Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Strachy dzieciństwa
#1
zawsze bałam się burzy
straszono mnie że to gromy na grzeszników
kiedy błyskawica otwierała niebo
gromy przyciągała rzeka i topole koło domu
wiatr nimi wywijał aż drapały brzuchy czarnych chmur
i łapały ognistą smycz
szeptałam wtedy wszystkie przewinienia
własne i zmyślone
kiedyś niebo pogroziło mi szczególnie piorun
ognistą wstęgą wdarł się do pokoju
nie było pożaru ale ja pomyślałam
że jeszcze gorzej jest w piekle
i wtedy wygrzeczniałam

coś zostało z niej we mnie i nigdy
nie będzie jej końca

rzeka sobie płynie topoli już nie ma
dzieci nie boją się burzy gniewu nieba
ani gniewu rodziców żadnych zahamowań
i rosną jak topole
Nie umiem pisać konstruktywnych komentarzy.
Odpowiedz
#2
Bardzo podoba mi się sens tego wiersza, ale trochę mniej wykonanie.
Pierwsze, co bym zrobiła, to zastosowanie interpunkcji. Moim zdaniem od razu wyglądałoby lepiej.
Zdecydowanie najlepsza jest końcówka, sprawia, że całość brzmi jeszcze przez moment w głowie czytelnika. Rozbiłabym jedynie ostatni wers.
Z ostateczną oceną jeszcze się wstrzymam.
The Earth without art is just eh.
Odpowiedz
#3
Nie stosuję w moich tekstach interpunkcji ich brak nie przeszkadza w odczycie tego wiersza. Zmieniłam wersyfikację końcówki, myślę że teraz jest lepiej.
Nie umiem pisać konstruktywnych komentarzy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości