Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Moja deklaracja wyborcza
#1
Jak sama tematyka wskazuje, felieton z okresu ostatnich wyborów parlamentarnych.
Miłej lektury

Moja deklaracja wyborcza
CZYLI
O ile mnie pamięć nie myli …mam sklerozę


Odkąd pamiętam zawsze przed wyborami wmawiano mi, że uczestnictwo w nich, to mój obywatelski obowiązek. Kilka lat temu nastąpiła pewna zmiana, która sprawiła, iż teraz jest to mój demokratyczny obowiązek. Zmiana ta jest dla mnie bardzo istotna, ponieważ o ile dawniej, nie mając wpływu na to, kogo wybieram, byłem niezadowolony, o tyle teraz, odkąd mam wpływ i wiem chociaż na jaką partię głosuję – druzgoczą mnie wyrzuty sumienia.
To dokładnie tak samo jak z moją służbą wojskową. Dostałem powołanie do marynarki, ponieważ jednak pływam jedynie „rozpaczliwcem” i wymiotuje jak buja, wylądowałem w WSW gdzie kazano mi dręczyć podobnych do mnie nieszczęśników, a to powodowało u mnie nie tylko wymioty ale wręcz odrazę. Obie formacje pasjonowały mnie w równym stopniu, gdyż od dziecka jestem pacyfistą. Dlaczego uważam, że podobnie jest z wyborami? Ponieważ każdy następny rząd w tym kraju od wielu lat, bujaniem prowokował u mnie wymioty i każdy następny budził większą odrazę, a wszystkie w równym stopniu mnie rozczarowały, gdyż jestem idealistą. Wkurza mnie, że ja głosując, mam spełnić swój demokratyczny obowiązek, a rząd rządząc, nie ma zasranego obowiązku spełniania swoich przedwyborczych obietnic? Przecież nie znając tych ludzi osobiście, głosuję jedynie na program jaki prezentują.
W jakim celu zatem miałbym poświęcać swój wolny czas stojąc w kolejce do urny? Tylko po to, żeby poprawiać statystykę wyborczą? Po wyborach na których nie byłem, wszyscy odmawiają mi prawa do krytykowania rządu, gdyż nie głosowałem. Gdybym poszedł, wybrał i potem chciał krytykować, to mi powiedzą żebym zamknął dziób, bo sam sobie tak wybrałem. Skoro wychodzi na jedno, postanowiłem w dniu wyborów połazić po górach, przynajmniej nie było tłoku.
Jako ateista i bardzo lekko pół średnio majętna osoba (z naciskiem na „bardzo”) głosowałem kiedyś na lewicę, która statutowo powinna dogadzać biedocie i mieć laickie podejście do życia. Wtedy lewica zaczęła chodzić do komunii świętej, grupowo odwiedzać plac św. Piotra, całować pierścionek, a rencistom, emerytom, bezrobotnym i bardzo lekko pół średnio majętnym pokazała gest mojego ulubionego tyczkarza. Dla mnie osobiście przegięli w momencie, gdy za wstawiennictwem lewicowego premiera wydano facetowi w bogato zdobionej kiecce, jedyną w Polsce koncesję (bezterminową) na wydobywanie bursztynu z przeznaczeniem na budowę ołtarza. Było to cirka coma przecinek osiem lat temu i z moich skromnych obliczeń wynika, że na dzień dzisiejszy, materiału wystarczy na ołtarz widoczny gołym okiem z księżyca, a gołym okiem widać, że nie zbudowano żadnego. Zwiedzałem nie tak dawno wybrzeże i Gubałówki usypanej z tego minerału również nie zauważyłem. Znaczy, że towar dobrze schodzi na cele liturgiczne, a Watykan dalej się grzebie z beatyfikacją trupa Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Jak już wspomniałem - z założeń statutowych wynika, że lewica powinna dogadzać biedocie, natomiast prawica kapitalistom. W praktyce każdy rząd poddany jest presji lobbingu, a jakoś nie słyszałem o lobby emerytów i rencistów, a tym bardziej bezrobotnych. A tak a propos, przyjęta w lipcu 2005 roku ustawa o lobbingu jest tak beznadziejnie koszmarnym bublem legislacyjnym, że już lepiej było zalegalizować korupcję. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową „ustawa o lobbing w Polsce” i zanurzyć się w pasjonującej lekturze z której nic nie wynika, bo być może takie było założenie jej twórców.
Moje i rządu cele są radykalnie rozbieżne. Rząd dba o finanse państwa, a ja o swoje i od dawna robię wszystko, żeby ta kasa się nie mieszała, niestety bezskutecznie. Rząd podpisał konkordat, którego byłem, jestem i będę zagorzałym wrogiem, a niestety muszę łożyć na nauczycieli religii oraz renty i emerytury dla księży. Utrzymuję także policję, która boi się bandytów, bule na sędziów, którzy ich wypuszczają na wolność, na urząd skarbowy, który traktuje mnie jak złodzieja, na lekarzy, którzy na państwowych posadach prowadzą swoją prywatną praktykę, czy wreszcie na pożal się Boże (wiem, jestem ateistą) - nauczycieli.
Rząd jest odpowiedzialny za politykę ubezpieczeń społecznych, która jest jawnym złodziejstwem w imieniu prawa i każdego dnia upewnia nas w przekonaniu, że żyć należy krótko i biednie, a jak długo, to w nędzy. Rząd dogadza przedsiębiorcom, ponieważ oni tworzą stanowiska pracy, co powinno przynosić efekt w postaci zmniejszenie bezrobocia. Nie dbając jednak o ustalenie dostosowanej do realnych warunków rynkowych minimalnej płacy, sprawili, że efekt jest odwrotny. Ludzie zamiast głodowych pensji wolą bezrobocie i szarą strefę, którą tworzą jak mniemam kosmici, no bo chyba nie ci sami przedsiębiorcy, w celu uniknięcia płacenia podatku, składek ZUS, użerania się z chorymi, ciężarnymi i wiecznie nienażartymi, chciwymi pracownikami, rozszarpującymi jak hieny 20% ich przychodu? Nie uogólniam oczywiście, jednak ustalona i usankcjonowana przez rząd minimalna płaca w Polsce jest niższa niż zapomoga socjalna w wielu krajach Europy, natomiast koszty utrzymania porównywalne lub nawet wyższe, a coś mi się obiło o uszy, że niewolnictwo zdelegalizowano. Aha!!! Już pamiętam! W Ameryce.
Chciałbym móc oddać głos na konkretnych, odpowiedzialnych ludzi. A tu jak tylko na dobre rozgorzała walka wyborcza, od razu wszystkie partie pozwały się na wzajem do sądu, oczerniły i jak to w naszym kraju tradycja karze - ośmieszyły. Jedne wewnętrznymi walkami na listach wyborczych, inne bzdurnymi lub nierealnymi obietnicami powtarzanymi jak mantra i nie realizowanymi od wielu lat, a ta najśmieszniejsza partia – kampanią wyborczą w przedszkolach, co mnie nawet nie zdziwiło, ponieważ prowadzona jest na podobnym poziomie (nie obrażając naturalnie przedszkolaków). No to niech mi ktoś doradzi czy mam głosować na tych śmiesznych, na fantastów czy może na kryminalistów?
Oddawanie głosu na mniejsze zło mnie nie zadowala. Uważam, że nawet to mniejsze jest zbyt duże. Fanatycy w dzierganych nakryciach głowy poszli do urn pchani „słowem bożym” i wiadomo jaki był ich wybór ale pomału zaczyna mi to powiewać liściem filodendrona (może skleroza pozwoli mi nie zapomnieć, że muszę go podlać).
Nie głosowałem na lewicę, ponieważ czuję się przez nią zignorowany i oszukany, nie zagłosowałem również „jak Bóg przykazał”, bo uważam, że narodowy nacjonalizm jest gorszy od dżumy. Na to, co od nacjonalistów odpadło w ostatnich miesiącach też nie, bowiem nie odpadło z uwagi na równicę światopoglądu lub programu politycznego, a jedynie pożarło się z prezesem. Partia starająca się o reelekcję, to taka siła spokoju, że kojarzy mi się Pawulonem i eutanazją. A ludowcy? No cóż … uprawiam kilka arów trawnika i lubię się napić, ale na dożynki mnie nie zapraszają.
Polityk ma pokręcony umysł. Z jednej strony chciałby, żebym miał sklerozę, zapomniał o wszystkim co spaprał, o aferach, ustawach, które zamiast mi pomóc - utrudniają mi życie, o mordobiciach w sejmie i na salach sądowych, kłamstwach, przekrętach, kombinatorstwie, niekompetencji, nie spełnionych obietnicach i o tym, że przez całą kadencję mnie olewał. Ale z drugiej strony chciałby żebym zapamiętał nowe obietnice i nie zapomniał pójść na wybory. To niech się zdecyduje, czy ja mam mieć tą sklerozę czy jej nie mieć? W moim przypadku to i tak już nie ma znaczenia, ponieważ jeżeli miałem ją mieć, to zapomniałem o wszystkim włącznie z wyborami, a jeżeli miałem jej nie mieć, to pamiętam wszystko i właśnie dlatego nie poszedłem.
Nie poszedłem nie dlatego, żeby zrobić komuś na złość, a jedynie dlatego, że uważam, iż jest to bezcelowe. Nawet gdyby cały naród zbojkotował wybory, to dla polityka oznacza jedynie, że naród nie dorósł do demokracji.
Demokracja to w dosłownym tłumaczeniu rządy ludu, a polityk w chwili w której trafia do sejmu lub senatu, otrzymuje wynagrodzenie dziesięć razy wyższe od ludu oraz immunitet dzięki któremu staje się bezkarnym darmozjadem – przestaje być ludem. System w którym żyjemy to kracjiokracja – rządy rządu.
Byliście, wybraliście, gratuluję.

Ps: podlałem filodendron czyli …to jednak musiał być świadomy wybór.
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#2
Kolejny bardzo dobry felieton który Pan napisał. Jestem pod wrażeniem lekkości pióra. Stylistycznie dobry. Jedyne do czego mogę się doczepić to brak akapitów, lepiej by się z nimi czytało, tekst był by czytelniejszy. Poruszona tematyka jakże oklepana, ale tak samo zawsze na czasie.

4/5

Pozdrawiam

E.
Odpowiedz
#3
No cóż, to pewnie wynika z lenistwa. Pracuję na wzorcu przesłanym przez redakcję, a oni to i tak przerabiają na system kolumnowy. Wklejam tak jak mam i dopiero po wklejeniu musiałbym nanosić zmiany, robić wcięcia i akapity ale skoro to sprawia trudność - KLIENT NASZ PAN - następne będę szatkowałBig Grin
Tematyka owszem, oklepana ale czasem warto zmierzyć się z czymś takim, żeby sprawdzić czy twórca jest w stanie napisać coś nie ortodoksyjnego o dupie Maryny.

Pozdrawiam i dziękuję za ocenę
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#4
Cytat:Nawet gdyby cały naród zbojkotował wybory, to dla polityka oznacza jedynie, że naród nie dorósł do demokracji.
Moje marzenie Big Grin zobaczyć miny rządu i dziennikarzy, gdy nikt nie pójdzie na wybory. Ciekawe, co przewiduje w takiej sytuacji konstytucja

Cytat:Demokracja to w dosłownym tłumaczeniu rządy ludu, a polityk w chwili w której trafia do sejmu lub senatu, otrzymuje wynagrodzenie dziesięć razy wyższe od ludu oraz immunitet dzięki któremu staje się bezkarnym darmozjadem – przestaje być ludem. System w którym żyjemy to kracjiokracja – rządy rządu.
Byliście, wybraliście, gratuluję.
Big GrinBig GrinBig Grin
Odpowiedz
#5
Otrzymałem już dwie opinię, czas się odwdzięczyć. Smile

Cytat:Obie formacje pasjonowały mnie w równym stopniu, gdyż od dziecka jestem pacyfistą. Dlaczego uważam, że podobnie jest z wyborami?

Ta strona medalu już uległa zmianie Tongue może i doczekamy się czegoś podobnego z wyborami? Choć raczej trudno w to uwierzyć.

Cytat:pokazała gest mojego ulubionego tyczkarza.

uśmiałem się Big Grin

Cytat:Nie poszedłem nie dlatego, żeby zrobić komuś na złość, a jedynie dlatego, że uważam, iż jest to bezcelowe. Nawet gdyby cały naród zbojkotował wybory, to dla polityka oznacza jedynie, że naród nie dorósł do demokracji.

To właśnie problem, że nawet bojkot nie poprawi sytuacji. Nagle nie wyrosną jak spod ziemi partie, które przestaną kłamać i kręcić, a zajmą się tym do czego je powołano.

Możliwe, że jedyne lekarstwo to pełnienie funkcji w rządzie "za darmo"

Tekst czytało się niezwykle przyjemnie i co najważniejsze szybko, płynie. Nie zauważyłem żadnych zgrzytów, jedynie nieszczęsne akapity, jednak na tym poziomie czytelnik winien być tak pochłonięty lekturą, że drobne utrudnienia, czy raczej brak udogodnień mu nie powinno przeszkadzać.

Bez wahania wystawiam najwyższą gwiazdkową notę, jeśli one cokolwiek tutaj znaczą. Każdy daje jak mu się widzi, a jak mu się nie widzi to też da bo dlaczego nie ;P


Pozdrawiam
Patryk.


ps. wkrótce pewnie odwiedze pozostałe teksty Smile
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości