Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Słowo dla niepiśmiennych
#1
Umierające miasta w końcu wyszepczą
grzechy mieszkańców, gdzieś w opuszczonych
parkach czekając na rozgrzeszenia.

Nadaremnie – nic nie okryje nagości
próchniejących żeber kamienic.
Jednak ostatni żebracy zaczekają
na hosanny i alleluje.

Bez związku z zagładą, ale najczęściej
wznosili modły lub pięści
zaciśnięte w geście pojednania.

Ze zwycięską materią.
Bez znaczenia, bo kolejne życia pękają
niczym bańki na wietrze.

Co można wyjaśnić napięciem,
na powierzchni i wewnątrz.
Choćby nigdy niespełnialnego
testamentu.
Odpowiedz
#2
Jednak ostatni żebracy zaczekają
na hosanny i alleluje.

Jak więźba fraza, zadaszyła mikroklimat tego wiersza.

Potem wierszu się czeka na kolejne jak sztubak.

Pozdrawiam.
Odpowiedz
#3
Chyba za bardzo chciałeś iść w pean i wyszło jak wyszło - rozprawka moralizatorska. Tym razem na 'nie" Brakuje mi tutaj twojego pazurka, puszczenia oka do czytelnika... Szkoda
Odpowiedz
#4
Zatrzymałam się przy tych umierających miastach. Widziałam dziś wśród znajomych krążący link do artykułu, który był jednocześnie apelem o zamieszkanie na porzuconej wsi. Ludzie stamtąd odeszli w poszukiwaniu lepszego życia, a budynki zostały i niszczeją. Ponoć można kupić za bezcen, jeśli ktoś ma fundusze i szuka świętego spokoju. Miasta, niby skupiska, a pustynie.

Mnie się wiersz podoba, wywołuje skojarzenia, wymusza refleksje nad przemijaniem w wiecznym mieście.
Końcówka słabsza, ale do dopracowania.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości