Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ciemne zimowe popołudnie
#1
Zima. Ciężko oddycham, ale cud, że w ogóle to robię. Stoję tak pochylony, z tyłu to pewnie wygląda równie smutno… i melancholijnie. Taaak, zima. Ogrzewanie działa dobrze, kaloryfer wspomaga mój brzuch. Patrzę sobie na ten świat. Jest piękny, ale nie dzisiaj, albowiem dzisiaj jest zima. W dzieciństwie zawsze lubiłem śnieg, bałwanki, sanki i inne takie zabawy. Cieszyłem się z tego. Gorzej było, kiedy ojciec kazał mi odśnieżyć plac, ale i to przetrwałem. He, te młode lata. To już osiemdziesiąt pięć takich zim. Ładny wynik. Jak na dzisiejsze czasy… Pamiętam jak mi dokuczali. Ale dziś i nawet to wydaje się śmieszne, jak taka szczypta soli w cieście. Ostatni raz zerkam na kalendarz. Codziennie zerkam. 26. grudnia. Uaa… śpiący dzień.

Michał siedzi sam w pokoju brata, który wyjechał na studia i niedługo zacznie żyć jak dorosły. Nie mogę się do tego przyzwyczaić, i chyba nigdy tego nie zrobię. Jak zwykle gapi się w ten ekran i walczy z jakimiś potworami. Ach, ta dzisiejsza młodzież.
- Jak tam w szkole? Jak oceny? – zapytuję.
Cisza.
- Co z tym sprawdzianem z matematyki, co się na niego tak wczoraj uczyłeś?
Cisza. Po chwili:
- Nie wiem, jeszcze nie sprawdziła.
Nawet nie podniósł na mnie wzroku. Wiedziałem, że denerwuje go moja obecność. Woli być sam z tym „czymś”. Czy inne dzieci też tak się zachowują? Eh, te dzisiejsze czasy. To może minie, mam nadzieję, że tak. Dorastanie, też wtedy wolałem być poza parasolem bezpieczeństwa rodziców.
Życie jest piękne. Na parapecie ślady ptaka odbite w śniegu. Natura jest ciekawa. A nie jakieś tam gierki czy machanie nieistniejącym mieczem. Boję się, że ten świat zaginie. Pozostanie w nas… do końca. Zima minie, trzeba się zregenerować. Wraca mama Michała. Jak zwykle trzaska drzwiami.
- Oo nie, znowu siedzisz przy komputerze zamiast odrabiać lekcje! Miało być maksymalnie dwie godziny dziennie, a ty pewnie siedzisz tak już odkąd przyszedłeś!
Znam ten dialog na pamięć.
- Nie będziesz mi rozkazywała co mam robić, jestem wolną istotą.
Trzask, hałas, a ja stoję gdzieś daleko przy oknie, niewidzialny. Nikt do mnie nie przemówi. Nikt nie powie „cześć, tato” ani „kocham cię, dziadku”. Nikt mi nic nie powie. Ech, nie ma tu dla mnie miejsca.
- Nie krzycz na niego. Michał, skończ tę grę i odrób lekcje, jak cię mama prosi.
- Dobrze. Zaraz.
Zaraz trwa różnie. Zazwyczaj od godziny do trzech. Niestety, ja tutaj mam najmniej wpływu na innych. Cały czas jestem obok. Gdzieś daleko za szybą, na horyzoncie jak mała, nic nie znacząca kropka w obliczu całego tego padołu. Śmierć to część życia. Ale ja nie chcę umierać, chciałbym nadrobić te stracone dni, chciałbym przeżyć z Barbarą jeszcze choć jeden dzień. Zegar to ja bym wyrzucił na ten śnieg, niech zgnije.

Znowu zapomniałem tabletek, wezmę jak wrócę. Chłodne powietrze, oddycha się znacznie lepiej. Śnieg się nie lepi. Szkoda, porzucałbym… Hah, czasami mam takie paranoje jeszcze z czasów szkolnych. Idę na spacer. Ładnie to wszystko wygląda, tylko tak jakoś pusto. Pusto jak we mnie. Nic tu nie ma, koegzystuję z drzewami i płotem, ale jest dziwnie obco, jakby ich dusze ktoś zabrał. Tak się czuję. Wymięty. Te gonitwy za zyskiem oraz myśli że będzie lepiej mają teraz sens. Dopiero teraz, z perspektywy jutra do wczoraj. I chyba w tym jest magia… jakiś ból w piersi. Ach, ta moja starość. Już mi nawet nie pozwala chodzić… no tak, zasiedziałem się i teraz kłuje mnie w sercu. Cholera. Wracam. To już blisko… blisko do domu, gdzie czuję się taki… niepotrzebny. Droga nie jest wcale śliska. Patrzę do góry, na okno, w którym nie ma żadnej twarzy…
Upadam. Wolę nie walczyć z moim wścibskim ciałem, boję się że mnie zakłuje mocniej, a wtedy…
Jaśniej. Kurde, ja jeszcze nie chcę do nieba… obraz w trzech skalach, skacze jak w telewizorze. To już chyba koniec, czas śmierci… Boże, ja nie chcę. Jakby ktoś gasił i zapalał lampkę, gasił, zapalał, gasił i… niech ktoś ją oświeci z powrotem! niech ktoś ją oświeci… widzę twarz Michałka, „dziadku, wszystko w porządku? dziadku, proszę, nie umieraj!” …i gasił.

Biel dookoła mnie, a ból we mnie. Ale to nie śnieg, to jakaś brudna człowiecza materia stała. „Tak wygląda niebo?” chcę powiedzieć, ale nie mogę. Jakaś siła zatyka mi usta. A ja bezsilny. Leżę, tak, chyba leżę. Naprzeciwko mnie widzę twarz chłopca. Znam ją. Ale nie od tej strony, teraz poznałem ją do końca… mogę umierać. Dziękuję Ci, Boże.

Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.
Odpowiedz
#2
Cytat:Ciężko oddycham, ale cud że to w ogóle robię.
Szyk. Ale cud że w ogóle to robię. W prozie też musi być ta rytmika, choć słowo chyba nieadekwatne. I przecinek przed że.

Cytat:z tyłu to pewnie wygląda równie smutno… i melancholijnie.
Po co to równo? Smutno i melancholijnie. Równie smutno, jak melancholijnie. Przy porównaniu muszą być porównywane. A tutaj wielokropkiem zepsułeś zamiar. Zresztą smutno i melancholijnie to prawie to samo.

Cytat:Ogrzewanie działa dobrze, kaloryfer wspomaga mój brzuch. Patrzę sobie na ten świat. Jest piękny, ale nie dzisiaj, albowiem dzisiaj jest zima.
To jest to, co u ciebie lubię. Takie kąski, choć nie wszystkie, będę podsumowywał uśmieszkiem.

Cytat:Ale dziś i nawet to wydaje się śmieszne, jak taka szczypta soli w cieście.
Bez i. Unikaj takich zabrudzeń wypowiedzi. Szczypta soli w cieście -Big GrinBig GrinBig Grin
Cytat:Jak zwykle, gapi się w ten ekran i walczy z jakimiś… potworami
Bez przecinka. Niepotrzebny wielokropek, żadnej funkcji tu nie pełni.
Cytat: Boże, ta dzisiejsza młodzież.
Boże to zbyt mocny wykrzyknik, żeby tu pasował. Jakieś westchnienie, coś takiego. Pamiętaj o skali natężenia emocji przy wypowiedzi. W tym zdaniu jest niska.

Cytat:Wiedziałem, że go denerwuje moja obecność.
Szyk. Że denerwuje go...
Cytat: To może minie, mam nadzieję, że tak.
Średnik albo myślnik by się przydał, bo zdania zbyt są odrębne od siebie na przecinek. Oczywiście to niuansik, ledwo uchwytny.


Cytat:Trzask, hałas, a ja stoję gdzieś daleko przy oknie, niewidzialny.
Hałas to powtórzenie trzasku, tyle że ogólniejsze. Aż by mi się chciało widzieć Trzask, prask - a ja stoję.... niewidzialny- Big Grin

Cytat:skończ grę i odrób lekcje
Tę. Opanuj, bo podstawa.


Cytat:Zaraz trwa różnie.
Big Grin

Cytat:Gdzieś daleko, za szybą, na horyzoncie jak mała,
Gdzieś daleko za szybą, na horyzoncie(,opcjonalnie) jak mała...

Cytat:Znowu zapomniałem tabletek, wezmę jak wrócę.
Wezmę, jak wrócę. Pilnuj orzeczeń. Zawsze odcina się je przecinkiem. Nie ważne czy niż, czy, zanim, póki, jak....

Cytat:Chłodne powietrze, oddycha się znacznie lepiej.
Znowu prosi się o średnik, myślnik albo kropkę.

Cytat:Nic tu nie ma, koegzystuję z drzewami i płotem,
Big GrinBig Grin

Cytat: Tak się czuję. Wymięty.
Big Grin

Cytat:z perspektywy jutra do wczoraj.
Big GrinBig Grin
Cytat:ktoś ją oświeci z powrotem
Oświeci ma inne znaczenie. Odnosi się do obiektu, na które pada światło, a nie który je emituje. Zapali, zaświeci, zajarzy...
Cytat:„Tak wygląda niebo?” chcę powiedzieć
Myślnik obowiązkowo.


No cóż, miałem nie robić już łapanki, ale Ty się wywiązałeś i dałeś tu coś o wiele bardziej dopracowanego, z większym polotem i tym twoim stylem, który robi ze mnie Twojego fana. Lecisz z koksem. Już wiem, ze się nie omyliłem co do Ciebie. Jeśli wchodzę tak głęboko w poprawki, to zawsze coś znaczy. Kolejny twój krok: dłuższe teksty, bardziej rozbudowane i wielowątkowe pomysły. Niedługo Cię chyba czekają warsztaty, jak tak dalej pójdzie progres, i jeśli będziesz chciał, oczywiście.
[Obrazek: Piecz1.jpg]
"Z ludźmi żyj, jakby widziany przez Boga. Z Bogiem rozmawiaj, jakby słyszany przez ludzi".
Lucjusz Anneusz Seneka
Odpowiedz
#3
Wielkie dzięki. Trochę brudu zostawiłem, bo mimo wszystko wady też budują.
Właśnie mam zamiar niedługo skończyć z poezją, bo nie bardzo się do tego nadaję. Big Grin To taki żart, niezbyt śmieszny dla nie-poetów, bo bez tego żyć się nie da. Smile
To takie "ponad między".

Pozdrawiam i jeszcze raz wielkie dzięki.
~Chory Psychicznie Autor.
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości