Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Poszukuję
#1
Mała dziewczynka o truskawkowym oddechu zasnęła spokojnie w swojej komnacie. Jej służące po cichu wyniosły z
pomieszczenia wszystkie brudne talerze, po czym poinformowały parę królewską, że jej skarb zanurzył się już w objęciach Morfeusza.
W oczach królowej pojawiła się iskierka radości. Nie zważając na dziwne spojrzenia męża, pobiegła popatrzeć na uśpioną twarz swojej córki.
- Melanie…. – szepnęła.
Delikatnie uchyliłam powieki, by przyglądnąć się twarzy kobiety, której miłość była tak wielka, że nie potrafiłam jej nawet w połowie odwzajemnić.
Czasami odczuwałam z tego powodu wstyd. Matczyne serce było wypchane po brzegi moją dziecinną duszyczką.
Natomiast ja dużo bardziej pragnęłam ojca.
Był autorytetem. Zimny i nie zważający na potrzeby innych. Nawet swojej pierworodnej.
Jego usta wydawały się być tak dalekie…
- Mamo, czy on mnie kocha?
- Gdzieś tam głęboko.

16 lat później
Sala balowa została przystrojona w miliony kwiatowych girland, które swoim zapachem omotały głowy mieszkańców zamku. Służące ostatkiem sił układały na stołach różnego rodzaju łakocie, a muzycy wynajęci na tę specjalną okazję, fałszowali w kącie melodię walca wiedeńskiego.
Przyglądałam się temu wszystkiemu z zabrudzonego okna mojej komnaty.
W szafie wisiała nienaturalnie biała suknia wzbogacona dziesiątkami diamentów.
Została zaprojektowana przez najbardziej utalentowanego artystycznie elfa w krainie. Westchnęłam głośno, przypominając sobie twarz przyszłego męża. Był piękny, temu nie mogę zaprzeczyć. Mistrz strzelania z łuku oraz gry na flecie.
Ojciec spotkał go podczas jednego z corocznych polowań i z pewnością od razu przyszło mu na myśl wydanie swojej córki za tego młodzieńca o stalowym torsie.
- Pani, czas się przygotować. – szepnęła służąca, która już od godziny próbowała mnie do tego przekonać.
Odpowiedziałam jej skinieniem głowy, po czym ociężale stanęłam na środku komnaty.
Kobieta delikatnie wyjęła z szafy moją kreację.
Resztę pamiętam jak przez mgłę.
Ceremonia ślubna oraz wesele zdawały się być sennym koszmarem pozbawionym końca.
Zwycięski uśmiech wyhaftowany na twarzy rodziciela tudzież osierocony kilka lat temu tron jego małżonki.
Wszystko to wróciło dopiero następnego ranka, kiedy obudziłam się już u boku Guardian’a. Słoneczna droga pieściła swoim światłem jego nagie plecy. Praktycznie każda mieszkanka królestwa oddałaby wszystko, by zająć MOJE miejsce. Zupełnie tak jak ja. Oddałabym wszystko, by zająć ICH miejsce.
Delikatnie zsunęłam się łóżka, a następnie na palcach zeszłam na parter po marmurowych schodach. Zawsze o tej porze, kręciła się tu moja matka. Teraz jedynie jej dusza przytulała mnie do siebie. Uklękłam i zaczęłam cicho szlochać.
[Obrazek: Piecz1.jpg]

Pokój.
Odpowiedz
#2
Błędów w sumie nie ma, przynajmniej tak mi się zdaje, najwyżej jakiegoś przecinka brakuje i zbędna kropka w wypowiedzi służącej. Napisane dobrze, ale jakieś takie mdłe mi się to wydaje. Jakbym miał dać ocenę, to, hmm, 3/6 -jest dość ładnie napisane, ale nudne to to.

Pozdrawiam
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#3
Oj, oj...błędów to tu bez liku i każdego autoramentu.
Wyjdzie, że się czepiam... trudno. Wzięłam tekst z najmniejszą liczbą komentarzy.

Konstrukcja:
Zasadniczo brak fabuły, relacja ze zdarzeń szczątkowa:
1. Scena zasypiania
2. Scena ślubu (16 lat później)

Spróbowałam stworzyć plan odtwórczy Twojego opowiadania, uwzględniając też treści budujące postaci:
1. Mała dziewczynka usypia w komnacie,gdzie są brudne talerze - ten obraz, jeżeli dotyczy królewny, jest kosmicznie niewiarygodny. Ile ona tych talerzy pobrudziła na kolację albo dlaczego służba nie sprzątała natychmiast? Nie wiem, może to dziwne królestwo. Pewnie się dowiem.
2. Matka dowiaduje się, że córka usnęła (cieszy się "w oczach"), a ojciec na tę wieść patrzy dziwnie. Matka biegnie do córki. Nie rozumiem, ale to początek, to się dowiem :-)
3. Dziewczynka budzi się i patrzy na twarz kobiety. Dlaczego córka kochającą matkę nazywa kobietą? Nie wiem, ale się dowiem.
4. Króciutka charakterystyka ojca, że jest zimny i nieczuły. Dlaczego jest taki? O co chodzi? Nie wiem, ale się przecież dowiem.
Koniec pierwszej części. Same dziwy!
mija szesnaście lat ( aż chciałoby się zakrzyknąć: ona spała w tym czasie, czy jak?)
1. Sala balowa, girlandy motają zapachem głowy, służące piekielnie przemęczone, orkiestra fałszuje. Nic nie rozumiem. Królestwo jeszcze dziwniejsze. (Dlaczego służba nie pomyła okien w komnacie Melanie?). Nie wiem nic.
2. Biała suknia. Aha! Ślub! domyślam się.
3. Król spotkał w lesie łucznika grającego na flecie (przystojny) i postanowił wydać za tego gościa córkę. O rany! Posucha na książęta nawet w baśniach? Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem.
4. Melanie nie jest szczęśliwa (co objawia się godzinną niechęcią do przebierania się w suknię)
5. Poranek po ślubie. Nie najlepiej jest. Skonsumowane małżeństwo i nieszczęśliwe okrutnie. Nic nie wiem. Poza tym, że mam nową zagadkę, dlaczego matka dziewczyny nie żyje i co to znaczy, że przedtem ta matka (królowa!) kręciła się po marmurowych schodach.

Twój świat przedstawiony rozpadł się na kawałeczki. Nic nie rozumiem, nie wiem o co chodzi, co się dzieje.

Babolce w języku pomijam. Bo mnie śmieszą i wyzwalają złośliwość. A nie o to chodzi.
Jedno zdanie (cudo!)
Zwycięski uśmiech wyhaftowany na twarzy rodziciela tudzież osierocony kilka lat temu tron jego małżonki. Konia z rzędem, kto zgadnie, dlaczego na twarzy rodziciela haftuje się osierocony tron!


To jest bardzo złe opowiadanie. Bardzo.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#4
Nie, to nie jest bardzo złe opowiadanie. To opowiadanie, któremu brak miłości. Głupio gadam. Brak mu uwagi, o. :3
Rzeczywiście Natasza słusznie prawi, jeśli chodzi o błędy. Ja bym jeszcze dołożyła zmiany w narracji (pierwsza scena). Myślę, że warto by popracować nad tekstem, a do tego trzeba by przysiąść.
Bo pierwsze zdanie jest piękne, magiczne i miałam nadzieję na taki właśnie klimat. Gdyby pociągnąć to w tym duchu, wyszłoby coś niesamowitego.
Potem aura uległa zmianie, ale dzielnie to zaakceptowałam. I ta zmiana nie wyszła jakoś fatalnie, klimat jakiś tam był. Tylko, no tak, do posiedzenia i pomyślenia to wszystko.
No, to ja czekam na przebudowę tego zwiewnego tworu Heart
Odpowiedz
#5
Chodziło mi o błędy warsztatowe Big Grin Tak na swoją obronę, a Ty wymieniłaś raczej logiczne Big Grin Ojej.
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#6
Nataszo, nie powiem, że się czepiasz, bo tego nie robisz. Po prostu wyrażasz swoje zdanie. Skoro uważasz moje opowiadanie za BARDZO złe, to polecam ci lekturę innych utworów dzieciaków w moim wieku. To są dopiero BARDZO złe opowiadania. Mnóstwo powtórzeń, błędów warsztatowych i tak dalej. Nie twierdzę, że " Poszukuję" jest świetne. Nie chcę, żebyś pomyślała, iż wpadłam w samouwielbienie.
[Obrazek: Piecz1.jpg]

