Dzień powoli już tonął w letnim skwarze
A ja przyglądałem się pewnej parze
Zza szyby
Asfalt pod nią topił się niczym pety
A ona sama jak z innej planety
Na niby
Unosiła się wdzięcznie choć smutek w tej parze
Bo za chwilę rozejdzie się w letnim skwarze
Cozapech
Zatrzymany jakby z innej planety
Nadnaturalny papieros tonie
..........................................jak pety
Parapet
A ja przyglądałem się pewnej parze
Zza szyby
Asfalt pod nią topił się niczym pety
A ona sama jak z innej planety
Na niby
Unosiła się wdzięcznie choć smutek w tej parze
Bo za chwilę rozejdzie się w letnim skwarze
Cozapech
Zatrzymany jakby z innej planety
Nadnaturalny papieros tonie
..........................................jak pety
Parapet
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.