Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Łowca Demonów
#1
Łowca Demonów

Adam spojrzał pod nogi. Piasek. Wziął garść i przepuścił go przez palce. Był suchy, tak jak się spodziewał. To w końcu pustynia. Wstał i poprawił brązową chustę na twarzy. Z zawodu był łowcą demonów, czyścicielem stepów lub, jak woleli ludzie z Osady, magiem. Lubił swoje zajęcie, dostarczała rozrywek jakich pożądał

Kilka godzin wcześniej:

Karawana zajechała do miasta. Kupiec zeskoczył z kozła i podbiegł do staników przy bramie miejskiej, niewolnicy zajęli się rozpakowywaniem towarów.
- Gdzie jest najbliższa gildia łowców? - spytał gruby kupczyk.
Jeden z strażników podrapał się po głowie, drugi rozejrzał.
- My tu mamy tylko wolnych strzelców. - odparł pierwszy.
- Szlag by to! Gdzie ich mogę znaleźć?
Drugi wskazał palcem w stroną rynku.
- W karczmie. - odparł.
Kupiec podszedł do wozów i wydał kilka poleceń, poprawił złocony pas i poszedł w kierunku wskazanym przez gwardzistów.
Domki w tej osadzie zbudowane były z jasnożółtej gliny. Każdy był mniej więcej taki sam, kwadratowy. Jedyną różnicą był rozmiar.
Słońce paliło, było południe. Kupiec zbliżył się do karczmy i otworzył drzwi. Światło na moment oświetliło ciemne wnętrze. Kilku ludzi bliżej drzwi zasłoniło dłońmi oczy.
- Zamykaj! Ciepło leci!
Maga karawaniarz zauważył od razu. Człowiek w brązowych szatach sięgających ziemi siedział na środku sali i zabawiał czymś gości.
- Wywinołem się, uniknąłem najeżonego kolcami ogona, wyskoczyłem i zadałem demonowi ostateczny cios!
Tłumek pomrukiwał z zachwytem, niektórzy nawet zaczęli klaskać.
- Co było potem? Opowiedz - wołali.
- Nic ciekawego.
- O-po-wiedz! O-po-wiedz!- skandowali akcentując każdą sylabę uderzeniem kufla.
- Już dobrze, dobrze! Rzuciłem na niego zaklęcie blokujące żeby nie opanował mojego ciała. To wszystko.
- Jeszcze coś! – krzykną jakiś maluch z tłumu.
- Mały ma rację. Powiedz o innych walkach!
W tym Momocie łowca zauważył kupca.
- O. – Uniósł ręce w geście uciszenia. - Mam nowego klienta, opowiem wam później.
Zaprosił gestem gościa żeby usiadł.
- Słucham?
Karawaniarz wyciągną rękę.
- Nazywam się Abdul A’kar trzeci syn Mohana z Damaratu.
Mag parskną.
- Adam stąd.
Kupiec przyjrzał się rozmówcy.
- Jesteś dobry w tym co robisz?
- Mam trzydzieści dwa lata i wciąż żyję.
Łowca odchylił się do tyłu na krześle, położył nogi na stole a ręce za kark.
- Och. A gdzie pobierałeś nauki?
- Magii oczywiście w Osadzie, fechtunku tu.
Abdul zaburczał.
- Coś się nie podoba?
Nie wiadomo kiedy w dłoni Adama pojawił się nóż.
- Nie, nic. Wszystko w jak najlepszym porządku.
Ostrze schowało się w rękawie maga.
- Masz nietypowe imię jak na tą okolice.
- Wybrałem je podczas nauki, możemy przejść do interesów?
- Tak. Oczywiście. Chce żebyś ochraniał moją karawanę w drodze powrotnej do Damaratu.
- To kawał drogi.
- Wiem. I wynagrodzenie będzie sowite.
Łowca uśmiechną się.
- Chce jeszcze zobaczyć twoją twarz.
Adam milczał chwilę, potem rozpoczął odwijanie chusty.
Jego skóra był ciemna, ale nie brązowa. Oczy miał brązowe. Włosy krótkie, czarne. Twarz dość pospolitą.

Jechali już dzień i nie napotkali jeszcze żadnego Strażnika. Demony musiały coś szykować. Szczwane bestie. Zabójcze i fascynujące zarazem. Zawsze po zniszczeniu ich ciała rozpoczynały łowy, by znaleźć następne. Jedyne co zdolne jest powstrzymać ich duchy w truchle jest magia.
- Co wieziesz?
- Oręż, wcześniej złoto do wymiany.
Adam pokiwał głową. To dlatego demony nie zaatakowały go wcześniej, nie miały po co.
Czubek wydmy poruszył się.
- Padnij!
Przewrócił ręką kupca. Ten spadł z kozła. Przypuszczenia były uzasadnione, z piasku wyskoczyły stwory.
Łowca kalkulował szybko. Dwa demony ciała węża, jeden ciała jaszczurki, jeden ciała pustynnego wilka. Jedną ręką odpiął przeszkadzający płaszcz, drugą wyciągnął już kusze samopowtarzalną.
Dwa bełty posłał w kierunku czterometrowych węży, zaraz za nimi proste zaklęcie wiążące. Pierwszy padł, drugi zanurkował pod ziemię. Adam miał mało czasu. Pocisk wiążący zaraz przestanie działać.
Skoczył w przód, tak jak się spodziewał, wąż wyskoczył w miejscu gdzie stał. Obrócił się w piruecie, siła odśrodkowa wysunęła ostrze, które cięło już tułów potwora. Przyłożył rękę do demona i zapieczętował ciało. Dwa pozostałe przy życiu demony otaczały go już powoli. Adam szedł wolno w stroną ustrzelonego węża.
Wilk czołgał się na czterech łapach, był większy od zwykłych przedstawicieli swego gatunku, mocno też zmutowany. To oznaczało tylko że duch Strażnika siedzi w tym ciele dość długo. Jaszczurka nosiła zbroję, jej ciało było świeże. Gabarytowo zbliżona była do człowieka i jak on chodziła na dwóch łapach.
Adam był coraz bliżej truchła, wiedział że czas się kończy i duch demona wystrzeli zaraz z korpusu i opanuje jego ciało. Skoczył do przodu. Wilk był jednak szybszy. Wylądował pomiędzy magiem a półmartwym kompanem. Odruchowo łowca uniknął prawdopodobnego ciosu kucając, lecz Strażnik był równie doświadczony. Uderzył łapą maga tak, że ten upadł na piasek. Kątem oka łowca zauważył że jaszczurka wyciąga kuszę wybuchową.
Przeturlał się szybko po pisaku. Po chwili, w miejscu gdzie jeszcze przed sekundą leżał, wybuchł czerwony grot z demonicznej kuszy. Adam podniósł się błyskawicznie, lecz zaraz został przygnieciony przez wilka. Potężną łapą uderzył po twarzy. Mag wrzasną z bólu. Demon zamachną się po raz drugi, wyprężył i padł. Z jego pleców wystawał sztylet. Kupiec stał zaraz nad nimi. Trząsł się ze strachu.
- Uciekaj!
Adam wyciągnął rękę i już chciał zapieczętować ciało gdy to zmieniło się w kruchą szarą skorupę. Łowca rzucił szybką osłonę na siebie i uskoczył przed kolejnym bełtem. Z truchła wilka wyleciał szary obłok. Skierował się na chwilę w stronę maga lecz wyczuł barierę. Zakręcił momentalnie i wystrzelił w kierunku uciekającego kupca.
- Nie nawiedzę, jak się wtrącają!
Kolejny pocisk zaświszczał w powietrzu. Adam doskoczył do pierwszego węża i szybko zabezpieczył ciało. Wybuch odrzucił go w tył.
-Zaczynasz mnie denerwować!
Strażnik zaśmiał się tylko. Krzyk zza pleców oznajmił że kupiec został opanowany.
Kolejny bełt. I…
Klik!
- Osz! – Demon spojrzał na pas w poszukiwaniu kolejnego bębenka z bełtami. Nie było go tam.
Adam zaśmiał się głośno i zaszarżował na Strażnika. Los nie był mu jednak przychylny. Prawa noga zagrzebała mu się w piasku. Demon wykorzystał to i skoczył na niego. Nóż przebił udo Adama.
-Zostaw go!- Powoli do swego kompana zbliżał się Strażnik w nowym ciele. – Takie upokorzenie! Ciało człowieka! Daj mi sztylet! Wezmę chociaż Łowce.
-Dać lepsze ciało niż ja? To ja go zabije!
Łowca wykorzystał chwilę nieuwagi potworów i przeniósł się do miasta.
Nieprzytomny padł na środku rynku.
Ostatnie co zdążył powiedzieć to okrzyk: „ Polują w grupach, zbliża się wojna!”
#2
Nie bądź zły ale już w pierwszych zdaniach przerwałam czytanie, bo no cóż troszeczkę za nudne i bez pomysłu. Radzę Ci przed pisaniem zrobić plan czyli: streszczenie, opis, spis rozdziałów itd. Sama tego nie dopilnowuje ale...
Oceniam szczerze , mnie proszę także oceniać szczerzę .
#3
"Podbiegł do staników przy bramie" - kramy z bielizną?
Jasnożółty - razem piszemy.
"Kilku ludzi bliżej drzwi zapłonęło dłońmi oczy" - zasłoniło, I guess
"Wywiołem się" - znam takiego lekarza, Wywioła, to o nim?
"Co było potem? Opowiedz. - wołali." - bez kropki po opowiedz.
"- Oj. – Uniósł ręce w geście uciszenia." - bez kropki po oj.
"Magii oczywiście m Osadzie" - m? W Mosadzie?
"Nuż" - no do kobiety ulicznej matki, takich byków na forum literackim to naprawdę nie wypada ładować.
"drugą wyciągną już kusze", "Odruchowo łowca unikną", "Kontem oka", "Przetlał się szybko po pisaku", "Demon zamachną się", "Adam wyciągną rękę" - nie, no proszę, to tak na poważnie?
"Po chwili w miejscu gdzie jeszcze przed chwilą leżał wybuchł czerwony grot" - powtórzenie, i wybuchający grot?
"Adam podniósł się błyskawicznie lecz wilk przygniótł go chwilę później" - może lepiej "lecz zaraz został przygnieciony przez wilka".
"Nie nawiedzę jak się wtrącają!" - ciekawe zdanie.
"O rzesz" - do Rzeszy Cię ciągnie?

Całość chaotyczna, nie wiadomo za bardzo o co chodzi, kto kogo dlaczego i za co. Opis walki błyskawiczny. Zakończenie w ogóle z innej chyba bajki, totalny rozgardiasz. Gdzieś uciekły fakty, opisy chociażby okolicy - wiemy, że miasto, i że kupiec i Adam. O, Strażnicy! Bęc bęc. I tyle.

Cienko.
#4
Błędy, które ukazałeś, poprawione. Co do ciebie droga literacko3 (tak to się odmienia?), nie pisz że jest bez pomysłu po przeczytaniu pierwszego zdania. To tylko wstęp. Pokazał gdzie dzieje się akcja i kto jest bohaterem. Nie wiem gdzie tu mam wpleść milion intryg.
#5
Dialogi! Na forum jest poradnik, o nich.
"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
#6
No i nie lepiej było przed wrzuceniem tu tekstu poprawić tak prozaiczne błędy? Oszczędziłbyś sobie hardej krytyki Big Grin natomiast co do opo: można się domyślić, że to zajawka, wstęp w sensie z racji rozmiaru, ale ten wstęp niczego nie obiecuje. Nie zarysowałeś żadnej fabuły, żadnej zagwozdki, która nęciłaby nas dalej. Opowiadasz pojedynczą, zamkniętą i skończoną historię i na niej poprzestajesz. Żadnego wabika, że tak powiem, jest haczyk a nie ma robaczka. Wyobraź sobie że to miałby być trailer filmowy: dwóch bohaterów, jakiś potwór, szybkie mordobicie, koniec. Zainteresowałby Cię taki zwiastun? Bo mnie nie. Jeśli chcesz byśmy wracali do Twoich tekstów i czekali na kolejne części, musisz być jak panienka kusząca zalotników głębokim dekoltem, a nie od razu na ulicy rozkładająca nogi - rach ciach i koniec Big Grin wiesz, pisanie jest jak gotowanie: tą samą potrawę można i sknocić, i podbić nią podniebienia gości. Trzeba ćwiczyć Smile
#7
Jak mam być szczery to JEST zamknięta historia bez ciągu dalszego. Miałem zamiar przećwiczyć to pisanie scen walki i poddać je waszej krytyce. Co do czegoś co MA fabułę i (mam nadzieję) z odcinka na odcinek zachęca do poznawania fabuły jest: http://www.inkaustus.pl/showthread.php?tid=4814 . Akcja dzieje się t tym samym świecie tyle że nie na pustyni.
#8
No i co wy wszyscy tak na chłopaka naskoczyli. Wprawkę pisarską tu wstawił, a nie epopeję narodową Smile Nie stresować mi tu człowieka bo się w sobie zamknie i klucz wyrzuci Tongue
Przede wszystkim pomysł masz niezły. Akcję potrafisz pisać wartko, a wedle mnie to już spora zaleta. Lanie wody bowiem zanadto mi się przejadło. Ja zasadniczo lubię teksty gdzie sporo się dzieje, nie koniecznie zaś pociągają mnie wielostronicowe rozważania nad z przeproszeniem "zadem panny Maryny". Ale wróćmy do rzeczy, znaczy Twojego tekstu.

Wpadka na samym początku dotycząca "staników" jest faktycznie przekozacka Tongue

Masz dość denerwującą tendencję do powtórzeń w tekście, tu przykład zaledwie dwóch zdań: "Dwa demony ciała węża, jeden ciała jaszczurki, jeden ciała pustynnego wilka. Jedną ręką odpiął przeszkadzający płaszcz, drugą wyciągnął już kusze samopowtarzalną." - słowo " ciała " powtórzyłeś trzykrotnie, następnie "jeden - jedną" Podobnych błędów jest tu sporo. Samych "demonów" nasadziłeś co niemiara. Ani razu nie użyłeś odpowiednika tego słowa. Warto nad tym popracować, bo tekst z powtórzeniami wygląda zawsze tak, jakby autorowi brakowało zasobu słów.

Kwestia dialogów. Ja rozczytywałem je bez problemu (co kto mówi) ale fakt że przydała by się im kapeczka komentarza.

Całości zaś nie zaszkodził by kawałek opisu okolicy ludzi czy reszcie czegokolwiek w charakterze przerywnika akcji.

Tak czy tak wygląda to w miarę nieźle. Smykałkę do tworzenia akcji masz. Trzeba to tylko teraz dopracować technicznie. Znaczy się złapać takiej rzemieślniczej wprawy.... no wiesz co mam na myśli Smile
Serdecznie pozdrawiam.

corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#9
'To tylko wstęp'
'to JEST zamknięta historia bez ciągu dalszego'

więc osobna skończona historia czy wstęp??

gorzki - wybacz, ale nuż, kontem oka czy wywiołem się to naprawdę żenujące wpadki Big Grin tak jak piszesz, przed naszym kolegą trochę ćwiczeń i potu, ale przecież i Czarny Murzyn nie od razu został gubernatorem Kaliforni.
#10
Pierwszy akapit to wstęp. To chyba logiczne.
#11
O to to ... ma rację Marcinos. Przed Kolegą Autorem duuużo potu i pracy, ale zadatki są Smile
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
#12
Akcja fajna, ale ogólnie strasznie prosto napisane wg mnie i sporo błędów wyłapałem Tongue Jak powiedzieli poprzednicy, trochę pracy przed Tobą, ale ogólnie mi się podoba.
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
#13
Cytat:- Już dobrze, dobrze! Rzuciłem na niego zaklęcie blokujące żeby nie opanował mojego ciała.

Brak przecinka przed żeby.

Cytat:Łowca odchylił się do tyłu na krześle, położył nogi na stole a ręce za kark.

Brak przecinka przed a.

Cytat:Jego skóra był ciemna, ale nie brązowa. Oczy miał brązowe.

Nie potrzebne powtórzenie. Zmień drugie zdanie, tak by go uniknąć. Np. Takie były jego oczy.

Cytat:Przewrócił ręką kupca

Lepiej brzmi, jak przestawisz kupca i rękę.

Cytat:Przyłożył rękę do demona i zapieczętował ciało. Dwa pozostałe przy życiu demony otaczały go już powoli

Wywal powoli, bo raczej tym demonom się spieszyło, jeśli widziały rozpłatanego kolegęTongue.

Cytat:To oznaczało tylko że duch Strażnika siedzi w tym ciele dość długo

Wywal to, bo jest nie potrzebne. Brak przecinka przed że.

Cytat:Adam był coraz bliżej truchła, wiedział że czas się kończy i duch demona wystrzeli zaraz z korpusu i opanuje jego ciało.

Zrób kropkę po truchła. Dodaj przecinek przed że.

Cytat:Wylądował pomiędzy magiem a półmartwym kompanem.

Brak przecinka przed a. I raczej można być na wpół żywym, nie martwymTongue.

Cytat:Odruchowo łowca uniknął prawdopodobnego ciosu kucając, lecz Strażnik był równie doświadczony.

Zmień szyk. Lepiej brzmi: Łowca odruchowo uniknął ciosu. Kucając jest nie potrzebne, bo raczej każdy wie, jak wygląda unik, a prawdopodobnego jest oczywiste, gdyby cios nie był prawdopodobny Łowca nie musiał by robić uniku.

Cytat:Kątem oka łowca zauważył że jaszczurka wyciąga kuszę wybuchową.

Brak przecinka przed że. Do tego błąd rzeczowy, to nie kusza wybucha, a bełty.

Cytat:Przeturlał się szybko po pisaku.

Literówka, powinno być piasku.

Cytat:Adam podniósł się błyskawicznie, lecz zaraz został przygnieciony przez wilka. Potężną łapą uderzył po twarzy

Z budowy zdań wynika, że to Adam uderzył tą łapą, a było przecież odwrotnie.

Cytat:Adam wyciągnął rękę i już chciał zapieczętować ciało gdy to zmieniło się w kruchą szarą skorupę.

Brak przecinka przed gdy.

Cytat:Skierował się na chwilę w stronę maga lecz wyczuł barierę

Brak przecinka przed lecz.

Cytat:- Nie nawiedzę, jak się wtrącają!

Nienawidzę piszemy łącznie.

Cytat:Krzyk zza pleców oznajmił że kupiec został opanowany.

Brak przecinka przed że.

Nie powiem, mimo błędów czytało się przyjemnie. Fabuła lekko utyka, postaci są dość płaskie. Ale opis walki ( poza momentem, gdy doświadczony łowca wpada w koleinę i nie może wyjść przez chwilę) są fajne, odpowiedni dynamiczne i nie przeszarżowane. Jak na wprawkę tekst jest co najmniej przyzwoity. Czytaj i szlifuj warsztat, na pewno coś z tego będzie. Pozdrawiam.

Ocena 6/10.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
#14
Nie będę wytykać błęndób bo sama je niestety robię, opowiadnie mi się bardzo podoba świetna historia a to najważnieszę czekam na kolejny rozdział i życzę weny Wink
#15
Jak już mówiłem, powtórzę jeszcze tu. To jedynie wprawka, tzn. zamknięta historia, w której ćwiczę dany aspekt. Tu walka.
Cała fabuła, jak i wątek wojny, w opowiadaniu "Kroniki Wyspy".
http://www.inkaustus.pl/showthread.php?tid=4814
Jeśli ktoś ma ochotę poczytać więcej historii z tego świata zapraszam właśnie tam.
Pozdrawiam
Bonhart07

P.S. Trochę kroniki już mają więc niektórzy mogą się zrazić.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości