Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Gwiezdne Bitwy (Wojny Glonów)
#1
Smile 
GWIEZDNE BITWY

Uwaga! Znajomość języka niemieckiego oraz angielskiego ułatwia zrozumienie humoru tu zawartego.

Zemsta Fuck'ów


- Mi-Lord Viater? To ten co puszcza mocne wiatry? - Rucky SlyPoker siedział na swym latającym ,,koniku na biegunach" i dłubał w nosie gestykulując przy tym, jakby grał w Nintendo-Wii.
Gobi-1 stał natomiast gryząc bułkę z kosmicznym serem i jeszcze bardziej kosmiczną szynką. Tak, czy owak wszystko tu było kosmiczne. Hmmm... Może dlatego, że działo się to w kosmosie?
- Nie, nazywa się Ford Viader i nosi wiaderko na głowie. Chociaż mi to bardziej przypomina nocnik...
- Ja go w ogóle nie rozumiem! Po co on nosi takie ciuchy, przecież czarny nie jest w modzie! - Rucky SlyPoker bujał się coraz mocniej i intensywniej - Ale po dżumę mamy go zabić?
Robi-one kończąc powolutku bułkę z kosmosem, zaczął kręcić prawą stopą lewej nogi.
- Oj, spałeś na historii, SlyPokerze, oj spałeś - Gobi-1 wchłonął dokładnie resztki jedzenia, przełknął i zaczął mówić dalej: - Między Polską a Rosją wybuchła wojna, o to, kto robi lepsze pierogi. Ja oczywiście wolę polskie, ale za ruskimi też przepadam!
- Do rzeczy, Snobi-łonie! - Niecierpliwił się Rocky Sly-Poker
- Spokojnie, już kończę! No więc, gdy Polska znikła z wszechświata - stało się coś strasznego!
Dawno, dawno, dawno, dawno, dawno, dawno, dawno, dawno, dawno, dawno temu. (Ufff....) W bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo odległej galaktyce. (I jeszcze bardziej ufff...) Żył sobie pewien Niemiec. I choć jego matka była Polką, ojciec Rosjaninem, dziadek Japończykiem, a babcia Turkiem - rozmawiał po kazachstańsku. Ale polski i niemiecki też umiał! No więc ten Niemiec, Sranakin, bo tak się nazywał, pewnego razu odgrzewał sobie parówkę na patelni, kiedy to ona z kolei uderzyła go w twarz i pozbawiła jej Sranakima. Niemiec się zdenerwował i tak zaczął wyzywać i przeklinać patelkę, że strasznie ochrypł i prawie wcale teraz nie może mówić!
- I tak się zakończyła historia! - zakończył podnieconym głosem, jakby się dowiedział, że Gears of War 2 wyjdzie na PC, Lordi-man.
Nastąpiła cisza. Choć właściwie ciągle było słychać kosmos i skrzypienie ,,konika na biegunach (dwóch północnych i trzech południowych)" SlyPokera.
- Jednak ciągle nie wyjaśniłeś mi jednej ważnej rzeczy - rzekł Rucky - Po cholerkę mamy go zlikwidować?
Mobi-One (a raczej Mobil-Guan) westchnął. Szyby zrobiły się czerwonobordowe, jakby miały zaraz pęknąć, firany się poruszyły, na ulicach powstały korki, a słońce okrążyło ziemię. I to za jednym westchnięciem...
- Otóż, gdy Ford Viader stracił tchawicę i na jej miejsce wstawił rurę od odkurzacza, stało się coś strasznego...



Obrona Ziomów


Statek kosmiczny Zrytanik. Miejsce, gdzie mieszka władca Niemców - Lord Wiader.
- Ta zupa ist super! - Lord Wiader jadł zupę widelcem, pomagając sobie nożem do rockcornu - Yoga, nazbierałeś jagód?
- Ja, gut! - odpowiedział mały i zielony stworek - Ja! Nazbierałem ja, ja!
- Jaja też nazbierałeś? To sehr gut miód! Sehr się lustigam, że dołączyłeś do uns! Mistrzu Yogi-Yogi! - Lord Wiaterek skończył jeść zupę - Hmmm... Chyba essnę sobie tego brota! Tylko wo mój Gabel? Przynieście meinego Gabela!
- Już, już! Ale Po boli mnie! - Yoga z ,,mieczem świetnym'' w kolorze pasującym mu do zielonej opalenizny (chyba się opalał nie przy słońcu, ani przy słoneczku od GG, tylko przy Uranie) wyglądał jak niebieska wiewiórka oglądająca w telewizji mecz piłkarski, jedząca popcorn i grająca na Xboxie 180 w Gothica 3: Forsaken Gods - Już niosę!

Cofnijmy się do przodu, kiedy to Yoga jeszcze nie przyniósł widelca.
- Schnell! Schnell! - powiedział grzecznie Lordi Vather starając się być uprzejmym i kulturalnym Niemcem - Jak ci kartofellnę, to ci tomateny z dupy wyjdą! A jak cię zaapfelę na śmierć, to ci gurken odleci!
W końcu Yoga przyniósł widelec Lordowi Fatherowi i wszyscy byli szczęśliwi...


Jasny Upiór



- Podbijam stawkę do pięciu galaktycznych żetonów - D-4RU zwany także D-4PiS dożucił dwa kolorowe żetoniki na środek stołu - No i kto zaryzykuje?
Chawbarca nachylił się lekko do lewego ucha Rucky'ego SlyPokera:
- Może blefować - szeptał cichutko - Masz Dużego Woza, jeżeli w jego kartach jest Mały Wóz, to go rozwalisz!
Rucky nie mówiąc ani jednego słowa, dołożył dwa żetony do puli.
- Pokazywać karty! - Krzyknął L4-D2, krupier, którego nazywano także Left4Dead2
Rucky wraz z D-4SRU żucili jednocześnie karty na stół.
- Bols ze strony Rocky'ego i Karoca zwana niegdyś Karetką i Wąwozem ze strony kart D-4RUS - rzekł L4-D2 - D-4RU wygrywa, tym samym kończąc dzisiejszą rozgrywkę!
Hui-John Ginn zmarszczył swe powieki na uszach, które znajdowały się w dolnej części podbrzusza SlyPokera.
Rucky podszedł do Obi-man'a Ser-robi, który podobno miał niegdyś fabrykę serów ,,Gouda".
- Podobno szef Depilatorów Dark Zielonus oraz szef Białego Księżyca Darek Tytanus wraz z Lordem Sweterem mieli się spotkać o 8.05.14.612 godzinie w bunkrze przy stolicy Mandarynów i Chipssów!
Obi-Man zmarszczył kolana.
- A mi się wydaje, że jednak to niebo jest niebieskie, a słońce zielone!



Stara Wiara



Generał Gryzie-Mousy podszedł do Hanki Molo i odparł na pytanie, którego nie mogliście przeczytać w poprzednich rozdziałach, filmach o tymże świecie, komiksach, książkach, głupich parodiach, czy też w piosenkach.
- Nie wiem. - Wypowiedź ta, a raczej odpowiedź Generał'a miała w sobie i zawierała całą gwiaździstość. Zauważyć także można było to, iż Generał-Futerał włożył w nią całą swoją moc!
- NIE WIEEEEM!!!!! - powtórzył cichutko i spokojnie dłubiąc sobie w nosie prawą stopą.
Księżniczka Peja nie miała co robić, więc grała w jakiegoś nowego arkanoida na papierze teolatowym. Madam Admirala bawiła się zdechłym kotem, raz to rzucając go o stół, a raz znów o dywan, który był tak obszerny, że zajmował cały pokój wraz ze ścianami i sufitem. Jednak to pomieszczenie miało trzy sufity - jeden na dole, drugi na górze, a szósty na zewnątrz, bo dwudziestego-ósmego nie było. A szkoda...
- Wiecie co, może kupiłybyśmy ten dwudziesty-ósmy sufit, o który tak zabiega narrator, co chłopaki? - powiedziała do swoich koleżanek Paramfine, zwana również Mandarine.
- Eee, tam... - krzyknął cicho i spokojnie, tym samym szepcząc Hans Hans Bigoz - Ja tam lubię tworzyć beztwórczość wraz z tworzywem samotwórczym, które jest brakiem twórczości... Po prostu lubię tworzyć samotwórczosć i tyle!
Żabba re Kumm otworzył słoik z kapustą i rzucił nim o podłogę, których było tu trzydzieści-dziewięć-i-pół.
Maca Winda, lub też po prostu Marcel-Maxcelopohontoruwuvius jadł schaboszczakiem widelec.
- Ale ostry! - wykrzyczał Randolph Celrussian - Ale ostry!
Finish Varulom (Ma-Rullon) beknął, po czym zjadł kilogram bekonu.
- Heja! - krzyknął Tommy Angelo... Ups! To nie ta powieść!




Powrót Cepi (ciepaj)


- Niedługo rozpocznie się wojna - tłumaczył admirał Barack - A raczej bitwa, tyle że wojenna, która jest za duża żeby być zwykłą wojenką, tak więc pozwólcie, że nazwę ją po prostu wojną!
Admirał Pett pił sok pomarańczowy o smaku suszonej śliwki, którą gwizdnął, a raczej dmuchnął Mail'owi Orgasm'owi.
- Zakład, że zabiję więcej Druidów od ciebie? - zapytał się Bob Fett - O dziesięć i pół galaktycznych srebrnych monet, dobra?
- Spoko! - Odparła Janka Fett - Zabiję ich tyle, ile litrów wypił Man Mathma!
Wszyscy wybuchli śmiechem.
Wybuch ten spowodował stratę wojsk Niemców, a dokładnie 60000 zabitych, 2059 nieżywych, 8 zaginionych i 7 rannych, a 87 przeszło na wiarę luterańską. Darth Soul (zwany po prostu Mail'em, a to z powodu, iż w przeszłości chciał być listonoszem) jadł keczup z frytkami, maczając go dokładnie. Mały Młot Tolkien szedł powolutku, za wielkim wojskiem, które kierowało się, by dokonać kresu wojny (czyli po prostu ubić dziada, Lordiego Wadera i wszystkich Druidów).
Wicker, Edge Achillies, Tarchuj, Lute Gównaj, Kit Wcisko, Soss Sracz, Szmatto, Wio Gibble oraz Sake, Kapitan Parówka, Greeny Mean, Kloceg Mars, Dowen Mars, Shumi Slypoker, War Lambor, Sam Bill (Silent Hill xD), a także Goggle Większy i Hi-Apri-Mundial wraz z TaCasta Mu i NuPogaDi lecieli statkiem kosmicznym, którego z kolei nazywali Beznazwym. Raul Me i Pogi Jogi jechali tam Auto-Kozmem, natomiast Kapitan Typhus, Sea-Sea, Niit oraz Shreek Mi płynęli samolotem, wjeżdżając właśnie na autostradę.
A wtedy...



Gerejcze kontrosłaniają się



...a wtedy zza horyzontu pojawił się statek pełen Druidów (zwanych w skrócie Mumiami-Muminkami-Muminami). Druidy były małymi, wysokimi i chudymi robocikami o potężnej budowie i tłustym brzuchu (jak sobie to wyobrazisz, to będziesz mistrz). Tak więc, widać było, że myły nogi w pralce, kosiły śnieg spalinówką, grały w cymbergaja na swojej łysej pałce oraz kąpały się w betoniarce. Nawet mi się rymnęło!
- Atakujemy! - wykrzyknął Jobi-San Kenobi i wraz z Lucasartsem SlySlasherem wyjęli miecze świetne ze swoich pieluch - ATAKUJEMY!!!
Druidy najwyraźniej nie zrozumiały słów, dlatego też zaatakowały.
- Hyyyyyhhhh...ja cię fuckam...hyyyhhh...h...jak ja spielałem w Gold Thief Sramto, to nein było tam takich emotów, jak heute! - wydusił z siebie chory na astmę Lord Wiader, po czym łyknął tabletkę Holiseptu dożylnie w syropie - Chyba z'essam sobie apfela i trinknę sobie tą JagoDellę! Będziecie mi fusy lizać! Będziecie spadać do góry, jak puppeny! Zaspielacie mi na fortepianie! Zakillam was na życie, a potem wytrinkam waszą bloodę!
Wszyscy żucili się na siebie nawzajem. Prawie nic nie było widać, jednak ja - narrator - mogę wam opowidzieć wszystko, gdyż jestem wszechmocny!
- Turlaj dropsa! - wykrzyknął Rucky, który walczył ramię w ramię z Gobi-Manem - Idziemy łeb w łeb, a raczej dupa w dupę!
- STOJĘ SZYBCIEJ, NIŻ WY BIEGNIECIE!!!!!!!!!!!!!!!!! - wyszeptał cichutko uchem Lord Wiader.
Druidom odpadały głowy, jednak nagle...
- Kuźnia nać! Cholera!
- Co się stało, Rucky?
- Baterie mi się wyczerpały! - Rucky SlyPoker zwany Lizackiem patrzył z tęsknotą na miecz świetny, który powoli gasł - Masz może zapasowe?
- Łap to! Jeszcze po komunii! Jak to mówią: Jeśli chcesz poczuć powera -- włóż se w dupę Diuracella! - Obi-Głan żucił baterie i wszyscy byli happy
- Ty mendo szwabska! Jak cię walnę, to ci przez tydzień nie będą włosy rosnąć!
- A masz, ty gadzie zielony! Kiedy cię uderzę, będziesz srał pokemonami i odbije ci się jak w pinballu!
- Jak ci zadam boxa, to ci się odbiję tortem z komunii!
- A jak ja ci j**nę, to żygniesz wodą z chrztu!
- A jak ja ci pierdolnę, to będziesz żygał dupą siki i wysrasz opłateg z wigilli!!!
- Masz sweterek z kozich jąderek
I buta z koziego suta
Oraz drugiego buta z koziego fiuta
I rękawiczki i pół spudniczki z koziej piczki!
Lord Wiader strzelił sobie byka i headshota w nogę.
W końcu wszyscy dedli.


KONIEC.


PS. Idę do Bega-Goła Smile !
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.
Odpowiedz
#2
Cytat:- Ty mendo szwabska! Jak cię walnę, to ci przez tydzień nie będą włosy rosnąć!
- A masz, ty gadzie zielony! Kiedy cię uderzę, będziesz srał pokemonami i odbije ci się jak w pinballu!
- Jak ci zadam boxa, to ci się odbiję tortem z komunii!
- A jak ja ci j**nę, to żygniesz wodą z chrztu!
- A jak ja ci pierdolnę, to będziesz żygał dupą siki i wysrasz opłateg z wigilli!!!
- Masz sweterek z kozich jąderek
I buta z koziego suta
Oraz drugiego buta z koziego fiuta
I rękawiczki i pół spudniczki z koziej piczki!
Lord Wiader strzelił sobie byka i headshota w nogę.
W końcu wszyscy dedli.

1. Rzygniesz, rzygać
2. Opłatek, nie opłateg
3. Spódniczki, a nie spudniczki
4. "Będziesz żygał dupą siki" - to zdanie jest totalnie bez sensu, abstrahując już od poziomu tego tekstu.
5. Jesteś niekonsekwentny. Raz piszesz przekleństwa, a raz wstawiasz gwiazdki w środek wyrazu. Pisz wulgaryzmy całościowo, albo zdecyduj się chociaż na jedną formę.

Powiem tak: cały utwór jest słaby. Jednak końcówka wybitnie, dlatego to ją cytuję i poświęcam najwięcej miejsca. Powaliło mnie to, ale w mało pozytywnym sensie.
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz
#3
Bezell... litości.
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz
#4
Może lepiej Ci pójdzie w matematyce.
http://reflektorbossa.pl/
Blog o kolarstwie. Zapraszam zainteresowanych.
Odpowiedz
#5
Ach, aż brak mi słów na określenie tego dzieła, a więc <FACEPALM>
Twój humor mnie po prostu nie bawi, choć to pewnie kwestia gustu. Nie trafiłeś do grupy docelowej.
Borek- istota człekopodobna, ze skłonnościami do nałogów. Nie myśląca, nie czująca, konsumująca. Pragmatyk, darwinista społeczny. Politycznie: monarchista. Z zawodu: przynieś, podaj, pozamiataj w odlewni stali, oraz grafoman do wynajęcia, tłumacz mang.
Odpowiedz
#6
Nie no kur*a, ja to chyba jestem bez sensu...SadAngry
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.
Odpowiedz
#7
Nie traktuj krytyki jako wjazdu na Ciebie osobiście - nie o to chodzi. Postaraj się popracować nad tekstami, bo nie wiem, czy tylko ja mam takie wrażenie, ale póki co jakbyś nie słuchał uwag.
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości