Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Śpiąca Wenus cz.5
#1
Tkwisz w miejscu, jakbyś był w jakimś martwym punkcie, z którego chciałbyś się wyrwać i uciec, ale nie możesz wykonać ruchu. Nie jest to żadna zewnętrzna siła, która uniemożliwia ci zmianę tego stanu rzeczy. Jesteś sam dla siebie więzieniem.

Wszystko, co cię ogranicza, jest wyłącznie w twojej głowie. Przegrywasz dziwną, wewnętrzną walkę z wyimaginowanym wrogiem, który jest jak najbardziej realny, ale nie potrafisz go nazwać swoim imieniem. Nie umiesz się przyznać, że ty sam siebie skazałeś na wewnętrzne piekło.

Minuty, godziny, dni płyną, a ty czekasz. Nie możesz wydobyć z siebie głosu, aby poprosić o pomoc. Głos uwiązł ci w gardle. Cierpisz niewyobrażalne katusze w ciszy. Bez jednego słowa skargi, bo jak tu się skarżyć? Kto zechce wysłuchać opowieści o tym, jak bardzo jesteś okrutny i bezwzględny dla samego siebie?

Jest tylko jedna siła, która mogłaby cię uwolnić. Siła przepotężna. Jest ona w stanie skruszyć każdy mur, wyrwać z okien najgrubsze kraty. Wystarczy iskierka, spojrzenie, gest albo myśl ulotna, aby obudzić w tobie wojownika światła. Tą siłą jest miłość. Pozwól jej się uskrzydlić i unieść do góry, ponad to wszystko, co przyziemne.

Twój wewnętrzny wojownik wyłania się z mroku. To już nie jest walka z wyimaginowanym wrogiem. Zaczyna się podróż, której celem jest drugi człowiek. Toksyczny egocentryzm zmienia się w empatyczne współodczuwanie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości