Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Konstrukcja ( w nawiasach )
#1

niepotrzebny mi tłumacz do opisania miłości
ja używam słów prostych
czy wstyd
żem w słowo biedny
elementarz był moim przewodnikiem
Ala ma kota
tak pozostało
napiszę kocham tulę czuję
to mało do opisu rzeczy prostych
po co bogowie greccy
ich piana morska
niebo Zeusa światło
mądrość mam swoją
czy Atena potrzebna by opisać
Hestia bym tworzył rodzinę miłości
piękno jest w słowie
dobrze umieszczonym
na stronie życia
podane na tacy miłości przez człowieka
czy potrzeba experta

(jak pięknie pachniesz
Ty moje słoneczko
w uśmiechu poranka
zniewalasz blaskiem
zawstydzasz urodą
a każde słowo wypowiedziane
jest ja koliber tańczący
itd )

i teraz śmiech już nie zamknięty w nawias
obcy
[Obrazek: 51882617.jpg]


http://www.youtube.com/watch?v=F09QrI6L44I
Ilustracje do tomików, opowieści, okładki. [/b] [b]Grafika. Ilustracje do bajek.
#2
nie potrzebny mi tłumacz do opisania miłości
a ja używam słów prostych
czy mi wstyd
i żem w słowo biedny

To ciekawa myśl - jako pomysł, jako idea wiersza.
Przyjrzyjmy się na poziomie najprostszym - informatywnym - komunikatu poetyckiego
oto podmiot liryczny podejmuje dwa problemy:
umie opisać miłość
i - co wprowadza zwrot "niepotrzebny mi tłumacz" - jest przekonany, że rozumie miłość.
Opisanie miłości to niekoniecznie wątek autotematyczny (autor podejmuje problemy swej twórczości),
to także metafora - człowiekowi nie ma potrzeby wyjaśniać, czym jest miłość,
lub jeszcze: miłość jest nieprzekładalna na język skonwencjonalizowanych słów (tłumacz operuje takimi stałymi kodami).
Konsekwencją wieloznaczności odczytań jest wieloznaczność "używam słów prostych"
czy uwypuklające gwarowe żem w słowo biedny.

Nie chcę prowadzić dalej analizy, bo nie chodzi mi o interpretację utworu Starysty.
Chciałam zwrócić uwagę na intuicję, z jaka sięga Starysta po język, by ujawnić swoje refleksje i by wiersz nie miał "dna" znaczeń.
Wiersz z "dnem" jest banalny, płytki, pusty.

Więc widzę, że Starysta chce mi (odbiorcy) coś przekazać.

Poziom drugi to organizacja samego języka - jasność, precyzja, poprawność
tu w tym inicjalnym czterowieszu tego brakuje

na początku błąd ortograficzny - niepotrzebny błąd! psuje jak tłusta plama na sukience
A pierwsze słowa to 60% wrażenia! Widzę tłustą plamę!
w drugim wersie pojawia się "a" - i ja tego nie rozumiem.
a - to czego się tyczy?
a to spójnik przeciwstawności treści, więc szukam przeciwstawności.... I nie ma. Sukienka się pruje? Dziurę ma! (może powinien być inny spójnik? np. bo? Nie wiem, nie pisałam tego wiersza.
I jeszcze ma za dużo ozdób:
mi, ja, mi - w trzech wersach zaimki wywalające na plan pierwszy podmiot: on, i on, i on.
No... ja wiem, że to on, że to jego przeżycie. Nie trzeba mi w koło powtarzać.
trzeci wers to otwierająca partykuła "czy" - niejasna, gdyż może pełnić funkcje nie tylko tworzenia pytania, ale także spójnika i łaćzyć zdania (próbuję szukać odpowiedzi o funkcje "czy" zamiast sensu przekazu)
kolejny wers i kolejny spójnik - tym razem "I".

W myśl zasady poezji, jeżeli coś się powtarza - to to znak

więc szukam odpowiedzi u autora:
dlaczego każdy wers zaczyna się od spójnika? Jak mam to odczytać? czy to coś znaczy, czy tylko przypadek???

____________

Próbuję pokazać, że wiersz toczy się w wielu płaszczyznach, a język wymaga hołubienia jak noworodek

3/10 ale Ty nie porzucaj tego wiersza. Popracuj nad nim, proszę







Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
#3
Mucha.
Rozwijam, żeby nie było, że jestem zbyt ograniczony w kwestii sformułowań.
Mucha to jest taki insekt, który lata, bzyczy i jest. Gdzie jest cokolwiek co owadowi przypasuje, to słychać (albo nawet czasem po prostu tylko widać) znajome machanie skrzydełek.
I teraz, co to ma wspólnego z tu zaistniałą 'poezją', albo nawet pokuszę się o wyjście dalej, apelem i odbiorem?
Ja tu widzę wpływ innego Twórcy na Twórcę, który przez cały czas trzymając się tej samej konwencji nagle pojawił się w mnogości. Mucha się rozmnożyła. I nawet jeśli już teraz przesłanie owada jest mniej zrozumiałe (w odniesieniu do poprzednich 'produkcji') to mamy nadal ten sam motyw.
Ja tu się nie odnoszę personalnie do Autora, bowiem w styczności z poprzednimi utworami mam po prostu dziwne wrażenie, ze peel się nie zmienia. Przez cały czas, jak to Natasza świetnie wychwyciła, próbuje nam dać siebie i siebie i jeszcze trochę brakującego siebie.
I żeby zamknąć ten komentarz klamrą, peel w utworach Starysty jest natarczywy jak mucha.
Pozdrawiam :-)
ps. a w kwestii tematyki: miłość to tak oklepany temat, że aż po prostu nie ma po co po niego sięgać. Jest to prawie niewykonalne uchwycić coś wyjątkowego w tej kwestii. Może za jakieś kilkanaście lat, jak ewolucja się troszkę gibnie do przodu, to może. Ale to duże MOŻE ;-)
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
#4
Nie odniosę się do całości. Nie, samobójstwa nie popełnię w życiu. Śmierć przyjdzie sama.
Za bardzo szanuje zdanie Nataszy. Kiedy Natasza pisze, ( już raz tłumaczyłem ) nawet źle o utworze ( jeżeli można nazwać to utworem, to moje bazgranie) to ja czytam z zapartym tchem. Może dla Was to chleb powszedni, dla mnie poezja.
Natasza dziękuję, poprawiłem.
A teraz odpowiadam.
Cytat:więc szukam odpowiedzi u autora:
dlaczego każdy wers zaczyna się od spójnika? Jak mam to odczytać? czy to coś znaczy, czy tylko przypadek???
Tak Pasiasty, ja pamiętam poezje inną, wiem, czasy się zmieniły, język też. Jednak powiem że właśnie jak piszesz
Cytat:miłość to tak oklepany temat, że aż po prostu nie ma po co po niego sięgać
. To nie prawda, tej tak prostej poezji, pięknej brakuje. Czytam o czerwonym tramwaju, poezja, czytam o łańcuchach, poezja, czytam wulgaryzmy, poezja.
Nie jestem przeciw bo słowo można ubrać w różne szaty, nawet z tłustą plamą jednak wiem, że kiedy piszę kocham, to dziewczynę i to jest, musi być tak powiedziane że nie znajdziesz odniesienia do tramwaju, łańcucha czy lasu, przyrody.
Można powiedzieć ( ktoś ) że jest to przypomnienie by nie zapomnieć Pasiaty. Jak myślisz za te kilkanaście lat młodzież która dziś już nie wie co znaczy miłość ( poza wyjątkami ) czytać będzie teksty dziwne nie powie na ławce w parku tak - a żesz w morde, spadamy młoda, kulne cie w łacuchy i przejade twmwajem.
A ja , no bo ja, pamiętasz Nataszo, cudaczek, dziwaczek. Smile
A za błąd ortograficzny przepraszam. Przypuszczam że ich nie będzie. Zacznę pytać żonę.
Dziękuję jak zawsze milutko i cieplutko.
[Obrazek: 51882617.jpg]


http://www.youtube.com/watch?v=F09QrI6L44I
Ilustracje do tomików, opowieści, okładki. [/b] [b]Grafika. Ilustracje do bajek.
#5
Jedyną kwestią wiersza jest jego dopracowanie, ale to już chyba kwestia spojrzenia. Jak zostawisz utwór na parę dni, czy miesięcy to potem sam zmienisz formułę (mówię tu o kosmetyce).
Refleksyjności i wyczucia nikt Ci nie odbierze to pewne.
#6
Starysto, mam podobne odczucia jak Natasza.

"niepotrzebny mi tłumacz do opisania miłości
ja używam słów prostych
czy wstyd
żem w słowo biedny" - a i łabędź się może wykluć z tego. Ciekawa myśl, warta rozwinięcia

"piękno jest w słowie
dobrze umieszczonym" - myśl równie ważna, choć stylistycznie poturbowana. Piękno jest w słowie/wyrazie (wszak do wiersza piję) adekwatnie użytym, budującym klimat utworu, odnoszącym się do tytułu, tworzącym dosadną pointę, pełniącym funkcję środka stylistycznego. To podstawowy nośnik informacji w wierszu. Dlatego warto panować nad nim, zdawać sobie sprawę z tego jaką ma siłę, jaki potencjał.

Ciągle odnoszę wrażenie, że jesteś w gorącej wodzie kąpany. Nie wiem, może to wynika z potrzeby przelania na kartkę tego, co tam pod kopułką siedzi (miałam podobnie). Dlatego zalecam spokój i powtórzę to, co już Ci kiedyś napisałam. Z dobrym wierszem jest jak z dobrym winem, musi poleżakować. Daj sobie czas na ochłonięcie, wróć do lektury wiersza za jakiś czas, kiedy minie euforia. Przeanalizuj go na chłodno, bez zbędnych emocji, które zwykle towarzyszą poetom (tym z górnej jak i dolnej półki). Dostałeś już sporo wskazówek od Nataszy i ode mnie. Przeczytaj swoje stare wiersze i załączone do nich uwagi. Jeśli czegoś nie rozumiesz, nie jesteś pewien, to pytaj. Nie siedzimy w Twojej głowie. Nie wiemy czy to, co piszemy jest dla Ciebie zrozumiałe a w końcu koniec języka za przewodnika...

P.S. Pamiętam, że dwa z Twoich wierszy oceniłam dość dobrze. Wróć także do nich. Prześledź, przestudiuj (oczywiście, jeśli chcesz się rozwijać). Nic na siłę.

Pozdrawiam.


ocena: 3/10
Quod me non necaverit, certe confirmabit


Nie dajmy się zwariować. Nie mam doktoratu z filologii polskiej. Oceniam według własnego uznania...
wiersze, nigdy zaś Autora.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości