Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przygoda w lesie
#1
Oto czym owocuje bezsenna noc ciężarnej ^^



Tej nocy księżyc świecił wyjątkowo jasno. Oświetlał Victorii bardzo dokładnie leśną drogę, którą właśnie przemierzała rowerem. Victoria miała dziewiętnaście lat i była raczej przeciętna. Jej długie, liche włosy, które zawsze nosiła związane w kucyk były koloru mysiego blondu. Jej twarz także nie wyróżniała się niczym szczególnym. Victoria wracała przez las z pracy. Pokonywała tę drogę codziennie, jednak za każdym razem, gdy wracała po zmroku jej serce biło w szalonym rytmie strachu.
Dlatego upatrzył sobie JĄ. Dlatego, że była przeciętna. Dlatego, że nie była znana ani piękna. Przede wszystkim, dlatego, że była z domu dziecka, mieszkała teraz sama i nikt nie będzie jej szukał.
Bob odłożył na chwile na ziemię kij i wytarł spocone dłonie w spodnie. Zdawał sobie sprawę z przewagi nad swoją ofiarą, ważył pewnie raz tyle, co ona – szczupła i niska. Wiedział, że przemierza ona lasek bardzo szybko i ma tylko jedna szansę. Usłyszał szelest liści i podzwanianie dzwonka, sprawdził czas na posrebrzanym zegarku. Tak, to była ona. Obserwował ja od trzech tygodni i wiedział już, że jest bardzo punktualna. Podniósł z ziemi drewniany drąg i wyszedł na drogę. Gdy go mijała zauważył jeszcze jej przerażone spojrzenie. Od tej chwili wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Podniósł w górę kij i z ogromną siłą uderzył ją w głowę. Spadła z roweru, który uderzył o martwy konar i wydał z siebie ostatni dźwięk rowerowego dzwonka. Dziewczyna leżała nieruchomo, pomyślał, że nie żyje i cały jego plan poszedł na marne. Podszedł i sprawdził puls na okrwawionej szyi – żyła! Ale tego, czy rana na głowie jest poważna, nie dawało się określić w lesie.
Gdy wlókł ją do ukrytej w głębi lasu leśniczówki, nie zastanawiał się, dlaczego to robi. Odkąd skończył trzynaście lat wielbił krwawe horrory. Filmy, książki… Bez znaczenia. Byle było w nich dużo dosłowności i brutalności. Podniecała go myśl, że może zrobić z bezbronną, skrępowaną ofiarą, co tylko zapragnie. Kilka lat temu wpadł na pomysł przeżycia tego naprawdę. Tak oto spełniała się jego fantazja.
Gdy Victoria się ocknęła, zorientowała się, że jest w jakiejś starej, słabo oświetlonej szopie. Z przerażeniem stwierdziła, że leży na jakimś dziwnym stole z poręczami po bokach, do których miała przywiązane ręce i nogi. Miała też zakneblowane usta. Była w samej bieliźnie i mimo ciepłego letniego wieczoru było jej przeraźliwie zimno. Jedyne, co była w stanie zobaczyć z tej tragicznej perspektywy był fakt, że poza krzesłem, stołem, na którym leżała i małym stoliczkiem skrytym w cieniu nie było tu absolutnie nic. Szopa była bardzo zniszczona, stara i brudna.
W tym samym momencie skrzypnęły drzwi. Victoria drgnęła bezwiednie. Zdawała sobie sprawę z beznadziejności sytuacji. Pomyślała, że jeżeli to zboczeniec to może ma szansę przeżyć. Może zrobi, co swoje i ją wypuści. Nie żeby była z tego powodu zadowolona, w końcu była jeszcze dziewicą i w ogóle cholera wie, co jej może zrobić. Czy czymś nie zarazi lub nie okaleczy? Mimo wszystko gwałt był chyba najoptymistyczniejszym rozwiązaniem. Z drugiej strony, myślała dalej, może ten, co tu teraz wszedł trafił tu przypadkiem i mnie uratuje! Jednak, kiedy podszedł bliżej zobaczyła w jego oczach bezwzględność i to, że nie ukrywa twarzy, wiedziała już, że to jej ostatnie chwile na tym świecie. Zgwałci ją, udusi a potem porzuci gdzieś w lesie jej ciało. Zaczęła się cała trząść ze strachu i szlochać, ale przez szmatę w ustach brzmiała jakby się dusiła.
- Widzę, że się ocknęłaś. To dobrze – powiedział ochrypłym głosem. – Przygotowałem dla ciebie trochę rozrywki.
Mówiąc to poszedł po stolik. Leżało na nim kilka rzeczy, jakieś obcęgi, noże, łyżki... Victoria jeszcze bardziej przerażona próbowała krzyczeć i wyrywać się, ale nic jej to nie dało. Więzy nie poluźniły się nawet o milimetr.
- Zaczniemy od twoich paznokci – szepnął, sięgając po obcęgi. - Są trochę za długie, wiesz?
Tak długo czekał na tę chwilę! Tak bardzo tego pragnął! Sięgnął do jej pierwszego palca i z pewnością siebie szarpnął paznokieć. Dziewczyna próbowała krzyczeć, ale knebel w ustach uniemożliwiał to niemal całkowicie. Każdy kolejny paznokieć wywoływał taki sam ból, szok, krzyk, łzy i pytanie: „Dlaczego ja?!”. Zerwał wszystkie. U dłoni i u stóp. Ból ogarniał ją jak ogień. Sadysta jednak nie był już taki pewny siebie. Na jego twarzy perliły się kropelki potu. Dziewczyna zamknęła przerażone oczy. Zrobiło jej się niedobrze. Serce kołatało w jej piersi jak kanarek w klatce, a w jej myślach, powtarzane jak mantra „Dlaczego ja?...” nie chciało zniknąć. Oprawca jednak zdawał sobie sprawę z tego jak daleko zaszedł. Wiedział, że nawet jak daruje jej życie, ta głupia, niewdzięczna suka poleci na policję. Nie ma już odwrotu, pomyślał, muszę dokończyć to, co zacząłem. Otworzył jej siłą powiekę, szybko i sprawnie wyłupił oko. W końcu tyle razy trenował na martwych krowach! Był przygotowany jak nikt inny! Jednak, kiedy zobaczył wiszące na nerwie oko poczuł w ustach smak żółci i wymiocin. Dla dziewczyny był to taki szok i ból, że natychmiast zwymiotowała. Zdjął jej knebel, ponieważ groziło, że za szybko zejdzie z tego świata, a on zaplanował dla niej jeszcze tyle atrakcji! Gdy wyłupił jej drugie oko dziewczyna krótko krzyknęła i zemdlała. Bob też nie wytrzymał. Gdy oko z cichym, mokrym plaśnięciem wylądowało na podłodze, zwymiotował. Stwierdził nagle, że dalej nie da rady, że musi stąd uciekać i zapomnieć o tym, co się tu wydarzyło.
W samochodzie miał komplet ubrań do przebrania, ale auto zostało przy drodze, na której się wszystko zaczęło. Wstawił rower do szopy i rozebrał się. Został w bokserkach i adidasach.
- Kurwa, ale komicznie wyglądam – powiedział na głos nerwowo.
Podpalił szopę i czekał aż ogień dobrze się rozkręci. Gdy wychodził usłyszał wyraźne:
- Nie zostawiaj mnie... Proszę…
W tym momencie odwrócił się do Victorii ostatni raz. Pożałował tego. Jej bezoka okrwawiona twarz przeraziła go bardziej niż fakt, ze sam tego dokonał. Wycofał się powoli i dokładnie zamknął za sobą drzwi, jakby się bał, że dziewczyna zacznie go ścigać. Biegł przez las ścigany przez jej przeraźliwe wrzaski. Całe ciało miał podrapane od krzaków i niskich drzew.
- Co ja narobiłem?! – krzyczał – Co ja, kurwa, narobiłem?!
Usiadł pod drzewem, spojrzał w górę i już wiedział, co powinien zrobić.

EPILOG

Gdy policja znalazła spalone zwłoki młodej kobiety oraz nagiego mężczyzny powieszonego, niedaleko niej szybko powiązała ze sobą obie sprawy. Stwierdzili, że to na pewno była para kochanków, która przypadkiem trafiła w ręce szalonego seryjnego mordercy.

Ich tożsamości nie ustalono.
Cytat:Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chcę poczuć to znów.
Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałbym chyba byś była tu.
Odpowiedz
#2
Czytałam to z uśmiechem i wypiekami na twarzy. Tak, wiem, że jestem wypaczona, ale... uwielbiam te klimaty. A kiedy wyłupił jej oko... no, no! Big Grin
Mimo to byłoby szablonowo i sztampowo, gdyby nie końcówka... Psychopata z wyrzutami sumienia? To się rzadko spotyka, plus dla Ciebie. Żałuję, że ta praca jest taka krótka, bo pomysł pozostawia jeszcze więcej możliwości rozwinięcia wątku Boba i Victorii.

Błędy:
rowowego dzwonka - WTF? Miałaś chyba na myśli rowerowy dzwonek?
Ale to czy rana na głowie jest poważna nie dawało się określić w lesie. Ale tego, czy rana na głowie jest poważna, nie dawało się określić w lesie.
Gdy wlókł ją do ukrytej w głębi leśniczówki nie zastanawiał się, dlaczego to robi. Ukrytej w głębi czego?
Gdy wlókł ją do ukrytej w głębi [czegoś] leśniczówki, nie zastanawiał się, dlaczego to robi.
po za krzesłem poza krzesłem
- Zaczniemy od twoich paznokci – szepnął sięgając po obcęgi – są trochę za długie, wiesz? - Zaczniemy od twoich paznokci - szepnął, sięgając po obcęgi. - Są trochę za długie, wiesz?
Tak długo czekał na ta chwilę! Tak długo czekał na tę chwilę!
Gdy oko z cichym, mokrym plaśnięciem wylądowało na podłodze zwymiotował. Gdy oko z cichym, mokrym plaśnięciem wylądowało na podłodze, zwymiotował.

Więcej takich opowiadań! I dłuższe!

PS.
Obym nie skończyła jak Bob Big Grin
Si je ne pouvais écrire je serais muet,
condamné a la violence dans la dictature du secret.

Po śmierci nie ma przyjemności.

[Obrazek: gildiaBestseller%20proza.jpg]
Odpowiedz
#3
Za chwile poprawię ;p
PS. Bob jest fajny Big Grin Poza tym, wiem co czujesz ;p Moja mama ma do mnie obrzydzenie bo powiedziałam, że skoro jadam krowy/świnie/kury to chcę też spróbować kota Big Grin
Cytat:Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chcę poczuć to znów.
Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałbym chyba byś była tu.
Odpowiedz
#4
Wow ;p Świetne opowiadanie. Kurfa, jak ja nienawidzę horrorów xD Ale dzięki temu dobrze się to czytało Big Grin Taki fajny paradoks Big Grin Dialogi bez zarzutu, raz był błąd gdzie napisałaś "dla tego" zamiast "dlatego". Jeśli powtórzenie jest celowe i powtarza się raz lub dwa nie jest błędem. Tylko środkiem stylistycznym Big Grin
Oczy, bleeee... Jestem od was dużo słabszy psychicznie xD O ile ten powieszony Bob na mnie nie podziałał, to oczy na końcówkach nerwów... Brrr.
Byle tak dalej Big Grin
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#5
A mi się podobało właśnie dlatego że było krótkie, a jednak zawarło całą historię.
No i nie ma się czego doczepić... No, może wolałbym żeby między "Tak oto spełniała się jego fantazja." a "Gdy Victoria się ocknęła," znalazł się wolny akapit, bo tak jakoś połączyłaś to z biegu i się zlewa.
Poza tym super.

Aha, wg mnie Bob nie był psychopatą, a jedynie socjopatą z urojeniami - ale to już zostawmy biegłym Big Grin
One sick puppy.
Odpowiedz
#6
Ogólnie, bardzo mi się podobało. Ciekawy pomysł, moje klimatyBig Grin

" Otworzył jej siłą powiekę, szybko i sprawnie wyłupił oko." - czuję niedosyt. Ta scena została opisana zbyt pochopnie, a przecież możnabyło z niej zrobić istne arcydziełoBig Grin
Wyobraź sobie Ero taką scenę: "Pochylił się nad nią z łyżką w ręku. Ramieniem objął jej głowę, by się nie wyrywała. Siłą rozchylił zaciskane powieki i przyłożył łyżkę do gałki ocznej. Powoli, z piekielną precyzją( przecież tyle razy ćwiczył to na martwych krowach) zaczął wciskać łyżkę w oczodół. W szopie rozległ się przeraźliwy wrzask dziewczyny. Narzędzie zagłebiało się coraz bardziej, aż poczuł opór. Zwinnym ruchem odgiął łychę do góry, oko wyskoczyło z makabrycznym cmoknięciem i zawisło na nerwie, przylepione do policzka." to tylko moja mała sugestia, albo raczej delikatne rozwinięcieBig Grin
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz
#7
Met... Teraz to mnie zemdliło Tongue
Cytat:Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chcę poczuć to znów.
Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałbym chyba byś była tu.
Odpowiedz
#8
Big GrinBig Grin ech... moje skrzywienieTongue
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz
#9
Spoko, Metatron, ją mdli bo w ciąży jest Big Grin
One sick puppy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości