15-01-2018, 13:49
spaceruję z drobnymi w kieszeni i parasolem otwartym
na rzeczy które znam uwagi nie zwracam kiwam głową
na powitanie starszym i psa niczyjego za uchem wytarmoszę
pogadam chwilę z Ryśkiem od puszek papierosem poczęstuję
Leszka makulaturarza wsłucham się w tych kilka zdań prostych
pożyczę na wieczne nieoddanie do jutra pięć złotych
a gdy przestanie siąpić usiądę na najspokojniejszej ławce we wszechświecie
wsłucham się w szum miasta tętniącego życiem za granicą zieleni
a w niedzielę tętni inaczej jakby jakaś siła wstrzymywała sekundy
na asfaltowych tętnicach mniej czerwonych aut i czasem na sygnale
limfocyt przemknie niebieski bądź biały poza granicami postrzegania
gdzie parasol jeszcze płacze nasłuchując oberwania chmury
na rzeczy które znam uwagi nie zwracam kiwam głową
na powitanie starszym i psa niczyjego za uchem wytarmoszę
pogadam chwilę z Ryśkiem od puszek papierosem poczęstuję
Leszka makulaturarza wsłucham się w tych kilka zdań prostych
pożyczę na wieczne nieoddanie do jutra pięć złotych
a gdy przestanie siąpić usiądę na najspokojniejszej ławce we wszechświecie
wsłucham się w szum miasta tętniącego życiem za granicą zieleni
a w niedzielę tętni inaczej jakby jakaś siła wstrzymywała sekundy
na asfaltowych tętnicach mniej czerwonych aut i czasem na sygnale
limfocyt przemknie niebieski bądź biały poza granicami postrzegania
gdzie parasol jeszcze płacze nasłuchując oberwania chmury