Pokój.
Odpowiedz
#7
I zresztą - czy w literaturze szukamy tylko logiki czy wymuskanej perfekcji? Przecież piękne jest to, że te kilka liter zawiera nasze "wszystko". Nasze ułomności, zagubienie, nasze emocje i marzenia. A to coś powyżej jest całkiem marzycielskie.
Może mam z tym problem, ale dostrzegam w "Poszukuję" znamiona piękna. Pomimo wszystko.
Odpowiedz
#8
Rzeczywiście, tekstowi brakuje bardzo dużo uwagi. W takiej formie, jakiej jest teraz, nic nie znaczy. Jest zwykłym zlepkiem prostych wyrazów, często błędnie ze sobą połączonych. Nie wzbudza żadnych uczuć, nawet tych negatywnych. Jest, po prostu jest. Nie przekazuje żadnej ważnej myśli, nie zaciekawia, nie imponuje stylem. Na dodatek temat jest bardzo oklepany, bowiem ile razy nie czytaliśmy dokładnie o tym samym, ale - no właśnie, w lepszym wykonaniu. Nie wiem, czy masz zamiar poprawiać ten tekst, czy może go kontynuować. Jeśli tak, to radzę Ci włożyć w niego trochę więcej serca, wyobraźni i wysiłku. Po pierwsze, tekst jest bardzo krótki, a w Twoim przypadku wychodzi to na niekorzyść utworu. Musisz dokładniej opisywać poszczególne wydarzenia, uczucia, zjawiska. Staraj się przekazać je w jak najbardziej staranny sposób, nie omijaj szczegółów, bo one właśnie tworzą całość. Dużą rolę odgrywa też nastrój, klimat, otoczenie, które, mam wrażenie, całkiem ominęłaś.
Nie chce mi się analizować tego bardziej szczegółowo, jeśli będziesz potrzebowała jakiejkolwiek pomocy z mojej strony, to pisz na priv.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Odpowiedz
#9
Witaj,

Ja również pozwolę sobie wyrazić moje zdanie na temat Twojego tekstu. Zacznę od tego, że tekst jest bardzo krótki i generalnie czytało się go bardzo szybko, co byłoby zdecydowanie na plus, gdyby nie zabrakło w nim puenty/przesłania. Co pozostaje Czytelnikowi po jego przeczytaniu? Nic. Byłby to może ciekawy początek czegoś większego, ale w obecnej wersji jest tylko zlepkiem zdań.
W pierwszej części niespodziewanie zmieniasz narrację. Zdecyduj się na jedną i trzymaj się jej. Dziwne wydaje się, że król postanawia wydać swoją pierworodną córkę za kogoś, kogo przypadkiem poznał na polowaniu. Zazwyczaj były to niezwykle dokładnie zaaranżowane małżeństwa. Jeśli w Twoim opowiadaniu jest inaczej musisz wytłumaczyć Czytelnikowi dlaczego.


Warstwa techniczna:


- ortografia: nie zauważyłam błędów.
- interpunkcja: bez większych potknięć.
- język: prosty, zdania krótkie, nadużywasz zaimków. Wystrzegaj się tego.
- tekst czyta się: szybko.
- styl pasuje do klimatu tego opowiadania.

Fabuła:

Opis miejsc: Problem zaczyna się już przy opisie miejsc, którego tutaj nie ma. Opisałaś szczątkowo jedynie salę weselną, ale to zbyt mało, żeby poczuć klimat opowiadania i móc sobie to wszystko wyobrazić.
Opis bohaterów: Praktycznie go nie ma. Czytelnik nie może sobie wyobrazić głównych bohaterów opowiadania, tak więc są to tylko imiona, z którymi w żaden sposób nie jest w stanie się zidentyfikować.
Czas i miejsce: Tutaj również zabrakło czegokolwiek co umożliwiłoby wyobrażenie sobie w jakiej epoce/świecie dzieje się ta scena. Gdzieś w środku tekstu napomknęłaś, że był tam elficki krawiec, ale poza tym nie wiemy nic. W sumie gdybyś usunęła wzmiankę o elfie można by pomyśleć, że jest to świat na przykład średniowiecznej Europy.

Niestety tekst w żaden sposób nie jest oryginalny, ani ciekawy. Po prostu jest.
Trudno określić przebieg akcji i tempo, mając przed sobą tylko dwie sceny. Trudno tutaj też wyciągnąć jakieś wnioski, ponieważ nic nie wiemy o motywach postępowania bohaterów. Aby ten tekst miał jakiś sens musiałby zostać rozbudowany i poprawiony. Wszystko przed Tobą.

Bohaterowie:

Trudno ocenić bohaterów nie znając ani ich wyglądu, ani historii, ani pobudek, którymi aktualnie się kierują. Niemal całkowity brak dialogów też tego nie ułatwia, ale lepszy ich brak, niż gdyby miały brzmieć sztucznie i nierealnie.
Niestety bohaterowie nie wzbudzają we mnie żadnych emocji, myślę, że zwyczajnie wynika to z wyżej wymienionych przyczyn.

MOJE UWAGI:

Jej służące po cichu wyniosły z pomieszczenia wszystkie brudne talerze, po czym poinformowały parę królewską, że jej skarb zanurzył się już w objęciach Morfeusza. - Wytnij pierwsze > jej, później zamiast > jej> powinien być ich. W tym zdaniu sugerujesz, że ta mala dziewczynka bardzo dużo je, czy taki był Twój zamiar? Czy małe księżniczki nie muszą czasem siedzieć grzecznie przy stole z resztą królewskiej rodziny i uczyć się etykiety dworskiej i manier?

Nie zważając na dziwne spojrzenia męża, pobiegła popatrzeć na uśpioną twarz swojej córki. - możesz usunąć > swojej > ponieważ wiadomo, że musiała to być jej córka. A może <pobiegła spojrzeć na twarz śpiącej córki>?

Gdzieś tam głęboko. - czegoś mi tu brakuje. A może <Z pewnością, gdzieś w głębi duszy cię kocha>?

Sala balowa została przystrojona w miliony kwiatowych girland, które swoim zapachem omotały głowy mieszkańców zamku. - A może <przystrojona milionami kwiatowych girland, które swoją wonią wypełniły powietrze>?, "omotały głowy mieszkańców" to dość niefortunne określenie.

Przyglądałam się temu wszystkiemu z zabrudzonego okna mojej komnaty. - Ale czemuż to służące nie umyły okien w komnacie księżniczki?

Ojciec spotkał go podczas jednego z corocznych polowań i z pewnością od razu przyszło mu na myśl wydanie swojej córki za tego młodzieńca o stalowym torsie. - tu też możesz usunąć > swojej.

- Pani, czas się przygotować. – szepnęła służąca - wytnij kropkę. Niepotrzebna.

Zwycięski uśmiech wyhaftowany na twarzy rodziciela tudzież osierocony kilka lat temu tron jego małżonki. - Oj, tu przedobrzyłaś. Chciałaś żeby zabrzmiało bardzo poetycko, ale niestety zatraciłaś sens tego zdania. Przebuduj je.

Delikatnie zsunęłam się (z) łóżka, a następnie na palcach zeszłam na parter po marmurowych schodach.

Zawsze o tej porze, kręciła się tu moja matka. - może zamiast kręciła się, bo to nie brzmi dobrze, napisałabyś: krzątała się/przechadzała się?

Nie zniechęcaj się, pisz dalej, tylko ćwiczenie czyni mistrza.
Dużo weny życzę.

Lilith
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.
William Shakespeare
[Obrazek: gildiaPiecz1.jpg]
Odpowiedz
#10
Idealna, niczym niezmącona czerń.
-To ty – wymamrotałam łamliwym głosem. On tylko wyszczerzył swoje idealnie białe zęby i wyciągnął rękę w moim kierunku.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości