wczesnoporanne aftermath rozpoczyna się
od potknięć o porozrzucane na dywanie
rozpołowione mózgi niczym obślinione
wielkie orzechy rozerwane zębami
z luster wyłaniają się poczwary
jak stworzone ręką Simona Bisleya
zagryzają surową rybę trzask łusek
roznosi się echem pęknietej płyty gramofonowej
gdy chcemy coś powiedzieć rozlega się
o fortuna to Lucyfer dzwoni pyta jak
minął weekend czy coś wyrwaliśmy nie ma
miejsca w zamrażarce zapewne zapasy mamy
błony między palcami lewej ręki przybite
są gwoździami do klapy od sedesu
prawą odrywamy umywalkę wypełnioną wodą
polewamy skołtunioną karykaturę kogoś
wyostrzona echolokacja podpowiada nam
skąd dobiega dudnienie ale to tylko mrówki
z kuchni wynoszą chleb po kawałku
a każdy ich krok czujemy na powiekach
w slo-mo zakrzywia się odbicie w kafelkach
nabiera bardziej Jekyll'owy format
jeszcze tylko wiadro wody na popitkę
żeby na sucho nie zaczynać niedzieli
od potknięć o porozrzucane na dywanie
rozpołowione mózgi niczym obślinione
wielkie orzechy rozerwane zębami
z luster wyłaniają się poczwary
jak stworzone ręką Simona Bisleya
zagryzają surową rybę trzask łusek
roznosi się echem pęknietej płyty gramofonowej
gdy chcemy coś powiedzieć rozlega się
o fortuna to Lucyfer dzwoni pyta jak
minął weekend czy coś wyrwaliśmy nie ma
miejsca w zamrażarce zapewne zapasy mamy
błony między palcami lewej ręki przybite
są gwoździami do klapy od sedesu
prawą odrywamy umywalkę wypełnioną wodą
polewamy skołtunioną karykaturę kogoś
wyostrzona echolokacja podpowiada nam
skąd dobiega dudnienie ale to tylko mrówki
z kuchni wynoszą chleb po kawałku
a każdy ich krok czujemy na powiekach
w slo-mo zakrzywia się odbicie w kafelkach
nabiera bardziej Jekyll'owy format
jeszcze tylko wiadro wody na popitkę
żeby na sucho nie zaczynać niedzieli
to be a struggling writer first you need to know how to struggle