Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
dum dum
#1
ten rupieć nie wypiera dziur w przeświadczeniu
ani żadnych innych gaciach
nie ceruje 
lata koło dupy jak mucha przy gównie
w porze lunchu
 
ja w kieracie
z punktu a do punktu b lokalnie czasem dalej
bez podkoszulka na bani od fryzjera
z baru pubu albo innej miejscówki
dąsam się i pląsam jak nimfa między tatarakiem
betonowym
 
ogólnie czuję się jak stara skarpeta
wymyślam nowe sytuacje mimo to dalej dziurawy
koślawy czasem
jak ten przejechany kot na autostradzie
nawet nie miauknę
 
 
za szybko
Odpowiedz
#2
Strasznie przygnębiający jest klimat tego wiersza. Brak przyszłości, perspektyw, jeno ludzka miazga, przygnieciona codziennością, kieratem, kręceniem się w koło bez celu właściwie.

Nie lubię Cię w tej odsłonie.

Choć muszę przyznać, że od strony technicznej jest ok.  Wewnętrzne rymy nadają temu wierszowi szczególnego rytmu. Zupełnie, jak odgłos pocisków dum-dum.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
I takie czasami pisuję . Dziękuję
Odpowiedz
#4
Dołujący klimat, chociaż wiersz bardzo dobry.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości