Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Księżycowa przystań
#1
W czarnej poświacie księżyca,
drań ukrył swoją twarz w nowiu,
idziesz i wciąż się zachwycasz,
w bezdrożach znajdujesz drogi.

Pląsasz ostatnim oberkiem.
Szepczą do łona powracasz.
Lecz trzniaj propagandę wszelką,
że ponoć Ona wybacza.

Zmuszony przyjąć za żonę,
na sufit spoglądasz, czekasz.
Wesele już odtrąbione,
choć jesteś jeszcze za rzeką.

W kieszeni trzymasz obola,
przeprawę trzeba opłacić.
Za mostkiem ostry ból kole,
lecz mostu tu nie uświadczysz.

Odpraną bielą spętany,
krew spijasz, jesz pomarańcze
i zrzędzisz wraz z aniołami.
Morfiną do snu cię niańczą.

Chociaż, niekiedy, wzruszony
spoglądasz w tył poprzez ramię,
jej włosy na wietrze płoną,
a ogień znów cię ogarnia.

Więc skwierczysz, w popiół się zmieniasz,
wciąż jednak zżyty ze światem.
Gorączka, płomienie i lśnienia.
W słoiku uschnięty kwiatek.
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#2
Przyznaje, że nie ogarnąłem o co chodzi. Każda strofa myli tropy. Ale odbiór pozytywny +
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości