Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
TUTERAZ 2 (szagalią po krakowsku)
#1

***
motto przed wejściem:

kołyszę cię
pamięcią niedokrzesanych
dialogów
iskrą niedopuent złamaną
zapałką tartakiem
rozdrzazg
w oku kołyszę(...)


----------------------------
(cyt. własny za "tuteraz",
z tomu "AutoMORDet"
z 2009 r.--ArS)
------------------------------------



***
intro:
--------------
(czasem rysując
wiem
że to boli
nie tylko moją
rękę
)

---------------------------



proszę nie mówmy sobie wszystkiego
malując z pomocą wyrazów świat
który wkręca nas do przeszłego
i rzęsą w oku jakby głazem
tli gasi się i tkwi i piecze


obrazem rwanym napaćkanym przymrużeniam
i tikami i wizją która jest z-łudzi-ej-jem
co kradnie
(dokładnie rzecz ujmując) nasz czas i nas
w teraz


czyniąc ciężarem jakby na nici
wahając i szukając źródła
na zakrętach na okrętkę
zaciągami


niech lepiej wtedy pierś pochłania niepewność
lęk i za-echa-nie i zaufanie które przecież (temu
nie możemy zaprzeczyć
) rośnie i waha się pomiędzy
ufff-fem od wielkiej ulgi i sercem od wielkiego
dzwonu i lękiem przed upadkiem z górki wid(m)okiem

u-zie-mio-ne-go balonu
z pomocą lin czyniąc go
księżycem na uwięzi


(rzecz jasna) w pełni choć tylko chwilką
metafory która pomierzić potrafi
po nadużyciu
bo po czasie

jest po czasie


i po balonie jak po bańce i po bajce
i po nas-sileniu
(nie śpiewaj syreno
i nie graj sylenie
)

milczenie

i kilka psytek
bez odpowiedzi i pytań
(milczenie) (mil-cienie)
możnaby opowiedzieć futur-rys-sami
których nie ma jeszcze jak nie ma fortun
i nie ma nieszczęść bo tylko zaszept
się rozlewa i jest

TUTERAZ
(zastygłe więc nie carpe-diem-ne)

ja chcę być szczery ty chcesz być szczera
ale dziś nie pora umierać aby wyznawać sobie
potknięcia lub przemilczenia zająkane
bo nawet gdyby przyszła dumna z siebie śmierć
to zasypana trumna
nie znaczy że już cała treść

została w pełni wyrażona i zmalowana ile zdołamy
tyle powiemy żyjąc pomiędzy
(daj boże razem) czasem
osobno zrywając więzy nędzy wpadając w burzę i pogodność
raz oddaleni raz pod rękę raz z twardą miną a i z lękiem

nie mówmy sobie wszystkiego proszę
(nie-wszyst-ko –wyb-rzmi-e-wa-od- ra-zu)
spróbujmy pośród tuterazów wytrwać
malujmy swoją wspólną prawdę
może i szklaną i barwną jak witraż

z szagalla

zimna płyta kościoła wywoła i powyzwala
kiedy trzeba będzie dopowiedzieć sens rysy
i jej początek i da nam cień
którego nie potrzeba
łapać

gdy stoimy na nim
czasem podkolorowani
niekoniecznie świadomie (kończę

bo rym poszedł sobie
spać
) (no chodź w poranek
ile można tak

stać) (nie zgubimy
cieni
) (no chodź) (ćiś-ćiś-cie-nie)
(sic)

(szkli-mi-się- tak-ko-lorowo*)
(jak w tej piosence z rezerwatu)
(no-cho---dź----ść-ćś)
(nawet gdy powodów brak*)
(nie będę chciał*)

--------------------------------------------------





* za utworem
grupy Rezerwat (Zaopiekuj się mną)
w dość dowolnym zapisie
"ze słuchu"
Odpowiedz
#2
Szczerze - kilka ładnych fragmentów wplecionych w typowy dla Ciebie słowotwórczy bełkot udający poezję.
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#3
ech, spróbuj czasem sam dla siebie być nie tylko człowiekiem w tle, nie tylko tłem

ale człowiekiem


czasem zamiast tła zatlij... i ...poszukaj pomyśl...
zdania nie zmienisz, ale zobaczysz... nieco więcej niż przekonanie o kategoriach


ja się nie boję banalladowania...

znam swój warsztat... wybacz pewność siebie, to nie zaprzecza dystansowi i pokorze...
Nie lubię być kategoryczny... a sądy? odróżniam od odczuć... A i grafo się nie boję... Twoje prawo dawać szczerzenie między szczerośćią? brzmi podobnie, ale to nie to samo.Jak i tło i tlenie...
ave ArS
---------------
a poza tym? masz rację;-) sic! maluję tu sobie bełkotem. tak, prowadzę dyskurs z klimatem mojego drugiego tomu, którego nakład się jakoś wyczerpał... jak i pewna stylistyka..
heremetyczność? jasne


powiem więcej, naorawdę wiele więcej wad powyższego znajdę...
a poza tym chopie... dobrze że jesteś;-P
Odpowiedz
#4
o Boże Wink

Przeczytałam sobie wiersz i faktycznie, jest tu sporo ładnych fragmentów, tak samo jak i rzeczy niepotrzebnych, zaburzających odbiór. Myślę, że gdyby okroić trochę ten wiersz, to szansa trafienia do odbiorcy by się zwiększyła. Pointa byłaby po prostu bardziej czytelna, bo tak na prawdę mało komu się chce przebrnąć przez taki kawał przegadania. Z drugiej strony myślę, że to też kwestia tego kto czego w poezji szuka.

Jednak uważam, że tutaj przeredagowanie i parę amputacji w utworze byłoby uzasadnione(potrzebne)Smile
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#5
cóż, nazbyt mocno ostatnio we mnie 'krakowskim targiem' Chagall i wpływ "Alkoholi" Apollinaire'a uderza...

stąd taki pijany bez chemii
zatoczony klimat;-)

czyli cóż... może i woń niekoniecznie świeża;-)

gdy się na głos czyta;-) albo oczy głośno wyba---

-usza---

uszanowanians;-) pour Vous;-)
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#6
Życzę powodzenia, chmurnoryjny - szczerze.

Najwidoczniej są ludzie, do których to trafia. Ale to nic dziwnego, poezja ma to do siebie, że jest odbierana bardzo subiektywnie - wszystko więc znajdzie odbiorców. Kwestią jest ustalenie co jest sztuką, a co już nie. Granica jest bardzo delikatna. A poza tym chaos i przerost formy nad treścią są dzisiaj w modzie Smile

Moje zdanie, nic więcej.
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#7
szczerze mówiąc?

moda jest ode mnie daleka... Powiem Ci wprost, że dopiero niedawno zdałem sobie sprawę z tego ( i nie do końca podoba mi się ta myśl!), że mimo wielu nici, z których można wywieść nawiązania, idę własnym rozpoznawalnym (indywidualnym, może czasem nazbyt hermetycznym, ale z wyboru- niszowym) stylem, czasem perfidnie sobie niszcząc chwilowych zwolenników. A i tych, którzy mnie chcą i umieszczać w etykietach: "osobny" (wtedy mam na odczepne "osobliwy), "kontynuator przeklętych" (mówię wtedy- zaklęty i często przeklinający)... Na wszelkie poównania, próby ujęcia w nawiązania, zawsze znajdę przekorne... cóś... bo ... "ten typ tak ma" ;-P

Są utwory, których u siebie nie lubię, a ktoś je lubi, aż mu współczuję... Czasem wtedy je (teksty) celowo (zwłaszcza w prezentacjach na żywo) na swój sposób parodiuję, zniekształcam... bo mnie osobiście one nudzą;-)
Przede wszystkim patrzę teatrem...;-)
Bo czasem, choć to nieodkrywcze, pozorna zabawa słowem i semantyką i formą itd, to po prostu masochistyczna masturbacja...

zresztą, nie zaprzeczam, że powyższe jeśli pójdzie w osobno przygotowywany cykl, może zmienić postać, biorąc pod uwagę istotny para-teatralny detal- przełożenie kartki w książce...

i takie tam...

ale pozwól, że z dystansu nie będę wyciągał na światło dzienne wszystkich wad powtyższego;-) a wiesz mi nie wszystko może zauważyłeś...;-)
a jeśli jednak tak, ale przemilczałeś, to chwała powściągliwośći, ale spoko

ja się kłocę tylko gdy piszę w drużynie (w szatni z członkami drużynu=y mogę ostro walić co i jak), by na zwewnątrz walczyć... no, jako facet rozumiesz;-) prawo tajemnicy szatni;-) sportowej...

[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości