Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Oby tak
#1
Grupa znajomych wyszła na zewnątrz swojej kamienicy w starym budownictwie, gdzie nie działał domofon. Fakt ten, przysparzał wiele problemów, gdy jakiś mieszkaniec kamienicy chciał wejść do środka, musiał bowiem znać kogoś innego, kto był aktualnie w środku. Wtedy mógł do niego zatelefonować i poprosić, aby ten zszedł i otworzył drzwi. Jeżeli jednak ktoś nie miał takiej możliwości musiał czekać na kogoś, kto wchodziłby lub wychodził, z lub do.

Znajomi idą i spotykają przed pubem innego znajomego, Pacziego. Witają się tradycyjnie i jak zwykle. Tryskają entuzjazmem. Marta jest trochę stłumiona i ledwo się uśmiecha.

Bartosz zapala papierosa i pyta:

- Czemu Gienek jeszcze nie przyszedł, znowu się spóźnia.

- Pewno pokłócił się z Moniką.

- Pewnie tak, jak zawsze się kłóci. Moim zdaniem oni w ogóle do siebie nie pasują. Przecież to jest nieporozumienie, jak można żyć w takim syfie. Chcesz iść na imprezę, zrobić coś fajnego, nie oszczędzać na alkoholu, a nie mieć ciągle przed oczami ten wyraz twarzy wkurwionego. A przecież oni w takim syfie siedzą, ciągle się kłócą i ciągle się wkurwiają. A wkurwiać się to nie jest do końca dobrze, bo ja się wkurwiasz to ci ucieka życie, uciekają ci te wszystkie imprezy. Za dwadzieścia lat można siedzieć przed telewizorem i pić to piwo co się naważy przez lata. Nie? To tylko moje zdanie. Zobacz na życie swoich starych i wyobraź sobie, że za dwadzieścia parę lat twoje życie będzie wyglądało podobnie. Tylko, że będzie więcej bajerów, żeby to życie umilić. Ale i tak nie umili, bo to i tak nieprawda. Bo starość jest do dupy, więc trzeba teraz korzystać.

Bartosz przerwał bo akurat obok niego spadł sporej wielkości sopel lodu. Odłamki odbiły się od jego kurtki.


- Gdzie oni są, kurwa?

Wchodzą do pubu pod dziką wierzbą. Barman zabawia żartami dziewiętnastolatkę, która się przysiadła do baru. Trzech mężczyzn ogolonych estetycznie, krótko pedałuje kończynami do toalety. Wypij, wydal, wypij, wydal.

- Pamiętam jak w dzieciństwie jeździłem takim małym rowerkiem. Cały był w czerwone kropki, jeździłem nim zawsze po lekcjach aż do zachodu słońca, wszystkie dzieci wracały już do domu, a ja nadal jeździłem, miałem wtedy może osiem lat. Potem wołała mnie mama, żebym wracał szybko, tak mowiła - „wracaj szybko”. Odkładałem i jeszcze przez chwilę patrzyłem na rower i nie mogłem się doczekać jutra. Wiedziałem, że będzie na mnie oczekiwał, zawsze tak było.

- Strasznie to ckliwe i pełne melancholii. - odezwał się Piotr, student prawa.

- Tak, to prawda. Pozór prawdziwości.

Puk.Puuk. Stuuk. Poleje Ci koniak, tylko się nie skończ. Idźmy tańczyć. Kurwa. DJ chyba coś brał bo dziwnie patrzy. Trzy, trzy. Koniaki He, He He. Student prawa Piotr, poprawił kołnierzyk i rozgląda się patrząco, lustruje obszar przed sobą. Jest zawsze w zgodzie z sobą i z prawami natury. Bierze do ręki koniak i wchodzi na parkiet. DJ majstruje przy urządzeniach, które leżą przed nim. Widać tam kable różnej długości, niektóre mają końcówki czerwone, a niektóre zielone, a wszystko to łączy się w jedną całość, która wydaje dzwięk. Gdyby odłączyć jeden z kabli struktura dźwięku zmieniłaby się, lub wszystko umilkłoby całkowicie.

Poleje Ci jeszcze. Zaliczyłeś licencjat. Wczoraj byłeś nikim, a dziś masz licencjat. Należy Ci się.
Student, który wspominał wcześniej o rowerze z dzieciństwa został na kanapie, niepołączalność uniemożliwiła mu kontakt z tamtymi dwoma. Mecenas ma jednak jedną wadę - ma niewielki rozstaw gałek ocznych i pewnie o tym wie i może nawet mu się to, nie do końca podoba. Byłoby to co najmniej prawdopodobne. Jego pewność siebie, musiała być poprzez ten fakt naruszona, bowiem owa cecha wpływała wyraźnie na jego atrakcyjność. Wady dostrzega się jako pierwsze, zalety jako drugie – pomyślał facet od rowerka w kropki. Wrócę po piwo, usiądę, pogadam, ale później muszę już wracać, za długo zabalowałem. Dwa piwa tak, trzy nie. Trzy w ostateczności. Ostatni autobus o 1.22. Dwadzieścia minut i będę. Jeszcze wystarczy mi czasu na masturbację, ze dwa albo trzy razy. Tego ostatniego nie pomyślał wprost, ale wiedział, że tak będzie.

Bartosz od sopla, właśnie poderwał zgrabną blondynkę. W tym lokalu agresywne usposobienie ma podwójną wartość. Wcześniej agresywnie sprzątał w pokoju w akademiku i agresywnie wyrzucał te skarpetki, które miały dziury. Mecenas przechodzi obok ich stolika i patrzy prosto na cycki tamtej, bez żadnego skrępowania. Zanim wyszedł dzisiaj z mieszkania, w duchu liczył, że licencjat poniesie go w obszary uciechy i że pozna wybrankę dzisiejszego wieczora. Wraca więc do faceta od rowerka, przeczuwa, że i tak wszystko na nic, więc rezygnacja przytula jego duszę. On ją jednak odpycha jak tylko może, w końcu nie jest nikim, jest kimś.


- Patrz na tego faceta w białej koszuli, tam w rogu. To prostak, pije piwo i rozlewa, choć widać, że nie jest jeszcze pijany. Patrz na to, w jaki sposób się śmieje. Jak prostak. Z prostacką manierą.
- Coś w tym jest, ale nie zgadzam się z tobą. Uważasz go za prostaka w perspektywie odmienności. Ciebie i jego dzieli odległość kulturowa. Kultura języka, kultura zachowań, całościowo ujęta kultura. To co was dzieli jest zbyt wyeksponowane. Tu się wszystko ocenia, patrzy się i ocenia. Stara baba idzie, patrzy i ocenia. Żul idzie, patrzy i ocenia. Wszyscy są mentorami. Kto nie ocenia jest oceniony jako nieoceniający i jest wyrzucany poza nurt. Żeby być w nurcie trzeba oceniać. Tak więc Twoja perspektywa jest bardzo powierzchowna.
Gdy wypowiadał to zdanie, ostatnie słowo niemalże wycharczał. Potem zachłysnął się sobą kompletnie i poszedł do toalety. Wracając, poczuł kojące odprężenie, dla niego wieczór się dopiero rozpoczynał.
Odpowiedz
#2
Jakieś opinie?
Odpowiedz
#3
Cytat:Grupa znajomych wyszła na zewnątrz swojej kamienicy w starym budownictwie, gdzie nie działał domofon. Fakt ten, przysparzał wiele problemów, gdy jakiś mieszkaniec kamienicy chciał wejść do środka, musiał bowiem znać kogoś innego, kto był aktualnie w środku. Wtedy mógł do niego zatelefonować i poprosić, aby ten zszedł i otworzył drzwi. Jeżeli jednak ktoś nie miał takiej możliwości musiał czekać na kogoś, kto wchodziłby lub wychodził, z lub do.
Kulawy akapit - powtórzenia dosłowne: kamienicy, środku. Po za tym: wychodzenie, wchodzenie, ktoś, kogoś - jakoś wali po oczach, utrudnia płynność.
Moim zdaniem nie ma sensu się rozpisywać tak długo nad zepsutym domofonem, nie wystarczyłoby pierwsze zdanie?

Cytat:Znajomi idą i spotykają przed pubem innego znajomego, Pacziego.
Powtórzenie: znajomy.
No i - pisałeś w czasie przeszłym, nagle przeskakujesz do teraźniejszego.Sad

Cytat:- Czemu Gienek jeszcze nie przyszedł, znowu się spóźnia.
Pytanie a nie widzę znaku zapytania. Postawiłbym go osobiście po po słowie "przyszedł", a dalej zrobił drugie zdanie.

Cytat:A przecież oni w takim syfie siedzą, ciągle się kłócą i ciągle się wkurwiają. A wkurwiać się to nie jest do końca dobrze, bo ja się wkurwiasz to ci ucieka życie, uciekają ci te wszystkie imprezy.
Nie za dużo tego?

Cytat:Wchodzą do pubu pod dziką wierzbą.
Pogrubione w cudzysłów.

Cytat:Potem wołała mnie mama, żebym wracał szybko, tak mowiła - „wracaj szybko”.
Powtórzenie. Mówiła - ó, a nie o.

Cytat:Student prawa Piotr, poprawił kołnierzyk i rozgląda się patrząco, lustruje obszar przed sobą.
"rozgląda się patrząco" - bez sensu.

Cytat:Poleje Ci jeszcze. Zaliczyłeś licencjat. Wczoraj byłeś nikim, a dziś masz licencjat. Należy Ci się.
W poleję powinno być ę. "Ci" w opowiadaniach piszemy z małej litery.

Cytat:Ostatni autobus o 1.22.
Słownie.

Cytat:Tak więc Twoja perspektywa jest bardzo powierzchowna.
Twoja - z małej litery.

Po co był ten fragment z domofonem? Ma się nijak do całości.
Fabuła jakoś mnie nie porwała, tak Ci powiem stary.
Nie wiem, mam nadzieję, że to jakiś żart albo prowokacja, bo nie wyobrażam sobie tego inaczej.

Ode mnie 2+/10, podwyższyłem, bo w końcowej wypowiedzi jednak coś jest - coś nad czym można popracować.

Pozdrawiam!

Mam nadzieję, że w czymś pomogłem.

Odpowiedz
#4
Nie wiesz jak się pisze dialogi (poczytaj), interpunkcja w niektórych miejscach leży. Fabuła dla mnie jakaś dziwna, nie rozumiem tekstu. Zwracałeś się w nim do czytelnika? Bo jak nie to z małej litery ci ty itp, chyba że to jakaś nowa forma oznaczenia listów w tekście. Ogólnie raczej na minus
Najchętniej komentuję w : Obyczajowe/Psychologiczne, Satyryczne/Parodie, Akcja i Miniatury literackie
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości