Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Szybciej niż oko
#1
Dawno nic nie napisałem, być może wyszedłem z wprawy. Krótki utwór zainspirowany nocnym powrotem do domu.

Enjoy Smile

Szybka Ręka. Tak na mnie mówią koledzy z pracy. Nie dziwię im się, w końcu na strzelnicy kręcę najlepsze czasy. Ale czy to wystarczy? Gdy po mnie przyjdą, refleks może znaczyć za mało. Muszę być przygotowany, czujny i przebiegły. To będzie trudne, bo Oni mają sprytnych agentów. Myślą, że nie mam o nich pojęcia, ale ja ich widziałem. Raz, drugi, trzeci, niby przypadkowe spojrzenia, a jednak zbyt nachalne i lustrujące, by nie skupić na sobie mojej uwagi. Oni coś wiedzą, coś, czego nie wiem ja. Muszę być w posiadaniu jakichś ważnych informacji kompromitujących osobę lub instytucję na wysokim szczeblu. Albo wpadłem na jakiś trop i sam jeszcze o tym nie wiem. Ale rozgryzę to, przecież to moja praca. Bycie detektywem to całe moje życie. Muszę to rozwikłać, wiem, że jestem blisko. Możliwe, że już jutro, lub pojutrze. Ale nie dziś. Po imprezie urodzinowej w pracy muszę się położyć spać.
Zapadł już mrok. Przemierzam zaułki osiedli spiesząc się do pustego domu. Nie zawsze był pusty. Miałem żonę i córeczkę, lecz dla ich dobra i bezpieczeństwa musiałem je od siebie odseparować. Tak było dla nich najlepiej. Rozmyślania przerywa mi szelest za rogiem. Przylegam do ściany bloku. Nasłuchuję z dłonią na kolbie pistoletu. Mija minuta, dwie, nic się nie dzieje. Powoli ruszam dalej, bacznie rozglądając się na wszystkie strony. Ktoś mnie śledzi? Nieliczne latarnie rzucają na ulicę i budynki złowieszcze cienie. Ale czy gdzieś tam w mroku nie czai się ogon? A może zabójca? Nie mogę pozostawać na otwartej przestrzeni zbyt długo. Przemykam więc między drzewami i samochodami. Kolejny szelest. Kopnięta puszka. Spłoszony kot wyskakuje zza ciężarówki i staje tuż przede mną. Patrzy świecącymi oczyma wprost na wyciągniętą lufę glocka. Gdybym spanikował pociski rozerwałyby go na strzępy. Przykucam, rozglądam się dookoła. Na szczęście nikt nie widział całego zajścia z futrzakiem. Idę dalej, lecz wrażenie, że jestem obserwowany nadal nie ustępuje, co więcej, wzmaga się. Przeczucie, że ktoś za mną podąża również jest coraz silniejsze. Przecież ich słyszę, widzę jak przemykają między cieniami. Muszę się dostać do domu, tam będę bezpieczny. Jestem już niedaleko klatki, jeśli teraz puszczę się pędem, może ich zaskoczę i uda mi się dobiec nim zareaguję. Zrywam się do biegu, nagły szum powietrza zagłusza wszystko, nie wiem, czy już rzucili się za mną w pogoń, nie mam czasu się oglądać. Dopadam klatki i uderzam barkiem w drzwi z takim impetem, że z futryny sypie się kurz. Durny! Przecież otwierają się na zewnątrz! Szarpię za klamkę, wpadam na schody i gnam na górę na złamanie karku. Słyszę za sobą echo ich kroków. Jednak mnie ścigają. W biegu wyciągam klucze, doskakuję do drzwi i otwieram je w ekspresowym tempie. Serce wali jak szalone, pot spływa po plecach i twarzy. Jestem w domu. Bezpieczny. Nagle czuję dłoń na ramieniu. A jednak mnie dopadli! Sięgam do kabury pod płaszczem. Błyskawiczny obrót. Ręka szybsza niż oczy. Strzał. Spoglądam na wylot lufy. Dziewczynka. Moja dziewczynka. – Sto… lat… tato.
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz
#2
Niewiele potrafię powiedzieć o tym tekście. Zdziwiło mnie to, że dorosłego mężczyznę (detektywa) dogoniła jego własna córka. Dziwny jest także fakt, że po imprezie urodzinowej facet nie był pijany, ale co kto woli.
Całość nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Ot, przeczytałam. Ok, fajny tekst, ale nie zapadnie mi w pamięć na długo.
To tyle ode mnie.
Pozdrawiam Smile
The Earth without art is just eh.
Odpowiedz
#3
Nie był pijany, bo musiał być cały czas gotowy, na wypadek, gdyby "Oni" przyszli.
Met, jest nieźle, choć nieco przewidywalnie.
Cytat:Zapadł już mrok. Przemierzam zaułki osiedli spiesząc się do pustego domu.
Cytat:Nieliczne latarnie rzucają na ulicę i budynki złowieszcze cienie.
opisujesz to z perspektywy tego gościa, ale czy ktokolwiek myśli w ten sposób? "Nieliczne latarnie rzucają złowieszcze cienie"? Ja wiem, że nie chodzi tylko o oddanie myśli, ale też nastroju, i że to się rządzi własnymi prawami, ale przeplatając w ten sposób opisy z wypowiedziami /myślami/ bohatera, trzeba uważać. Teraz to wygląda mało wiarygodnie.
Cytat:Serce wali jak szalone, pot spływa po plecach i twarzy.
a jak wali szalone serce? Wink nie lubię kalek językowych
Nie wiem, na jakim efekcie ci zależało, ale to chyba nie do końca dobrze, że na samym początku można się domyślić, że gość ma paranoję. Mógłbyś spróbować utrzymać czytelnika w przekonaniu, że bohaterowi rzeczywiście coś grozi. Wciągnąć do świata tego człowieka.
Pozdrawiam.
Odpowiedz
#4
Dzięki za komentarze Smile Słuszna uwaga z tymi opisami Princess, nie zwróciłem na to uwagi. Może dlatego, że ja tak myślę? Big Grin
(19-05-2012, 17:18)Lexis napisał(a): Zdziwiło mnie to, że dorosłego mężczyznę (detektywa) dogoniła jego własna córka. Nie dogoniła go, czekała już w domu z niespodzianką, myślałem, że można będzie się tego domyślić Smile Dziwny jest także fakt, że po imprezie urodzinowej facet nie był pijany, ale co kto woli. Princess już na to odpowiedziała Smile

(20-05-2012, 12:04)księżniczka napisał(a): a jak wali szalone serce? Wink nie lubię kalek językowych
Nie bardzo rozumiem o co ci chodzi. Miałem napisać jakie ma tętno, ciśnienie i saturację? Big Grin I dlaczego uważasz to za kaleczne? Wyobraź sobie jak wali w drzwi ktoś szalony. Już? A teraz wyobraź sobie szalone serce tłukące w klatkę piersiową. Da się?

A co do tekstu, ot próba przypomnienia sobie jak się pisze po niemal roku Smile Najpierw powstało zakończenie, dopiero potem początek. Chyba faktycznie za szybko ujawniłem paranoje mojego bohatera.
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz
#5
Met, napisane zgrabnie, mi w sumie te opisy nie przeszkadzały, tak jak nie ma problemu z walącym sercem Tongue Ale fakt, od początku wiedziałem, o co chodzi, tu się nie postarałeś, a dałoby radę wyciągnąć z tego więcej Tongue

Cytat:Gdy po mnie przyjdą refleks może znaczyć za mało.
- a tu ten przecinek się jednak zda, bo przeczytałem szybko, to nie zrozumiałem zdania Big Grin

Ogólnie jest spoko, ale mogło być lepiej.
Pozdrawiam
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#6
Dzięki za komentarz Smile
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz
#7
Przede wszystkim gratulacje, że w tak krótkim utworze udało Ci się wytworzyć klimat paranoi głównego bohatera. Bardzo wiarygodnie to wygląda. Końcówka zaskakująca, może nie aż tak, że wywala z butów i zrywa papę z dachu ale - znów - jak na tak krótki utwór wyszło świetnieSmile
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#8
Laj, dzięki za komentarz, zapraszam do moich pozostałych utworów Smile znajdziesz je wszystkie w miniaturach.
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości