Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Element
#1
Opowiastka z lekką nutką czarnego humoru, wulgaryzmów, a wszystko to na naszym rodzimym, polskim podwórku.
Jest to luźna abstrakcja na temat naszej rzeczywistości.







Martwa cisza spłynęła na wszystkich zebranych w pokoju dygnitarzy. Na ich twarzach odbijała się niepewność i oczekiwanie. Wódz wstał i owionął wszystkich wzrokiem.
– Działajcie. - Rrzekł spokojnie – Każdy departament ma instrukcje? - Wszyscy kiwnęli głowami
A co, jeśli wzbudzi to niechęć społeczeństwa i w konsekwencji bunt, zwłaszcza pana przeciwników?
Społeczeństwo się przyzwyczai, w końcu robimy to dla niego. Opozycją zajmę się osobiście.


Wytężyła wszystkie swoje siły i przeskoczyła zwalony pień. Nie zwalniając kroku, potykając się o wystające korzenie, pognała przed siebie w las. Słyszała za sobą krzyki ścigających, co jakiś czas któryś z nich przystawał i oddawał kilka strzałów. Kule uderzały w drzewa, wbijały się w korę odpryskując drzazgami we wszystkich kierunkach. Mimo to, uciekała co sił.
Od przewrotu na szczytach władzy, jej życie zmieniło się nie do poznania. Skończyły się wieczorne dyskoteki, bo większość została zamknięta, a te, które się ostały, otrzymały wyraźne wskazówki, aby osób jej pokroju nie wpuszczać do środka. Co za chamstwo! Jak oni mogli tak w ogóle postępować?! Była oburzona. Później zaczęły się problemy w szkole, krzywe spojrzenia rówieśników i częste wizyty policji w domu. Matka nie mogła już tego wytrzymać i załamała się nerwowo. Całymi dniami płakała i przeklinała swój los. Ojca nie widziała od dobrych kilku lat, gdy znalazł sobie ładniejszą laskę i ich zostawił. Pieprzony zdrajca!
Nie zauważyła w porę przeszkody i wygrzmociła się na miękkiej ziemi zawadzając o połamane gałęzie. Stłuczona noga rwała niemiłosiernie, ale wykonała tytaniczny wysiłek by podnieść obolałe ciało. Stała na lekkim wzniesieniu, w dole leżały rozbite dwa niewielkie namioty. Może ktoś jest w środku, pomyślała. Muszą mi pomóc.
Nagle, jakby spod ziemi, wyrosło wokół niej czworo mężczyzn z gumowymi pałkami w rękach. Otoczyli ją i odcięli jakąkolwiek drogę ucieczki. Jeden ze ścigających szarpnął dziewczynę za warkocz i pociągnął do tyłu zmuszając by uklękła. Wrzasnęła z bólu.
– Ucieczka była na nic! - odezwał się drugi
Teraz wracamy do samochodu... - wysoki, barczysty mężczyzna zachwiał się na nogach i po chwili runął na ziemię.
Z namiotu wyskoczyło dwóch rosłych łysoli z pistoletami w dłoniach. Ostrzelali pozostałych przy zyciu mężczyzn. Zza drzew wybiegło jeszcze kilku i obrzucili grupkę kamieniami. Dwóch ścigających padło trupem, trzeci zdążył wyciągnąć radio, lecz w pewnej chwili coś twardego uderzyło go w skronie. Padł nieprzytomny.
Do dziewczyny podeszło troje nastolatków w pobrudzonych dresach i pomogło jej wstać. Zaprowadzili ją do centrum ruchu oporu.


– Ty gnoju! - wrzasnął Krzysiek odbijając kierownicą w lewo by uniknąć zderzenia – Chamie ze wsi! Jak jeździsz!?
Czerwony Opel wcisnął się na bezczelnego przed jego auto i zahamował ostro. Rura wydechowa o otworze wielkości komina z parowozu warczała nieprzyjemnie. Ruszył następnie z kopyta i przed kolejnymi światłami wywinął podobny numer kolejnemu kierowcy, który strąbił go za wszystkie czasy. Krzyśkiem targały nerwy i świadomość, że tacy ludzie jeżdżą bezkarnie po drogach powodując zagrożenie. I jak ma być w tej Polsce lepiej skoro tacy debile jeżdżą po drogach, zirytował się.
Nagle wszystkie światła na skrzyżowaniu zmieniły kolor na czerwony. Kierowcy stanęli wryci i z niedowierzaniem obserwowali wskazania sygnalizacji. Co bardziej wyrywni chcieli ruszać, lecz zatrzymał ich niecodzienny widok. Niemalże na środku dużego skrzyżowania wylądował... helikopter. Wyskoczyło z niego trzech dryblasów i pognali oni w kierunku czerwonego opla. Właściciel widząc, że coś się święci zablokował zamek w drzwiach i próbował ruszyć, lecz był przyblokowany przez dostawczaka z przodu.
Dryblasy tymczasem wybiły mu boczną szybę i otworzyły drzwi. Siłą wytargali kierowcę z samochodu i, bez zbędnych uprzejmości, rzucili na maskę. Jeden z nich w tym czasie wyjął zza paska rzemienny bicz, po czym rozwinął go i podszedł do pozostałych. Tamci przytrzymali delikwenta za ręce i położyli brzuchem na masce. W akompaniamencie wrzasków dobiegających z gardła poturbowanego kierowcy, zaczęły się sypać baty. Raz po raz. Bicz klaskał w powietrzu aż ciarki przechodziły. To wszystko rozgrywało się na oczach dziesiątków kierowców znajdujących się w tym czasie przed skrzyżowaniem.
Po dziesięciu uderzeniach biała koszulka ofiary była w kilku miejscach poczerwieniona i porozcinana. Cwaniactwo nie popłaca w nowej Polsce. Pluton interwencyjny jakby nigdy nic wsiadł do helikoptera i odleciał, ukarany kierowca natomiast stał jeszcze chwilę nie mogąc pozbierać się po zadanym bólu. Wydany na pastwę spoglądających na niego dziesiątek par przestraszonych oczu, wsiadł powoli do swojego samochodu i wolno odjechał na zielonym świetle.

– Tutaj się ukryliście? - dziewczyna nie kryła zdumienia
Tylko w lesie mieliśmy szansę ocalić skórę, kurwa! - odpowiedział jej łysy łebek, który odszedł od ogniska, przy którym grzało się kilkanaście osób. Zmierzchało już. Łebek splunął po czym odebrał wiadomości od swoich zwiadowców. - Kurwa, jest źle! Jeśli to co mówicie jest prawdą, to tamci wiedzą gdzie jesteśmy.
Jakto? - jeden z jego kompanów nie zrozumiał – przecież zniszczyliśmy krótkofalówkę...
Ty idioto!
Ziemia była aż mokra od ciągłych splunięć osób, które po niej chodziły. Z każdym krokiem jakby falowała pod stopami. Jakie mogli mieć teraz szanse, gdy wróg wiedział, gdzie się znajdują? Po zmasowanej akcji mającej na celu eliminacje ze społeczeństwa czynnika dresiarskiego, założono w całym kraju sieć „zakładów opieki nad nieletnimi przestępcami”, gdzie przewożono wszelkie agresywne i niebezpieczne elementy. W ostatniej fazie zaczęto nawet zgarniać ludzi za sam styl bycia i noszonego ubioru.
– Musimy w takim razie zaatakować natychmiast lub bronić się w tym miejscu. Wiem jednak, że tutaj nie mamy szans! - odezwał się ten, który wyglądał na przywódcę. - Trzeba zajebać tych chujów z policji! - odpowiedziały mu salwy przekleństw, wiązanek i wszelkiego rodzaju śmiecia, które jest się w stanie wydobyć z dresiarskich ust.


– Ogłaszam wyrok w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej. Po rozpatrzeniu sprawy nr 23639/2011 dotyczącej spowodowania częściowego uszczerbku na zdrowiu pana Andrzeja Kozika, uznaję pana Antoniego Z., Jarosława G i Teofila R., pracowników urzędu sprawiedliwości, niewinnych zarzucanych im czynów.
To skandal! - obrońca Kozika potrafił doskonale grać oburzonego i sfrustrowanego decyzją sądu prawnika.
Proszę nie przerywać wysokiemu sądowi! - zagrzmiał sędzia – Od wyroku przysługuje odwołanie w terminie do siedmiu dni od jego ogłoszenia. Zamykam rozprawę. - uderzenie młotka zakończyło kilkunastominutową rozprawę, w czasie której pokrzywdzony oskarżał swoich oprawców o wymierzenie dwudziestu batów w miejscu publicznym za przeklinanie i oplucie chodnika o powierzchni metra kwadratowego.

– Kamery termowizyjne wskazują na znaczne zgrupowanie ludzi w rejonie Parku Lotników – powiedział porucznik do mikrofonu, helikopter leciał tuż nad lasem z ogromną prędkością, za nim podążały trzy podobne z pełnym uzbrojeniem– Jest wysoce prawdopodobne, że są to elementy, które wymsknęły się organom ścigania. Tu prawdopodobnie ukrywają się zabójcy Brygadzistów.
Pacyfikować. - major nie miał wątpliwości co do słuszności tej decyzji
Po kilkunastu minutach ostrzału z powietrza, komandosi wykonali wzorowy desant na tyłach wroga i spacyfikowali agresywnych dresiarzy oraz nieliczne blachary. Kilka chwil później, na teren akcji przybyli strażacy z zadaniem podpalenia pozostałości ukrywających się w tym lesie przestępców.
– Proszę, nie! - krzyczała jedna z lekko rannych blachar, gdy podszedł do niej pluton egzekucyjny gotowy wykonać wyrok
- Przypomnij Heniek, co robimy, gdy ktoś błaga o litość? - Zafrasował się dowódca.
- Łagodzimy karę. - Odparł bez zająknięcia.
Dowódca podszedł zatem do dziewczyny i skuł jej ręce zimnymi kajdankami.
– W imieniu Rzeczpospolitej skazuję cię na 10 lat Dłubni. Zabierzcie ją. - machnął na swoich podwładnych. Dłubnią nazywano ciężkie obozy pracy dla przestępców, którzy popełniali lekkie i średnie przewinienia, a kara śmierci była dla nich za surowa.
Pieprzone kanalie! Kurwa wasza mać! - odpyskowała dziewczyna, która na oko nie miała więcej jak piętnaście lat.
Obraza funkcjonariusza Czarnej Brygady – 50 batów.
Komandosi rozerwali dziewczynie bluzę na plecach i odwrócili w kierunku dowódcy. Ten wyjął rzemienny bicz i zabrał się do pracy.



Unia Europejska, wstrząśnięta ostatnimi wydarzeniami w Polsce, wystosowała otwarty protest, który podpisało kilka krajów starej Unii, w tym Francja i Niemcy. Wyjaśniała w nim, że każdy ma prawo do własnych przekonań, ideologii czy też sposobu ubierania się, a Polska, gwałcąc te przywileje, staje się tyranem, który zniewala swoich obywateli - obywateli Unii Europejskiej.
Gdy ten protest dotarł do Pałacu Prezydenckiego, pracownicy przez dłuższą chwile nie mogli pohamować napadów histerycznego śmiechu. Nawet Wódz, zwykle milczący, tym razem również się uśmiechnął.
Tydzień później, podczas walnego zebrania w sprawie problemów z „polskim partnerem”, przedstawiciel kraju nad Wisłą odpierał zarzuty niezadowolonych z obrotu wypadków Niemców i Francuzów.
– Nikt z szanownych przedstawicieli Unii Europejskiej nie ma ani moralnego, ani faktycznego prawa ingerować w wewnętrzne sprawy naszego państwa. Gwałci to zasadę suwerenności i samostanowienia danego narodu. Decydowanie o kształcie naszej polityki zależy tylko od nas samych.
Jeżeli Polska nie zaprzestanie represji na swoich obywatelach, nałożone zostaną odpowiednie sankcje na cały kraj włącznie z możliwością wykluczenia ze wspólnoty – zagroził szef Komisji Europejskiej.
W takim razie, ja i mój kraj wychodzimy z tego burdelu, który, szanowni państwo, nazywacie Unią Europejską. Żegnam

Razem z Polską, szeregi UE uszczupliło odejście Czechów, Węgrów oraz Litwy, które w niedługim czasie utworzyły własny sojusz państw. Zaproszono do niego także Ukrainę i większość państw bałkańskich tworząc pierwszą na kontynencie Unię Słowiańską pod przewodnictwem Warszawy.
Polska natomiast pierwszy raz od bardzo dawna miała właściwy ustrój - opiekuńczy autorytaryzm - oraz polityków, którzy dbali o swoich obywateli, zapewniali im bezpieczeństwo i godziwe życie.
Odpowiedz
#2
Pozwól, że zacznę od wymienienia wychwyconych przez mnie błędów:

Cytat: namiotu wyskoczyło dwóch rosłych łysoni
łysoli, prawda?Big Grin
Cytat: Wyskoczyło z niego trzech dryblasów i pognali oni w kierunku czerwonego opla. Te widząc, że coś się święci zablokował zamek w drzwiach i próbował ruszyć, lecz był przyblokowany przez dostawczaka z przodu.
Wychodzi z tego (oczywiście jeśli "te" to jedynie "ten" uszczuplony o "n"), że czerwony opel zauważył grozę sytuacji, sam zamknął drzwi i próbował ruszyć.
Cytat:Łagodzimy karę. - odparł bez zająknięcia
Zdaje się, że kropka powinna znaleźć się po "zająknięcia", nie po "karę"

No to by było na tyle, teraz czas, bym powiedział, że jestem zachwycony tym tekstemBig Grin Świetne, poczucie humoru, ciekawa i trafna diagnoza, słowem majstersztyk.
Cytat:Dłubnią nazywano ciężkie obozy pracy dla przestępców, którzy popełniali lekkie i średnie przewinienia
I tak na koniec powiem, że to zdanie mnie rozwaliłoBig Grin
"I don't have to sell my soul,
he is already in me"
Odpowiedz
#3
Dziękuję za przeczytanie tego opowiadanka. Cieszę się, że się podobało Smile Miód na moje serce Smile

(wymienione błędy poprawiłem, jakby co Tongue)
Odpowiedz
#4
". Krzyśkiem targały nerwy i świadomość, że tacy ludzie jeżdżą bezkarnie po drogach powodując zagrożenie. I jak ma być w tej Polsce lepiej skoro tacy debile jeżdżą po drogach, zirytował się. " - powtórzenie po drogach.

"Kierowcy stanęli wryci i z niedowierzaniem obserwowali wskazania sygnalizacji." - zgubiłeś jak przed wryci Tongue.

"Jakto? - jeden z jego kompanów nie zrozumiał – przecież zniszczyliśmy krótkofalówkę..." - brak spacji w pytaniu.

Bardzo fajny tekst. Z jajem, humorem, jaki lubię, napisany sprawnie. Fajny pomysł na satyrę, a tak przy okazji, byłoby miło, gdyby któryś z polityków dostał ten tekst w swoje łapkiTongue. Fajna lektura, w moim wypadku do poduszki, która wprowadziła mnie w bardzo dobry nastrój. Pozdrawiam.

PS. Nawet nie wiesz, Danku, jak trafiłeś z tym prześladowaniem za ubiórBig Grin. W mojej szkole średniej dyrektor był takim despotą, jednocześnie nienawidzącym kultury hip hopowej, że nie można było chodzić w szerszych spodniach, bo jak to on mówił, w razie pożaru utrudniają ewakuację. Jednocześnie obowiązkiem było noszenie klapek, w których jak wiemy ucieka się wyśmienicieBig Grin. Potem doszło już do takiego kuriozum, że zabronił wszystkim nosić bluzy z kapturami, bo, uwaga, kaptury śmierdzą!Big Grin. Takiej odpowiedzi udzielił ten pan lokalnej gazecie, gdy dziennikarz zapytał o ten absurdalny zakazTongue. Także jak widzisz, Twoja wizja nie jest tylko jakąś utopią. Ale to już mnie przeraża.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#5
Hehe. Można powiedzieć, że historia prawie na autentycznych faktach w takim razie. Smile

Ja szczerze mówiać piłem do bardziej ogólnego tematu jakim jest w Polsce bandytyzm i chamstwo niektórych jednostek i to do tych osób chciałbym zastosować tego typu akcje.

Osobiście nie mam nic do osób, którrzy upodobali sobie muzykę hip-hopową. Mnie denerwuje to, że często w ich szeregach znajdują się degeneraci, którzy kradną, biją, napadają, których kultura sprowadza się do wymawiania co drugiego slowa obelżywego, czy przekleństw. Nie znoszę bandytyzmu i gdyby powstało coś takiego jak w moim tekście to od razu zaciągnąłbym się do Czarnej Brygady.

Dzięki Fitel za przeczytanie tego tekstu. Dziękuję również za pochlebną opinię Smile
Odpowiedz
#6
Jakem obiecała. ;]


Cytat:Wódz wstał i owionął wszystkich wzrokiem.
I co? Wzrok miał nieświeży oddech? Tongue Naah, chyba jednak mówi się „omiótł wzrokiem”, a nie „owionął”. Nie wiem, czy to nie podpada pod błąd frazeologiczny.
Cytat:– Działajcie. - Rrzekł spokojnie – Każdy departament ma instrukcje? - Wszyscy kiwnęli głowami
A co, jeśli wzbudzi to niechęć społeczeństwa i w konsekwencji bunt, zwłaszcza pana przeciwników?
Społeczeństwo się przyzwyczai, w końcu robimy to dla niego. Opozycją zajmę się osobiście.
Po pierwsze: literówka – „rzekł”. ^^
Po drugie: zapis dialogu – po „działajcie” od razu myślnik, „rzekł” od małej litery, a kropka po „spokojnie”. Zasady:

– Nie ma mowy – odparł i wyjrzał przez okno. – Widzisz? ← (odgłos paszczą „odparł”, więc kropka występuje po partii narracyjnej, a nie po wypowiedzi)
– Nie jestem pewien – zaczął, zapalając papierosa – czy ty to widzisz. ← (odgłos paszczą „zaczął”, partia narracyjna jest wstrzelona w środek wypowiedzi, więc kropka jest dopiero na końcu)
– Widzisz to? – zapytał i wyjrzał przez okno. ← (odgłos paszczą, więc kropka idzie na koniec partii narracyjnej. Jako że mamy do czynienia z pytaniem, znak zapytania będzie, ale nie kończy on zdania, a zaznacza tylko ton wypowiedzi)
– Nie ma mowy. – Wyjrzał przez okno. ← (partia narracyjna nie oznacza bezpośrednio żadnego odgłosu paszczą, toteż wypowiedź jest zakończona kropką lub innym znakiem interpunkcyjnym, który tym razem kończy zdanie, a narracja zaczyna się od wielkiej litery)

Pewnie to wiesz, ale wolę od czasu do czasu napisać to wszystko, bo międlenia zapisu dialogów nigdy dość. Wink

Po trzecie: erp... pozjadało Ci myślniki? Bo to dalej to dialog, prawda? ;|
Cytat:Wytężyła wszystkie swoje siły i przeskoczyła zwalony pień.
Chyba niepotrzebne „swoje”. Trudno, żeby wytężyła cudze siły.
Cytat:Matka nie mogła już tego wytrzymać i załamała się nerwowo. Całymi dniami płakała i przeklinała swój los. Ojca nie widziała od dobrych kilku lat, gdy znalazł sobie ładniejszą laskę i ich zostawił. Pieprzony zdrajca!
W ostatnim zdaniu mowa o matce czy o uciekającej dziouszce? Trochę się tu kiełbasi podmiot.
Cytat:Nie zauważyła w porę przeszkody i wygrzmociła się na miękkiej ziemi(,) zawadzając o połamane gałęzie.
Wydaje mi się, że przed „zawadzając” przecinek. Nie dam sobie jednak urwać żadnej kończyny w obronie mojej tezy.
Cytat:Stłuczona noga rwała niemiłosiernie, ale wykonała tytaniczny wysiłek by podnieść obolałe ciało.
Noga wykonała wysiłek, czy dziewuszka? Uważaj na podmioty tego samego rodzaju, występujące w tej samej liczbie.
Cytat:Nagle, jakby spod ziemi, wyrosło wokół niej czworo mężczyzn z gumowymi pałkami w rękach.
O ile się orientuję, taka forma jest niepoprawna. Forma „dwoje”, „troje”, „czworo” itp. oznacza towarzystwo mieszane. W tym przypadku siłą rzeczy trudno oczekiwać, żeby któryś z mężczyzn był kobietą, więc wypadałoby to zmienić np. na „czterech mężczyzn”.
Cytat:Otoczyli ją i odcięli jakąkolwiek drogę ucieczki. Jeden ze ścigających szarpnął dziewczynę za warkocz i pociągnął do tyłu zmuszając(,) by uklękła.
No, przed „by” na pewno powinien być przecinek, tu ewidentnie jest zdanie podrzędne. Smile
Cytat:Teraz wracamy do samochodu... - wysoki, barczysty mężczyzna zachwiał się na nogach i po chwili runął na ziemię.
Znów zjedzony myślnik, ale pal sześć. Partia narracyjna powinna zacząć się od wielkiej litery, zgodnie z tym, co rozpisałam wyżej.
Cytat:Ostrzelali pozostałych przy zyciu mężczyzn.
Dobze, ze nie tych, co się psy zyciu nie ostali^^ Nie mogłam się powstrzymać. Big Grin
Kropka z „ż” wybrała wolność. Wink
Cytat:– Ty gnoju! - wrzasnął Krzysiek(,) odbijając kierownicą w lewo(,) by uniknąć zderzenia(.) – Chamie ze wsi! Jak jeździsz!?
Po „zderzenia” kropka, bo „Chamie (...)” to już nowe zdanie. No i paru przecinków chyba brakuje.
Cytat:Krzyśkiem targały nerwy i świadomość, że tacy ludzie jeżdżą bezkarnie po drogach(,) powodując zagrożenie. I jak ma być w tej Polsce lepiej(,) skoro tacy debile jeżdżą po drogach, zirytował się.
Dość ordynarne powtórzenie.
Cytat:Kierowcy stanęli wryci i z niedowierzaniem obserwowali wskazania sygnalizacji.
Znów jakaś wariacja na temat frazeologii? „stanęli jak wryci”. Smile
Cytat:(...) ukarany kierowca natomiast stał jeszcze chwilę(,) nie mogąc pozbierać się po zadanym bólu.
Przecinek.
Cytat:Łebek splunął(,) po czym odebrał wiadomości od swoich zwiadowców.
I tu też. ;]
Cytat:(...) uznaję pana Antoniego Z., Jarosława G i Teofila R., pracowników urzędu sprawiedliwości, niewinnych zarzucanych im czynów.
Gdzieś zapodziało się „za”. No bo „uznaję za niewinnych”, a nie „uznaję niewinnych”.
Cytat:Zamykam rozprawę. - uderzenie młotka zakończyło kilkunastominutową rozprawę (...)
Powtórzenie. I „uderzenie” powinno być od wielkiej, ale o tych rzeczach już nie wspominam nawet. Tongue

Na tym się nie kończy, ale w sumie powtarzają się tam cały czas te same potknięcia, więc już nie było sensu wypisywania tego.

Cóż...
Napisane całkiem sprawnie, poza dwoma czy trzema konsekwentnie wleczonymi błędami, które zresztą do jakichś wielkich nie należą.
Po prostu... Po prostu mnie to nie wciągnęło.
Nie było bohatera, którego losami mogłabym się jakkolwiek przejmować. Przewijało się kilka postaci, ale wszystkie były mi kompletnie obojętne, zresztą pojawiały się tylko na mgnienie oka, w żaden sposób nie pokazując, że mogliby w ogóle być interesującymi bohaterami.
Fabuła jako taka też średnio mnie wciągnęła, bo wszystko było przedstawione albo w telegraficznym skrócie, albo w malutkich migawkach, więc odpadła mi możliwość „popłynięcia” z opowieścią. Bo de facto nie było opowieści.
Siłą rzeczy, skoro tekst mnie nie wciągnął, automatycznie też trudno mi było wyłuskać z siebie jakiś uśmiech podczas lektury. Bo jak tu śmiać się z satyry, która jest mi po prostu obojętna? Sam materiał jest dobry. Wyjście z UE i założenie Unii Słowiańskiej jest czymś, co mi się bardzo spodobało, zaostrzona walka z chamstwem - takoż. ;]
Całość jednak do mnie nijak nie przemówiła, chyba forma nie dla mnie.
Odpowiedz
#7
Możesz podciągać spodnie, nie będzie odbitego glana na tyłku Tongue
Mnie się podobało. Mimo ograniczenia praw i wolności dresom Tongue [ Nie lubię ich w większości ] Kilka razy się nawet zaśmiałam, za co Ci danke, bo mam od wczoraj zły humor Big Grin Pomysł świetny. Wykorzenienie blacharstwa i głupoty rzeczywiście mogłoby wyjść Polsce na dobre Smile

Trochę momentami HP przypomina, to już mówiłam Tongue I popraw błędy, Miodku Big Grin

Mnie nie prześladują. No może dwóch kumpli brechta z moich podartych, starych glanów, ale ludzie dziwnie patrzą zawsze. Mnie to nie przeszkadza, ale są momenty, kiedy dostaje się wycisk za strój. Och! Straszne xD
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości