Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Cień
#1
„Cień”

W wielkim, szerokim Nie-wiadomo-gdzie jest niezliczone mnóstwo miejsc, o których jeszcze nikt nigdy nie słyszał, o których dotąd nikt nawet nie marzył! Są polany pełne jagodowych krzewów, olbrzymich, jak stodoła, są drzewa, na których rosną gwiazdy, piwnice pełne melancholijnych pająków, lamentujących nad swoją brzydotą, są domostwa zamieszkiwane przez rozmaite cudaczne nie-stworzenia, korytarze w czarno-białe pasy, spiralne schody, biegnące do góry i w dół jednocześnie...
Jest tam też Cisza i słyszałam... słyszałam, że w tej Ciszy mieszka Cień.
Tak słyszałam, tak słyszałam...
To doskonała pracownia dla tego nie-upiora, bo nie ma w niej ani grama zbędnego dźwięku i nikogo, kto zżerałby mu podstępnie wszelkie refleksy barwnej weny!
Taak...
Tu zamieszkał mroku strzęp.
Mroku strzęp zamieszkał w Ciszy.
Siedzi samotnie po środku czarnego pokoju bez ścian, który ciągnie się aż do granic pojmowania, niczym onyksowy posąg, oświetlony pojedynczą smugą światła... a to światło? Światło pochodzi, oczywiście, Nie-wiadomo-skąd...


Hi! Hi! Hi!
Zaśmiała się Cisza milcząco, patrząc na opuszczony strzep mroku. Współczuła mu po cichu. Dała mu więc, tę smugę Światła jako towarzysza, bo bez niego biedny Cień był boleśnie rozciągnięty i bardzo nieszczęśliwy. Dała mu go mało, uncję, czy dwie, bo zbyt wiele Światła kaleczyło onyksowe nie-stworzenie.
Niech sobie siedzi, myślała po cichu Cisza, niech sobie siedzi...

Cień drgnął i zastygł momentalnie.
Zadygotał spazmatycznie, zacisnął pięści, rozprostował palce i... westchnął ciężko, a temu westchnieniu nie towarzyszył nawet najdelikatniejszy dźwięk – Cisza pochłaniała wszystko.
Był zupełnie sam.
Naokoło walały się butelki wypełnione kolorowymi, bulgoczącymi substancjami, karty zmiętego papieru powalane dziwnie martwym, czarnym tuszem i pojedynczy pędzel.
W butelkowych oczach Cienia zaigrał refleks, nadając im niesprecyzowany wyraz zadumy.
Pędzel...
Magazyny Nie-rzeczywistości wypełnione zostały po brzegi podobnymi przedmiotami; byli mali chłopcy zamienieni w pióra, kobiety – w szpachle, mężczyźni – w ołówki i miliony innych zbędnych już rzeczy, które miały gdzieś głęboko w sobie ludzi.
Tak, to Cień zapchał magazyny, to Cień ich stworzył i porzucił ich wszystkich i w ogóle, ani trochę nie było mu przykro!
Nie.
Strzęp mroku zazgrzytał zębami i wlepił pałające spojrzenie w bezładną kluchę zmiętych papierów przed sobą;
– Nic nie jesteś warta! Nic nie jesteś warta! Jak wy wszyscy! Wszystko przez to, że mi brakuje, że mi tak braknie... jednego refleksu pieprzonego natchnienia! – wykrztusił, dławiąc się bezradnością, a jego słowa znów gdzieś utonęły.
Samotny Pędzel uparcie leżał przed nim nadal; był długi na prawie osiem centymetrów, smukły, lśniący, o idealnym włosiu. Finezyjne żłobienia zdobiły nasadę; kształtem przypominały przeplatankę z liści dębu i płatków maku.
Koszmar.
Cień chrząknął z irytacją, oparł dłoń na policzku i zrobił potwornie naburmuszoną minę, łypiąc na narzędzie nienawistnie.
Która to już rzecz? Który to już raz okazuje się, że odrobina magii nie jest w stanie dać życia jego sztuce? Strzęp mroku: wolny artysta – miłośnik obłoków nie potrafi stworzyć niczego!
Wszystkie jego obrazy... są czarne.
Choćby ukradł różu z chmury, choćby zerwał pęki trawy, wypił szpik z samego morza...
Nic! Na próżno! Czerń inkaustu!
Myślał o tym wielokrotnie, siedział bez ruchu tygodniami, na głowie stawał, robił fikołki, tańczył, podskakiwał, wył i demolował. Nic. Choć uzbierał wszelkie znane i nieznane barwy, każda z nich w trakcie malowania stawała się czarna. Na czymkolwiek malował, w czymkolwiek rzeźbił...
Nic. Nic! NIC! NOC!!! Czarna klucha! Węgielny babol!
A ludzie mieli kolor, mieli żar, mieli barwy dla siebie i wcale z nich należycie nie korzystali! Niech więc ten mały chłopiec-urwis będzie kredką! Niech użyczy kredce soku! Niech się czerń zamieni w błękit!
Jednak, wszystkie te rzeczy – płótna, pastele, akwarele utkane z chłopców, dziewczynek, mężczyzn, kobiet – wszytko okazywało się bezwartościowe w obliczu atramentowej czerni. Cień nie miał serca, z którego mogłaby wypływać barwa.
– Nie mam, nie mam cholernego serca! Brak pikawy! Zero czucia! Ale, żeby tak od razu odmawiać mi udziału w barwach?! W egoistycznej sztuce, do której tęsknię, której łaknę? PRAGNĘ! Ad hoc! Szast-prast! Abrakadabra! – wrzeszczał strzep mroku, tańcząc w szaleństwie dookoła, drąc papierowe bebechy na strzępy, a Cisza pożerała wycie głębokimi haustami.
Nie wiedział kiedy właściwie zerwał się z miejsca. Cisza wirowała. Cień dyszał ciężko, a jego oczy, choć tak mroczne, płonęły niemal namacalnym szkarłatem piekielnego ognia.
– Czy skoro pragnę, skoro łaknę, skoro tęsknię – czuję? Skoro to jest czucie, skoro czuję, czemu nie maluję? Czemu?! Czy czuję? Czy to tylko figle egoistycznej czerni? – miauczał odurzony niemocą Cień, prężąc się po kociemu, tłukąc się wte i wewte po kręgu światła.
Ach, a tak się starał, tak próbował uzyskać koncentrat barwy z ludzi! Nawet w tym celu rozkochiwał ich w sobie, przywiązywał do siebie, uzależniał od siebie, aby zyskać więź, aby przedmioty były bardziej nasycone czuciem! Tak bardzo bezskutecznie!
Koszmar.
Wykończony Cień zasłabł. Zdyszany wyciągnął się leniwie całą swoją wiotką istotą w oceanie własnych śmieci i tak leżał bez ruchu, pochlipując z bezradnej żądzy barw. W dłoni ściskał pędzel i myślał, że to wielka szkoda, iż nie potrafi cofnąć zaklęć i wypuścić ludzi ze skorup. Byli tak bezużyteczni, tak bardzo bezwartościowi, tak niewyobrażalnie bezuczuciowi... Och, tak bardzo, że aż... czyżby? Czyżby?
Żal?
Słowo zatrzepotało gdzieś pod sufitem Ciszy.
Żal? Nie. To pewnie niestrawność.
Tu jest przecież tylko czerń.
Czerń i pojedynczy pędzel długi na prawie osiem centymetrów.
Odpowiedz
#2
Cytat:Zaśmiała się Cisza milcząco, patrząc na opuszczony Mrok
Lubisz barok, co?

Cytat:Dała mu, więc tą smugę Światła jako towarzysza
Chyba o jeden przecinak za daleko.

Cytat:więc tą smugę Światła
Omatkoboska TĘ!

Cytat:Dała mu go mało
Jeśli dała mu smugę Światła. Dała mu JEJ mało.

Cytat:W butelkowych oczach Cienia zaigrał refleks, nadając im niesprecyzowany wyraz zadumy.
Oczy mają wyraz zadumy, nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem?

Cytat:Magazyny Nie–rzeczywistości wypełniały po brzegi podobne przedmioty
Chcesz powiedzieć, że przedmioty były wypełnione magazynami?

Cytat:kobiety – w szpachle
<a href="http://imgur.com/4U1x7Gl"><img src="http://i.imgur.com/4U1x7Gl.jpg" title="Hosted by imgur.com" /></a>
Ach, ten biust! Ten tyłeczek! No i uwodzicielski odblask jej onyksowych oczu! Nie jestem wcale szowinistą! A to, że chłopcy i mężczyźni są zamienieni w przedmioty o orientacji wertykalnej i linijnej doskonale rozumiem, dobra, głupi żart, przepraszam.

Cytat:porzucił ich wszystkich i w ogóle
Kunsztownie budujesz klimat, stylizujesz się na kwieciste słownictwo, a tu nagle bach „i w ogóle”. Absolutnie nie pasuje.

Cytat:Mrok zazgrzytał zębami i wlepił pałające spojrzenie w bezładną kluchę zmiętych papierów przed sobą;
Fajnie używać określników „i w ogóle”, ale co za dużo to niezdrowo. No i ten średnik.

Cytat:wykrztusił, dławiąc się bezradnością, a jego słowa znów gdzieś utonęły.
Ja też tonę w Twoich wzorzystych określnikach, podstępnych przymiotnikach, pochmurnych przydawkach, smętnych przysłówkach….

Cytat:był długi na trzy cale
Dlaczego akurat cale? To nie jest stosowana w Polsce miara.

Cytat:Cień chrząknął z irytacją, oparł dłoń na policzku i zrobił potwornie naburmuszoną minę, łypiąc na narzędzie nienawistnie.
Gul, gul, gul, tonę jak Titanic.

Cytat:szpik z samego morza
Czym jest szpik morski? Pytam poważnie.

Cytat:Niech, więc, ten mały chłopiec
Jakoś nie potrafisz stawiać przecinków, gdy używasz „więc”.

Cytat:Cień nie miał serca. Nie miał serca, z którego mogłaby wypływać barwa.
[Obrazek: aO2ePeh.jpg]

Mam dziwne wrażenie, że wstęp kursywą i dalsza część tekstu jest napisana przez zupełnie dwie różne osoby. Bardzo mnie wciągnął ten wstęp, już chciałem piać peany, że oto odkryłem „Alicję w Krainie Czarów” i „Jabberwockiego” w jednym. Jest super napisane. A potem jest dramat. Nie duży, ale jednak. Niestety dalej jest coraz gorzej. Chciałaś zbudować klimat i atmosferę i pewnie trochę Ci wyszło, ale jest dość sztucznie i bardzo nachalnie. Opisy to nie tylko przymiotniki, przysłówki, przydawki i inne takie, „i w ogóle”. Nadmiar określników – mnie jako czytelnika – przytłaczał. Chciałaś zrobić wszystko za mnie, pokazać palcem, jakie to jest, zero miejsca na moją wyobraźnię, na niedopowiedzenia. Pomijam już fakt, że chwyty typu „dławić się bezradnością” są bardzo tanie. Do tego masz sporo błędów składniowych… Sama historyjka dość pomysłowa, trochę gry słów, zabawy w Burtona i bajkowy surrealizm. Radziłbym zostawić wstęp, wykreślić wszystkie przydawki i imiesłowy i zacząć spróbować napisać jeszcze raz. Albo olać i zacząć nowe opko. Pozdrawiam. Wink
Odpowiedz
#3
Ja rozumiem, że można mieć zastrzeżenia, że strzeliłam "byka" tu i ówdzie, ale niektórych twoich uwag nie rozumiem. Zatem, oczy, myślisz, nie mogą przybrać wyrazu zadumy, kobiety nie mogą być szpachlami, a miary w tekstach polskich należy stosować wyłącznie polskie? Wink Ja rozumiem krytykę, ale jako pisarz mam nadal prawo do pewnych prywatnych wyobrażeń na temat tego, czym kobieta może być, lub czego główna postać może nie posiadać. Jeżeli chodzi o kwiecistość; to moja przywara i główna cecha stylu. Jedni ją chwalą, inni nienawidzą. Nie mam do Ciebie żalu, że w niej toniesz. Ja już dawno się w niej utopiłam. Ponadto, Przymiotnik i Przydawka to moje drugie i trzecie imię. Trafnie zauważyłeś.
Przykro mi, że tekst zawiódł twoje oczekiwania po wstępie, który jest napisany z perspektywy samej Ciszy i dlatego jest zaznaczony pochyłą czcionkę. Wszystko, co dzieje się w domyśle, w duszy bohaterów, wszelkie niedopowiedzenia i istotne zwroty tak właśnie zaznaczam od niepamiętnych czasów. Niestety, "Alicja" jest tylko jedna i nie ja jestem jej autorką.
Tak, czy inaczej, dziękuję za opinię. Każda jest przydatna i zwraca mi uwagę na różne niedociągnięcia w stylu.
Odpowiedz
#4
Cytat:Zatem, oczy, myślisz, nie mogą przybrać wyrazu zadumy, kobiety nie mogą być szpachlami, a miary w tekstach polskich należy stosować wyłącznie polskie?
Absolutnie niczego nikomu nie zabraniam. Ludzie robią różne rzeczy, każdy ma swój fetysz. Ja tylko uważam, że jest to przekombinowane.

Cytat:Każda jest przydatna i zwraca mi uwagę na różne niedociągnięcia w stylu.
Nie ma za co! I powodzenia! Wink
Odpowiedz
#5
Msiek się zrobił ostatnio jakis krytyczny, konesera udaje pewnie, taka faza, przejdzie mu, chyba, a póki co musisz (mogłabyś) mu wybaczyć Smile
Na początek dodam, że urzekłaś mnie melancholijnymi pająkami. A potem, potem odkryłem mój najulubieńszy zwrot od dzisiaj będę stosował regurarnie: Tak bardzo bezskutecznie! No uwielbiam Smile Że też sam na to nie wpadłem, jak to brzmi majestatycznie Wink
No ale nie ma się co rozpuszczać za długo. Oto moje opinie:
po pierwsze, primo: jest klimacik całkiem nawet nie powiem. Zgodze się z Miśkiem, Timem Burtonem trąca, ale raczej ja bym się tu odniósł może do jakiejś gry światłocieniem z personifikacją. Ale to już dysputa filozoficzna, a nie o to chodzi.
po drugie, secundo: czas przejść między Ciszą, Cieniem i Mrokiem jest dla mnie nieczytelny. Znaczy się tak, nie do końca rozumiem ich kolejność. Zamiar mi nie jest jasny. I tak jak ta Cisza, świadek miotania się Mroku jeszcze no ok, arbiter, ale nawet jak na baśniowy klimat jakieś wyjaśnienie bytu czegoś powinno gdzieś być, chyba.
po trzecie, tertio andante: Mrok jest niemelodyjny. Mnie się kojarzy raczej ze swego rodzaju harmonią, albo stopniowym narastaniem napięcia. Tu od samego początku już sfrustrowany się rzuca, zastaliśmy go już na wyczerpaniu. Taki niemroczny ten Mrok. Może to już nie Mrok tylko jakiś Dym. Dymy sie rzucają jak się je chce stłamsić. Nie wiem, jak dla mnie nawet sfrustrowany Mrok powinien mieć tempo. Ten nie ma, imho.
po czwarte, quatro ultimo: Pomysły masz świetne. Już nie chodzi mi tu o zamienianie ludzi w te tam przedmioty, czy personifikacje otoczenia starej piwnicy. Chodzi mi o wymyślenie że takie ciemmne coś może chciec być artystą kolorowym, a tu zupa, nie wychodzi i nic się nie da zrobić. To ma drugie dno wręcz. Metafizyczne egzystencjalne frustracje prawdziwego faila. No po prostu zaraz na myśli przychodzi mi "Pinky i Mózg" (genialna bajka, xD). Albo np taki kojot od strusia pędziwiatra. No jak by tak po stu odc usiadł i zaczął kminić, to by było dokładnie jak tu opisałaś. No ileż można, co nie? Wink
Podsumowując: ogarniaj tempo, pomyśl o tym czy czytelnik wyłapie zasadnośc występowania poszczególnych 'postaci' i, jak na moje, tak trzymać. W dobrym kierunku to zmierza, moim zdaniem Smile
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#6
Tajger, ja po prostu mam wykwintnie wysmakowane podniebienie literackie, które wysublimowało mi się w słoiku moich gorzkich soli i żali. Nic mi nie trzeba wybaczać, przecież wiadomo, że piszę tak zazdrości i czystej przekory (co nie znaczy, że nie mam racji). A Taiteilija bardzo sympatyczna dziewczyna, życzę jej z całego serca powodzenia, niech sobie szuka tego swojego stylu. Swoją drogą mój język wyprawia cuda już przy samej próbie wypowiedzenia jej nicku, a co dopiero. Pijasz kawy z nieznajomymi i wrednymi literatami, Taiteilijo? Jaki masz kolor oczu, Taiteilijo? Wink

Napastę nie nadepnij Tajger, kopę lat. Wink
Odpowiedz
#7
(07-12-2013, 09:31)Pasiasty napisał(a): Msiek się zrobił ostatnio jakis krytyczny, konesera udaje pewnie, taka faza, przejdzie mu, chyba, a póki co musisz (mogłabyś) mu wybaczyć Smile
Na początek dodam, że urzekłaś mnie melancholijnymi pająkami. A potem, potem odkryłem mój najulubieńszy zwrot od dzisiaj będę stosował regurarnie: Tak bardzo bezskutecznie! No uwielbiam Smile Że też sam na to nie wpadłem, jak to brzmi majestatycznie Wink
No ale nie ma się co rozpuszczać za długo. Oto moje opinie:
po pierwsze, primo: jest klimacik całkiem nawet nie powiem. Zgodze się z Miśkiem, Timem Burtonem trąca, ale raczej ja bym się tu odniósł może do jakiejś gry światłocieniem z personifikacją. Ale to już dysputa filozoficzna, a nie o to chodzi.
po drugie, secundo: czas przejść między Ciszą, Cieniem i Mrokiem jest dla mnie nieczytelny. Znaczy się tak, nie do końca rozumiem ich kolejność. Zamiar mi nie jest jasny. I tak jak ta Cisza, świadek miotania się Mroku jeszcze no ok, arbiter, ale nawet jak na baśniowy klimat jakieś wyjaśnienie bytu czegoś powinno gdzieś być, chyba.
po trzecie, tertio andante: Mrok jest niemelodyjny. Mnie się kojarzy raczej ze swego rodzaju harmonią, albo stopniowym narastaniem napięcia. Tu od samego początku już sfrustrowany się rzuca, zastaliśmy go już na wyczerpaniu. Taki niemroczny ten Mrok. Może to już nie Mrok tylko jakiś Dym. Dymy sie rzucają jak się je chce stłamsić. Nie wiem, jak dla mnie nawet sfrustrowany Mrok powinien mieć tempo. Ten nie ma, imho.
po czwarte, quatro ultimo: Pomysły masz świetne. Już nie chodzi mi tu o zamienianie ludzi w te tam przedmioty, czy personifikacje otoczenia starej piwnicy. Chodzi mi o wymyślenie że takie ciemmne coś może chciec być artystą kolorowym, a tu zupa, nie wychodzi i nic się nie da zrobić. To ma drugie dno wręcz. Metafizyczne egzystencjalne frustracje prawdziwego faila. No po prostu zaraz na myśli przychodzi mi "Pinky i Mózg" (genialna bajka, xD). Albo np taki kojot od strusia pędziwiatra. No jak by tak po stu odc usiadł i zaczął kminić, to by było dokładnie jak tu opisałaś. No ileż można, co nie? Wink
Podsumowując: ogarniaj tempo, pomyśl o tym czy czytelnik wyłapie zasadnośc występowania poszczególnych 'postaci' i, jak na moje, tak trzymać. W dobrym kierunku to zmierza, moim zdaniem Smile

Dziękuję za opinię, Pasiasty! Jednak, komuś się te żeńskie, kwieciste, calowo-barokowe szpachle podobają, a już traciłam nadzieję. Big Grin Za twoje cenne rady bardzo dziękuję i postaram się z nich umiejętnie skorzystać. Polecam się na przyszłość.

(07-12-2013, 12:06)erazmus napisał(a): Tajger, ja po prostu mam wykwintnie wysmakowane podniebienie literackie, które wysublimowało mi się w słoiku moich gorzkich soli i żali. Nic mi nie trzeba wybaczać, przecież wiadomo, że piszę tak zazdrości i czystej przekory (co nie znaczy, że nie mam racji). A Taiteilija bardzo sympatyczna dziewczyna, życzę jej z całego serca powodzenia, niech sobie szuka tego swojego stylu. Swoją drogą mój język wyprawia cuda już przy samej próbie wypowiedzenia jej nicku, a co dopiero. Pijasz kawy z nieznajomymi i wrednymi literatami, Taiteilijo? Jaki masz kolor oczu, Taiteilijo? Wink

Napastę nie nadepnij Tajger, kopę lat. Wink

A wyrażaj sobie swoje uszczypliwe poglądy, erazmusie. W końcu, po co człowiek umieszcza tu swoje wypociny, jak nie po to, aby ktoś wyraził swoją subiektywną opinię, choćby i ona była najbardziej nieprzychylna? Wymowę mojego nicku polecam poćwiczyć jako wprawkę językową. Cudny jest język Finów, z którego ów pseudonim pochodzi (cudny, niestety, nie znaczy łatwy).
Odpowiedz
#8
No nie przesadzaj, aż tak nieprzychylny nie jestem. Ćwiczę, ćwiczę, giętki język to poważna sprawa. To jak jest po fińsku ta kawa? Angel
Odpowiedz
#9
Tetley (że tak sobie skróce frywolnie), Misiek ma teraz taką fazę, jemu przejdzie, to kwestia przyzwyczajenia się, może.
A na moje rady możesz liczyć. Wszak kobiety mogą na mnie liczyć (dopóki już nie mogą, ale to z reguły ich wina xD), uraczę chusteczką, dobrym słowem, wyniose pająka (melancholijnego) w słoiku na wolność xD
Ja bym nawet powiedział, że to że Er Misiek i ja się za Ciebie tu w ogóle zabraliśmy to błogosławieństwo jest Smile Przynajmniej półtorej jednego z nas wie co mówi Wink) A razem mówimy za pięciu xDD
Pozdrawiam
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#10
Samiec, czując zagrożenie ze strony innego przedstawiciela gatunku, rozpoczyna typowe dla niego głośne zaznaczenie swojej obecności w celu zwrócenia uwagi samic w otoczeniu. Jednocześnie prezentuje on swoje atuty, aby wystraszyć rywala. Czytała Krystyna Czubówna. Spoko, spoko, ze mną kawka, Tetley z Tajgerem, damy radę, ludzie z Finlandii są bardzo otwarci, tak słyszałem.
Odpowiedz
#11
Ale mi spamujecie! Bałaganiarze!

Erazmusie, nie tyle "nieprzychylny", ile po ludzku, a nawet po samczemu, okropnie upierdliwy w kwestii szczegółów. Big Grin A "kawa" po fińsku to "kahvi". Nie wiedziałam - musiałam sprawdzić; czasu mi nieco brak na naukę fińskiego. Muszę kiedyś się za to solidnie zabrać. Co do Finów, ja słyszałam, że typowy Fin jest dosyć zamknięty w sobie i bardzo wrażliwy, ale to pewnie tylko kolejny stereotyp.

Pasiasty, jaki znowusz Tetley? Ja nawet nie przepadam za herbatą (wolę "kahvi"). Tongue Miło mi, że w ogóle ktoś się tu wypowiada, doradza, krytykuje, chwali, bo chyba najgorszą karą dla autora (nie śmiem, nazwać się pisarzem) jest brak zainteresowania. Nawet bardzo ostra krytyka jest lepsza. Kompletna cisza pod tekstem to koszmar. Trwanie w niepewności. Brr. Jak niemożliwość namalowania niczego, poza czernią.
Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam.
Odpowiedz
#12
Cytat:Ja nawet nie przepadam za herbatą (wolę "kahvi"). Tongue
1:0 dla mnie, Tajger.

Ale już nie chcę brudzić w wątku i żegnam się, Näkemiin! Do następnego po samczemu upierdliwego. Wink
Odpowiedz
#13
a fin po angielsku to płetwa, którą teraz śmigam i odpływam także.
Ale jak najbardziej zgadzam się z 'brr', że cisza pod tekstem to masakra jest horror.
No i jak widzisz, Tej (nadal nie mogę tego nicka wymówić), Misiek juz uznał Cię za bardziej przychylną jemu. Niż mi. To trochę krótki courtship, ale najwidoczniej nie ma za bardzo publicznie gdzie, gdyż wciąż czekamy na kolejny Twój tekst.
Pozdrawiam i do następnego Smile
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#14
Dzień dobry... Ja to tak nieśmiało, bo widzę, że niezłą jazdę tu macie. Musicie z jakieś jednego rejonu polski wszyscy pochodzić, bo doskonale czujecie swój humor, a ja nie bardzo kapuje. Kiedyś pracowałem ze ślązakami to też nie rozumiałem regionalnego humoru i w ogóle porozumieć się nie umiałem. "Kaj jest hajzel?" Odezwałem się z dwóch powodów.
Chciałem się zapytać o waszego dilera, też chce to samo co wySmile
No i moje wrażenia. Mnie osobiście to kojarzyło się z bajkami, a nawet baśniami. Andersen, on w szczególności lubił personifikować rzeczy, zwierzęta, zjawiska pogodowe. Ja się tak zastanawiam, że jak ten mrok dostał przyjaciela - światło, to on mógł zniknąć pod wpływem tego światła. Myślę sobie, że to by była bardzo ładna bajka o przyjaźni takiej nieszczęśliwej - żyć w mroku samotny, bez przyjaciół, czy w świetle zaznac przyjaźni ale zginąc, takie poświęcenie. W każdym razie do takich refleksji zmusił mnie twój tekst, a były to piękne refleksje.
Jako mi kiedyś poleciłaś jeszcze coś swojego coby mi do duszy przypadło, tak to już drugi tekst który mi się przypasował.
A Finlandia kojaży się fajnie, kilka miłych chwil przy butelce się spędziło. Lubie muminki i kalevale. Swoją drogą finowie są pod każdym względem różni od norwegów i szwedów, np. Mitologia, czy ten zbiór legend. Jest łagodny i na próżno szukać jakiejś przemocy w porównaniu do mitologi nordyckiej. Język jest bardzo ładny i śpiewny. Cenie sobie ich za 2 wojnę światową, i za pro ekologiczną postawę. Wycinają drzewa i sadzą nowe. Żyje im się dobrze i dostatnie, zarobki nie różnią się wiele jeśli chodzi o urzędników czy fizycznych. Nawet politycy podobno są skromni. I jest to kraj z największą ilością samobójstw. Gdzieś czytałem, że 27% jest. Drugie miejsce Japończycy 18% Ale to tylko liczby, w każdym razie ciekawe.
Gratuluje pomysłów, lubię twój styl pisania, trochę staromodny, ale ja sobie najbardziej cenię styl jakim pisze Poe, więc dla mnie jest w sam raz. Pozdrawiam.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości