Ąć była wredną małą dziewczynką
z parą kucyków tuż pod pachami
Niby niewielką drobną kruszynką
ale z wielkimi jak bochen dłoniami
Kopała rowy Ąć bardzo równe
wzdłuż alej duktów i innych dróg
Babrała Ąć się czasem i w gównie
bo gówno dla Ąć to najgorszy wróg
Ąć pod kamieniem miała swą norę
w norze full wypas miodzio i cud
Ale co kwartał jej ryzoforę
niszczył tragiczny ciąg magnitud
Kopała rowy więc Ąć bezładnie
w lewo i prawo i wzdłuż i wszerz
I niby wszystko byłoby ładnie
gdyby nie sąsiad niejaki Ćwierz
A Ćwierz i gówno Ąć przypuszczała
że w zmowie sromotnej na pewno są
Więc Ąć ze szpadlem Ćwierza ganiała
by magnitudy przegonić stąd
Ćwierz klął jak szewc jaki albo i kowal
zaklinał się czasem na matki grób
Że on niewinny że jakiś robal
robi podkopy i stąd ten ruch
ziemi co niszczy tę ryzoforę
tudzież zalewa gównem pół wsi
I pod kamieniem ma swoją norę
ale na pewno po nocach śpi
I w nocy można by szpadlem przecież
ubić robala całkiem na śmierć
A ziemię twardo się później ugniecie
i już nie będzie magnitud ni ćwierć
Ąć posłuchała i uwierzyła
Ćwierzu na słowo i na matki grób
W nocy zakradła się i upatrzyła
robala a potem w łeb i leży trup
Co teraz z truchłem zrobić Ąć myśli
i pomysł w głowie zalęgł się zły
Zakopać truchło gdzieś koło Wisły
gdzie właśnie Ąć kopie rowy trzy
pod nową drogę czy jakiś deptak
by odwodnienie pięknie działało
I jak tam truchło dobrze zadeptać
to prawdę mówiąc nic by się nie stało
Zgniłoby ciałko po kilku miesiącach
wiadomo robal ów kośćca nie miał
I Ąć bezpieczna będzie też w końcu
tylko co z Ćwierzem zrobić by nie zwiał
By nie wygadał na wsi że trupa
Ąć zakopała szpadlem roboczym
Gdzieś koło Wisły gdzie kopie grupa
stu robotników swoje wykopy
I żeby władza nie była świadoma
przestępstwa przez Ąć dokonanego
Znów pomysł zły choć szkoda znikoma
do głowy wpadł Ąć ze źródła nieznanego
Wziąć ubić Ćwierza i razem z robalem
zakopać w rowie oba truchła marne
Zadbać przy tym skrzętnie o wszelkie detale
powiedzieć że Ćwierz jest nad Morzem Czarnym
I biedak zaginął tam albo się utopił
że ciało zżarły choćby i rekiny
I wtedy władza da Ąci spokój
a Ąć wyzbędzie się wszelakiej winy
Tak też zrobiła wredna dziewczynka
co dłonie ma wielkie jak bochen chleba
Spokojnie znów kopie rowy „kruszynka”
I myśli że jednak pójdzie do nieba.
z parą kucyków tuż pod pachami
Niby niewielką drobną kruszynką
ale z wielkimi jak bochen dłoniami
Kopała rowy Ąć bardzo równe
wzdłuż alej duktów i innych dróg
Babrała Ąć się czasem i w gównie
bo gówno dla Ąć to najgorszy wróg
Ąć pod kamieniem miała swą norę
w norze full wypas miodzio i cud
Ale co kwartał jej ryzoforę
niszczył tragiczny ciąg magnitud
Kopała rowy więc Ąć bezładnie
w lewo i prawo i wzdłuż i wszerz
I niby wszystko byłoby ładnie
gdyby nie sąsiad niejaki Ćwierz
A Ćwierz i gówno Ąć przypuszczała
że w zmowie sromotnej na pewno są
Więc Ąć ze szpadlem Ćwierza ganiała
by magnitudy przegonić stąd
Ćwierz klął jak szewc jaki albo i kowal
zaklinał się czasem na matki grób
Że on niewinny że jakiś robal
robi podkopy i stąd ten ruch
ziemi co niszczy tę ryzoforę
tudzież zalewa gównem pół wsi
I pod kamieniem ma swoją norę
ale na pewno po nocach śpi
I w nocy można by szpadlem przecież
ubić robala całkiem na śmierć
A ziemię twardo się później ugniecie
i już nie będzie magnitud ni ćwierć
Ąć posłuchała i uwierzyła
Ćwierzu na słowo i na matki grób
W nocy zakradła się i upatrzyła
robala a potem w łeb i leży trup
Co teraz z truchłem zrobić Ąć myśli
i pomysł w głowie zalęgł się zły
Zakopać truchło gdzieś koło Wisły
gdzie właśnie Ąć kopie rowy trzy
pod nową drogę czy jakiś deptak
by odwodnienie pięknie działało
I jak tam truchło dobrze zadeptać
to prawdę mówiąc nic by się nie stało
Zgniłoby ciałko po kilku miesiącach
wiadomo robal ów kośćca nie miał
I Ąć bezpieczna będzie też w końcu
tylko co z Ćwierzem zrobić by nie zwiał
By nie wygadał na wsi że trupa
Ąć zakopała szpadlem roboczym
Gdzieś koło Wisły gdzie kopie grupa
stu robotników swoje wykopy
I żeby władza nie była świadoma
przestępstwa przez Ąć dokonanego
Znów pomysł zły choć szkoda znikoma
do głowy wpadł Ąć ze źródła nieznanego
Wziąć ubić Ćwierza i razem z robalem
zakopać w rowie oba truchła marne
Zadbać przy tym skrzętnie o wszelkie detale
powiedzieć że Ćwierz jest nad Morzem Czarnym
I biedak zaginął tam albo się utopił
że ciało zżarły choćby i rekiny
I wtedy władza da Ąci spokój
a Ąć wyzbędzie się wszelakiej winy
Tak też zrobiła wredna dziewczynka
co dłonie ma wielkie jak bochen chleba
Spokojnie znów kopie rowy „kruszynka”
I myśli że jednak pójdzie do nieba.