Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bracia Gramm - Niebieski Mundurek (wersja informatyczna)
#1
Dawno, dawno, dawno temu, kiedy emitowany był pierwszy odcinek Guiding Light, Niebieski Mundurek, który pomimo rodzaju męskiego pseudonimu był dziewicą (czyli nie przekroczył wieku trzynastu lat), postanowił zabrać pliki ściągane z Internetu przez matkę do H. Lucynki, znanej w świecie piractwa babuni.
Kiedy tak szedł leśną ścieżką Neostrady, aby umilić sobie długą wędrówkę przez megabity słabego łącza, zaczął rapować:

Joł, niosę pliki wprost z Ameryki
i mimo, że stawiam tu same byki,
to Call of Duty mam już przed premierą,
dla producentów jestem cholerą.

Tak sobie właśnie powtarzał ten nasz zniewieściały Mundur, bujając pendrivem to w przód, to do tyłu. Nagle jednak zza krzaka wyskoczył Złośliwy Trojanek.
- Dokąd zmierzasz, Ogórku? – zapytał cwaniacko.
- Idę od matki, która dała mi pliki na pendrivie do H. Lucynki, znanej w świecie piractwa babuni.
- Ooo… – ukazał swe zainteresowanie wirus. – Jaki jest adres tej kobietki?
- mokra_babunia@bdjqp.pl.
Tuż po zyskaniu tak istotnej w wirtualnym lasku informacji, Wilkrus wyruszył, aby – i tak znacie tę historię, to co was będę oszukiwał – zeżreć babkę od żylastych nóg po zmarszczoną twarzyczkę.
Tak czy siak, kiedy już dokonał tego haniebnego czynu i zhakował komputer e-babki, Mundurek zdążył już „odśpiewać” najnowszą płytę Peji, księżniczki ulic.
- Puk, puk! – zapukał za pomocą ust bohater.
- Taaak? – udał staruchę Trojanek.
Hm – zdziwił się Mundur – ma patologiczna stara-stara zrobiła się uprzejma, to pewnie przez to Radio Marycha. Transfer już nie ten.
- Przyniosłam ci…
- Kaspersky na kłopoty, mamy interes złoty… oty.. oty… oty – pozwólcie, że nie skomentuję szalonych prób wywołania zaskoczenia u deal-transwestytki oraz wilczego pedofila, i przejdę od razu do meritum sprawy.
- To nie ja.
- To ty.
- Nie.
- Tak.
- Mamy świadków.
- To ja.

Jak widzicie, drogie dzieci – te starsze, które seks już uprawiały oraz te młodsze, które ssą cycka mamy – nie powinno się zjadać cudzych babć, słuchać księżniczki Peji oraz rapować bez bitu, gdyż to powoduje bardzo złe skutki.
O próbach infekowania plików i wpuszczaniu do Internetu dowiesz się w swojej szkole, dziecino.
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.
Odpowiedz
#2
Trudno znaleźć mi słowa którym mógłbym określić Twoje yyy coś.
Ani to śmieszne, ani to zabawne. Mądre też nie, ale przy okazji nie mogę też tego nazwać głupim.

To jest po prostu żenujące.

1/5

Pozdrawiam
X
Jeśli masz jakieś pytanie,problem,zachciankę,marzenie lub potrzebujesz pomocy to wal śmiało. Postaram się odpowiedzieć/pomóc/spełnić o co prosisz. W końcu od tego też jestem.

X
Odpowiedz
#3
Zauważyłem bardzo duży rozdźwięk między pomysłem a wykonaniem. Ten pierwszy jest naprawdę niezły i ma spory potencjał, ale absolutnie tego nie wykorzystałeś.
Wszystko sprawia wrażenie bylejakości i prowizorki, jakby wciśnięte i upchnięte na siłę, wymyślane na szybko i pisane na kolanie. Może w głowie wydawało się to zabawne, ale po przelaniu na komputer straciło wiele z Twoich pierwotnych wyobrażeń. Całość jest bardzo niedopracowana, a humor (bo widzę, że miał być) miejscami jest po prostu mierny.
Słabe i nieśmieszne niestety.
Jedyny plus to pomysł.

2/5
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości