09-08-2013, 09:08
Działo się to na dworze Maberta,
gdzie trupów sterta to była koperta,
a w niej schowane tajemne monety.
Stamtąd porwano księżniczkę niestety.
Gospodarz wojbik wiedział, w którym zamku
ją umieszczono, więc tuż o poranku
Szaden wyruszył i jego pies
zwany też GPS.
O rety, o rety - fruwały taborety
w gospodzie poety, niektórzy jak pety
już się nie podnieśli, wśród nich stał ten Hanzo,
dzielny rycerz, który nie był "sanczopansą".
Kiedy wstały ranne zorze,
ostrzył noże.
Dołączył też do nich czarodziej starysta,
co leczył ich dusze jak zęby dentysta,
nawet leśna wieszczka - FantaSmaGoria
wskazała im drogę, a to historia!
Złudzenia drużyny pękły jak skorupka,
gdy każdy z ów grupy wyszedł na głupka,
albowiem królewna była niezależna,
a kiecka powiewna, choć twarda jak kewlar.
Orzekła: "Nie chciałam tu żadnych rycerzy,
naśladowców Mario, niech kto chce uwierzy,
lecz sama się z miasta porwałam z pierzyny,
bo dość już miałam obecnej rutyny".
Tak właśnie to było, bard Lantus nadworny
opiewał historię, choć był dość... potworny.
Pominął zapewne kilka nazwisk (bezpiecznie),
za co przeprasza serdecznie.
gdzie trupów sterta to była koperta,
a w niej schowane tajemne monety.
Stamtąd porwano księżniczkę niestety.
Gospodarz wojbik wiedział, w którym zamku
ją umieszczono, więc tuż o poranku
Szaden wyruszył i jego pies
zwany też GPS.
O rety, o rety - fruwały taborety
w gospodzie poety, niektórzy jak pety
już się nie podnieśli, wśród nich stał ten Hanzo,
dzielny rycerz, który nie był "sanczopansą".
Kiedy wstały ranne zorze,
ostrzył noże.
Dołączył też do nich czarodziej starysta,
co leczył ich dusze jak zęby dentysta,
nawet leśna wieszczka - FantaSmaGoria
wskazała im drogę, a to historia!
Złudzenia drużyny pękły jak skorupka,
gdy każdy z ów grupy wyszedł na głupka,
albowiem królewna była niezależna,
a kiecka powiewna, choć twarda jak kewlar.
Orzekła: "Nie chciałam tu żadnych rycerzy,
naśladowców Mario, niech kto chce uwierzy,
lecz sama się z miasta porwałam z pierzyny,
bo dość już miałam obecnej rutyny".
Tak właśnie to było, bard Lantus nadworny
opiewał historię, choć był dość... potworny.
Pominął zapewne kilka nazwisk (bezpiecznie),
za co przeprasza serdecznie.
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.