27-03-2018, 17:49
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-03-2018, 17:50 przez Irving Washington.)
Ten wiersz nie jest dobry, przynajmniej jest prosty,
cechuje go wolny styl, cięte riposty,
dla paru tych chwil, gdy mnie słowa poniosły,
stosuję tu także styl bardziej podniosły.
Nikt nie mówił nigdy, że pójdzie zgodnie z planem,
że blasku słońca burzy nigdy nie zniweczy zamęt,
choć krwawię jak każdy, z wolna tracąc atrament,
to nadal pamiętam, że ja tu jestem panem.
Potrafię znaleźć to, co jest pozytywną stacją,
mam dystans do tego, co ktoś nazywa racją,
mówisz że to misz-masz, a to jest braggadacio,
po czterech lufach byś nie skleił tego co ja na czczo.
Stawiam spację tam, gdzie chcę żeby był odstęp,
stawiam kropkę wtedy, gdy sam sprawę kończę,
nie będziesz mówił mi jak mam kochać Polskę,
poezję, język, rap albo siebie - ziomuś, proste?
Nie masz w moim wierszach treści? Tutaj masz jej potąd,
nie powiem Ci gdzie wsadzić możesz swój pochopny osąd,
pod prąd będę płynął, nie ważne, skąd dokąd,
to moje wagony, a to jest mój pociąg.
W pierwszym wagonie jedzie godność człowieka,
zapisana w testamencie nam już w przedwiekach,
ponad podziałami porozumienie urzeka
mnie więc wierzę w nie, przecież jedno nas czeka.
W wagonie drugim jest styl oraz klasa,
dla Ciebie sprawa trudna jak badania NASA,
i to masakra, że jedyne co potrafisz to z pogardą,
odnosić się do wszystkiego co obce, ziomek hardcore.
Wagon trzeci, jak leci? Odpowiedź jest prosta,
nie cofam swoich słów gdy piszę - to constans,
podstawa tego wiersza, jednorazowej zajawki,
brnę prosto przed siebie i wprowadzam poprawki.
A tych wagonów jest pewnie w chuj i trochę,
nie muszę cytować nikogo, kto jest już prochem,
choć sam może jestem już krawędzi blisko,
mam swój talent, swoje rymy i swoje nazwisko.
cechuje go wolny styl, cięte riposty,
dla paru tych chwil, gdy mnie słowa poniosły,
stosuję tu także styl bardziej podniosły.
Nikt nie mówił nigdy, że pójdzie zgodnie z planem,
że blasku słońca burzy nigdy nie zniweczy zamęt,
choć krwawię jak każdy, z wolna tracąc atrament,
to nadal pamiętam, że ja tu jestem panem.
Potrafię znaleźć to, co jest pozytywną stacją,
mam dystans do tego, co ktoś nazywa racją,
mówisz że to misz-masz, a to jest braggadacio,
po czterech lufach byś nie skleił tego co ja na czczo.
Stawiam spację tam, gdzie chcę żeby był odstęp,
stawiam kropkę wtedy, gdy sam sprawę kończę,
nie będziesz mówił mi jak mam kochać Polskę,
poezję, język, rap albo siebie - ziomuś, proste?
Nie masz w moim wierszach treści? Tutaj masz jej potąd,
nie powiem Ci gdzie wsadzić możesz swój pochopny osąd,
pod prąd będę płynął, nie ważne, skąd dokąd,
to moje wagony, a to jest mój pociąg.
W pierwszym wagonie jedzie godność człowieka,
zapisana w testamencie nam już w przedwiekach,
ponad podziałami porozumienie urzeka
mnie więc wierzę w nie, przecież jedno nas czeka.
W wagonie drugim jest styl oraz klasa,
dla Ciebie sprawa trudna jak badania NASA,
i to masakra, że jedyne co potrafisz to z pogardą,
odnosić się do wszystkiego co obce, ziomek hardcore.
Wagon trzeci, jak leci? Odpowiedź jest prosta,
nie cofam swoich słów gdy piszę - to constans,
podstawa tego wiersza, jednorazowej zajawki,
brnę prosto przed siebie i wprowadzam poprawki.
A tych wagonów jest pewnie w chuj i trochę,
nie muszę cytować nikogo, kto jest już prochem,
choć sam może jestem już krawędzi blisko,
mam swój talent, swoje rymy i swoje nazwisko.