Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Już nigdy...
#1
- Opowiem ci pewną historię – tak mi wtedy rzekła. I zapamiętałem to zdanie, bo była to ostatnia rzecz, jaką od niej usłyszałem. Wielokrotnie próbowałem je rozłożyć na czynniki pierwsze. Cztery słowa, które po złożeniu w całość były intrygującą zapowiedzią, fascynującym początkiem.
A okazały się końcem.
Wiele razy snułem przypuszczenia odnośnie tematyki tej nigdy nie opowiedzianej historii. Może to była historia miłosna? Może to była opowieść z morałem? Albo ciekawa anegdota o kimś nieznajomym? A może o kimś bardzo znanym?
Siedziałem przed kominkiem i wpatrywałem się w nieuprzątnięty popiół i zwęglone kawałki drewna. Od tamtej pory nie odważyłem się rozpalić ognia w moim domu.
Po kilku godzinach nie widziałem już popiołu. Widziałem jej długie nogi i czerwoną szminkę. Widziałem jej zagadkowy uśmiech i krótkie, kruczoczarne włosy. Alabastrową skórę i tą zjawiskową, czarną sukienkę, w którą była ubrana w tamtą pierwszą noc.
Chciała mi opowiedzieć pewną historię.
Podszedłem do stolika przy jej łóżku, które pamiętało te nogi, tą skórę i urzekający zapach jej ciała. Podniosłem stojącą na stoliku książkę, której nigdy nie zdążyła przeczytać. Książkę, która pamiętała smukły dotyk jej zgrabnych palców.
Włączyłem płytę, która jako ostatnia pieściła jej uszy. Siadłem przed kominkiem z książką na kolanach, a z głośników odezwał się głos. Taki głos, który odbiera złudzenia, który nie wierzy, który na nic już nie czeka i niczego się od życia nie może spodziewać.

Nigdy nie będzie takiego lata…

Spojrzałem po raz pierwszy w głęboką, zieloną toń jej boskich oczu. Ona odwzajemniła spojrzenie i wtedy przebiegł między nami niewidzialny impuls. Miała olśniewającą, czarną kreację.

Nigdy nie będzie tak ślicznych dziewczyn. Nigdy…

Zrozumiałem, że nigdy wcześniej tak naprawdę nie byłem zakochany. Czułem, że mam dziesięć, a nie pięć zmysłów, a każdy z nich działał ze zdwojoną siłą.

Słońce nie będzie nigdy już tak cudnie wschodzić i zachodzić…

Nie musieliśmy nic mówić, nasze ciała rozpoczęły zgodny taniec, nasze oczy złączyły się w wiecznym zrozumieniu i harmonijnej kontemplacji. Gwiazdy świeciły mocniej niż kiedykolwiek przedtem, a morze w spokoju obserwowało nasz taniec, który trwał, choć muzyki już żadne z nas zdawało się nie słyszeć.

Księżyc nie będzie tak pięknie wisiał…

To był czwartek. Tylko nasz czwartek. Nasz pierwszy czwartek, który już nigdy miał się nie powtórzyć w taki sposób. Gwiazdy już nigdy nie świeciły tak samo, jak wtedy. Ale byliśmy my, a raczej nasze widmowe echa, które starały się z wszelkich sił nawiązać do tamtego wieczoru, tamtej nocy, tamtego czwartku.

Nigdy nie będziesz dla mnie miła taka…

Nie założyłaś później już tamtej sukienki. Wisiała w szafie dostojnie, niczym suknia ślubna. Była symbolem, była legendą, była naszym wspomnieniem. Nie założyłaś jej, aż do ostatniej naszej nocy.

Nigdy Bóg nie będzie tak blisko, tak czuły i dobry… Jak teraz…

Siedziałaś w niej, w pustej wannie, z podkrążonymi oczami. Płakałaś.
- Dlaczego? – zapytałem.
I spojrzałem w twoje oczy. Zielone jak kwitnące życie. Zupełnie paradoksalnie. Odwzajemniłaś moje spojrzenie i zatopiliśmy się w sobie prawie jak wtedy. Po raz ostatni.

Nad horyzontem błyska się i słychać szczęk żelaza...

Pogładziłem twoje czoło i pocałowałem cię w mokry policzek.
- Dlaczego? – spytałem jeszcze raz. Głos mi drżał.
Chwyciłaś mnie za rękę.
- Opowiem ci pewną historię – zaczęła.
Ale nigdy nie skończyła.
Zamknąłem twoje zmęczone powieki. Żebyś mogła odpocząć. Żebyś znów wyglądała pięknie. Żebym mógł cię tak zapamiętać. W tej sukni, czarnej jak noc, w którą gwiazdy świeciły jak nigdy wcześniej i nigdy później. Noc, w którą spokój morza był antytezą naszej żarliwej pasji.
Wstałem z fotela i wyłączyłem płytę.
Nie wiedziałem, co przyniesie zbliżający się świt. Pusta ściana wygłaszała płomienny monolog, którego w swym rozkojarzeniu nie rozumiałem.
A może to tylko echo?
Wyszedłem w noc. W inną, nieprzyjazną noc.
Już nigdy nie będzie takiego lata…
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#2
Cytat:złączyły się w wiecznym zrozumieniu i harmonijnej kontemplacji.
no tu już się wyłożyłeś, panie. brzmi jak palec w gardle.

bo na przykład to:
Cytat:Gwiazdy świeciły mocniej niż kiedykolwiek przedtem
Cytat:Słońce nie będzie nigdy już tak cudnie wschodzić i zachodzić…
choć kiczem podszyte, wcale mnie nie zniesmacza. można sobie czasem pozwolić. czasem.

Cytat:Noc, w którą spokój morza był antytezą naszej żarliwej pasji.
uszszszsz. ajć. ale fałsz. nie pasuje do nastroju i języka.
Cytat:Pusta ściana wygłaszała płomienny monolog, którego w swym rozkojarzeniu [u]nie rozumiałem[/u].
ciekawy pomysł, ale nieudany. przeczytaj sobie. durne, wywołuje śmiech.

lubię takie teksty, smakuję w nich. ale średnio ci wyszło. szczegółowej "łapanki" nie będzie, ale sporo mi się nie podobało. szkoda też, że ni ciorta nie wiada, co tam dokładnie zaszło??
Odpowiedz
#3
Tekst zupełnie nie w moim stylu. Trochę po omacku kroczyłem, zwłaszcza, że to sprzed ponad trzech lat.
A fragmenty kursywą pochodzą z piosenki "Filandia" w wykonaniu Świetlików i z Bogusławą Lindą na wokalu. Pewnie z tą piosenką w tle to opowiadanie brzmiałoby lepiej.
W każdym razie miałem ogromne opory przed wstawieniem go na forum. Zastanawiałem się, czy się go wstydzę, ale w sumie nikt mnie tu nie zna, więc co mi tam Tongue
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#4
Cytat:Wiele razy snułem przypuszczenia odnośnie tematyki tej nigdy nie opowiedzianej historii.
Razem.

Cytat:Widziałem jej długie nogi i czerwoną szminkę. Widziałem jej zagadkowy uśmiech i krótkie, kruczoczarne włosy. Alabastrową skórę i zjawiskową, czarną sukienkę, w którą była ubrana w tamtą pierwszą noc.
Raczej bym zrezygnował z drugiego 'jej'. Nie widzę głębszego sensu, by powtarzać to słówko w tym wypadku.
Ogólnie ten fragmencik cierpi na przesyt zaimków, dlatego w zdaniu ostatnim coś bym wyrzucił.

Cytat:Podniosłem stojącą na stoliku książkę, której nigdy nie zdążyła przeczytać.
Nie wiem, ciężko mi sobie wyobrazić stojącą książkę, zwykle spotykam się z leżącymi. Chyba, że wciśnięta między inne. Nie widzę tego po prostu. Dziwny obraz, stolik, a na nim stojąca, nie leżąca, książka. Zmąciło to mnie lekko. Wink


Laj, podoba mi się początek i końcówka tego tekstu. Środek niestety nie za bardzo. Można się lekko zagubić w tym, że raz piszesz o niej w trzeciej osobie, a za chwilę zwracasz się do niej w drugiej. Dość poetycko zrobiony nastrój, czasami mi podchodził, czasami nie. Fajna jest ta tajemnica. Można by nawet zagłębić się w refleksji, co jeszcze mieli nam do powiedzenia ludzie, którzy zmarli bądź z tego czy innego powodu odeszli z naszego życia. Ładnie otworzyłeś tym tekst, zaczepiłeś uwagę, później raczej nie moje klimaty. Znowu sporo zbędnych zaimków, ale pióro masz ogólnie lekkie.

Pozdrawiam!
Odpowiedz
#5
Laj Laj Laj, czy ty nigdy nie nauczysz się robić akapitów? Wink

Ładnie, ale niekiedy za ładnie, za dużo tego "już nigdy" (ja wiem, że to klucz, że to jest ważne, ale z ważnymi rzeczami też nie ma co przesadzać Wink). Jest kilka rzeczy, które rozpraszają, "stopują" czytanie, jak to zdanko:
"Nad horyzontem błyska się i słychać szczęk żelaza..." - po jego przeczytaniu w mojej głowie pojawiło się takie "yyyyyy?? ale co? jak, skąd, po co?"
Albo coś takiego:
Cytat:Siedziałaś w niej, w pustej wannie
- czemu to służy? kiedy później ona okazuje się wanną, tak sformułowane wyrażenie śmieszy, i - wybija z rytmu. To są drobiazgi, ale imho w takich tekstach bardzo ważne drobiazgi. Nie do końca ci się udało, jest okrutnie sentymentalnie, momentami nie wiadomo, o co chodzi (jak z tym żelazem i błyskami), a momentami trafi się po prostu kiepskie sformułowanie (no i ta gadająca ściana). Szkoda, mogłoby być naprawdę ładnie.
Odpowiedz
#6
Jak przeczytałem Twoją wypowiedź, zrozumiałem że zrobiłem coś kolosalnie głupiego...
Zapomniałem, że jak się wstawia tekst z Worda, to niestety na forum nie przekleja się formatowanie i trzeba ręcznie robić kursywy.
W efekcie kursyw żadnych nie było i wyszło bez sensu, bo pochyłą czcionką miały być fragmenty piosenki "Filandia" Świetlików. Bo tą właśnie piosenkę sobie mój bohater zapuścił z płyty.
No ale jak to się zlało z tekstem, to wyglądało jak kaszana...
Dlatego już poprawiłem - i dodałem nawet odstępy ;P
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#7
Przeczytałem, nawet byłem chwilę ciekaw tej tajemnicy. A tu kurczę tekst o niczym : / Nastrój zbudowałeś dobrze, słownictwo jak najbardziej, tylko wszystko trąci mi trochę nieekstraordynaryjnością ;D A szczególnie ten fragment z "nigdy". Zaś 10 zmysłów spodobało mi się, fajnie to ująłeś Big Grin

Jestem na nijak, bo nawet za bardo nie wiem o co chodziło w tekście. Opowiastka i tyle, plus, że ładnie napisana.
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości