniczką, na strzykawkę nałożył igłę i wciągnął płyn z łyżeczki, podciągnął rękaw i nad łokciem obwiązał rękę cienkim gumowym wężykiem." - Zawartość foliowego woreczka umieścił na małej łyżeczce i podgrzał zapalniczką. Na strzykawkę nałożył igłę i wciągnął płyn z łyżeczki, po czym podciągnął rękaw i nad łokciem obwiązał rękę cienkim gumowym wężykiem.

"Błękitne niebo było wolne od chmur jednak wokół słychać było odgłosy burzy." - Błękitne niebo było wolne od chmur, jednak wokół słychać było odgłosy burzy. (nie jestem pewien tego przecinka, ale raczej powinien tam być Tongue)

"Siedział w fotelu kilka kroków przed nim w pustej przestrzeni frontem do siebie stały dwie pary drzwi odrapane i zniszczone wyglądały identycznie." - Siedział w fotelu. Kilka kroków przed nim w pustej przestrzeni, frontem do siebie stały dwie pary drzwi. Odrapane i zniszczone wyglądały identycznie.

"Wstał podszedł do tych znajdujących się na lewo przejechał dłonią po powierzchni wyczuwając pod palcami nierówną fakturę drewna." - Wstał, podszedł do tych znajdujących się na lewo, przejechał dłonią po powierzchni wyczuwając pod palcami nierówną fakturę drewna.

"Stanął na asfaltowej ulicy za jego plecami stał jedynie wysoki mur z czerwonej cegły." - Stanął na asfaltowej ulicy. Za jego plecami stał jedynie wysoki mur z czerwonej cegły.

"Wszedł między budynki, we wszystkich oknach aż do najwyższego piętra osadzone były kraty." - Wszedł między budynki. We wszystkich oknach aż do najwyższego piętra osadzone były kraty.

"Po prawej stronie mijał mały plac zabaw wysypany poszarzałym piachem, odrapane huśtawki leżały na ziemi do przewróconej zjeżdżalni przywiązany był czarny pies, na środku placu rosło do góry korzeniami wysokie drzewo." - Po prawej stronie mijał mały plac zabaw, wysypany poszarzałym piachem. Odrapane huśtawki leżały na ziemi, do przewróconej zjeżdżalni przywiązany był czarny pies, na środku placu rosło korzeniami do góry wysokie drzewo.

"Minął to miejsce i wszedł między dwa rzędy wysokich bloków wspiął się na kratę okna zajrzał do środka przez wybitą szybę." - Minął to miejsce i wszedł między dwa rzędy wysokich bloków, natępnie wspiął się na kratę okna i zajrzał do środka przez wybitą szybę.

"Zeskoczył na chodnik otrzepał ręce i ruszył dalej mijając osadzone w ścianie bloku wąskie metalowe." - wąskie metalowe co? Wink

"Przeszedł przez parking przeciskając się między wrakami samochodów nie które z nich leżały na dachu inne pokryte rdzą zarastały trawą." - Przeszedł przez parking przeciskając się między wrakami samochodów. NIEKTÓRE z nich leżały na dachu, inne pokryte rdzą zarastały trawą.

"Gdzieś tam za horyzontem wciąż szalała burza ale wycie wiatru i dudniące krople było słychać aż tutaj." - Gdzieś tam za horyzontem wciąż szalała burza, ale wycie wiatru i dudniące krople było słychać aż tutaj.

"Zbliżył się do podniszczonego parterowego budynku, duże wystawowe okna były brudne i wyklejone od wewnątrz pożółkłymi gazetami, na oberwanych z zawiasów drzwiach widniał napis: ZAMKNIĘTE DO ODWOŁANIA." - Zbliżył się do podniszczonego parterowego budynku. Duże wystawowe okna były brudne i wyklejone od wewnątrz pożółkłymi gazetami. Na oberwanych z zawiasów drzwiach widniał napis: ZAMKNIĘTE DO ODWOŁANIA.

"Zajrzał do środka, wewnątrz panował półmrok na podłodze walały się śmieci." - Zajrzał do środka; wewnątrz panował półmrok na podłodze walały się śmieci.

"Wszedł i poczuł jakby otoczył go tłum ludzi a powietrze wypełniły ciche dźwięki, kotłowały się i mieszały ze sobą by w ostateczności przerodzić się w ludzkie głosy, szepty z których dało się wyróżnić jedynie pojedyncze słowa." - Wszedł i poczuł jakby otoczył go tłum ludzi, a powietrze wypełniły ciche dźwięki. Kotłowały się i mieszały ze sobą, by w ostateczności przerodzić się w ludzkie głosy i szepty, z których dało się wyróżnić jedynie pojedyncze słowa.

"Zwolnił kroku dopiero gdy zauważył małą drewnianą kwiaciarnię kolorową od kwitnących roślin." - Zwolnił kroku dopiero gdy zauważył małą drewnianą kwiaciarnię, kolorową od kwitnących roślin.

"Gdy się zbliżył zaczęły usychać, główka czerwonej róży opadła na ziemię i potoczyła się pod jego stopy kiedy ją podniósł rozsypała się w proch a na jego dłoni pozostał mały wijący się biały robak." - Gdy się zbliżył zaczęły usychać. Główka czerwonej róży opadła na ziemię i potoczyła się pod jego stopy. Kiedy ją podniósł rozsypała się w proch, a na jego dłoni pozostał mały, wijący się biały robak.

"Odsunął się ze wstrętem, szybkim krokiem zaczął oddalać się od kwiaciarni zerkając przez ramię w jej kierunku, wytarł ręce o spodnie i truchtem przebiegł przez pobliską ulicę." - Odsunął się ze wstrętem. Szybkim krokiem zaczął oddalać się od kwiaciarni, zerkając przez ramię w jej kierunku. Wytarł ręce o spodnie i truchtem przebiegł przez pobliską ulicę.

"Burza wciąż szalał a jej odgłosy zdawały się być co raz to głośniejsze, poszarzałe niebo rozbłysło na chwilę od błyskawicy." - Burza wciąż szalała, a jej odgłosy zdawały się być co raz to głośniejsze. Poszarzałe niebo rozbłysło na chwilę od błyskawicy.

"Wśród wysokiej trawy wił się wąski asfaltowy chodnik tuż obok stała budka telefoniczna oparł się o nią próbując uspokoić oddech." - Wśród wysokiej trawy wił się wąski asfaltowy chodnik. Tuż obok stała budka telefoniczna. Oparł się o nią próbując uspokoić oddech.

"Zauważył słuchawkę wiszącą na kablu i usłyszał dobiegające z niej dźwięki wszedł do budki i zasunął za sobą harmonijkowe drzwi." - Zauważył słuchawkę wiszącą na kablu i usłyszał dobiegające z niej dźwięki. Wszedł do budki i zasunął za sobą harmonijkowe drzwi.

"Proszę się spieszyć spóźni się pan na przedstawienie." - Proszę się spieszyć, bo inaczej spóźni się pan na przedstawienie.

"Odwiesił słuchawkę odwrócił się i pociągnął za drzwi." - Odwiesił słuchawkę, odwrócił się i pociągnął za drzwi.

"Nie chciały się otworzyć poczuł ogarniającą go falę gorąca, szarpnął raz jeszcze te jednak nie drgnęły." - Nie chciały się otworzyć. Poczuł ogarniającą go falę gorąca. Szarpnął raz jeszcze, te jednak nie drgnęły.
"Ze słuchawki dobiegły go jakieś szepty miał wrażenie że ktoś rozmawia o nim po chwili dobiegł go kobiecy śmiech." - Ze słuchawki dobiegły go jakieś szepty. Miał wrażenie że ktoś o nim rozmawia, a po chwili dobiegł go kobiecy śmiech.

"Wypadł na zewnątrz nie mal się przewracając." - Wypadł na zewnątrz, NIEMAL się przewracając.

"Trafił w końcu na duży dwupiętrowy budynek o ogromnych oknach do jego wnętrza prowadziły dwuskrzydłowe przeszklone drzwi – zbite szkło leżało wokół." - Trafił w końcu na duży dwupiętrowy budynek o ogromnych oknach. Do jego wnętrza prowadziły dwuskrzydłowe przeszklone drzwi – zbite szkło leżało wokół.

"Korytarz był długi pomalowany zieloną farbą, z sufitu opadał tynk, podłoga pokryta była warstwą kurzu, pod oknami leżały kamienie, którymi ktoś powybijał szyby." - Korytarz był długi pomalowany zieloną farbą, z sufitu opadał tynk, podłoga pokryta była warstwą kurzu. Pod oknami leżały kamienie, którymi ktoś powybijał szyby.

"W sali na składanych krzesłach siedzieli ludzie w eleganckich ubraniach, na scenie w okręgu trzymając się za ręce tańczyły kolorowo ubrane dzieci w śród nich dziewczynka która minęła go na rowerze." - W sali na składanych krzesłach siedzieli ludzie w eleganckich ubraniach. Na scenie w okręgu, trzymając się za ręce tańczyły kolorowo ubrane dzieci. WŚRÓD nich dziewczynka która minęła go na rowerze.

Mhh... mam takie dziwne wrażenie, że przeredagowałem ten tekst za Ciebie... I nie wiem czy to dobrze, ale już nie będę skracał tego komentarza, w końcu trochę się nad nim napracowałem. Teraz trochę rad na przyszłość.
1. Tasiemce. Tworzysz przesadnie długie zdania, przez co aż momentami odstrasza od czytania. W prozie powinno się budować krótkie, zwięzłe zdania, tak aby czytanie szło płynniej i przyjemniej.
2. Na przyszłość pamiętaj o przecinkach, bo często je gubisz.
3. Powiedziałeś, że tekst pisałeś w locie. Widać też, że w locie go tutaj wstawiałeś. Po napisaniu następnego odstaw go na powiedzmy 1-2 tygodnie i wtedy znów go przeczytaj, zmieniając wszystko co Ci w nim nie będzie pasowało.
4. Pisz, pisz i jeszcze raz pisz Big Grin Bo widzę, że masz bogatą wyobraźnię.
No to tyle ode mnie Smile
Odpowiedz
#6
Dzięki za wsparcie i za włożony wysiłek. Postaram się, aby następnym razem było mniej roboty. Smile
A co do przecinków wcale często ich nie gubię ja je tylko czasem znajduję. Smile
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości