Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Mitologia
#1
Satyr siedział pogrążony w myślach. Tworzył nowy poemat w zaciszu swojej altanki. Z nad kartki oderwał go dźwięczny głosik:
- Ah mój Satyrku, czemu się zaszyłeś w tej głuszy? Od dawna nie widziałam cię w orszaku, a tyle było pięknych uczt.
Przybyłą okazała się nimfa. Cichutko wbiegła do środka, poruszając się z gracją, godną pozazdroszczenia. Włosy koloru intensywnej zieleni miała związane w długi warkocz, ustrojony kwiatem nasturcji. Swoje wdzięki skrywała pod strojem zrobionym z setek różnorodnych liści. Satyra zawsze dziwiło jak można w takim czymś chodzić?
- Witaj Hiobe. Jestem wdzięczny za troskę, ale zaszyłem się w tej głuszy, bo szukam samotności.
- Tak zrozumiałam aluzję – usta Hiobe wykrzywiły się ironicznie – nie zostawię cię jednak samego koziołku.
Faun wstał biorąc do ręki rękopis poematu.
- Miałaś mnie tak nie nazywać!
Ostro wypowiedziane słowa, nie zrobiły żadnego wrażenia na nimfie. Uśmiechając się wyrwała mu z ręki kartkę. Wybiegła z altanki i zaczęła głośno czytać.
- „ Ta chwila miła, staje mi przed oczami
Kiedy znów zostaniemy sami?
Afrodyto, pani mojego życia i snów
Pragnę ciągle twych słów
Wypowiedzianych szeptem…”
Już rozumiem ty ciągle o tym samym.
Spojrzała na czerwonego z wściekłości Satyra, który właśnie pojawił się w wejściu .
- Kto pozwolił ci to dotykać – warknął – oddawaj, natychmiast!
- Masz, proszę bardzo, tylko że tym wierszykiem nie zrobisz na niej wrażenia.
Dobrze ci radzę, wróć do orszaku i wyrzuć tą halucynację z umysłu. Bardzo mi cię brakuje.
- To było naprawdę, ile razy mam powtarzać. Zresztą nie mogę tak po prostu zapomnieć o niej, o najpiękniejszej bogini Olimpu.
Faun zrezygnowany oparł się plecami o pobliskie drzewo, opuszczając głowę.
- Jak chcesz więcej nie będę cię prosiła, o nie! Jesteś ślepym głupcem i wierzysz, że tym zdobędziesz jej serce.
- Nieprawda. Rozmawiałem z Hermesem, a on powiedział żebym coś napisał, bo pani Afrodyta to uwielbia.
Nimfa milczała, a jej oczy nabierały z każdą chwilą szkarłatnego odcieniu. Nienawidziła Satyra za to , że ciągle mówił, myślał, śnił o tamtej, a ją odwieczną towarzyszkę, zepchnął w zapomnienie, raniąc jej duszę.
- Pomogę ci Koziołku, ponieważ zęby poruszyć uczucia bogini należy czegoś więcej niż twoja poezja. Pamiętasz Orfeusza?
- Pewnie, że tak do tej por śpiewamy jego pieśni, ale cóż mi z tego przecież on teraz poniewiera się w Hadesie.
- Dlatego ci pomogę.
Satyr nie widział oczu Hiobe, skryte pod zmrużonymi powiekami.
***
Martwe wody rzeki poruszał jedynie powolny ruch łódki. Satyr wiedział, że do Hadesu można zejść, nigdy nie odmówią przyjęcia nowej duszy, wiedział również, że nie ma stąd wyjścia. Spojrzał na ponurego przewoźnika. Charon poruszał czasami sterem nadając odpowiedni kurs. Twarz ukrywał pod kapturem. Faun zacisnął palce na złotej harfie. Według Hiobe, dzięki temu instrumentowi uda mu się wydostać, podobnie jak to miał zrobić Orfeusz. Jak mówiła legenda, muzyką i śpiewem rozczulił Erynie do łez dzięki temu Hades pozwolił mu opuścić swoje królestwo razem z ukochaną, po którą poeta przybył. Nie mógł się jednak oglądać w czasie wędrówki na idącą z tyłu Eurydykę. Odwrócił się, skazując ich na wieczność w krainie umarłych. Satyr miał tylko nadzieję, że żadna powabna niewiasta nie będzie za nim szła, gdy wyrusz z powrotem. Smętnie uśmiechnął się do swojego dowcipu. To co ujrzał na drugim brzegu starło jego uśmiech. Cerber-obrońca Hadesa i strażnik wejścia. Ohydny trójgłowy pies stał przed ozdobnym wejściem wykutym w kamiennej ścianie. Łódź lekko uderzyła o mieliznę.
- Możesz jeszcze zawrócić, to nie jest miejsce dla ciebie – wychrypiał jak dotąd milczący przewoźnik.
- Muszę – odpowiedział Satyr. Wyszedł na brukowaną ścieżkę, a odgłos kopyt odbił się złowieszczo w rozległej jaskini.
Cerber gdy go mijał, zwrócił w jego stronę łby i wesoło zamerdał ogonem.
- Jakbym chciał wyjść to nie był byś już taki miły głupi kundlu.
***
Odnalazł Orfeusz na rozległej polanie oświetlonej promieniami słońca, pachnącą kwiatami i przesyconą odgłosami ptaków.
- Cóż tu robisz Satyrze, czyżbyś już zakończył swój długi żywot?
- Nie umarłem, jestem tutaj z własnej woli.
- Widzisz tą polanę – Orfeusz zakreślił łuk ręką – to jest piękne oblicze hadesu. Znalazłem się tu, bo pan podziemi uwielbia moje pieśni. Za śpiewanie przy jego tronie mogę się cieszyć względami. To nie zmienia prawdy o tym świecie. Jest on pusty, jałowy, wypełniony tęsknotą. Więc dlaczego dobrowolnie mu się oddałeś?
Faun opowiedział mu wszystko, zaczynając od spotkania z Afrodytą, kończąc na rozmowie z Hiobe.
- Pomyliłeś się mój przyjacielu, Erynie już nigdy więcej nie zapłaczą i o tym twoja nimfa wie. Na nic się ci on jednak przyda. Zostaniesz tutaj.
Obok niego pojawił się smukły młodzieniec, z kręconą blond czupryną.
- Witaj Orfeuszu i ty, jak mniemam, Satyrze. Słyszałem waszą rozmowę. Ty również faunie zapłonąłeś miłością do bogini?
- Ten młodzieniec to sławny Adonis – wtrącił się poeta – to o niego był bój władczyni podziemi właśnie z Afrodytą. Wygrała ta pierwsza i tak o to spędza tu trzecią część roku aby być blisko swej miłości.
- Nic dodać, nic ująć – uśmiechnął się blondyn – nie o mnie powinniśmy rozmawiać, a o tym miłującym tak, że wolał umrzeć – wybuchnął gromkim śmiechem - przypominasz mi mnie, dlatego wyciągnę cię stąd.
- Potrafisz to? – odezwał się zdumiony Satyr
- Chodź ze mną.
***
Łódka znowu kroiła monotonnie martwą rzekę. Przed oczami ciągle widział Persefonę i blond młodzieńca. Bogini z kwitem maku w dłoni, okazała się wyrozumiała i urodziwa, chociaż czarne, zimne oczy wywoływały drżenie nóg. Pamiętał również ostatnie słowa Orfeusza, gdy przy wyjściu powtórnie się spotkali: „ Zagrałeś na nosie Hadesowi. Wychodzisz bo tak chciała jego żona , ale pamiętaj nienawidzi on Adonisa, a to dzięki niemu masz jej wstawiennictwo. Strzeż się!” Niemiłe obrazy rozmyły się, znowu ujrzał Afrodytę w świątyni na brzegu morza. Uśmiechnął się do tych myśli.
Odpowiedz
#2

Cytat:Satyr siedział pogrążony w myślach. Tworzył nowy poemat w zaciszu swojej altanki. Z nad kartki oderwał go dźwięczny głosik:
Hmmm nie widzę większego sensu w takim rozdrobnieniu zdań. Daw pierwsze mógłbyś połączyć.

Cytat:- Ah(,) mój Satyrku, czemu się zaszyłeś w tej głuszy? Od dawna nie widziałam cię w orszaku, a tyle było pięknych uczt.
Przecinek.


Cytat:Przybyłą okazała się nimfa.

Zastanawiam się nad "Przybyłą okazała się być nimfa.
Cytat:Cichutko wbiegła do środka, poruszając się z gracją, godną pozazdroszczenia.
Ten przecinek, imho, nie jest potrzebny.

Cytat: Włosy koloru intensywnej zieleni miała związane w długi warkocz, ustrojony kwiatem nasturcji.
Raczej przystrojone.

Cytat:Swoje wdzięki skrywała pod strojem zrobionym z setek różnorodnych liści. Satyra zawsze dziwiło jak można w takim czymś chodzić?
Ostatnie zdanie nie jest pytaniem, precinek imho jest zbędny.

Cytat:- Witaj Hiobe. Jestem wdzięczny za troskę, ale zaszyłem się w tej głuszy, bo szukam samotności.
I znowu "w tej głuszy".

Cytat:- Tak zrozumiałam aluzję – usta Hiobe wykrzywiły się ironicznie – nie zostawię cię jednak samego koziołku.
Wielka litera: Nie zostawię...


Cytat:Ta chwila miła, staje mi przed oczami
Kiedy znów zostaniemy sami?
Afrodyto, pani mojego życia i snów
Pragnę ciągle twych słów
Wypowiedzianych szeptem…”
Może oczyma? Tak brzmi w moim mniemaniu lepiej.
I to przysunąłbyś do Ta.


-
Cytat: Kto pozwolił ci to dotykać – warknął – oddawaj, natychmiast!
Oddawaj.
Cytat:- Masz, proszę bardzo, tylko że tym wierszykiem nie zrobisz na niej wrażenia.
Dobrze ci radzę, wróć do orszaku i wyrzuć tą halucynację z umysłu. Bardzo mi cię brakuje.
Ekhem... A poprawny zapis wypowiedzi w dialogu?
Cytat:- To było naprawdę, ile razy mam powtarzać. Zresztą nie mogę tak po prostu zapomnieć o niej, o najpiękniejszej bogini Olimpu.
Zmieniłabym zapis - o niej. Najcudowniejszej...


Cytat: Faun zrezygnowany oparł się plecami o pobliskie drzewo, opuszczając głowę.
A może 'spuszczając'?

Cytat:- Jak chcesz(,) więcej nie będę cię prosiła, o nie! Jesteś ślepym głupcem i wierzysz, że tym zdobędziesz jej serce.

Cytat: Nienawidziła Satyra za to , że ciągle mówił, myślał, śnił o tamtej, a ją odwieczną towarzyszkę, zepchnął w zapomnienie, raniąc jej duszę.
Podwójne spacje.

Cytat:- Pomogę ci Koziołku, ponieważ zęby poruszyć uczucia bogini należy czegoś więcej niż twoja poezja. Pamiętasz Orfeusza?
Zęby? Raczej 'żeby'.

Cytat:- Pewnie, że tak do tej por śpiewamy jego pieśni, ale cóż mi z tego przecież on teraz poniewiera się w Hadesie.
Pewnie, że tak! Do tej pory...
Ponieważ nie było najszczęśliwszym wyborem...

Cytat:Satyr nie widział oczu Hiobe, skryte pod zmrużonymi powiekami.
...skrtyych...
Cytat: Jak mówiła legenda, muzyką i śpiewem rozczulił Erynie do łez dzięki temu Hades pozwolił mu opuścić swoje królestwo razem z ukochaną, po którą poeta przybył.

Temu?
Proponuje śpiewk zamiast poeta... Choć nie jest to błąd, gdyż Orfeusz poetą faktycznie był...

Cytat:Odwrócił się, skazując ich na wieczność w krainie umarłych.
Ej!!!!!!!!!!!!!! Orfeusz wyszedł z Hadesu... Tylke Eurydyka została...

Cytat:Satyr miał tylko nadzieję, że żadna powabna niewiasta nie będzie za nim szła, gdy wyrusz z powrotem.
Wyrusz?


Cytat:- Muszę – odpowiedział Satyr. Wyszedł na brukowaną ścieżkę, a odgłos kopyt odbił się złowieszczo w rozległej jaskini.
Odbił się czym?
Echem!!!

Cytat:Cerber(,) gdy go mijał, zwrócił w jego stronę łby i wesoło zamerdał ogonem.
Przecinek.

- Jakbym chciał wyjść to nie był byś już taki miły głupi kundlu.
Cytat:- Widzisz tą polanę – Orfeusz zakreślił łuk ręką – to jest piękne oblicze hadesu.

Hadesu...
To...

Cytat: Na nic się ci on jednak przyda.
...

Cytat:- Ten młodzieniec to sławny Adonis – wtrącił się poeta – to o niego był bój władczyni podziemi właśnie z Afrodytą.

Proponuje 'wtrącił' bez się.
Cytat:T
o...

Cytat:Wygrała ta pierwsza i tak o to spędza tu trzecią część roku aby być blisko swej miłości.
oto...

Cytat:- Nic dodać, nic ująć – uśmiechnął się blondyn – nie o mnie powinniśmy rozmawiać, a o tym miłującym tak, że wolał umrzeć – wybuchnął gromkim śmiechem - przypominasz mi mnie, dlatego wyciągnę cię stąd.
Nie...
Przypominasz...

Cytat:- Potrafisz to? – odezwał się zdumiony Satyr.
Kropka na końcu zdania...
Cytat:
„ Zagrałeś na nosie Hadesowi. Wychodzisz(,) bo tak chciała jego żona , ale pamiętaj nienawidzi on Adonisa, a to dzięki niemu masz jej wstawiennictwo.
"Zagrałeś...
Przecinek...

Polecam dokładniejszą dokładniejszą lekturę Mitologii.
Czytaj i komentuj... A przyanjmniej czytaj, dużo czytaj... Bez tego ani rusz.

Kali
Rezygnuję z udzielania się na forum.
Wszystkim, którzy na to zasługują, wielkie dzięki za poświęcony czas i uwagę.
Odpowiedz
#3
Mitologie dobrze znam. Pozwoliłem sobie jednak na przerobienie paru faktów, aby było sensowniej np. z Orfeuszem. A wiele w tym tekście jest właśnie w pełni zgodne z mitologia i podaniami:p
Odpowiedz
#4
Więc napisz, to pod tekstem.
Kogoś, kto również zna mitologię taki zabieg 'lekko' denerwuje.
Rezygnuję z udzielania się na forum.
Wszystkim, którzy na to zasługują, wielkie dzięki za poświęcony czas i uwagę.
Odpowiedz
#5
Witaj,

Czytało się mozolnie, ponieważ zdania budujesz dość topornie. Tekst jest krótki, ale męczy, budujesz go przede wszystkim na bazie dialogów. Praktycznie nie ma opisów, co nie buduje klimatu.

Na samym początku wg mnie powinieneś spróbować opisać las, altanę, później samego Satyra. Wg mnie powinieneś wspomnieć o tym, jak bardzo kochał się w Afrodycie, jak rozmyślał o jej nieopisanym pięknie, jak do niej tęsknił, jak nie dowierzał, że piękna bogini zwróciła uwagę akurat na niego.
Bo w tej chwili wygląda to mniej więcej tak: siedzi sobie nazwa satyr(bo nie wiemy o nim ani jak wygląda, ani jak się nazywa, ani jaki ma charakter, ani nie znamy jego historii) gdzieś (bo nie wiemy gdzie stoi ta altana, jak wygląda altana, w jakim czasie to się dzieje, ani w jakim kraju) i znikąd (bo nie wiemy nic o jego przeszłości) rozpisuje się o Afrodycie, później ni stąd ni zowąd wyrusza ot tak do samego Hadesu, po co? Przecież Afrodyta nigdy nie zamieszkiwała Hadesu, nie widzę sensu w tym, żeby on tam schodził.
No, ale nawet mając na uwadze, że ona z jakiegoś powodu tam jest - to musisz to opisać, żeby Czytelnik wiedział o tym i widział sens w jego poczynaniach.
Nie ma nic złego w przerabianiu mitów, legend i podań, ale trzeba to robić tak, aby Czytelnik się w tej nowej rzeczywistości odnalazł. Inaczej bazuje tylko na tym, co do tej pory poznał i ten obraz bardzo mu się kłóci z tym, który kreuje przed nim Autor.
Rzadko kiedy też wychodzi na dobre początkującym pisarzom opieranie akcji na dialogach. Opisy są konieczne i trzeba je zamieszczać w tekście tak, aby wprowadzić Czytelnika w klimat i tło akcji.
Jeśli piszesz <Satyr> z dużej litery, to uważam, że <Nimfa> też powinieneś.
Unikaj czegoś takiego:
Z nad kartki oderwał go dźwięczny głosik:
- Ah mój Satyrku, czemu się zaszyłeś w tej głuszy?

Wg mnie lepiej brzmi/wygląda:
- Ah mój Satyrku - Z nad kartki oderwał go dźwięczny głosik -czemu się zaszyłeś w tej głuszy?
Następnie nie zrozumiałam końcówki. Nie rozumiem dalej po co on tam zszedł, co ma do tego Orfeusz i Adonis, jak on się stamtąd tak naprawdę wydostał i co ma oznaczać to zdanie w kontekście reszty tekstu: „ Zagrałeś na nosie Hadesowi. Wychodzisz(,) bo tak chciała jego żona , ale pamiętaj nienawidzi on Adonisa, a to dzięki niemu masz jej wstawiennictwo. Strzeż się!” ? Bo są dwie opcje: albo będzie ciąg dalszy, albo o jakimś wątku w samym tekście zapomniałeś.
Generalnie brakuje puenty, bo w tej chwili wygląda to tak: Satyr spotyka Nimfę, ta się mści za to, że on jej nie kocha (?), wysyła go do Hadesu, w Hadesie Satyr spotyka Orfeusza i Adonisa, stwierdzają, że Satyr musi wrócić, Satyr opuszcza Hades. Koniec.
I jaki morał tej opowiastki? Nie wolno ufać Nimfom? Nie wierzę. Popracuj nad tym. Wszystko przed Tobą.

MOJE SUGESTIE:

Z nad kartki oderwał go dźwięczny głosik: - <Znad>, zamiast kartki może > skrawka pergaminu?
- Ah mój Satyrku, czemu się zaszyłeś w tej głuszy? - <- Ach, mój Satyrku! Czemu się zaszyłeś w tej głuszy?>
Przybyłą okazała się nimfa. - <Przybyła okazała się Nimfą>
poruszając się z gracją, godną pozazdroszczenia. - wytnij przecinek, <poruszając się, z godną pozazdroszczenia, gracją>
- Witaj(,) Hiobe.
ironicznie(.) – (N)nie zostawię cię jednak samego(,) koziołku.
Faun wstał(,) biorąc do ręki rękopis poematu.
„ Ta chwila miła, staje mi przed oczami - spacja za dużo
Już rozumiem(,) ty ciągle o tym samym.
który właśnie pojawił się w wejściu . - w wejściu czego i skąd ono się wzięło?, spacja za dużo.
- Kto pozwolił ci to dotykać(?) – warknął(.) – ( O )oddawaj, - <Kto ci pozwolił tego dotykać?>
- Masz,(.) proszę bardzo, tylko że tym wierszykiem nie zrobisz na niej wrażenia.
- To było naprawdę, ile razy mam powtarzać.(?!) - <Niczego nie zmyślam. Ile razy mam powtarzać, że to prawda?!>
Faun zrezygnowany oparł się plecami o pobliskie drzewo, opuszczając głowę. - <Zrezygnowany Faun oparł się plecami o pobliskie drzewo, zwieszając smętnie głowę.>
- Jak chcesz(!) (W)więcej nie będę cię prosiła,
a jej oczy nabierały z każdą <następną> chwilą szkarłatnego odcieniu. - <odcienia>
Nienawidziła Satyra za to , że ciągle mówił, myślał, - spacja za dużo
- Pomogę ci(,) Koziołku, ponieważ zęby poruszyć uczucia bogini należy czegoś więcej niż twoja poezja. - <żeby>, <bogini trzeba czegoś więcej>
- Pewnie, że tak do tej por śpiewamy jego pieśni, - <Oczywiście! Do tej pory śpiewamy>
Satyr nie widział oczu Hiobe, skryte pod zmrużonymi powiekami. - <Na swoje nieszczęście Satyr nie dojrzał oczu Hiobe ukrytych pod opuszczonymi powiekami>
Satyr wiedział, że do Hadesu można zejść, nigdy nie odmówią przyjęcia nowej duszy, wiedział również, że nie ma stąd wyjścia. - <Satyr wiedział, że do Hadesu można zejść w każdej chwili. Nigdy nie odmówią przecież w Królestwie Cieni przyjęcia nowej duszy. Wiedział również, że nie ma stąd wyjścia.>
Charon poruszał czasami sterem(,) nadając odpowiedni kurs.
rozczulił Erynie do łez(,) dzięki temu Hades pozwolił mu opuścić
za nim szła, gdy wyrusz z powrotem. - <gdy wyruszy w drogę powrotną>
To(,) co ujrzał na drugim brzegu starło
Cerber( )-( )obrońca Hadesa i
Ohydny(,) trójgłowy pies stał przed ozdobnym
Cerber(,) gdy go mijał, zwrócił w jego stronę łby i wesoło zamerdał ogonem. - <Gdy go mijał, odwrócił w jego stronę odrażające łby i zamerdał wesoło kudłatym ogonem>
- Jakbym chciał wyjść(,) to nie był byś już taki miły(,) głupi kundlu. - <Gdybym chciał wyjść>, <byłbyś>
Odnalazł Orfeusz na rozległej polanie oświetlonej promieniami słońca, pachnącą kwiatami i przesyconą odgłosami ptaków. - <Orfeusza>, <Orfeusza odnalazł stojącego na rozległej polanie oświetlonej złocistymi promieniami słońca. Słodka woń kwiatów unosiła się w powietrzu, a do jego uszu docierał zewsząd radosny śpiew ptaków.>
- Nie umarłem,(.) ( J )jestem tutaj z własnej woli. - zamiast > tutaj > tu
- Widzisz tą polanę(?) – Orfeusz zakreślił łuk ręką(.) – ( T )to jest piękne oblicze hadesu. - <Tak wygląda to piękne oblicze znienawidzonego Hadesu>
<W rewanżu> Za śpiewanie przy jego tronie mogę się cieszyć <pewnymi> względami.
To nie zmienia prawdy o tym świecie. - <Nie zmienia to jednak niczego w tym, czym ten świat jest naprawdę>
- Pomyliłeś się(,) mój przyjacielu,(.) Erynie już nigdy więcej nie zapłaczą i o tym twoja nimfa wie. - <i o tym wie twoja Nimfa>
Na nic się ci on jednak przyda. Zostaniesz tutaj. - <Twoja harfa na nic ci się tu nie przyda. Na całe wieki zostaniesz już Księstwie Umarłych>
Obok niego pojawił się smukły młodzieniec, z kręconą blond czupryną. - <Nagle pojawił się przy nich błękitnooki młodzieniec, pięknej urody, o złotych włosach opadających na ramiona>
- Ten młodzieniec to sławny Adonis – wtrącił się poeta(.) – ( T )to o niego był bój władczyni podziemi właśnie z Afrodytą. Wygrała ta pierwsza i tak o to spędza tu trzecią część roku(,) aby być blisko swej miłości. - <wtrącił poeta>
- Nic dodać, nic ująć – uśmiechnął się blondyn(.) – (N)nie o mnie powinniśmy rozmawiać, a o tym miłującym tak, że wolał umrzeć – wybuchnął gromkim śmiechem - przypominasz mi mnie, dlatego wyciągnę cię stąd. - czy on musiał wybuchnąć gromkim śmiechem? I czy naprawdę miał ku temu powód?
- Potrafisz to? – odezwał się zdumiony Satyr(.) - <Potrafisz czynić rzeczy niemożliwe?>
Bogini z kwitem maku w dłoni, okazała się wyrozumiała i urodziwa, chociaż czarne, zimne oczy wywoływały drżenie nóg. - <z kwiatem>
spotkali: „ Zagrałeś na nosie Hadesowi. Wychodzisz(,) bo tak chciała jego żona , ale pamiętaj nienawidzi on Adonisa, a to dzięki niemu masz jej wstawiennictwo. Strzeż się!” - spacja za dużo, spacja za dużo

Dużo weny życzę, pozdrawiam, Lilith
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.
William Shakespeare
[Obrazek: gildiaPiecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości