31-12-2017, 18:29
Jedzie do miasta
jak kawałek ciasta
szczelnie opakowana,
z miną poważną
schowana za maską
prowincjonalna dama,
jak podwójny agent
się nie przyznaje
do wszystkich swoich znajomych,
choć włosy świecą,
to z ust jej lecą
wielkie kawałki słomy,
zamiana ubrania
oraz zachowania
to obraz dość groteskowy,
chcąc zlewać się w tłumie
zamienia w rozumie
słoiki na szklane domy,
ucieka od siebie,
od której - już nie wie,
niczym talmudyczni żydzi,
brzydząc się swego
domu, wsi - tego
wstydu powinna się wstydzić.
jak kawałek ciasta
szczelnie opakowana,
z miną poważną
schowana za maską
prowincjonalna dama,
jak podwójny agent
się nie przyznaje
do wszystkich swoich znajomych,
choć włosy świecą,
to z ust jej lecą
wielkie kawałki słomy,
zamiana ubrania
oraz zachowania
to obraz dość groteskowy,
chcąc zlewać się w tłumie
zamienia w rozumie
słoiki na szklane domy,
ucieka od siebie,
od której - już nie wie,
niczym talmudyczni żydzi,
brzydząc się swego
domu, wsi - tego
wstydu powinna się wstydzić.