16-01-2016, 19:53
Włączając się egzystencjalny nurt poezji na VA, postanowiłem rozwinąć myśl, która zakiełkowała kilka tygodni wcześniej i zaproponować własną wizję świata
Kto nie lubi w dzień ponury
siąść na stołku przed swą chatą
i wpierdzielać konfitury
truskawkowe, dajmy na to?
Czasem ziarno w zębach zgrzyta,
od rozterek boli głowa,
gdy sam siebie człowiek pyta:
truskawkowa czy wiśniowa?
Czasem ziarno zgrzyta w duszy.
Trzeszczą we łbie wątpliwości.
Być lub nie być? Czy poruszy
Słotny grudzień stare kości?
Czy poruszy myśli siła,
kiedy nad odmęty wzlata,
tych, którym jest cisza miła
i stojąca z kraja chata?
Mgła wilgotna znów opada.
Chłodek doskwiera nielicho.
Myśl jak dupa – zbita, blada,
już nie wzlata. Siedzi cicho.
Choć na dworze deszcz i chmury
i choć z drzew spadają liście,
nie ma to jak konfitury,
truskawkowe oczywiście.
Kto nie lubi w dzień ponury
siąść na stołku przed swą chatą
i wpierdzielać konfitury
truskawkowe, dajmy na to?
Czasem ziarno w zębach zgrzyta,
od rozterek boli głowa,
gdy sam siebie człowiek pyta:
truskawkowa czy wiśniowa?
Czasem ziarno zgrzyta w duszy.
Trzeszczą we łbie wątpliwości.
Być lub nie być? Czy poruszy
Słotny grudzień stare kości?
Czy poruszy myśli siła,
kiedy nad odmęty wzlata,
tych, którym jest cisza miła
i stojąca z kraja chata?
Mgła wilgotna znów opada.
Chłodek doskwiera nielicho.
Myśl jak dupa – zbita, blada,
już nie wzlata. Siedzi cicho.
Choć na dworze deszcz i chmury
i choć z drzew spadają liście,
nie ma to jak konfitury,
truskawkowe oczywiście.