Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Świątki
#1
spaceruję z drobnymi w kieszeni i parasolem otwartym 
na rzeczy które znam uwagi nie zwracam kiwam głową 
na powitanie starszym i psa niczyjego za uchem wytarmoszę 
pogadam chwilę z Ryśkiem od puszek papierosem poczęstuję
Leszka makulaturarza wsłucham się w tych kilka zdań prostych
pożyczę na  wieczne nieoddanie do jutra  pięć złotych 
a gdy przestanie siąpić usiądę na najspokojniejszej ławce we wszechświecie
wsłucham się w szum miasta tętniącego życiem za granicą zieleni
a w niedzielę tętni inaczej jakby jakaś siła wstrzymywała sekundy
na asfaltowych tętnicach mniej czerwonych aut i czasem na sygnale
limfocyt przemknie niebieski bądź biały poza granicami postrzegania 
gdzie parasol jeszcze płacze nasłuchując oberwania chmury
Odpowiedz
#2
Ciekawy opis spaceru, chociaż zapis mi lekko przeszkadza stwarzają wrażenie natłoku. I bardzo mnie uwierają asfaltowe tętnice - raczej nieudana i wyświechtana metafora.
Odpowiedz
#3
Mieszkam na wsi.Twój wiersz przypomina mi Lublin ,tam zawsze ktoś potrzebuje 5 złotych
Odpowiedz
#4
Każdy zna Ryśka od puszek, od Bałtyku aż po Tatry Smile

Fajne są te Twoje małomiasteczkowe historie.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#5
Dzięki
Odpowiedz
#6
Pomysł i realizacja ciekawe ale wersyfikacja sprawia że czytanie jest pewnym wyzwaniem.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości